Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 71.21km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:34
  • VAVG 12.79km/h
  • VMAX 58.79km/h
  • Kalorie 2943kcal
  • Podjazdy 1426m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

III Jesienny Rajd Rowersów- Góry Izerskie; dzień drugi.

Sobota, 12 października 2013 · dodano: 14.10.2013 | Komentarze 0

Rano wstaliśmy, zebraliśmy się i ruszyliśmy spotkać się z resztą ekipy.
Najpierw szybka regulacja Roberta tylnej przerzutki i prostowanie haka...





... i ruszyliśmy w stronę Chatki Górzystów na kawę i śniadanie. Padło na najsłynniejsze chyba naleśniki z jagodami :)
Pani wystraszyła wszystkich, że duży jest za duży, więc wzieliśmy po małym.



Po śniadaniu ustaliliśmy, że z resztą Rowersów spotkamy się na Rozdrożu Izerskim.
Po zajechaniu na miejsce mieliśmy chwilę na odpoczynek i... szybkie sklejenie buta :)







Gdy spotkaliśmy się z resztą ruszyliśmy z powrotem pod górę w stronę Wysokiej Kopy.







Pogoda cały czas dopisywała, do tego widoczność wręcz powalała :)















Następnie przez zamkniętą kopalnię kwarcu "Stanisław"...





... Rozdroże pod Cichą Równią...







... i do Orle, żeby sobotnia ekipa mogła zostawić bagaż, a piątkowa napić się piwa ;)











Spod Orle pojechaliśmy znów w stronę Chatki Górzystów; peleton trochę nam się rozciągnął, do tego Stasiu się zagubił i pojechał w inną stronę, Tomasz zaczął na niego czekać... Przy szesnastu osobach nie trudno o takie perypetie ;)





Część ekipy wyrwała do przodu, a my w piątkę czekaliśmy chwilę na Tomka i Stasia na Polanie Izerskiej, niestety bez rezultatu...





Stwierdziliśmy jednak, że nie ma sensu dłużej czekać i pojedziemy za resztą. Przez Łącznik, omijając Stóg Izerski, dotarliśmy na Smrk, gdzie czekała czołówka.
Wspólnie poczekaliśmy na zagubioną dwójkę i ruszyliśmy w stronę Jizerki, gdzie zaplanowaliśmy sobie obiad.
Podczas zjazdu ze Smrka nie obyło się bez awarii- na jednej z rynien Darek złapał kapcia. To jest zadanie dla Mechanika Rowerowego! ;)





Po zjeździe nastąpił długi i nudny dojazd asfaltem do Jizerki. Tam obiad, piwko i trzeba było się zbierać, żeby wrócić do schroniska.
W międzyczasie konkretnie już się ściemniło, do tego zaczęło mocno padać...
Uzbrojeni w kurtki przeciwdeszczowe, lampki i czołówki ruszyliśmy, jak nam się wydawało, w stronę granicy.
Deszcz, ciemność i mgła zrobiły jednak swoje; do tego część składu wyrwała za bardzo do przodu i trochę się pogubiliśmy.
W końcu jednak, po sporym czasie, odnaleźliśmy szlak prowadzący do mostu na Izerze. Stamtąd szlakiem rowerowym dookoła Granicznika i znaleźliśmy się w schronisku.
Prysznic, przebieranki w suche rzeczy, piwko i coś mocniejszego...



Dzień zakończyliśmy w wesołej atmosferze, w niemałym gronie. Do tego dość późno ;)
Właściwie nikomu nie przeszkadzał już deszcz i zmoknięcie ;)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ziejl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter