Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 12.34km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:37
  • VAVG 20.01km/h
  • VMAX 38.86km/h
  • Podjazdy 147m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bieszczady; dzień drugi.

Środa, 30 kwietnia 2014 · dodano: 05.05.2014 | Komentarze 0

Ranek wita nas przepiękną, słoneczną pogodą. Wstaliśmy nawet wcześnie, zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy z Justynką i Marianem szykować się do rowerowania po górkach.





Ostatnie zerknięcie na mapę...





... i ruszamy :)



Plan dość (może i zbyt...) ambitny- wbić się żółtym szlakiem na Przełęcz Orłowicza i pojeździć po Połoninach.







Niestety okazuje się, że wbrew temu, co piszą w przewodnikach po parkach narodowych nie wolno nawet prowadzić roweru. Strażnik Bieszczadzkiego Parku Narodowego cofa nas na bramce i pokazuje na mapie trasy, którymi możemy legalnie pojeździć. Ustalamy więc sobie gdzie pośmigamy, bo szkoda tracić taki ładny dzień.
Pogoda w górach jednak szybko weryfikuje nasze plany; przed zjazdem spod kasy BdPN jest tak:



A dosłownie kilkaset metrów później już tak:



Nagle zaczęło padać, sypać gradem i temperatura dość opadała; jednomyślnie postanowiliśmy wrócić do kampera.





Pokonany dystans nie powala, ale zmokliśmy doszczętnie, tak więc przy obozowisku szybko się przebraliśmy, rozpaliłem ognisko i zaczęliśmy się suszyć i ogrzewać.



Trochę popadało i znów pogoda zrobiła się idealna do jazdy; niestety jednak nasze ciuchy nie do końca wyschły, a nam nie chciało się jeździć w wilgotnych, tym bardziej, że pogoda mogła się znów załamać.

Poprosiliśmy gospodarza, żeby pociął nam więcej drewna (porąbać musieliśmy już sami... ;) i przy okazji dowiedzieliśmy się, że śmiało można ominąć kasy BdPN- wystarczy tylko "przejść przez rzekę, iść granią do góry i trafi się na czerwony szlak" prowadzący na Smerek i dalej- na Połoninę Wetlińską.



Niebo zrobiło się bezchmurne, godzina była jeszcze wczesna, więc postanowiliśmy sprawdzić, jak faktycznie wygląda droga opisana przez gospodarza; zawsze można było spróbować pojeździć po Połoninach w dzień następny... :)







Nie trudno się domyślić, że to, co dla tutejszych jest proste i trwa dwadzieścia minut ("wy z rowerami góra trzydzieści..."), dla nas okazuje się całkiem inne i wcale nie znajdujemy drogi do szlaku. :)
Razem z Justynką, Marianem, Małym, Laurą i Idą błądzimy trochę po polanach i lesie... W końcu poddajemy się i wracamy na "naszą" polankę.



Ogniskiem i śpiewami, przy piwku i winie, kończymy ten długi dzień ;)
Późnym wieczorem dojeżdża Kaśka z Olą.





Kategoria Canyon, Góry



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa acwbe
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter