Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45962.83 kilometrów w tym 6707.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Trzy koła Canyona.

Środa, 24 lipca 2013 · dodano: 25.07.2013 | Komentarze 0

Niedawno stuknęły trzy tysiące kilometrów na Canyonie. Czas więc pokusić się o kilka słów w ramach "testu długodystansowego".

Przyjechał z kurierem dwudziestego pierwszego marca, czyli w środku zimy ;)
Zaliczył więc jazdę w śniegu i pośnieżnej brei, zaliczył sześć edycji Bike Maratonu (w tym błooootne Zdzieszowice...), codzienną jazdę, kilkanaście dłuższych i krótszych wypadów asfaltowych i terenowych.

RAMA.
Jak to piszą na pewnym portalu aukcyjnym- nosi normalne ślady użytkowania. ;)
Żadnych pęknieć, złamań (tfuuu!). Lakier na wierzchniej stronie górnej rury trochę się odrapał, ale to ewidentnie moja wina, bo jakoś tak mam, że gdy stoję przy rowerze, to zawsze opieram tam nogę i blokiem rysuję.
Jeżeli chodzi o łożyska sterów czy wahacza, to nawet tam jeszcze nie zaglądałem- wszystko pracuje cicho i płynnie, bez luzów.

ZAWIECHA.
Ani do widelca, ani do dampera nie zaglądałem również, bo póki co wszystko gra.
Nie rozwodząc się nad systemami tłumienia, ustawieniami i tym podobnych- tył i przód płynnie wybiera to, co wybrać ma.
Nie mniej jednak, niebawem będzie trzeba zaglądnąć, dlatego chociażby, że niestety producenci (nawet Fox...) chyba oszczędzają na smarach i olejach, co niekorzystnie wpływa na żywotność amortyzacji.

NAPĘD.
Linki poprowadzone w ramie sprawiają, że dopiero teraz zaczynam odczuwać lekkie rozregulowanie tylnej przerzutki. Przednia działa bez zarzutu. Tak samo manetki.
Korba, a zwłaszcza zęby poszczególnych zębatek, bez zarzutu. Widać, że były jeżdżone, ale sporo jeszcze wytrzymają.
Przed maratonem w Myślenicach posypało się prawe łożysko od Hollowtech'a II; wymieniłem od razu oba i znów jest w porządku.
Przed Myślenicami- na maratonie w Głuszycy posypał się totalnie "fabryczny" łańcuch. Wymieniony na nowy, tym razem SRAMowski.
Tak samo kaseta, ale tą wymieniłem bardziej z kaprysu i rowerowej próżności... ;)
Ogólnie napęd już nie jest homogeniczny, ale działa bez zarzutu.
Właściwie, to właśnie to "ogniwo" okazało się najsłabsze. Do końca mnie to nie dziwi, bo jak wspomniałem wyżej- trochę śniegu, soli drogowej i piachu zaliczył; do tego błota i nieoszczędzanie go na co dzień.
Absolotnie nie mam mu tego za złe. Napędowi w sensie. Przynajmniej jego części. :)

HAMULCE.
Działają tak, jak działać powinny- siła hamowania jest odpowiednia, modulacja wzorowa.
Klocki hamulcowe wymieniłem raz, bo tył zaczłął się pomału kończyć (choć i tak przetrwał zimę, BM w Zdzieszowicach i Wrocławiu, po których właściwie wszyscy okupowali sklepy i serwisy rowerowe celem kupna i wymiany klocków właśnie ;)).
Te "fabryczne" przejechały ze mną ponad dwa i pół tysiąca kilometrów.
Na klamkach brak luzu, poza tym roboczym, który być powinien (jak dla mnie za duży, ale Elixiry 3 tak mają).
Zastosowane średnice tarcz nie wymagają modyfikacji, bo te odpowiednio się chłodzą (lub nie grzeją, jak kto woli ;)) i pozwalają spokojnie zatrzymać rower w każdych właściwie warunkach.

KOŁA.
Koła były elementem, o który najbardziej się obawiałem, ponieważ kiedyś już jeździłem na CrossRide'ach, ale w wersji pod v-brake i nie porażały sztywnością.
Te są naprawdę sztywne bocznie; jest to głównie zasługa zastosowania sztywnej osi 142mm z tyłu i sztywnej w Fox'ie z przodu.
Łożyska, zarówno z przodu, jak i z tyłu pracują prawidłowo. Zero luzu, brak odgłosów zabrudzenia czy zużycia.
Po tym dystansie koła nie wymagają naciągania szprych czy też centrowania- brak bicia wzdłuznego i poprzecznego.

OPONY.
Lubię Continentala, tak po prostu. Założone MountainKingi w rozmiarze 2,4" zupełnie starczają w tym rowerze i pozwalają wykorzystać jego potencjał.
Na jeden tylko wypad wymieniłem kapcie na szersze, ale zupełnie bez potrzeby. Te fajnie sprawują się zarówno w błocie, na kamieniach, na szutrach, jak i na asfalcie (choć tu jest to pojęcie względne ;)). Stopień zużycia po przebytym dystansie jest nieznaczny. Schwalbe zużywały się bardziej, ale z kolei Michelin'y ciut mniej lub porównywalnie.

GRIPY.
Ergon idealnie trafia nazwą firmy w wygodę i ergonomię chwytów. Jedne z lepszych, na jakich jeździłem.
Stopień zużycia minimalny.

SIODŁO.
Z nim jest dziwnie. Niby wygodne, ale nie do końca. Z resztą to kwestia indywidualnego podejścia.
Wytarć mało, właściwie w ogóle (w porównaniu do np. siodełek Scott'a...).

Następny opis będzie za kolejne trzy tysiaki, będzie też ze zdjęciami poszczególnych elementów :)
Kategoria Test



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa oimpo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Flag Counter