Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 36.91km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:16
  • VAVG 11.30km/h
  • VMAX 44.95km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 167m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

Waldenburg

Niedziela, 2 marca 2014 · dodano: 02.03.2014 | Komentarze 5

Rano wpakowaliśmy dupki do pociągu i ruszyliśmy do Wałbrzycha na pierwszy w tym roku wyjazd w górki.
Dwa lata temu trasy do Wałbrzycha i okolic miałem już dość, a w zeszłym roku wyszło jakoś tak, że nie było mnie tam ani razu. Dlatego tym milej było wrócić w tamte strony.

Pociąg należący do spółki  Koleje Dolnośląskie do najtańszych nie należał, jak się okazało w drodze powrotnej- trochę przepłaciliśmy za bilety na rowery. Kupując w kasie płaci się siedem złotych, a u konduktora... złotówkę. Tyle tylko, że najlepiej jest kupić bilet dla siebie w kasie na dworcu, a w pociągu u konduktora na rower... Dziwnie, ale ponoć tak można w weekendy.

W pociągach z roku na rok widać poprawę standardów.







Wysiedliśmy na stacji Wałbrzych Szczawienko i ruszyliśmy w stronę zamku Książ.





Po drodze rzut oka na ruiny Starego Książa i na Chełmiec:



... i dalej, w stronę zamku księżnej Daisy.







Szybka rundka po zamkowym dziedzińcu i pojechaliśmy odwiedzić Stado Ogierów.







Dalej ruszyliśmy zielonym szlakiem rowerowym dookoła Książańskiego Parku Krajobrazowego. Zamierzenie było takie, żeby dojechać nim do centrum Wałbrzycha, gdzie zaczyna się niebieski szlak rowerowy prowadzący na Chełmiec. Po drodze jednak Justynkę coraz mocniej bolał nadgarstek, więc zrezygnowaliśmy z pełnego planu i stwierdziliśmy, że dojedziemy tylko do samego miasta, tam się pokręcimy i wskoczymy do pociągu powrotnego.

Wracając do zielonego szlaku- odkąd jeździłem do Wałbrzycha nie było tam spójnych tras rowerowych i trzeba było po swojemu kombinować, gdzie by pojeździć. W zeszłym roku wpadł nam w ręce przewodnik MTB po Wałbrzychu i najbliższych jego okolicach. Przewodnik proponuje naprawdę fajne i ciekawe trasy, ale dołączona doń mapa pozostaje wiele do życzenia. Może coś się poprawi, przydałaby się też możliwość pobrania ze strony tracków GPS itp. (To wszystko właściwie do sprawdzenia...). Widać, że coś się w tym trochę ponurym, choć strasznie intrygującym mieście mającym ogromny potencjał, poprawia na lepsze.

Szlak obrany przez nas miał być "ciekawy" i "łatwy" technicznie i kondycyjnie. I taki też był. Z uwagi na porę roku miejscami było mokro i błotniście; jednak wszystko, poza jednym podjazdem było przejezdne; w drugą stronę, gdyby był to zjazd, to przejezdne stuprocentowo :)












Po dojechaniu do centrum zajechaliśmy do centrum, żeby odwiedzić rynek i ogólnie pozwiedzać (wstyd się przyznać- pierwszy raz w życiu;)); szukaliśmy sensownego miejsca, żeby coś zjeść, ale... właściwie wszystko było zamknięte, a sporo lokali do wynajęcia bądź sprzedaży... I tak skończyliśmy w restauracji z dwoma zółtymi łukami ;)
Po się posileniu pokręciliśmy jeszcze kilka kilometrów do stacji Wałbrzych Miasto i chwilę po szesnastej byliśmy we Wrocławiu :)





Aż nie mogę się doczekać ciut dłuższego wypadu, takiego z noclegiem i ogniskiem... Ale już niebawem :)




Kategoria Góry, Canyon



Komentarze
bielecka
| 12:33 czwartek, 6 marca 2014 | linkuj Między moim 26 a Ciachowym 30 widzę dużą różnicę. Jest tylko trochę wyższy, a dużo więcej da się spakować. Ja muszę strasznie upychać swoje rzeczy, czasem naprawdę przydałyby się te dodatkowe litry. Mojego 26 używam na co dzień do pracy i też jest OK, ale z większym też bym jeździła :) Widać to jeszcze w kieszonkach. Ciacho w swoich małych (bocznych, środkowej z przodu) może zmieścić dużo więcej sprzętu (mapy, nóż, kuchenkę, klucze, mapy i inne drobne pierdoły, podczas gdy w moich mieści się naprawdę sporo mniej (są dużo płytsze), a te kieszonki uważam za bardzo ważne podczas wyjazdu, żeby niektóre rzeczy mieć pod ręką. W tej sytuacji muszę większość niestety upychać w komorze głównej, a później wszystko wywalać, żeby coś znaleźć :) Bierz 30, a jak się uprzesz, to sprzedam Ci moje 26, a sobie kupię 30 ;)
Ciacho1985
| 06:41 wtorek, 4 marca 2014 | linkuj Lepiej 30. :) Zapytaj Justyny- wzięła 26 i trochę żałuje, że nie jest większy, a to tylko 4l różnicy :)
Migdal
| 06:20 wtorek, 4 marca 2014 | linkuj Deuter rządzi ;)

Mam dylemat pomiędzy Trans Alpine 30 a Trans Alpine 25. Planuję 4 dniowy wyjazd do Wisły + kilka małych wyjazdów na Jurę i w Góry Świętokrzyskie, nie do końca wiem na którą wersję się zdecydować. w 30 można spakować się spokojnie na 2 tygodnie jazdy, 25 nie jest dużo mniejszy. Masz porównanie, jak znajdziesz chwilkę to wygłoś swoją opinię ;)
Ciacho1985
| 21:50 poniedziałek, 3 marca 2014 | linkuj Ogólnie- tylko Deuter. Na krótsze wyjazdy, to Race XP AIR 15- 17l, a na dłuższe wypady TransAlpine 30; na zdjęciach jest mix- ja mam Race XP Air, powiększony od 2l, a Justek ma TransAlpine 26 w wersji kobiecej :)
Migdal
| 13:32 poniedziałek, 3 marca 2014 | linkuj Krzychu, powiedz jakiego plecaka użytkujesz i ile ma litrów?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zezca
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter