Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45703.13 kilometrów w tym 6687.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 11.05km
  • Czas 00:47
  • VAVG 14.11km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Test długodystansowy plecaka rowerowego Deuter Race EXP 2010r.

Piątek, 8 stycznia 2016 · dodano: 08.01.2016 | Komentarze 1

Postanowiłem pokusić się o test plecaka rowerowego Deuter Race EXP. Test długodystansowy, ponieważ mam ten plecak od mniej więcej początku roku dwa tysiące jedenastego.
Jest to pierwszy mój plecak Deutera, od którego właściwie zacząłem przygodę (i przyjaźn) z tym niemieckim producentem. Dziś, zarówno ja, jak i Justynka, mamy po kilka Deuterów.

Kilka suchych faktów.
Deuter Race EXP jest plecakiem o pojemności piętnastu litrów z możliwością powiększenia do siedemnastu (za pomocą suwaka zwiększamy/ zmniejszamy pojemność).
System nośny, to zastosowany w wielu innych modelach tego producenta- Deuter AirComfort.
Na zewnątrz plecaka znajduje się jedna kieszonka organizacyjna na mniejsze rzeczy, schowek na pokrowiec przeciwdeszczowy, schowek na siatkę do zamocowana kasku, dwie boczne kieszonki wykonane z drobnej siatki ze ściągaczami na górze, zakrywany otwór na wyjście rurki bukłaka; dodatkowo, jak przystało na plecak rowerowy- pas biodrowy i piersiowy. Na szelkach umieszczono haczyki umożliwiające stabilne zamocowanie wyżej wspomnianej rurki bukłaka.
Wnętrze plecaka, to jedna komora, z dwiema niewielkimi przegródkami (jedna- bliżej pleców- pod bukłak), druga to mala kieszonka organizacyjna zamykana na zamek oraz rzepem do mocowania worka z woda.
Materiał, z którego plecak jest wykonany, to twór często wykorzystywany w plecakach tej firmy, trochę przypominający CoroDurę. W każdym razie materiał odpycha wodę w stopniu bardzo zadowalającym (pokrowiec przydaje się podczas jazdy w większym deszczu lub podczas długiej jazdy przy umiarkowanych opadach); dodatkowo odporny jest na otarcia, rozdarcia, przetarcia. A że plecaki średnio "szanuje", to wiem, o czym piszę ;) Zaliczył kilka gleb, rzucanie bez poszanowania po lesie, kamieniach i tak dalej i nadal ma się dobrze.
Jeżeli chodzi o sam system nośny- AirComfort- jest naprawdę niezły. Nie ma tak, ze plecy w ogóle się nie pocą, bo kto jeździ z plecakiem, ten wie, ze to nie możliwe... Nie mniej jednak system ten sprawdza się całkiem nieźle. Dodatkowym atutem tego systemu z siatką jest taki, ze często podczas dłuższych wycieczek wciskałem tam na przykład bluzę, gdy ta nie chciała się zmieścić do środka.

Dlaczego od niego wszystko się zaczęło...?
Przede wszystkim jakość wykonania. Ten, kto raz poznał Deutera, tak szybko nie zakończy z nim znajomości. Znam wiele osób, które tak, jak ja na jednym nie poprzestały.
Użyte materiały są naprawdę mocne i wytrzymałe, a jakość wykonania na- co tu dużo pisać- niemieckim poziomie; całość jest naprawdę przemyślana. A o zamkach psujących się w Deuterach jeszcze nie słyszałem.
Race EXP jest plecakiem o stosunkowo niewielkiej pojemności (biorąc pod uwagę inne stricte rowerowe produkty Deutera), przeznaczonym raczej na krótkie, jednodniowe wycieczki czy przejażdżki. Świetnie się tez sprawdza, jako plecak codziennego, "cywilnego" użytku.
Ja również traktuję go jako plecak na raczej krótkie wypady, głównie jednodniowe, lub kilkudniowe z bazą noclegową. Choć raz udało mi się w niego zapakować na trzydniowy rowerowy trip po górach z kuchenką gazową (!), śpiworem (!!) i namiotem (!!!) oraz całą resztą szpeju (ciuchami, podstawowymi narzędziami, naczyniami, żarciem i- na bieżąco uzupełnianymi- browarami, a tych potrafię w siebie zmieścić ;)).
Chciałbym jeszcze umieć się tak spakować... ;)

Piętnast litrowe wnętrze, jak pisałem wcześniej, można szybko powiększyć o dwa litry. Po prostu rozsuwamy zamek błyskawiczny i już dysponujemy większą przestrzenią. Pojemność zwiększa się bardziej w górnej części, co pozwala na upchanie kanapek lub kurtki przeciwdeszczowej. Opcja o tyle fajna, ze na przestrzeni lat mało kiedy korzystałem z podstawowej opcji piętnastu litrów.

Test długoterminowy...
Pewnie każdy chciałby poczytać najpierw o tym, co się z plecakiem stało na przestrzeni tych kilku intensywnych lat użytkowania...
Gwoli wyjaśnienia- plecak przez ponad dwa lata był używany niemal codziennie; dopiero po tym czasie, gdy wyjazdy rowerowe wydłużyły się o kilka dni, zainwestowałem w kolejnego- większego- Deutera (o nim innym razem). Po dziś dzień plecak używam do krótkich przejażdżek po Wrocławiu i okolicach lub na kilkudniowe, gdy śpimy w aucie lub na kwaterach i mam możliwość przepakowania się na kolejny dzień. 
Pierwsze (i chyba jedyne), co się zepsuło, to połamałem haczyki od siatki do mocowania kasku na zewnątrz. Szkoda o tyle, że poza kaskiem częściej przytraczałem tam śpiwór, czasem namiot, lub upychałem grubsze ciuchy. Plastik poddał się, bo trochę przesadziłem pewnego razu. Dodatkowo starły się niektóre napisy ("H2O" na klapce maskującej otwór na wyjście rurki bukłaka, "Race EXP" na zewnętrznej kieszonce), ale komu one są potrzebne (choć trochę szkoda, bo były odblaskowe)...?
Zamek odpowiedzialny za powiększenie ładowności od początku wymagał sporo uwagi przy rozpinaniu i zapinaniu- lubił się blokować, gdy dostał się pod niego niepotrzebny materiał, wiec operacja ta zawsze wymagała zwiększonej czujności.
W jednym miejscu pojawiło się lekkie rozszarpanie materiału, które pewnie pojawiło się podczas jakiejś gleby lub podczas przejazdu przez ostre chaszcze- nie wiem, nie zarejestrowałem dokładnie chwili powstania tego "defektu".

Czas na minusy.

W moim odczuciu plecak ten ma dwa zasadnicze minusy.
Pierwszy, to [sic!] stelaż. Usztywnienie, które bardzo mocno komplikuje włożenie plecaka do pralki i wypranie go w "przyzwoitych" warunkach. Jeżeli nie masz pralki + sześć kilogramów wsadu, to zapomnij, ze wypierzesz kilka plecaków na raz.
Drugi, bardziej przyziemny, to pokrowiec przeciwdeszczowy, a raczej jego umiejscowienie. Podczas jazdy ze schowanym rain coverem zabiera sporo przestrzeni wewnątrz plecaka, bo kieszonka na jego złożenie jest tak głupio ułożona. Doprowadzało to takich sytuacji, że odczepiałem go ze schowka i wolałem schować w siatkowanej kieszonce na zewnątrz, żeby zyskać wewnątrz te około trzysta mililitrów pojemności.

I na plusy.
Przede wszystkim materiał. Jest bardzo wytrzymały. Niestety, ale nowsze plecaki Deutera (bez względu na klasę) są robione z trochę innego (według mnie słabszego) zamiennika. Nie wiem czy wynika to z chęci zaoszczędzenia na materiale czy takie są teraz standardy. W każdym razie materiał jest naprawdę w dechę- nie ważne czy z pokrowcem (podczas większych opadów) czy bez (podczas mniejszych)- nie udało mi się plecaka całkowicie przemoczyć. Ani zniszczyć, choć jak już wspomniałem- daleki jestem od dbania o nie.
Przemyślana konstrukcja, to kolejny plus (nie licząc schowka na pokrowiec przeciwdeszczowy). Mimo niewielkich rozmiarów jest bardzo pakowny. Pasy- biodrowy i piersiowy- maja szerokie spektrum regulacji, co sprawia, ze plecak dopasuje się zarówno do osoby szczuplejszej, jak i do "byczka". Szelki, a własciwie ich regulacja, pozwalają na idealne dopasowanie do pleców nawet podczas jazdy.
Plecak, jak przystało na rowerowego Deutera, nie przeszkadza podczas jazdy w kasku- nic nie tłucze, nie zsuwa, pozwala zapomnieć o bagażu i cieszyć się jazdą. Nośność? Ciężko powiedzieć, ja do niego napchałem około piętnastu kilogramów i wszystko wytrzymało, zwłaszcza zamki, które najczęściej w takich sytuacjach puszczają.
System wentylacji jest na wysokim poziomie, ale jak wspomniałem wcześniej- podczas jazdy z plecakiem nie ma opcji, żeby się nie spocić. I nie ma tu znaczenia czy jest to plecak Deuter, Evoc, Kelly's czy Decathlon.

A wiem, co pisze, bo plecaki lubuje, jak kobiety szpilki i torebki. :)


Poniżej kilka zdjęć poglądowych plecaka (na chwilę obecną).










































Kategoria Wrocław, Test



Komentarze
tobo
| 19:56 piątek, 8 stycznia 2016 | linkuj Standardy są takie bo się oszczędza na materiale :) obie podane przyczyny są zgodne z rzeczywistością.
Żeby oszczędzić sobie problemu z koniecznością prania można zapinać z tyłu błotnik. To bardzo wydajnie podnosi czystość górnych partii ciała i wszystkiego co jest do nich przypięte. Ja dzięki temu nie piorę plecaków wcale - przy dobraniu ciemnej kolorystyki nie jest to potrzebne.
Co do pokrowca - próbowałem plecaków ze zintegrowanym pokrowcem i take luzem, nakładane na plecak.
Na pewno ułatwia zachowanie czystości plecaka. Nie chroni jednak przed jego nasiąknięciem wodą, co z kolei wymusza konieczność uciążliwego suszenia.
Proponuję zainteresować się ofertą firmy Ortlieb - mają w ofercie plecaki całkowicie nieprzemakalne; są bardzo dobrze wykonane i faktycznie producent dotrzymuje słowa w kwestii namakania. Dużo łatwiej jest je czyścić (pranie nie jest konieczne, gdyż powierzchnia "materiału" jest śliska, występują w różnych wielkościach i do różnych zastosowań - od sportowej jazdy do miejskiej komunikacji.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa baczy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter