Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

...

Środa, 29 stycznia 2020 · dodano: 29.01.2020 | Komentarze 2

Ostatnio jadąc BUBem do garażu zauważyłem, że coś tylne koło dość mocno mi ucieka i na zakrętach trze o ramę. Po zatrzymaniu zobaczyłem, że kilka szprych jest urwanych (od jakiegoś roku jeździłem świadomie z jedną urwaną...). W pracy po numerze ramy sprawdziłem jakie powinny być szprychy i wziąłem sztuk kilka. Przytargałem rower do mieszkania, zdjąłem osłonę, wykręciłem koło i... okazało się, że przywiezione szprychy są zdecydowanie za długie. Coś nie pykło w systemie Batavusa... Początkowo wziąłem dwieście dziewięćdziesiąt sześć milimetrów, a finalnie założyłem dwieście osiemdziesiąt cztery milimetry. Spora różnica, jakby nie było. 
W każdym razie, skoro rower i tak miałem już rozłożony, to rano z buta na dworzec w Brzegu i w pracy dobrałem prawidłowy rozmiar, wycentrowałem koło, ponaciągałem resztę szprych i w domu złożyłem całość do kupy. 
Przy okazji wymieniłem tylną zębatkę, bo stara była mocno zużyta, z przyzwoitości naoliwiłem łańcuch (nie robiłem tego od dłuższego czasu, bo dzięki pełnej osłonie łańcuch był całkiem "wilgotny", choć nie do końca czysty) i napompowałem opony (tak, raz w roku wypada ;-)). 
Trochę powalczyłem z założeniem osłony na łańcuch, bo plastiki ewidentnie nie chciały się zgrać, ale w końcu się udało. 
Robota w mieszkaniu na podłodze, to właściwie nie robota i gdyby był "normalnie" podwieszony, to poszłoby dwa razy szybciej ze wszystkim. A tak wczoraj pół godziny, a dziś blisko godzina... 
Przy okazji założyłem nowy (przewodowy!) licznik, bo bezprzewodowy na nawet lekkim mrozie zupełnie sobie nie radził. 
W każdym razie zrobione, co trzeba było zrobić, bo chyba niebawem BUBek pójdzie na sprzedaż... 





Kategoria Praca, Serwis, Wrocław



Komentarze
Ciacho1985
| 21:12 poniedziałek, 3 lutego 2020 | linkuj Jak najbardziej się z Tobą zgadzam, niestety jednak często przysłowiowy szewc bez butów chodzi ;-)
Co do centrowania, to ja lubię - takie się odstresowanie :-)
Stojaczek, o którym piszesz, to mam, ale w garażu. Z uwagi na obecną aurę nie chciało mi się tego tam robić, więc zostałem w mieszkaniu. Do całego "serwisu" użyłem wygrzebanego gdzieś klucza 15mm do zdjęcia koła, starego multitoola i kombinerek ;-)
Kolzwer205
| 19:59 poniedziałek, 3 lutego 2020 | linkuj Sam nigdy nie olewam pęknięcia nawet jednej szprychy i do czasu wymiany rower zawsze idzie w odstawkę (jeżdżę na drugim, jak by ktoś pomyślał, że w ogóle nie), zwykle do póki w lokalnym serwisie nie wymienią. Centrowanie to ta jedyna serwisowa rzecz w rowerze, do której nie mam cierpliwości i nie potrafię właściwie zrobić, serwis amortyzatorów powietrznych w góralu, wymiany, czy smarowania łożysk, suportu, itp. już mnie tak nie irytują, jak centrowanie :)) Lekceważąc jedną szprychę później w nieoczekiwanym momencie może być właśnie dużo gorzej. Jeśli chodzi o taki domowy serwis dobrym rozwiązaniem jest mały stojak łapiący hakami za tylny trójkąt (~20-25 zł na "alledrogo"), jedynie do ściągnięcia koła się nie nadaje, ale po jego zdjęciu pozwala podtrzymać rower. Od kilkunastu lat przestałem stosować metodę "do góry kołami", bo zawsze coś na kierownicy się wtedy, nawet delikatnie porysowało.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa mpree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter