Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 24.60km
  • Czas 07:38
  • VAVG 3.22km/h
  • Kalorie 3762kcal
  • Podjazdy 913m
  • Aktywność Wędrówka

I Zlot KPG; dzień pierwszy.

Sobota, 9 listopada 2013 · dodano: 12.11.2013 | Komentarze 0

Nadszedł w końcu dzień wyjazdu fejsbukowej grupy Kocham Polskie Góry.
Rano na Dworcu Głównym stawiło się osiem osób- Ja z Justynką, Mariola, Magda, Kama, Mateusz i Grzesiek, a na koniec dobiegł (jeszcze wczorajszy ;)) Adam; punktualnie o ósmej ruszyliśmy w Kotlinę Kłodzką, do Długopola- Zdroju. W Kamieńcu Ząbkowickim dołączyły jeszcze Liliana z Eweliną.





W Długopolu ruszyliśmy na czerwony Główny Szlak Sudecki im. Mieczysława Orłowicza w stronę Międzygórza. Całkiem niedawno jechaliśmy z Justynką dokładnie tą samą drogą...



Pogoda dopisywała, humory (wspomagane magiczą miksturą- lekarstwem ;)) również.



Nie obyło się bez awarii sprzętowych- Lilianie urwała się szelka od plecaka, ale na pomoc przybył Mateusz i przy pomocy trytki szybko uporał się z problemem ;)





Cały czas czerwonym szlakiem kierowaliśmy się w stronę Wilkanowa, nie dochodząc jednak do niego. Najpierw był odpoczynek na sianie, a potem drogą przez pole dotarliśmy do rogatek Domaszkowa.



















Dalej, już asfaltem, prosto do Międzygórza. Po drodze Adam z Kama oszukali, łapiąc stopa i kawałek podjeżdżając :)
Pozostała ósemka, po drodze, zatrzymała się jeszcze przy Wodospadzie Wilczki.





W Międzygórzu zdecydowaliśmy się na kolejny, ciut dłuższy, odpoczynek. Popijając spokojnie piwo razem z Justą, Adamem i Kamą stwierdziliśmy, że mamy czas i się rozdzieliśmy- oni poczli na szlak prowadzący do schroniska, my jeszcze chwilę gościliśmy w mieścinie.
W końcu jednak ruszyliśmy, bo pomału robiło się późno i do zachodu słońca pozostało niewiele czasu.
Ze względu na strasznie niewygodny plecak szło się bardzo nieciekawie. Do tego odezwała się łydka, w którą uderzyłem się pedałem jakiś czas temu w Lesie Pilczyckim. Myślałem, że przeszło, ale pod obciążeniem okazało się, że nie. Tak więc droga do góry była drogą przez mękę...
W międzyczasie na szlaku zapadły ciemności, zeszła mgła. Odpaliliśmy czołówki i latarki i szliśmy dalej. Cały dzień leczenia się magicznym płynem z manierki znów nie ułatwiał sprawy ;) W pewnym momencie Adam trochę przyspieszył i odłączył się od naszej trójki; niedłuo potem natknęliśmy się na niego, kiedy... zasnął na szlaku. Tak- szedł i po prostu zasnął... :)









W końcu jednak udało się dojść do schroniska :) Część ekipy, z którą rozdzieliliśmy się w Międzygórzu już wcześniej dotarła, ogarnęła się i zajełą miejsca w zbiorczym pokoju.
Po rozpakowaniu się zaczęliśmy szykować się do ogniska. Poszliśmy do lasu, nazbieraliśmy trochę drewna, od gospodarza dostaliśmy trochę gadżetów na rozpałkę i zaczęliśmy walkę o ogień ;) Mokre drewno i wszechobecna mgła wcale nie ułatwiały zadania :)











W końcu jednak się udało; doszła reszta ekipy, parę osób ze schroniska...
Długo jednak nie posiedziliśmy, bo wilgotna mgła, wiatr i chłód robiły swoje. Przenieśliśmy więc imprezę do schroniska, gdzie w salach bufetowych trwała przednia zabawa. Jak to w schronisku- grze na gitarze i śpiewom przy piwie i mocniejszych trunkach końca nie było... ;)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ylnam
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter