Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 60.70km
  • Czas 04:07
  • VAVG 14.74km/h
  • VMAX 49.17km/h
  • Podjazdy 1214m
  • Sprzęt [R.I.P.] Diamant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Gradac- Promanja. Dzień trzeci.

Sobota, 6 września 2014 · dodano: 03.10.2014 | Komentarze 0

Miejsce do spania na przydrożnym parkingu okazało się całkiem spoko. Trochę przeszkadzały jeżdżące w nocy auta, ale dało się wytrzymać. Poranek przywitał nas fajnym widokiem i ciepłem, choć słońce trochę chowało się za chmurami.





Po lekko ponad czterech kilometrach samego zjazdu trafiliśmy do centrum Gradac. Na drugie śniadanie po dwa Ožujsko na czymś w stylu molo :)











Ponieważ wczoraj w Ragatinie mijaliśmy sensowny zjazd do Bośni i Hercegowiny, do Mostaru, chyba odpuścimy to i Sarajevo i pozostaniemy przy pierwotnym planie zjechania wybrzeża Chorwacji i powrotu do Wrocławia na kole. Teoretycznie jeszcze przed Makarską mamy zjazd na Mostar, ale nie dość, że sporo trzeba by się cofać, to na dodatek droga wiodła by centralnie przez góry, a nie jak ta wcześniej wspomniana- w dolinie Neretvy, praktycznie po płaskim...
Jak się nie uda, to świat się zawali. Mostar, to tylko jeden most, a to jest nasza podróż poślubna i nic na siłę :)
Do Bośni czy Serbii będzie jeszcze czas się wybrać, może nawet naszym przyszłym busikiem... ;)
Po wczoraj, dziś planujemy dzień bardziej lajtowy pod względem rowerowym. Tylne koło odczuwa ciężar sakw, bo szprychy robią się coraz to luźniejsze; tak więc niebawem będzie trzeba je ponaciągać i wycentrować całe koło.
Z Gradac ruszyliśmy dalej wzdłuż Adriatyku; po około dwudziestu kilometrach, w Duba, zrobiliśmy kolejną przerwę na piwko, kąpiel i granata :) Miasteczko całkiem ładne, choć szalenie malutkie.









Z Duba ruszyliśmy dalej, w kierunku Makarskiej. Słońce wyszło zza chmur i zrobiło się naprawdę ciepło. Właściwie, to aż za ciepło, jak na jazdę rowerem.
Po kolejnych -nastu kilometrach dojechaliśmy do Makarskiej. Jak dla nas za duże miasto, ale na szczęście był Lidl, w którym obkupiliśmy się na podwieczorek i dwie kolacje.
Podwieczorek wciągnęliśmy przy plaży (ku zdziwieniu- głównie Polskich- "turystów").





Z Makarskiej, przez Krvavicę, dojechaliśmy do Promajny, żeby w spokoju wypić piwko. Zaliczyliśmy też kolejną kąpiel i tak nam się spodobało, że postanowiliśmy tu poszukać noclegu.
Udało się, choć trochę  na przypale, bo przy deptaku nadmorskim łączącym Promajnę z Bašką Vodą, ale nocleg w iglastym lasku, nad samym morzem wyjątkowo nas urzekł :)
Słońce chyliło się ku zachodowi, więc w spokoju oglądnęliśmy zachód, poczekaliśmy aż się ściemni i ludzi z deptaka ubędzie i rozbiliśmy namiot i zrobiliśmy kolację... Makaron, ser i sos śmietanowy... Mniam! :)
Dzień udany, jeżeli chodzi o pogodę- deszczu tyle, co kot napłakał, słońce i kąpiele w morzu :) Do tego rowerowanie w naprawdę zajebistych terenach z mega widoczkami :)
Miało być lajtowo, a pękło sześćdziesiąt kilometrów, przewyższeń też nie mało. Fajny dzień :)




















Kategoria Diamant, Wakacje 2014



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa eczes
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter