Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45962.83 kilometrów w tym 6707.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 24.47km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:17
  • VAVG 19.07km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Kalorie 313kcal
  • Sprzęt [R.I.P.] Scott Aspect 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

SNOŁŁŁ! :)

Poniedziałek, 10 grudnia 2012 · dodano: 10.12.2012 | Komentarze 2

Pierwsza przejażdżka po tygodniu… I do tego w śniegu. A raczej trochę w śniegu, a resztę po roztopionej i rozjeżdżonej paćce… Podczas samej drogi do pracy sól w organizmie została uzupełniona, albo i przedawkowana ;)
Czas jazdy zdecydowanie się wydłużył, ale za to dostarcza więcej frajdy.
Sanki na zimę porzuciłem jeszcze we wczesnej podstawówce, kiedy zjeżdżając z Górki Słowiańskiej, na brzuchu, wyleciałem w powietrze i spadając uderzyłem zębami o sanki. Zostały mi wtedy dwa mleczaki; było dużo krwi, śmiechu (kolegów), a ja stwierdziłem, że zimą wolę się z nimi ścigać na zjazdach moim nieśmiertelnym Rometowskim składakiem (dopiero w tym roku trafił na Rowerownię CRK, żeby przejść delikatny lifting i stać się prezentem dla Romskich dzieciaków).

Moje dziecko, o ile będzie, nie będzie miało sanek. Co najwyżej rower z płozami, bo głupie pomysły ponoć są dziedziczne… ;)

Tak czy inaczej cieszy mnie trochę ten śnieg. Pewnie za tydzień już mniej, ale jednak coś w nim jest. Czas zacząć knuć jakiś wypad w górki.

Pocieszający jest też widok coraz to większej ilości rowerzystów, nawet w śniegu. Widać ludzie pomału idą po rozum do głowy i dochodzą do tego, że przecież zimą też można jeździć i czerpać z tego przyjemność.
Pamiętam, jak zaczynałem pracę w Radwanicach, osiem lat temu- na tej samej trasie spotykałem zimą jednego, może dwóch rowerzystów. Dziś nie zliczyłbym ich na palcach wszystkich czterech kończyn.


Przednie koło coś nie halo. Doszukuję się w tym mojej winy, błędu. Na różne sposoby. I nic sensownego mi do głowy nie przychodzi. Poza dwoma wariantami: zmienić oponę z 2,5” na 2,35” i tarczę z 203mm na 180mm (ściąga oponę na stronę tarczy przy hamowaniu i trze o podkowę sztućca).
Napęd nadawałby się do wymiany, ale może przetrwa zimę. Jak nie, to mam jeszcze trochę szpeje- się coś dokompletuje ;)
Myślałem też, że oszukam sam siebie, ale tak się nie da… Wymiana linki od przerzutki, a zostawienie starego pancerza przynosi mniej więcej taki efekt, jak oliwienie brudnego łańcucha…

Tak więc po zimie czekają mnie spore wydatki…

Na zakończenie- miła niespodzianka mnie spotkała w drodze do pracy. Żaden kierowca nie wyprzedził mnie na grubość lakieru, każdy czekał na możliwość bezpiecznego wyminięcia, prawie wszyscy podczas tego manewru użyli kierunkowskazów (!!!). Albo na poważnie wystraszyli się zimy, albo jechałem za bardzo środkiem jezdni… ;)
Stwierdzam też, że kierowcy nie potrafią jeździć, gdy tylko pogorszą się warunki atmosferyczne. W deszczu jeszcze jako tako im idzie, ale podczas mgły czy śniegu totalnie sobie nie radzą. Dodając do tego awarię sygnalizacji na większym skrzyżowaniu, gdy trzeba jechać wg znaków/ przepisów (nie daj Boże skrzyżowanie równorzędne i „prawą rękę”…), to głupieją. Nie mam prawka, ale przepisy i zasady ogarniam, w przeciwieństwie do większości z nich.
A słuchając starszych kolegów w pracy i ich wypowiedzi nt. ruchu, to mam wrażenie, że gdyby mieli zdawać teraz teorię (o praktyce nie myślę nawet…), to prawie każdy by oblał…
Dlatego też uważam, że prawo jazdy powinno być wydawane czasowo. Po pewnym czasie (powiedzmy 10 lat)- ponowny kurs uzupełniający i egzamin, choćby teoretyczny. Jak na drodze ma się odnaleźć człowiek, powiedzmy osiemdziesięcioletni, który prawo jazdy robił sześćdziesiąt lat temu (na poczciwej Syrence)- ruch wówczas był znikomy, a i przepisy ciągle się zmieniają, powstają nowe drogi itd…

Dość na dziś.



Komentarze
maratonka
| 23:49 wtorek, 11 grudnia 2012 | linkuj Tak jest! wyprzedzają szerokim łukiem! :) Ja myślę, że boją się o swój samochód gdyby rowerzysta się poślizgnął i zarysował lakier :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa chnaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter