Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 14.00km
  • Sprzęt Nie mój ;-)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Elżbietkowy Pegasus. Avanti! ;)

Poniedziałek, 2 grudnia 2013 · dodano: 02.12.2013 | Komentarze 0

Z pracy powrót Pegasusem- Mamy nowym, choć używanym rowerem, który udało się u mnie dla Niej wyhaczyć. :) Za w sumie śmieszne pieniądze.

Ogólnie coś w ten deseń:



Jej stary rower był dla niej za ciężki, żeby targać go na czwarte piętro, do tego- z racji wieku- dość awaryjny.
Tylne koło się posypało zupełnie, więc wymienimy na takie ze zwykłą bezbiegową piastą Torpedo i będzie dla Justynki, jako partnerka dla mojego Włóczykija :)

A w Mamy Pegasusie jest rama aluminiowa, więc automatycznie trochę lżejszy rower; ma siedem biegów w piaście Nexus od Shimano (dobrze, że nie osiem, bo "ósemki"- w porównianiu do "siódemek" Nexusa są bardzo awaryjne); ważne też dla Niej jest to, że hamulce są "w pedałach" ;) ; zamiast dynama oporowego jest prądnica w piaście- co dla mojej Mamy jest o tyle istotne (właśćiwie ważne było dla mnie przy wybieraniu Jej roweru), że nie ma odczuwalnych oporów podczas jazdy przy załączonym oświetleniu (wcześniej mało kiedy używała dynama właśnie ze względu na to i mało kiedy jeździła po zmroku, choć nie raz chciała...) oraz jest odporne na warunki pogodowe. Na dodatek zastosowane lampki są tak mocne, że sam trochę jej zazdroszczę :) Przy tylnej jest jeszcze jeden przydatny patent- światło nie zanika po zatrzymaniu roweru, tylko jeszcze chwilę świeci, pozwalając na bycie widocznym z tyłu. Do tego dodać można takie "pierdoły", jak bagażnik, prawie pełna osłona łańcucha ("w końcu nie będę brudziła spodni!", wygodne gripy, trochę lipny, ale amortyzator z przodu i amortyzowana sztyca, która niewiele, ale jednak- podniesie komfort jazdy. :)

I tak, za naprawdę nieduże pieniądze, Mama ma w końcu rower taki, jaki powinna mieć! Już dawno temu. :)

Ja cieszę się bardzo, a Ona, po zobaczeniu i pierwszej przejażdżce- również.
I to Jej zadowolenie jest dla mnie najważniejsze.
Fajnie będzie na wiosnę zabrać ją na przejażdżkę po okolicach Wrocławia...
I choć ma o wiele więcej (O WIELE WIĘCEJ!!!) cierliwości w sobie, niż ja, to wiem, że niebawem- mimo zimna- wyskoczy na przejażdżkę :)

Włóczykij został w pracy, więc jutro tam na Canyonie jadę :)



Ważny jest dzisiejszy dzień! :)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ziejl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter