Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 91.68km
  • Czas 05:57
  • VAVG 15.41km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Podjazdy 803m
  • Sprzęt [R.I.P.] Diamant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Vojnik- Spielfeld (A). Dzień czternasty.

Środa, 17 września 2014 · dodano: 03.10.2014 | Komentarze 0

Mimo, że noc spędzona na plebanii, to nie było jakoś super ciepło.



Ksiądz miał nas obudzić o ósmej na śniadanie, ale sami z siebie wstaliśmy tuż po siódmej, gdy ksiądz odprawiał poranną mszę. Spokojnie się ogarnęliśmy i spakowani zeszliśmy na dół do kuchni. Ksiądz już czekał na nas z ciepłymi parówkami, chlebem i herbatą. Szybko oznajmił ,że niestety, ale musi szybko wyjść i zostawił nas samych. Przed wyjściem pokazał co i jak, zostawił klucz i pokazał na niego skrytkę. Mieliśmy czuć się, jak u siebie.



Spokojnie zjedliśmy śniadanie, Justynka pozmywała, wypiliśmy kawę, zaczepiliśmy sakwy do roweru i zamknęliśmy plebanię.
Zanim opuściliśmy Vojnik zwiedziliśmy jeszcze kościół i ruszyliśmy w stronę Maribora.





















Osiemnaście kilometrów później zatrzymaliśmy się w Slovenske Konjice na poranne piwko w pubie Črna Mačka :)













Stamtąd, aż do Slovenskej Bistricy niekończące się podjazdy i zjazdy- mega sztywne, od dziesięciu do osiemnastu procent nachylenia... Masakra, zwłaszcza z naszym bagażem. Udało się podjechać wszystko!







Na przedmieściach Mariboru zahaczyliśmy o Lida, żeby zrobić zapasy żywności przed Austrią. Justka wskoczyła po zakupy, ja wymieniłem kolejną pękniętą szprychę...















Przejazd przez to miasto poszedł nam całkiem sprawnie i niedługo po wjeździe byliśmy już na wylocie :) Odtąd, aż do granicy, droga wiodła bardzo ładnym szlakiem rowerowym (z jednym sztywnym i ciężkim podjazdem...), właściwie cały czas wzdłuż autostrady.













Po przekroczeniu granicy obraliśmy kierunek na Leibnitz...



Przed mieściną Spielfeld zrobiliśmy sobie przerwę na piwko i skorzystanie z barowego Wi-Fi, żeby ogarnąć choć kawałek drogi przez Austrię, bo mapy nie mamy :) Zlisiliśmy się na dziesięć euro za mapę na stacji benzynowej, a za jedno duże i jedno małe piwo zapłaciliśmy niewiele mniej... Do tego mapy Google i screen shoty na niewiele nam się tak naprawdę zdały...


Nocleg w dziwnych krzakach, nad jakimś bajorem. Bardzo dziwne miejsce, ale na szukanie czegoś innego nie było już za bardzo czasu i sił niewiele...
Na kolację gotowane ziemniaczki ze śmietaną i grillowana kiełbaska z cebulą. Mniam...







Byle jakoś szybko przedrzeć się przez tą Austrię...








Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa larzy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter