Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 44.62km
  • Czas 02:40
  • VAVG 16.73km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Podjazdy 410m
  • Sprzęt [R.I.P.] Diamant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Rovanjska- Lukovo Šugarje. Dzień dziewiąty.

Piątek, 12 września 2014 · dodano: 03.10.2014 | Komentarze 0

W nocy trochę jeszcze pokropiło, ale poranek przywitał nas słońcem nieśmiało wyglądającym zza niewielkich chmur i całkiem przyjemną temperaturą.
Po wczorajszej przygodzie z deszczem pozwoliliśmy sobie podrzemać do prawie dziewiątej. Słońce grzało coraz mocniej, więc porozkładaliśmy zmoczone wczoraj ciuchy i niedoschnięte pranie na kamieniach, żeby spokojnie wyschło.









Potem śniadanie, piwko, pakowanie, składanie namiotu i w drogę...









Na drugim kilometrze (znów rekord! ;)) postój przy sklepie na piwko :)









Minęliśmy Starigrad i dalej jadąc Jadranską Magistralą kierowaliśmy się na północ. Kolejny postój na piwko wypadł nam na dwudziestym siódmym kilometrze w Krušćicy. Niedługo po wyjeździe z tej miejscowości złapał nas deszcz, który przeczekaliśmy po przystankową wiatą. Niestety, po przejechaniu kilku kilometrów od tamtego miejsca znów zaczęło padać, a właściwie to zrobiła się ulewa tak, jak wczoraj.



Około szesnastej zobaczyliśmy zadaszenie pod którym można było się schować. Okazało się to tarasem nieczynnej knajpki w pobliżu starego kamiennego kościoła. Po wczorajszych doświadczeniach z deszczem stwierdziliśmy, że nie jedziemy dalej, tylko tu przeczekamy. Po około trzydziestu minutach deszcz, zamiast przejść, jeszcze bardziej się wzmógł i zerwał silny wiatr. Zmoknięci i zmarznięci najpierw wyjęliśmy śpiwory, żeby się w nich trochę zagrzać, a potem maty, bo szansa na to, że dziś za dnia się przejaśni była niewielka i- chcąc nie chcąc- tu przyjdzie nam spędzić dzisiejszą noc. Z nadzieją, że sprawdzi się prognoza pogody przesłana przez Teściową wczoraj- w sobotę słońce.









Tak więc siedzimy/ leżymy tu kolejną godzinę, zawinięci w śpiwory, ale przynajmniej osłonięci od deszczu. Od wiatru niestety nie. Z rozrywek pozostało nam czytanie przewodnika i rozwiązywanie krzyżówek przywiezionych z Polski.
Trochę tu złowieszczo i przygnębiająco, ale jakoś damy radę przespać tu tę noc...





Kategoria Diamant, Wakacje 2014



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa cjree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter