Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 25.20km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 15.12km/h
  • VMAX 30.90km/h
  • Kalorie 889kcal
  • Podjazdy 353m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

Północny zachód + pętelka po mieście.

Wtorek, 2 kwietnia 2013 · dodano: 02.04.2013 | Komentarze 2

Dziś znów trochę się ociągałem z wyjściem na rower... Najpierw przyjechała Kasia, przed swoją pracą; potem wyruszyłem na dzielnię (a jak! :)) w poszukiwaniu trytek. Nie za szerokich i koniecznie czarnych. Okazuje się, że to wcale nie takie proste, biorąc pod uwagę osiedlowe sklepy z takimi gadżetami ;)
Inna sprawa, że dwadzieścia pięć groszy za jedną trytkę, to niezła przesada.
Cóż... Po pierwsze nie chciało mi się jechać Bóg wie gdzie do jakiegoś markietu, a po drugie jakoś tak mam, że wcalę ich nie lubię i wolę lokalne, osiedlowe sklepy.
Coraz ich mniej, a szkoda.
Pamiętam czasy kiedy z glanami szło się do szewca na Chrobrego. Oczywiście szło się, gdy sklejanie ich taśmą izolacyją było już sensu pozbawione. ;)
Do kaletnika szło się po kawałek skóry i kilka ćwieków na pieszczochę.
Kosmetyki kupowało się w drogerii, a chleb w piekarni.
I długo by tak jeszcze wymieniać...
A dziś człowiek wskoczy do takiej, na ten przykład, Magnolii- u szewca naprawi buty w godzinę, a do tego dorobi sobie klucze; w markecie kupi chleb i włoży go do wózka razem z farbą na wiosenne odświeżenie mieszkania. W pierwszym lepszym sklepie kupi pasek z ćwiekami...
Niby wygodniej, z pewnością taniej, ale nie o to chyba chodzi.
Jakoś taką mam świadomość ukształtowaną, że po warzywa chodzi się do warzywniaka "na rogu", a nie do Tesco. I surówkę robi się samemu, a nie kupuje gotowca z T&J.
I mięso w mięsnym się kupuje. Najlepiej w tym po drugiej stronie warzywniaka; przynajmniej ze znajomą ekspediętką się wymieni kilka słów miłych.
Nie to, żebym był stary; tak po prostu było odkąd pamiętam. Tak mnie Mama nauczyła i już.
Dopiero w połowie lat '90 zepsuły ten stan rzeczy powstające, jak grzyby po deszczu, markety; nieważne czy super, czy hiper. I tak są z dupy. ;)

W końcu wróciłem do domu ze zdobytymi trytkami. Chciałem dokończyć "instalację" licznika, nawet to zrobiłem; ale okazało się, że sam "nowy stary" licznik coś nie pyka i nie działa. Obcążki w rękę i deinstalacja... :)
Pozostaje, przez raczej dłuższy czas, jeździć ze Sport Trackerem w telefonie; który nie dość, że przekłamuje często kilometry (oczywiście na moją niekorzyść), to w połączeniu z Winampem pożera baterię w zatrważającym tempie :/

No ale w końcu się zebrałem i ruszyłem.
Nauczyłem się już wrzucać tu zdjęcia (dzięki Michał i Magda! :)) i zabrałem nawet aparat, żeby coś pouwieczniać, ale zapomniałem włożyć do niego karciocha pamięciocha. Dość klasycznie. ;)

Traska przez most Osobowicki, wzdłóż cmentarza, przez same Osobowice i dalej Osobowicką przez las.
Tym, którzy nie wiedzą- ulica Osobowicka jest najłuższą ulicą we Wrocławiu, jej długość to blisko 6,1km!
Zaraz za lasem skręciłem w drogę prowadzącą pomiędzy nim a polami irygacyjnymi (smród, jak mało gdzie! :)).
Potem ulicą Kominiarską w stronę Pracz Widawskich i wyjechałem na Pełczyńskiej. Powrót w stronę Żmigrodzkiej. Pozmieniało się tam sporo od mojej ostatniej wizyty, a byłem prawie dokładnie rok temu.

Na Nadodrzu swierdziłem, że brakuje jeszcze trochę do załozonej dwudziestki i zrobiłem pętelkę po mieście- Kazimierza, Piłsudskiego, Dworzec Główny, Kołłątaja, Galeria Dominikańska i powrót przez Wyspy.

Zdjęcia, choć robiłem, nie zapisały się (mam zepsuty wyświetlacz w aparacie i nie zauważyłem komunikatu ;)), więc uraczę tym, co było rok temu:

W pierwszej kolejności wał, po prawej Las Osobowicki, po lewej Odra tuż za zimowiskiem barek:



A w drugiej śmierdzące pola irygacyjne między Lasem Osobowickim a Rędzinem, gdzie spotkałem klekoty ;) :



Dziś było bardzo biało i ponuro. I bez bocianów.


">Moby- Flower



Komentarze
Ciacho1985
| 20:17 środa, 3 kwietnia 2013 | linkuj Literówka :P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa widza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter