Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 24.36km
  • Czas 01:36
  • VAVG 15.22km/h
  • Sprzęt [R.I.P] Florence
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 21 grudnia 2017 · dodano: 21.12.2017 | Komentarze 0

Grudniowe kilometry Florence po Wrocławiu.
Zarazem ostatnie kilometry rowerem po Wrocławiu w tym roku. Łącznie od początku kwietnia wyszło ich pięćset dziewięćdziesiąt trzy. Całkiem nieźle, biorąc pod uwagę, że to w większości kilometry na trasie Dworzec Główny - Świdnicka i z powrotem. Zawsze to na rowerze, a nie pieszo czy (nie daj Boże!) tramwajem.
Na chwilę obecną Florencja do przyszłego roku zacumowana na swoim standardowym miejscu. Przy okazji będzie długoterminowy test Abusa Facilo, czyli najsłabszego u-locka od niemieckiego potentata rynku zabezpieczeń... ;)

Ostatni dzień w tym roku dojazdu pociągiem do Wrocławia i z powrotem do Brzegu.
W skali od kwietnia do teraz, jeżeli miałbym oceniać Przewozy Regionalne, to całkiem spoko - cztery z plusem. Mimo wielu zmian w rozkładzie przez ten czas było całkiem nieźle, właściwie do dziesiątego grudnia było bardzo dobrze- pociągi raczej punktualne, na ogół dało się usiąść. Po dziesiątym grudnia sytuacja diametralnie się zmieniła na niekorzyść PR. Pociągi wiecznie opóźnione, przepełnione... Miała być dobra zmiana, miały jeździć częściej i szybciej, a wyszło... jak zwykle, czyli dno dna i sto metrów mułu. Gdybym w kwietniu zastał taką sytuację, to na starcie bym się do pociągów zniechęcił. A tak ponad osiem miesięcy wspominam raczej dobrze, w końcu znalazłem czas na książkę, właściwie co dzień było po trzydzieści minut czytania w jedną stronę. Dawno tyle nie czytałem. A gdy nie czytałem, to zdarzało się uciąć krótką, ale czasem bardzo potrzebną drzemkę. Sporadycznie wkładałem słuchawki na uszy. Finalnie okazuje się, ż e czterdzieści pięć kilometrów dojazdu do pracy z Brzegu do Wrocławia, to całkiem niewiele. Wiele osób dłużej dojeżdża do pracy z Wrocławia do Wrocławia.
Koniec roku dojazdowego przyćmiewa i dodaje dużo niesmaku ostatnia sytuacja. Do tego stopnia, że poważnie rozważam rezygnację z pracy we Wrocławiu i zostać przy (aktualnie dodatkowej) pracy w Brzegu...

No i właśnie- dziś ostatni dzień pracy dodatkowej w tym roku.
Z toczeniem na tokarce konwencjonalnej jest jak z jeżdżeniem na rowerze - tego się nie zapomina. Początkowo było trochę obaw czy pamiętam, czy sobie poradzę i tak dalej... Gdy pierwszy raz po dłuższej przerwie stanąłem przy maszynie, to okazało się, że pamięta się prawie wszystko - obroty, posuwy, noże... Pasowania, gwinty, wymiary, chropowatość powierzchni... Ciekawe, że znienawidzona przeze mnie z sześć lat temu praca, znów wywołała uśmiech na mojej twarzy. Dziesięć lat doświadczenia jako ślusarz- tokarz swoje zrobiły i sprawiły, że po prostu potrafię to robić i jestem w tym całkiem niezły.
Chwilowo wieczorne godziny dorabiania nie są nawet jakąś wielką przeszkodą, bo korzyści wpływające do kieszeni to niwelują. 
Gdybym miał tu zostać na stałe, porzucając branżę rowerową, to plusy zdecydowanie przysłaniają minusy i nie ma co tu się zastanawiać... Póki co jest dobrze tak, jak jest i zobaczymy, co w tej sferze przyniesie przyszły rok.


Kategoria Wrocław, Praca



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa odypr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter