Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 4.56km
  • Czas 00:19
  • VAVG 14.40km/h
  • VMAX 26.50km/h
  • Kalorie 46kcal
  • Sprzęt [R.I.P.] Scott Aspect 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

To miejsce to arka straconego czasu...

Czwartek, 14 marca 2013 · dodano: 14.03.2013 | Komentarze 3

Dystans zawrotny ;)
W zasadzie tylko taki "dojazdowy", żeby nie tracić czasu i nerwów na MPK.

Finalizacja sprzedaży mieszkania. Ale już tak totalnie. Koniec i kropka.
Z całej sytuacji w głowie najbardziej utkwiło mi moje (oczywiście spóźnione) wpadnięcie do biura. I miny nowych lokatorów i tych wszystkch krawaciarzy i białych kołnierzyków, gdy zobaczyli spoconego ziomka w kasku (oj, za ciepło się ubrałem...), całego mokrego i brudnego od topniejącego na ulicach śniegu, którego pierwsze słowa brzmiały: "sorry, nie mogłem wyciągnąć kluczyków do roweru"...
Z pośpiechu zapomniałem o rękawiczkach, a jednak trochę targało i paluchy mi zamarzły :)
Nie mniej jednak, jak wchodzić, to z drzwiami i na pełnej kurwie :)

Parę podpisów i powrót ze (sporą...) gotówką w plecaku. I duszą na ramieniu.
Potem z duszą na ramieniu i sercem w gardle stałem przy wpłatomacie na Kuźniczej. Tylko ja mogłem wpaść na to, żeby wpłacać pieniądze w maszynie, która jednorazowo przyjmuje tylko sto papierków.
W środku kolejki były za duże, a mi na czasie zależało...

... żeby napić się piwa.
Kiedyś to miejsce nazywało się Highlander, miało stylowe beczki, dywan, zajebisty bar i jeszcze lepszych barmanów. I tam, pięć lat temu, poszedłem na piwo po kupnie mieszkania.
Dziś to nazywa się Pijalnia. Sieciówka, w której za grosze można kupić szczyny i do tego zjeść psa zmielonego z budą i łańcuchem.
Jednak sentyment do miejsca pozostał i tam wypiłem dziś piwo po sprzedaży mieszkania.

I tak sącząc sobie to piwo przypomniało mi się nagle, że w mieszkaniu zostawiłem deskę sedesową. Ale taką przezroczystą z wtopionym drutem kolczastym, pinezkami i żyletkami.
Kurwa, a taka zajebista była :/

Rower zamówiony. Niebawem ma przyjść rachunek do zapłaty i od tego czasu przesyłka startuje.
Może zdąży przed wypadem w Dolinę Baryczy.

W ogóle, to wiosna idzie i pojawiają się coraz to fajniejsze opcje wypadów :)
Będzie gdzie testować! :)



Komentarze
Ciacho1985
| 12:13 piątek, 15 marca 2013 | linkuj Chyba będę musiał tak zrobić, bo deska naprawdę klawa była. I najlepsze pomysły do głowy wpadały właśnie na niej! ;)
WrocNam
| 04:08 piątek, 15 marca 2013 | linkuj Gratulacje!
Wejście zacne ;-)
A co do deski, to pewnie, jakbyś się po nią zgłosił, to nowi właściciele by Ci oddali. Chyba, że dla niej kupili mieszkanie ;-D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa esiez
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter