Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

"Bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście..."

Poniedziałek, 25 czerwca 2012 · dodano: 25.06.2012 | Komentarze 8

Dzień jakiś taki (nie)zupełnie do dupy...
Rano, w drodze do pracy- pod wiatr, z pracy- pod wiatr...
Potem do Kasika, i to samo, nie ważnie, w którą stronę, to i tak pod wiatr.
Do tego jeszcze nawet udało mi się zmoknąć ;)

Ponieważ, póki co, brak na horyzoncie "poważniejszych" wyjazdów, więc jakoś tak mimowolnie skupiam się na tym nad morze.
Nie jestem zwolennikiem sakw, właściwie, to jestem ich przeciwnikiem (jeśli chodzi o mnie), ale tu zdrowy rozsądek (Boże, mam jeszcze coś takiego? ;)) podpowiada, że tak będzie wygodniej :) Zobaczę, pewnie nie kupię, bo na jeden wyjazd, to bez sensu; jak więc uda się pożyczyć, to biorę, a jak nie, to tradycyjnie- z plecakiem.

Najbardziej w tym wyjeździe obawiam się nocy. I nie o ciemność tu chodzi ;) Tylko o sen. Ciekaw jestem, co to będzie... Najwyżej skończy się aplikowaniem litrów kawy... dożylnie :)

No i bagaż. Niby nic specjalnego nie trzeba brać, bo to przecież doba w siodle, spanie na plaży i powrót pociągiem.
Tylko jak tak sobie zacząłem układać w głowie jako taką listę rzeczy do zabrania, to trochę się zdziwiłem... :) Znów sprawdza się stara prawda, że nie istotne czy jedzie się na 2, 3 dni czy na tydzień, i tak bierze się to samo...

Nie mogę się doczekać tego wyjazdu, tym bardziej, że plan w głowie pojawił się w zeszłym roku, żeby pojechać nad morze w dwa dni. Potem, w miedzyczasie, pojawił się z kolegą plan, żeby zrobić 500km w 24h. Obie idee jakoś zginęły w gąszczu codzienności. No i teraz pojawiła się ta właśnie opcja, żeby obrócić na raz trasę Wrocław- Jastarnia.
Czyli, niechcący, wyszło połączenie obu poprzednich zamierzeń. :)
Wydaje mi się, że przy odpowiednim odżywianiu i piciu na trasie, oraz rozłożeniu sił (nie na hurrrra! od początku ;)) fizycznie jest to spokojnie możliwe. Wiadomo z resztą, że będzie trzeba zrobić ze dwa, trzy dłuższe postoje.
Bardziej zastanawia mnie bariera psychiczna. Ciągły asfalt i mijane po drodze kolejne miejscowości wcale nie będą napawały optymizmem :) Jakby nie było- jest co pedałować :D

Swoją drogą google maps w kulki leci, bo jak wpisuję trasę Wrocław- Jastarnia, to pokazuje 496km, a jak opisuję tą samą trasę (wcześniej przez to dziadostwo wytyczoną), ale miejscowość po miejscowości, to pokazuje blisko 540km :)
Najważniejsze, żeby na północ, w końcu do morza się dojedzie.
I jak w Chłopaki Nie Płaczą- "Bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście".
:D

Radę damy :)



Komentarze
Ciacho1985
| 21:50 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj Ja mam czołówkę, więc myślę, że starczy. A masz może coś solidnego na tył, żby nikt w dupę nikt nam nie wjechał? :D Bo ja mam taką malutką diodową i ewentualnie pelerynkę oczojebną na plecak, ale nie mam pojecia, jak to z perspektywy kierowcy wygląda :D
maratonka
| 21:46 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj Nie odmówię :P Będzie mini survival.
Ciacho1985
| 21:44 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj Wspomogę Cię, w razie potrzeby ;)
maratonka
| 21:42 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj Ze mną nie zginiesz, bierzemy jak najmniej, to tylko 3 dni- przeżyjemy! Ja z racji dzisiejszych zakupów jadę na sucharkach i wodzie :D
Ciacho1985
| 21:36 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj Coraz bardziej Cię lubię ;)
maratonka
| 21:34 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj Jak będzie słońce to można wymieszać w pudełku sos z makaronem- takie cieniutkie nitki, wystawić, żeby się zagrzało (makaron nasiąka) i voilà- spaghetti jak we włoskiej restauracji! Przetestowane :D Tylko słońca wtedy nie było i grzałam między nogami :D

Daruj kuchenkę, wpadniemy do jakiejś babuleńki na obiad- sama nas zaprosi jak powiemy, że z Wrocka jesteśmy :D
Ciacho1985
| 21:25 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj Ręcznik po morskiej kąpieli, siakiś polar na noc (śpiwór, ha!, bez karimaty, wolę NRC ;)), apteczka na stłuczone kolanko ;) i się zbiera i zbiera :)

BTW poważnie zastanawiam się nad zabraniem mojej małej- wyjazdowej kuchenki gazowej i menażki, coby opierdolić coś na ciepło po drodze, nie nadwyrężając budżetu :)
maratonka
| 21:21 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj Mam czołówkę i mega mocną latarę na rower! Dziś kupione :D Ja biorę sakwy, coś cięższego zawsze możesz mi podrzucić.

Koszulka na zmianę, spodenki na zmianę, nawilżane chusteczki, umyjemy się w morzu.

Be power, Biedronka- 1 l za mniej więcej 2 zł.

Biedronek jest od groma, się zaopatrzymy :P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa niema
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter