Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 79.99km
  • Teren 38.00km
  • Czas 05:21
  • VAVG 14.95km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

T19.

Niedziela, 29 maja 2016 · dodano: 29.05.2016 | Komentarze 0

Dziesięć minut po północy stanęliśmy na starcie, odebraliśmy mapę i ruszyliśmy.
Z piętnastu punktów kontrolnych zaliczyliśmy trzynaście, jeden pominęliśmy z własnej głupoty, bo tak zagięliśmy mapę, że go nie zauważyliśmy, a na ostatni- najdalszy- zabrakło nam limitu czasowego.
Robert doskonale nawigował, więc punkty kontrolne odnajdywaliśmy jeden po drugim. Dwa razy zabłądziliśmy- raz przy szukaniu ukrytego punktu, a raz chcieliśmy skrócić sobie drogę i zabłądziliśmy w tak dziwnym miejscu, że masakra. Jakaś dziwna opuszczona wioska pośród pól, mgła, jeziorka, błoto, a ja na dodatek... złapałem kapcia w przednim kole i w tych pięknych okolicznościach przyrody trzeba było zmieniać dętkę.
Zadania na punktach kontrolnych wszystkie wykonaliśmy, choć przyznać trzeba, że Organizatorzy mogli się bardziej postarać, chociaż na tych punktach sprawnościowych, bo czuć lekki niedosyt.
Do Bazy wróciliśmy tuż przed siódmą, czyli udało zmieścić się w limicie czasowym.
Wszyscy dali radę, każdemu chyba się podobało. W Biurze Zawodów czekaliśmy jeszcze pół poranka na losowanie nagród (Mariowi  i Robercikowi udało się wylosować :)).
Po losowaniu nagród zebraliśmy się do powrotu- Andrzej z Mariem na pociąg, my z Robertem na rowerach. Całą drogę mieliśmy pod bardzo duży wiatr prosto w ryj, do tego na wysokości Leśnicy złapał nas deszcz, który towarzyszył mi właściwie aż do domu.
Dwadzieścia osiem godzin bez snu, ponad setka na rowerze w tym czasie, z czego spora część w nocy po lasach i trochę za ciężki plecak (zabrałem za dużo rzeczy, bo miały być burze...) sprawiły, że w domu pojawiłem się wyjebany jak petarda.
Fajna impreza, z pewnością jeszcze wystartujemy. Może nawet z lepszym wynikiem niż teraz.
Oficjalne ogłoszenie wyników pewnie w okolicach tygodnia.










Kategoria Canyon



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ugoba
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter