Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45615.63 kilometrów w tym 6677.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 109.30km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:30
  • VAVG 24.29km/h
  • VMAX 51.20km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1376kcal
  • Podjazdy 1899m
  • Sprzęt Rysiek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Sowie.

Sobota, 24 maja 2025 · dodano: 25.05.2025 | Komentarze 2

Szybki wypad w Góry Sowie. 
Było słońce, był deszcz, był wiatr, było ciepło, ale momentami dość chłodno. 
Było spotkanie z dobrym znajomym i wieczorna posiadówa. 
Bateria rozładowana na maksa, ciekawy (jak na ten rower) zjazd z Wielkiej Sowy. 
Nocka u dobrego kumpla.
I powrót częściowo w deszczu, ale udało się wyschnąć przed dojazdem do domu.
No i było fajnie :-) 

Kilometry zbiorcze z dwóch dni, żeby nie rozbijać. Wyszło mniej więcej po tyle samo kilometrów na każdy dzień.














































Wybrałem Góry Sowie, bo patrząc po mapie stwierdziłem, że to będzie w zasięgu baterii roweru. 
Do podnóża gór korzysałem z opcji Tour i bateria fajnie się trzymała. Do Pieszyc / Kamionki udało mi się dojechac z połową baterii, choć waga roweru, sakwy i mnie swoje robiła, a sporo tłukłem się przez pola i bezdroża. A wcześniejszy deszcz nie sprawił, że była to lekka droga ;-) 
Przy pierwszym podjeździe w stronę Przełęczy Jugowskiej i Rozdroża pod Kozią Rónią bateria dosłownie zaczęła znikać w oczach. Nagle z pięćdziesięciu procent zrobiło się trzydzieści. Ostatnie kilometry, to już w sumie wypych na szczyt Wielkiej Sowy; po pierwsze trochę się nie dało jechać, bo opony trochę za gładkie na korzenie i kamienie na szlaku od tej strony, a po drugie chciałem zaoszczędzić trochę baterii, bo nie do końca wiedziałem ile mi zostało do celu, noclegu i możliwości podładowania roweru. Tzn. niby wiedziałem ile kilometrów, ale w górach to jednak nigdy nic nie wiadomo :-)
Finalnie na szczycie Sowy zostało mi całe siedem procent baterii i jakieś pół godziny do celu. 
Na szczęście stamtąd to już właściwie tylko z górki (bardziej lub mniej), albo po płaskim, tylko końcówka z lekkim podjazdem.
Udało się zajechać z trzema procentami baterii :-) 
Przyznam szczerze, że jeszcze tak nie udało mi się rozładowac baterii. 
Powrót, to niby zbliżona ilośc kilometrów, rower trochę cięższy, bo bagażu doszło ;-) , a jednak dojechałem do domu z zapasrem ponad czterdzieści procent naładowania - jednak więcej zjazdów zrobiło swoje.
Dobra nauczka do planowania kolejnych wycieczek z większym dystansem.




Komentarze
Ciacho1985
| 08:30 poniedziałek, 26 maja 2025 | linkuj Ananas "zdobyczny" i na szczęście udało się dowieźć.
Był jeszcze torcik śmietankowy, ale gdzieś na wybojach zgubiłem.
Razem z jednym sandałem ;-)
Kolzwer205
| 15:39 niedziela, 25 maja 2025 | linkuj Podobają mi się tamtejsze gruntowe drogi, może nie pod względem jazdy, a bardziej ze względu na walory widokowe ;)
Fajnie wygląda ten ananas na bagażniku, aż mam na takiego chęć :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa jestb
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter