Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 19.13km
  • Teren 19.13km
  • Czas 01:44
  • VAVG 11.04km/h
  • VMAX 40.25km/h
  • Podjazdy 330m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

Izery, dzień drugi. [140]

Sobota, 9 czerwca 2018 · dodano: 11.06.2018 | Komentarze 0

Poranek spokojny. Słońce świeciło (gdzie te zapowiadane deszcze od rana...?!), więc rozwiesiłem ciuchy do przeschnięcia przed schowaniem do sakwy, a sam rozpocząłem leniwy poranek.
Najpierw zwinąłem mandżur, potem zamówiłem kawę i odpoczywałem patrząc przed siebie. Po prostu.
Do Chatki jednak zaczęli schodzić się ludzie, więc zebrałem się i ruszyłem dalej.
Od Chatki właściwie cały czas podjazd, aż na Stóg Izerski. Po drodze mijałem się z uczestnikami BikeMaratonu; gdyby nie to, że sam w nim kiedyś startowałem, to bardziej bym się denerwował... Zdecydowany minus dla organizatora, który wypuścił maratończyków na otwarte dla turystów szlaki.
Na Stogu Izerskim zaczęło padać, więc schowałem się pod "zadaszenie". Poznałem chłopaków z Torunia, którzy "robili dobre enduro" po Izerach. Faktycznie goście w kolorowych ciuszkach na kolorowych rowerkach (i do tego z turbobrodami) są tacy, jak sobie ich wyobrażałem.
Poznałem też Pana Waldemara. Starszy gość z Gdyni (Gdańska? W każdym razie gdzieś w Trójmiasta), który przyjechał stamtąd do Świeradowa... maluchem. Całkiem z resztą rześkim, bo z końcówki produkcji.
To jeszcze nic.
Pan Waldemar tym maluszkiem przewozi rower. Cieszy się, że nie musi zdejmować tylnego koła, wystarczy przednie. Mówi, że kiedyś miał większe auto (Cinquecento!!!), ale tam mimo otwieranej klapy musiał zdejmować oba koła, więc wrócił do malucha.
To nadal nic.
Pan Waldemar śpi w tym maluszku.
 Z rowerem.
Żeby było ciekawiej - Pan Waldemar ma rodzinę w Brzegu, a ze Świeradowa wybiera się w Bieszczady, a potem wschodnią Polską, przez Mazury, na Pomorze.
Oczywiście z noclegiem w aucie z rowerem.
Nie uwierzyłbym, gdybym nie zobaczył zdjęć. Naprawdę niesamowity gość. On obiecał mi, że wspomni o naszym spotkaniu w swoim kajeciku, w którym opisuje każdy dzień wycieczki, a ja obiecałem jemu, że wspomnę o nim tutaj. Co też, zgodnie z umową, czynię.
Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. Jak nie w Brzegu (ma być niebawem), to kiedyś, gdzieś na szlaku.
Za to uwielbiam góry - za te spotkania przypadkowych, ale niesamowitych ludzi.
Padać nie przestawało, kolejne piwo mimo to wyschło,więc nie pozostało mi nic więcej, jak pożegnać się z Panem Waldemarem i ruszyć dalej w drogę.
Powrót, to głównie zjazd. Miejscami szeroki, szutrowy i szybki, ale pod koniec mocno błotnisty (i do tego rozjeżdżony przez maratończyków) i techniczny.
Z uwagi na deszcz postanowiłem wrócić do Chatki, ale nie spać pod namiotem, a w środku. Miejsc niestety nie było, więc pozostała gleba. W międzyczasie zupa, prysznic (o tak!!!) i okazało się, że wrócili również moi wczorajsi ogniskowi koledzy, więc było co robić wieczorem. Kolejne spotkanie z rodzaju tych cięższych, ale co zrobić...
Nocleg fajny, suchy, ciepły, bez wiatru.
Ale znienawidziłem Czechów, którzy zajęli Chatkę, siedzieli z piszczącymi dziećmi do późna i grali na gitarze stare dobre rockowe kawałki, ale z czeskim akcentem...

























































Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iesci
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter