Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 74.19km
  • Teren 6.00km
  • Czas 04:37
  • VAVG 16.07km/h
  • VMAX 45.43km/h
  • Podjazdy 577m
  • Sprzęt [R.I.P.] Diamant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wakacje 2016, dzień pierwszy; Świnoujście - Pustkowo.

Niedziela, 7 sierpnia 2016 · dodano: 16.08.2016 | Komentarze 2

Rano wstaliśmy ciut później, niż początkowo zakładaliśmy. Szybko się ogarniamy, szykujemy rowery i przyczepkę i ruszamy na dworzec kolejowy Szczecin Dąbie, żeby jakoś dostać się do Świnoujścia.





Tak, jak zakładaliśmy - już na początku pojawiły się problemy. Z pierwszego pociągu konduktor nas wyprosił mówiąc, że pociąg co prawda jedzie do Świnoujścia, ale najpierw musi objechać cały Szczecin; no i że za chwilę będzie następny, który jedzie bezpośrednio do Świnoujścia.
Na dworcu tłok, pociąg przyjeżdża, wszyscy pakują się na początek pociągu, gdzie jest przedział rowerowy. Pani konduktor stwierdza, że nie ma miejsca i nie wpuści nas do pociągu (jak się później okazało, cały tył pociągu był praktycznie pusty...).
Musimy ponad pół godziny czekać na wracający pociąg, z którego chwilę wcześniej nas wyproszono...
Pociąg przyjeżdża, konduktor mówi, że nie ma miejsca, ale - trochę na siłę - udaje nam się do niego wbić. W końcu, jesteśmy w drodze :)





W Świnoujściu, już bez spiny, spokojnie się wypakowujemy i ruszamy w kierunku przeprawy promowej, żeby przedostać się na wyspę Uznam, gdzie znajduje się właściwe centrum miasta.





Po przeprawieniu się omijamy ścisłe centrum ze wszystkimi (wątpliwymi) atrakcjami i jedziemy prosto do popularnego "wiatraka", żeby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z początku naszych wakacji.









Wracamy do przeprawy promowej, żeby wrócić na wyspę Wolin. Tam, już w drodze do Międzyzdrojów, zaliczamy jeszcze świnoujską latarnię morską.







Czas pomału zaczął nas gonić. Wstaliśmy później, niż planowaliśmy, przez przeboje z konduktorami na dworcu w Szczecinie w Świnoujściu wysiedliśmy po dwunastej; zrobiło się po czternastej, a my ledwie wyjechaliśmy ze Świnoujścia.



Na ten dzień mieliśmy jeszcze zaplanowane spotkanie z Grażynką, która miała po nas wyjechać do Dziwnowa, żeby wrócić z nami na kemping, na którym gościła.
Jedziemy więc dalej, choć nie jest łatwo, bo podjazdy są prawdziwie górskie, a ciągnięta przeze mnie przyczepa wcale nie ułatwia... :)
Na nieszczęście pakujemy się w ścisłe centrum w Międzyzdrojach, przez co tracimy mnóstwo czasu lawirując między ludźmi na głównym deptaku. W końcu udaje nam się opuścić to straszne miejsce. Obiecujemy sobie, że już nigdy nie wjedziemy w centrum takiej miejscowości. No i że do Międzyzdrojów nie wrócimy już wcale.



Szlak dalej to pnie się do góry, to opada w dół. Nie jest łatwo, ale jakoś dajemy radę. Niestety, ciężko o jakąś alternatywną trasę na tym odcinku.





W końcu dojechaliśmy do Dziwnowa, gdzie spotkaliśmy się z Grażyną. Stąd ona nas poprowadziła - trochę szosą, trochę drogą rowerową, trochę leśnym szlakiem.





Wczesnym wieczorem, bądź jak kto woli późnym popołudniem meldujemy się w Pustkowie.



Pole namiotowe średniej wielkości, raczej spokojne. Cena również w miarę w porządku - trzydzieści złotych za noc za namiot dwuosobowy, dwie osoby i psa' w cenie kibel, woda, ale prysznic już płatny ( dwa złote za pięć minut).





Wieczorem idziemy z Grażynką na spacer po plaży. Trzeba w końcu chociaż zamoczyć nogi w Bałtyku ;)















Po zmroku zasiadamy jeszcze w plażowej knajpce na piwku i grzanym winku...



Potem już do namiotu spać, żeby jutro dalej ruszyć w drogę... :)






Kategoria Diamant, Wakacje 2016



Komentarze
Ciacho1985
| 21:30 środa, 17 sierpnia 2016 | linkuj Widziałem, że byłeś oznaczany na zdjęciach na fejsie i czekałem na relację na bs :)
mattik
| 19:52 środa, 17 sierpnia 2016 | linkuj Świetne zdjęcia i bardzo znajome ;) Aż miło się ogląda bo zrobiliście taką samą trasę jak ja z ekipą w lipcu ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa latko
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter