Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 20.21km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 17.57km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Wtorek, 15 marca 2016 · dodano: 15.03.2016 | Komentarze 0

Dużo się działo, więc w pracy szybko zleciało.
Z rana trochę okrężną drogą, żeby przetestować nową zębatkę.



Dziś o gadżecie do rowerów miejskich i trekkingowych, który większość rowerzystów olewa. A szkoda. Chlapacze, bo o nich dziś będzie.
Niektóre rowery posiadają błotniki wyposażone w niewielkie chlapacze, w większości jednak nie ma tego przydatnego gadżetu.
W Diamancie prowizorycznie zamocowany chlapacz mam już od dawna, w BUBie założyłem jeden z największych modeli dostępnych na rynku. Dlaczego? Ponieważ podczas codziennej jazdy w jesiennych warunkach dość miałem już wiecznie przemoczonych butów. Może i nie wygląda to nadzwyczajnie, zwłaszcza w lifestyle'owym typie roweru, jakim jest BUB, tym razem jednak postawiłem na praktyczność.
Z chlapaczem Bibii jeżdżę od mniej więcej końca października do teraz; nawet podczas największych opadów deszczu czy jazdy po topniejącym śniegu moje buty pozostawały względnie suche i czystsze niż gdy jeździłem z samymi błotnikami.

Chlapacz jest niczym więcej, niż kawałkiem gumy, który mocujemy do dolnej części błotnika. Właściwie im większy, tym skuteczniejszy.



Mocowanie, w przypadku chlapaczy holenderskiej marki Bibia, jest szalenie proste- w górnej części są zalane gumą metalowe blaszki, które zaginamy o błotnik.





Oczywiście można się pobawić w bardziej trwałe zamocowanie i wywiercić w chlapaczu otwór,który umożliwi dodatkowy montaż pod śrubę wspornika błotnika. Ja się na to nie zdecydowałem, bo trochę mi się nie chciało, a samo zagięcie blaszek jest wystarczająco pewne. Jeszcze nie udało mi się zgubić chlapacza, co jakiś czas trzeba tylko pamiętać, żeby dogiąć blaszki i tyle.



Uważam, że w naszym klimacie, gdy blisko połowa roku to deszcze i śniegi, chlapacz jest naprawdę dobrym dodatkiem do roweru. Chyba, że ktoś lubi mieć przemoczone i brudne buty... ;)
Kosztuje niewiele, a dużo zmienia podczas codziennej jazdy po mieście ( i nie tylko).



Siedemnastka z archiwum:



Dwa Scotty. Ogromy dylemat, którego sobie zostawić...
Zaczęło się od tego, że Herbic po okazji nabył białego i mi go odsprzedał. Ja najchętniej zostawiłbym sobie oba, ale finansowo nie było takiej możliwości.
Ostatecznie więc wybrałem białą ramę; do niej przełożyłem większość szpeju z Racinga i tak jeździłem potem kilka lat. Koła Mavic'a odsprzedałem Kozie, a czarny rower poskładałem na osprzęcie z białego i odprzedałem Gabrysiowi. Czyli niejako pozostał w rodzinie... ;)
To był jeden z większych dylematów w moim życiu... :)
Kategoria Praca, Test, Wrocław



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa cjree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter