Info

Więcej o mnie.















Moje rowery
Archiwum bloga
- 2025, Maj7 - 6
- 2025, Kwiecień10 - 8
- 2025, Marzec8 - 2
- 2025, Luty12 - 7
- 2025, Styczeń10 - 2
- 2024, Grudzień1 - 1
- 2024, Listopad8 - 5
- 2024, Październik15 - 11
- 2024, Wrzesień10 - 8
- 2024, Sierpień6 - 4
- 2024, Lipiec6 - 5
- 2024, Czerwiec3 - 3
- 2024, Maj9 - 7
- 2024, Kwiecień9 - 1
- 2024, Marzec10 - 5
- 2024, Luty2 - 2
- 2024, Styczeń3 - 1
- 2023, Grudzień3 - 1
- 2023, Listopad2 - 0
- 2023, Październik2 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 4
- 2023, Sierpień4 - 0
- 2023, Lipiec5 - 0
- 2023, Czerwiec1 - 0
- 2023, Maj2 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 0
- 2023, Marzec5 - 0
- 2023, Luty5 - 0
- 2023, Styczeń4 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik4 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień4 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec13 - 8
- 2022, Maj10 - 8
- 2022, Kwiecień5 - 5
- 2022, Marzec6 - 2
- 2022, Luty2 - 2
- 2022, Styczeń2 - 1
- 2021, Grudzień5 - 1
- 2021, Listopad6 - 1
- 2021, Październik5 - 2
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień5 - 2
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 6
- 2021, Maj4 - 8
- 2021, Kwiecień6 - 11
- 2021, Luty1 - 1
- 2021, Styczeń2 - 3
- 2020, Grudzień4 - 7
- 2020, Listopad4 - 1
- 2020, Październik1 - 1
- 2020, Wrzesień2 - 0
- 2020, Sierpień9 - 8
- 2020, Lipiec5 - 0
- 2020, Czerwiec7 - 5
- 2020, Maj5 - 4
- 2020, Kwiecień4 - 0
- 2020, Marzec22 - 11
- 2020, Luty37 - 11
- 2020, Styczeń40 - 20
- 2019, Grudzień34 - 8
- 2019, Listopad41 - 0
- 2019, Październik40 - 2
- 2019, Wrzesień42 - 3
- 2019, Sierpień28 - 0
- 2019, Lipiec50 - 9
- 2019, Czerwiec35 - 0
- 2019, Maj36 - 3
- 2019, Kwiecień34 - 4
- 2018, Grudzień6 - 0
- 2018, Listopad12 - 2
- 2018, Październik16 - 0
- 2018, Wrzesień22 - 0
- 2018, Sierpień16 - 0
- 2018, Lipiec21 - 0
- 2018, Czerwiec23 - 0
- 2018, Maj17 - 11
- 2018, Kwiecień29 - 6
- 2018, Marzec25 - 0
- 2018, Luty30 - 6
- 2018, Styczeń29 - 6
- 2017, Grudzień27 - 0
- 2017, Listopad23 - 0
- 2017, Październik19 - 2
- 2017, Wrzesień25 - 0
- 2017, Sierpień20 - 0
- 2017, Lipiec26 - 3
- 2017, Czerwiec32 - 4
- 2017, Maj30 - 2
- 2017, Kwiecień36 - 0
- 2017, Marzec30 - 0
- 2017, Luty21 - 2
- 2017, Styczeń21 - 1
- 2016, Grudzień24 - 1
- 2016, Listopad25 - 4
- 2016, Październik29 - 0
- 2016, Wrzesień31 - 6
- 2016, Sierpień28 - 3
- 2016, Lipiec35 - 2
- 2016, Czerwiec32 - 2
- 2016, Maj45 - 2
- 2016, Kwiecień32 - 0
- 2016, Marzec31 - 1
- 2016, Luty26 - 0
- 2016, Styczeń29 - 1
- 2015, Grudzień27 - 0
- 2015, Listopad26 - 0
- 2015, Październik28 - 6
- 2015, Wrzesień27 - 2
- 2015, Sierpień32 - 0
- 2015, Lipiec29 - 4
- 2015, Czerwiec21 - 0
- 2015, Maj32 - 1
- 2015, Kwiecień25 - 0
- 2015, Marzec23 - 0
- 2015, Luty7 - 0
- 2015, Styczeń16 - 0
- 2014, Grudzień15 - 8
- 2014, Listopad20 - 0
- 2014, Październik26 - 10
- 2014, Wrzesień26 - 4
- 2014, Sierpień26 - 5
- 2014, Lipiec32 - 3
- 2014, Czerwiec28 - 1
- 2014, Maj29 - 13
- 2014, Kwiecień28 - 2
- 2014, Marzec27 - 5
- 2014, Luty26 - 8
- 2014, Styczeń29 - 11
- 2013, Grudzień31 - 16
- 2013, Listopad27 - 18
- 2013, Październik31 - 29
- 2013, Wrzesień27 - 10
- 2013, Sierpień26 - 0
- 2013, Lipiec25 - 2
- 2013, Czerwiec30 - 11
- 2013, Maj31 - 21
- 2013, Kwiecień29 - 42
- 2013, Marzec19 - 17
- 2013, Luty16 - 10
- 2013, Styczeń25 - 36
- 2012, Grudzień19 - 15
- 2012, Listopad24 - 7
- 2012, Październik24 - 0
- 2012, Wrzesień25 - 3
- 2012, Sierpień27 - 0
- 2012, Lipiec29 - 8
- 2012, Czerwiec13 - 14
- 2012, Maj4 - 0
- 2012, Marzec2 - 0
- 2011, Listopad1 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień1 - 0
- 2011, Czerwiec3 - 0
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień3 - 0
- 2011, Marzec3 - 0
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2012
Dystans całkowity: | 324.23 km (w terenie 32.03 km; 9.88%) |
Czas w ruchu: | 17:46 |
Średnia prędkość: | 18.25 km/h |
Maksymalna prędkość: | 34.40 km/h |
Suma kalorii: | 3680 kcal |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 21.62 km i 1h 11m |
Więcej statystyk |
- DST 24.54km
- Czas 01:17
- VAVG 19.12km/h
- VMAX 28.60km/h
- Kalorie 312kcal
- Sprzęt [R.I.P.] Scott Aspect 20
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Poniedziałek, 17 grudnia 2012 · dodano: 17.12.2012 | Komentarze 0
- Sprzęt [R.I.P.] Scott Aspect 20
- Aktywność Jazda na rowerze
Jak pięknie wiatr układa piach. Tam gdzie nas nie ma.*
Niedziela, 16 grudnia 2012 · dodano: 16.12.2012 | Komentarze 0
(* Jonasz Kofta "Wyspa")- DST 24.54km
- Czas 01:22
- VAVG 17.96km/h
- VMAX 28.00km/h
- Kalorie 294kcal
- Sprzęt [R.I.P.] Scott Aspect 20
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Piątek, 14 grudnia 2012 · dodano: 14.12.2012 | Komentarze 1
Dziś nic ciekawego. Do pracy cieplej, niż wczoraj, ale za to strasznie ciężko. Chyba przez wmordęwind. Nie był jakiś mega mocny, ale chłodny i tak jednostajnie uciążliwy.Z powrotem też bez rewelacji. Wybrałem opcję przez Rynek, żeby odwiedzić ścianę płaczu, ale zrezygnowałem. Za dużo ludzi, jak dla mnie.
Wcześniej, na Oławskiej, spotkałem panią Krysię- koleżankę Mamy z pracy, którj nie widziałem... no od dawna. Do Kolejówki wtedy jeszcze chodziłem. Nie zobaczyłbym jej nawet, ale "Krzyś! Krzysiu!!!" przeszło nawet przez dokanałowe słuchawki :) Nie wiem, jak ona mnie poznała bez kolejowego mudnurku, z zarostem i przeszło dekadę później... Pytam więc, a ona na to, że odkąd mnie zna, to zwraca uwagę na "rowerzystów z grubymi oponami, bo są fajni."... :D Wiadomo!
Ale jak? Tak przez dziesięć lat, codziennie? :)
Wczoraj, jak wychodziłem do pracy na termometrze było -13. No faktycznie, było zimno i dało się to czuć. Pierwszy raz odważyłem się jechać tylko w lekko ocieplanych spodniach z lycry (jakoś psychicznie nie mogłem się przełamać, że od tego mrozu tak niewiele dzieli moje nogi ;) ). Nie było tragedii. Nawet komfortowo, poza kolanami. Wiadomo- saw jest "na wierzchu", a na zgięciu materiał się rozciąga i staje się cieńszy, więc mogło przytargać.
Od -15 założę coś na wierzch jeszcze, żeby nie było ;)
A po dojechaniu do pracy (również wczoraj) miałem to, co zawsze chciałem mieć- zaśnieżoną, zlodowaciałą i sztywną od mrozu brodę i wąsy! :D
Marzenia się spełniają... :)
AAAA, nie! Dziś, w drodze do pracy na chwilę wskoczyłem za ciężarówkę, ale odpuściłem przy 28km/h :) Jakiś lęk poczułem "mknąc" w tej niewyjeżdżonej ciapie pomiędzy jej kołami... :)
- DST 24.68km
- Czas 01:19
- VAVG 18.74km/h
- VMAX 30.20km/h
- Kalorie 306kcal
- Sprzęt [R.I.P.] Scott Aspect 20
- Aktywność Jazda na rowerze
Sometimes...
Czwartek, 13 grudnia 2012 · dodano: 13.12.2012 | Komentarze 1
Miałem dziś pisać o kierowcach i całej tej zimie, ale nie będę (choć całą drogę do pracy kleiłem w głowie zdania ;)).Miałem też pisać o dziwnej wojnie kierowcy vs. rowerzyści, którą- mam wrażenie- od jakiegoś czasu (skutecznie) podsycają dziennikarze (?) dwóch (zwłaszcza) gazet. A zwłaszcza o komentarzach pod "artykułami". I chyba się skuszę, tak na chwilę. Do meritum wpisu dojdę.
Generalnie do kierowców mam mieszane uczucia. Jednego dnia widzę w każdym potencjalnego mordercę, a drugiego człowieka, jak ja, Ty, każdy.
Prawda jest taka, ze jedni jeździć potrafią, a inni nie (oczywiście każdy z nich uważa, że potrafi niewiadomo co...). Zdarzają się sytuacje, że trąbią na mnie totalnie bez powodu (naprawdę- jadę przepisowo, jestem raczej widoczny, oświetlony, przy dużym natężeniu ruchu sygnalizuję skręt, poza pasami przeznaczonymi do skrętu; z DDRów korzytam, jak tylko mogę itd. ...), bywa, że specjalnie, z premedytacją zajeżdżają drogę, wymuszają pierszeństwo (zwłaszcza na równorzędnych skrzyżowaniach); ale są też fajne sytuacje- gdy od ponad kilometra ciągnie się za mną ciężarówka, lub autobus, kierowca nie może mnie wyprzedzić. Czeka więc cierpliwie (choć kto wie, co się w kabinie wówczas dzieje... ;)) na sposobność wykonania manewru, ale nadal nic. Ja zauważam zatoczkę, kawałek chodnika, gdzie spokojnie mogę zjechać (i kontynuować jazdę), wówczas kierowca mnie mija, ja wracam na jezdnię, a on mruga migaczami, że niby dziękuje. I to jest miłe. Albo dziś- dwa pasy na Sienkiewicza, przy krawężniku nie da się jechać, bo za ciasno, więc jadę środkiem, pomiędzy autami (coś magicznego jest w tym, nie wiem, może te czerwone światła, jak w kalejdoskopie...); nagle dupa- lusterka, nie zmieszczę się, w lewo nie da rady, w prawo też. Wypinam but, opieram się i czekam, aż kolejka ruszy, kiedy nagle kierowca na lewym pasie zauważa mnie w lusterku (dziw, że patrzą w te prawe ;)) i... włącza kierunkowskaz i delikatnie odbija w lewo tak, żeby mi zrobić miejsce. I to też jest miłe. Żadnego kwasu, złośliwości (skoro ja stoję, to niech stoją inni...), a zwykła ludzka uprzejmość.
Sytuacje takie (dobre i złe) można mnożyć, potęgować; z pewnością każdy rowerzysta dołożyłby swoje trzy grosze.
W końcu jesteśmy tylko ludźmi.
Ale, żeby nie było, że jestem stronniczy i "moja jest racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest bardziej mojsza niż twojsza."- rowerzyści też swoje mają za uszami. I to niemało.
Mi przede wszystkim przeszkadza brak oświetlenia (sorry, ale kamizelka nie świeci, ona jest odblaskowa). Jako faworyta mam faceta, którego codziennie rano mijam w Radwanicach na krajówce. Gość ciśnie poboczem pod prąd, nie wiem czemu jeszcze żyje i jak mu się to udaje.
Denerwują mnie ci, którzy jeżdżą chodnikiem, naprawdę. Choć jestem w stanie zrozumieć, że ktoś się zwyczajnie boi. Wiadomo, jak jest.
Nie lubię też przejeżdżania "na siłę" na czerwonym; sam czasem wystartuję wcześniej ze świateł, albo przejadę na "późnym żółtym", ale to wyjątkowo i korzystając głównie z "czasu ewakuacji" i sekundików (genialne jest to ustrojstwo!).
Nie do końca pojmuję jazdę bez kasku, bo niejednokrotnie przekonałem się o jego skuteczności w mieście i w górach. Wiadomo- sajkl szik, te sprawy. Mi też czasem się zdarzy, ale na ogół mam go przy sobie. Kwestia wyboru i zdrowego rozsądku- kazdy ma swój.
I- jak z kierowcami- można mnożyć (tu można też dzielić ;)), każdy jeżdżący swoje by dodał, może coś odjął.
Ostatnimi czasy często pojawiają się właśnie, wspomniane wcześniej, "artykuły" na gazeta.pl i gazetawroclawska.pl. "Artykuły", ponieważ na ogół nie wyczerpują tematu, nie prowadzą do niczego sensownego. Często to "sucha" informacja, albo jakieś "z nieoficjalnego źródła wiemy, że...". Mniejsza o treść, bo ta zazwyczaj jest poniżej dna (nawet gdy (dziennikarz?) jest bikerem. Chodzi o komentarze pod tekstami.
Wystarczy, że w (spektakularnym) tytule pojawia się magiczne słowo "rower" (ewentualnie "rowerzysta", "rowerzyści" itp.).
I się zaczyna. Rozumiem, że Internet jest anonimowy (uczono mnie, że to nazwa własna, dlatego z dużej, coś się zmieniło?), że można sobie pofolgować i pisać bzdury...
Ale nie rozumiem, jak pod "artykułem" dotyczącym śmierci rowerzysty (na Legnickiej) można było pisać, że sam sobie winien itd. ...
To samo pod każdym tekstem o potrąceniu rowerzysty- nie umieją jeździć, nie znają przepisów, jeżdżą brawurowo, nie korzystają ze ścieżek (DDRów, czasem się zgodzę). Ludzie- to nie głęboki PRL, gdzie rowerem jechało się ze swojego PGRu do pobliskiego GSu... Dziś ponad połowa rowerzystów ma prawo jazdy, więc (teoretycznie) znają zasady, przepisy... Jeżdżą z wyboru. Bo tak. I już.
Inne komentarze dotyczą głównie OC. Sam bym sobie wykupił pakiet AC (RC?), OC, NW, gdyby tylko firmy ubezpieczeniowe zajęły się tematem i stworzyły ciekawe oferty dla rowerzystów. Ale nie, żeby było obowiązkowe. Rower, to nie auto. Nie wgłębiam się w fizykę, masy, ciała, przyspieszenia i inne prędkości.
Niby też jesteśmy anonimowi, bo nie mamy tablic itp. Nie mam zdolności Bourne'a i nie zapamietuję nagle tablic połowy mijanych mnie aut. Jeśli dojdzie do wypadku, zdarzenia, to nie jestem anonimowy- mam imię i nazwisko (choć tu można temat rozwinąć, i to dość mocno...).
Mamy zimę, pojawił się więc "artykuł" o nieodśnieżaniu DDRów. I znów lawina komentarzy.
W zimie nie jeździ się na rowerze (bo co, bo zimno? Ja marznę, nie ty. Najzabawniejsze, że pisał to ten sam koleś, który w lecie pisał o rowerzystach "spocone dupska". Ciekawe, jak wygląda jego zad i plecy w nieklimatyzowanym aucie, po staniu w korkach...).
Zawsze wybieram sobie faworytów (a, jeśli czas pozwala, czytam więkoszośc komentarzy) jest gość, który pisał o tym, że warunki nie sprzyjają itd.
Że po lodzie nie pływa się żaglówką, że jak jest mgła, to samoloty nie startują i takie tam bzedy. Z chęcią bym z nim porozmawiał, tak na żywo.
Ok, jest zimno- ale to moja dupa marznie, nie jego, więc o co halo? ;) Jest ślisko, ok. Ale w poślizg wpadniemy tak samo. Ja się przewrócę i- o ile nic mnie nie przejedzie- wstanę lekko stłuczony, otrzepię się i pojadę dalej. A on? W najlepszym wypadku zniszczy sobie auto, być może zniszczy i czyjeś. Może też zatamuje tym zdarzeniem ruch na jezdni... Życia nikomu odbierał nie będę ;)
W całych tych wylewanych żalach rowerzyści też się udzielają. Na szczęście rzadko, na szczęście dość kulturalnie (choć są wyjątki). Jednego tylko nie można im odebrać- właściwie zawsze posługują się siłą argumentu, a nie argumentem siły (który stosują kierowcy, w chamski i prostacki sposób, często pisząc tylko po to, żeby napisać).
Ja się tam nie udzielam. Czytam i kpię (choć czasem i kipię ;)).
Przyszedł, w końcu, czas na meritum.
Kolejna demonstracja NOPu.
Ograniczę się tylko do tego, że kiedyś organizowało się demonstracje antyfaszystowskie, po to, żeby były. Nie jako antymarsze (choć też), ale po prostu. Od dłuższego czasu mam wrażenie, że w tym mieście bardzo źle zaczyna się dziać.
Faszyzm jest ruchem masowym, skupiającym się głównie na klasie średniej. Stara się zniszczyć wszelkie formy opozycji i działa głównie w dobrym interesie dużych firm. Jest jak nowotwór, który osłabia i demoralizuje społeczeństwo. Robi się coraz większy, aż w końcu staje się śmiertelny. Kilka bardzo ważnych punktów:
Po pierwsze, faszyzm, jeśli nawet jest "udany" reprezentuje masową klęskę dla większości ludności. Wszystkie organizacje lub ruchy zostają zlikwidowane na wiele lat.
Po drugie, rzeczy jak wolność słowa i inne aspekty demokracji nie mogą być obronione jeśli pozwolimy nazistom uzyskać prawo do wolnego słowa. Niektórzy mówią, że lepiej było by walczyć z nazistami poprzez racjonalne debaty. Pomysł ten jest zupełnie do dupy, ponieważ naziści uzyskują władzę używając terroru, a nie dzięki racjonalnym dyskusjom. A jeżeli rzeczywiście dojdą do władzy, to wszystkie formy wolnej wypowiedzi oraz demokracji zostaną zlikwidowane natychmiast. Dlatego wszyscy, którzy są za wolnością wypowiedzi i dyskusji powinni przyczynić się do uciszenia nazistów, aby uchronić te prawa.
Trzecia bardzo ważna sprawa, która bezpośrednio wynika z charakteru faszystowskiego. Należy w końcu uświadomić sobie, że bezpośredni, uliczny kontakt z nimi jest jak najbardziej potrzebny. Naziści Hitlera uważali kontrolę ulic za coś niezbędnego. Militarne marsze faszystów spełniają dwie funkcje- zastraszają i terroryzują ludzi, którzy nie zgadzają się z ich poglądami, do tego stopnia, że ci milczą w strachu. A druga, to jedyny sposób, w który można przekonać bezrobotnych, klasę średnią oraz elementy z marginesu, że są cząstką czegoś bardzo ważnego i wielkiego.
Jedyną więc metodą, aby skutecznie pokonać nazistów jest zjednoczenie jak największej liczby ludzi przeciwko tym wystąpieniom, tak by stale wyganiani z ulic, nie mogli poczuć się częścią "wielkiego smoka". Potrzebny jest masowy antynazistowski ruch, w którym weźmie udział szeroka gama warstw społecznych. Tak jak naziści czerpią swoją siłę z podziałów i bierności, tak my musimy przeciwdziałać przez zjednoczenie się i wspólną działalność. Przy zastosowaniu odpowiednich środków możliwe jest zgromadzenie wystarczająco dużo ludzi, aby bez strachu stanąć w poprzek nazistowskim zapędom.
Sometimes antisocial, but always antifascist!
">SABAA
- DST 24.45km
- Teren 12.50km
- Czas 01:18
- VAVG 18.81km/h
- VMAX 34.40km/h
- Kalorie 305kcal
- Sprzęt [R.I.P.] Scott Aspect 20
- Aktywność Jazda na rowerze
Szmat czasu...
Środa, 12 grudnia 2012 · dodano: 12.12.2012 | Komentarze 1
„Cokolwiek wydobędę z ciebie, Ziemio, oby szybko wyrosło ponownie. Oczyszczająca Ziemio, obyśmy nie uszkodzili Twych wnętrzności ani twego serca".Rodzaj ludzki, jako całość, stał się najsilniejszym gatunkiem na Ziemi, co doprowadziło do rozstrzygającego, wielopłaszczyznowego zachwiania równowagi sił pomiędzy człowiekiem a Ziemią. Natura niegdyś sroga i wzbudzająca strach Władczyni, sama jest teraz ciemiężona i potrzebuje ochrony przed potęgą ludzką. Ponieważ jednak człowiek nadal tkwi mocno w Naturze, bez względu na to, na jakie szczyty intelektu i techniki może się wspiąć- takie naruszenie równowagi obróciło się także przeciwko niemu, a zagrożenie jakie stanowi dla Ziemi, jest równocześnie zagrożeniem dla niego samego…
Wielkie i małe korporacje plądrują Ziemię . Nie ma słów, by wyrazić to co czuję.
Ziemia ginie - walka trwa!
Gospodarka, ekonomia to jedynie nauka chciwości. Po zjedzeniu bułki u McDonald's'a wysrasz całe gówno tego świata. Pogwałconą, dziewiczą puszczę Amazonii. Lasy tropikalne, znikające w mgnieniu oka. To tak jakbyś sam sobie wycinał płuca - gdzie jest sens?
Trzeci Świat głoduje, Europa się obżera. Kraje rozwijające się produkują tanią żywność dla reszty świata. Ich mieszkańcy gryzą ziemię…
Przez umierające z głodu afrykańskie dzieci Ameryka pokazuje swoją troskę i współczucie…
Przez umierające z głodu azjatyckie dzieci Europa pokazuje swoją potęgę…
Przez umierające z głodu dzieci Watykan pokazuje szacunek dla życia…
Bank Światowy, Unia Europejska, Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Wielkie i potężne organizacje, które żerują na nędzy i niesprawiedliwości; swój kapitał budują na wyzysku biednych i słabych. Ameryka kładzie na wszystkim swoje łapy.
Żyzna ziemia na pastwiska dla krów… Nędza, wyzysk, gówno dla ludzi.
Wyrzucając kawałek jedzenia stajesz się współwinnym głodu na Ziemi.
Rdzenni mieszkańcy zamykani w rezerwatach - dla zachowania gatunku?!
To jest po prostu wielkie skurwysyństwo! I nie wstydzę się tego powiedzieć…
Wstyd mi tylko za rasę ludzką, która za cel obrała sobie zniszczenie wszystkiego, co dobre.
Ale woda i powietrze wciąż jeszcze mają przewagę, i zabiorą nas razem ze sobą w przepaść degradacji. W dobie kosmicznych lotów na księżyc, możemy już nigdy nie usłyszeć pieśni wielorybów, ani wycia wilków. Ziemia kompletnie wyniszczona, wymięta, zgwałcona. Bogactwa naturalne nieustannie eksploatowane stają się coraz droższe i cenniejsze. A to wywołuje wojny i mnoży zbrodnie.
Wojna w Zatoce Perskiej jest tego dowodem.
W Bośni nie ma szybów naftowych, krew jest o wiele tańsza od ropy.
Jak dużego dowodu potrzebujesz, by zrozumieć, że pieniędzy nie można jeść? Że ropy nie można pić? Że dwutlenkiem węgla nie da się oddychać?
Że planeta Ziemia jest bliższa zagłady niż kiedykolwiek?
Nie istnieją słowa, które mogłyby wyrazić to, co odczuwam, nie da się opisać tego, co widzę; jednak muszę to wykrzyczeć- nie ma słów, by wyrazić to, co czuję! Nie ma słów, by wyrazić to, co czuję! Wojna przeciwko Ziemi trwa!
Ponieważ wojna ta jest tak wszechobecna. Jej potencjalne skutki tak przytłaczające. A współudział w niej większości z nas tak oczywisty. Udajemy, że nic szczególnego się nie dzieje…
Gdyż nie potrafimy spojrzeć prawdzie w oczy i wziąć na siebie odpowiedzialności za sytuację, której sami jesteśmy sprawcami…
I kiedy już wszystko wypompujemy, zadepczemy, wygrzebiemy, zabudujemy, zabijemy, wyrąbiemy, zabrudzimy, wyasfaltujemy, zatrujemy, zabijemy, wybetonujemy, zanieczyścimy, wyeksploatujemy, zużyjemy, wytniemy, zabijemy, zabijemy, zbijemy...
Nieważne gdzie, nieważne jak, nieważne kto i po co, pokazał mi wyniszczoną Ziemię i zniszczonych ludzi. W ich twarzach nie było radości, płacz i łzy były ich życiem. To co zobaczyłem wyrwało mi oczy. Pomyślałem, czy cokolwiek, co robimy ma jakiś sens? I czy warte jest jakiegokolwiek wysiłku? Patrzyłem i płakałem, to co zobaczyłem zabiło we mnie wszelkie marzenia. To nie było życie, jedynie pełna bólu egzystencja…
Siedziałem w odrętwieniu i czekałem co będzie dalej… To co zobaczyłem wyrwało mi serce. Żal mi się zrobiło siebie, poczułem się oszukany. To co widziałem dotychczas nie było cierpieniem. Przesadna wrażliwość była głupotą! (Muszę sobie coś zostawić gdy naprawdę będzie to potrzebne... )
Nadal nie wiem kogo bardziej żałować- obok uschniętych drzew umęczony człowiek.
Spojrzenia ludzi jak cierpienia z Golgoty.
To, co zobaczyłem sparaliżowało moje myśli. Woda, która nie mogła ugasić pragnienia i ogień czyniący z tego miejsca piekło.
Patrzyłem i płakałem. Widziałem chorych dzięki potężnemu przemysłowi bólu.
Dzieci powykrzywiane w grymasie. To nie były uśmiechy. Dzień podobny do nocy. Noc zamieniona w koszmar…
Patrzyłem i płakałem odwracając oczy, nie mogłem uwierzyć, że można tak żyć.
Pomyślałem, że wszystkie moje problemy tak naprawdę nie istnieją.
I tylko okłamuję sam siebie.
Dość wyszukiwania sztucznych problemów. Marnowania sił i energii na rzeczy nieistotne. Nie mogę jedynie zatracić wrażliwości, i powiedzieć, że to nie moja sprawa.
Przede wszystkim chcę mieć wpływ na swoje życie, a przez to na losy innych.
I choć trochę zmienić ten zasrany świat…
Nie ma słów, by wyrazić to, co czuję.
Ziemia ginie - walka trwa!
Zwierzęta, nasi bracia mniejsi. Torturowani, zabijani, eksploatowani. Od lat powtarzane te same bzdurne eksperymenty, które nie niosą za sobą nic prócz cierpienia i śmierci w mękach. Inne organizmy, te same lekarstwa i substancje. To nie może się udać, więc kogo chcecie oszukać?
Upośledzenia fizyczne i umysłowe u ludzi- przez pierdolone doświadczenia pseudonaukowców.
Stosy martwych zwierząt, stosy martwych ludzi- to wszystko, co człowiek potrafi zbudować.
Fermy, rzeźnie, gospodarstwa hodowlane- obozy śmierci dla zwierząt, obozy śmierci dla ludzi. To wszystko, co człowiek potrafi zbudować. Śmierć na wolności, czy życie w niewoli? Człowiek już wybrał. Zdzieranie skóry, zdzieranie futra…
Homo Sapiens znaczy człowiek myślący. Myślący o zabijaniu, o męczeniu, o okrucieństwie.
Cyrki, ogrody zoologiczne- więzienia dla zwierząt, więzienia dla ludzi.
To wszystko, co człowiek potrafi zbudować.
Czy nie ma już miejsca w ludzkich sercach na litość i współczucie? Życie w ciasnych klatkach, za stalowymi kratami i drutami… Życie? - tucz, transport, rzeźnia, ubój...
Zwierzęta przestały być stworzeniami, a stały się maszynami do robienia pieniędzy. Przemysł oparty na cierpieniu i zabijaniu.
( Jesteśmy częścią Ziemi, a ona jest częścią nas. Pachnące kwiaty to nasze siostry. Jeleń, koń, wielki orzeł to nasi bracia. Skaliste szczyty, soczyste łąki, krowa i człowiek- wszyscy należą do tej samej rodziny.
Czym jest więc człowiek bez zwierząt? Gdyby zwierzęta odeszły, ludzie umarliby z wielkiej samotności ducha.
Ponieważ cokolwiek przytrafi się zwierzętom, wkrótce przytrafi się i człowiekowi.
Wszystkie rzeczy są ze sobą powiązane bardziej niż myślisz.
Cokolwiek przytrafi się ziemi, przytrafi się również dzieciom tej ziemi. Człowiek nie utkał pajęczyny życia, jest w niej zaledwie nitką.
Cokolwiek uczyni Ziemi, uczyni również sobie.)
Więc: wysadzajcie laboratoria i rzeźnie!
Wysadzajcie fermy i futrzanie!
Wysadzajcie ogrody zoologiczne i cyrki!
Wysadzajcie restauracje hamburgerów!
Wysadzajcie fabryki, które niszczą nas i wszystko co żywe!
Wysadzajcie posiadłości biznesmenów, którzy z tego żyją!
Wysadzajcie, nie dajcie im chwili wytchnienia!
Wysadzajcie, niech nie zostanie kamień na kamieniu!
A ty pierdolony, biały, szowinistyczny gnoju, który śmiesz nazywać siebie panem tej Ziemi, a tyle kurestwa wyrządziłeś temu światu, mówię ci po raz ostatni:
Odpierdol się od Matki Ziemi!
Nie ma słów, by wyrazić to co czuję, Ziemia ginie- walka trwa!
(Ponad pięć miliardów ludzi mieszka na tej planecie. Mniejszość na bogatej północy, a zdecydowana większość na biednym południu. Podczas gdy niektórzy w bogatych krajach stosują dietę, ponieważ jedzą zbyt dużo, większość ludzi w krajach rozwijających się nie ma wystarczającej ilości pożywienia. Aż prawie połowę światowego zboża przeznacza się na tuczenie zwierząt, by wyprodukować mięso dla bogatych krajów. Każdego roku około jedenastu milionów dzieci umiera z głodu.
Nawet te, którym uda się przeżyć, nigdy nie będą cieszyć się dobrym zdrowiem.
Każdego dnia w krajach rozwijających się blisko jedenaście tysięcy dzieci umiera na czerwonkę. cztery tysiące na odrę, około dwóch i pół tysiąca na malarię, ponad sześć tysięcy na zapalenie płuc. Na przykład w Peru jedna trzecia dzieci jest tak niedożywiona, że ich wzrost został zahamowany. By to zwalczyć potrzeba po prostu więcej jedzenia…
Jak wytłumaczyć to, że aż tyle żywności przeznacza się dla zwierząt, podczas gdy ludzie cierpią głód? Przyczyną panującego głodu nie jest zbyt mała ilość żywności na świecie. Problemem natomiast jest to, że w niektórych częściach świata ludziom jej brakuje. To, co zjada się w bogatych krajach ma bezpośredni wpływ na światowy głód. Bardziej sensowne byłoby wytwarzanie żywności dla ludzi, niż karmienie nią zwierząt. Przez niejedzenie mięsa zmniejszasz potrzebę importu żywności z biednych krajów by karmić nią zwierzęta. Wegetarianizm to nie moda, to sposób na życie. Wegetarianizm to jedyna droga dla świata.)
Bomby atomowe są robione z taką łatwością jak przyrządzanie herbaty.
Handel bronią jest całkowicie legalny, a światowy głód jakby nie miał z tym nic wspólnego.
Dziura ozonowa, efekt cieplarniany, zatrważająco szybka zagłada gatunków- oto najnowsze "osiągnięcia" ludzkości.
Ignoranci uważają to za normalną kolej rzeczy. Przyjmowanie pozycji szarego człowieka jest zawsze wygodne i bardzo popularne… Nie obchodzi cię nic, co jest za oknem. Ale nie łudź się, że twoje okno jest szczelne, a problemy rozwiążą policja i fachowcy, na których płacisz oczywiście podatki. Ludzie tacy nie lubią, gdy ktoś psuje im ten taniutki światopogląd i chętnie oskarżają tych, którzy chcą coś zrobić, o ukryte intencje, manipulację czy fanatyzm.
Bardzo łatwo jest z takiej pozycji krytykować terroryzm, zapominając, że zawsze jest on bronią słabszych.
Wielcy przemysłowcy powodują śmierć milionów ludzi- legalnie- i każą im płacić za sterylne umieranie w szpitalach. Ale ich wina nie pozostaje przez to mniejsza; a zginąć w wyniku akcji terrorystów nie jest straszniej, niż skonać na raka…
Ale mały mieszczuch jest zawsze za władzą i tym kto akurat jest silniejszy. O niczym, co zakłóca mu święty spokój, nie chce słyszeć i woli nie zastanawiać się, czy jest jakaś różnica między strzelaniem do przechodniów, a na przykład niszczeniem samochodów.
Nie ma słów, by wyrazić to co czuję.
Ziemia ginie.
Walka trwa!
">Ziemi Poświęcone
Pamiętam, że kasetę kupiłem w '99, ale z opóźnieniem.
Leciwy więc "kawałek", ale nadal aktualny...?
- DST 24.62km
- Teren 2.00km
- Czas 01:12
- VAVG 20.52km/h
- VMAX 31.90km/h
- Kalorie 341kcal
- Sprzęt [R.I.P.] Scott Aspect 20
- Aktywność Jazda na rowerze
Wesoło z rana! :)
Wtorek, 11 grudnia 2012 · dodano: 11.12.2012 | Komentarze 0
Dziś odwołuję to, co wczoraj pisałem o kierowcach- od pierwszych metrów trąbienie i złośliwości.Ale...
Wstałem wcześniej, więc i wcześniej wyszedłem, więc już na pl. Bema spotkałem kuzyna Grzesia, który pracuje ze mną, a dojeżdża też z Nadodrza.
Wyprzedził mnie, zamrugał kierunkowskazami, potem ja wyprzedziłem jego, on zatrąbił, zatrzymał się na światłach za mną... Więc obracam się, pokazuję mu przyjacielskiego faka, on trąbi, mruga długimi itd... Podczas dojazdu na następne światła sytuacja się powtarza, więc na czerwonym kładę rower na jezdni, otwieram jego drzwi i udaję, że go wyciągam z auta, że chcę go bić za to trąbienie. On podłapał, więc ubaw mieliśmy przedni- zwłaszcza miny innych kierowców na światłach były bezcenne :) Niecodziennie widzą rowerzystę usiłującego wyciągnąć z auta kierowcę większego od siebie... ;)
Tak sobie uprzyjemnialiśmy drogę do Traugutta, gdzie on już, niestety, utkwił w korku i resztę drogi musiałem pokonać sam. Na Traugutta nadrobiłem, bo korki, potem przy Parku Wschodnim i Opolskiej do Brochowskiej, i w pracy pojawiłem się przed Grzesiem- może niedużo, ale ze trzy minuty będą :)
Zdziwił się strasznie, jak zgadalismy się kto o której wyszedł i okazało się, że ja pięć minut po nim...
Wychodzi na to, że na rowerze, w śniegu, rano można być szybszym od auta w dojeździe do pracy- 12,5km, z czego połowa, to miasto, a druga część to długa prosta.
Rower power! :)
Takie dojazdy do pracy, to czysta (no, może nie do końca, bo breja...) przyjemność! :)
- DST 24.47km
- Teren 5.00km
- Czas 01:17
- VAVG 19.07km/h
- VMAX 30.00km/h
- Kalorie 313kcal
- Sprzęt [R.I.P.] Scott Aspect 20
- Aktywność Jazda na rowerze
SNOŁŁŁ! :)
Poniedziałek, 10 grudnia 2012 · dodano: 10.12.2012 | Komentarze 2
Pierwsza przejażdżka po tygodniu… I do tego w śniegu. A raczej trochę w śniegu, a resztę po roztopionej i rozjeżdżonej paćce… Podczas samej drogi do pracy sól w organizmie została uzupełniona, albo i przedawkowana ;)Czas jazdy zdecydowanie się wydłużył, ale za to dostarcza więcej frajdy.
Sanki na zimę porzuciłem jeszcze we wczesnej podstawówce, kiedy zjeżdżając z Górki Słowiańskiej, na brzuchu, wyleciałem w powietrze i spadając uderzyłem zębami o sanki. Zostały mi wtedy dwa mleczaki; było dużo krwi, śmiechu (kolegów), a ja stwierdziłem, że zimą wolę się z nimi ścigać na zjazdach moim nieśmiertelnym Rometowskim składakiem (dopiero w tym roku trafił na Rowerownię CRK, żeby przejść delikatny lifting i stać się prezentem dla Romskich dzieciaków).
Moje dziecko, o ile będzie, nie będzie miało sanek. Co najwyżej rower z płozami, bo głupie pomysły ponoć są dziedziczne… ;)
Tak czy inaczej cieszy mnie trochę ten śnieg. Pewnie za tydzień już mniej, ale jednak coś w nim jest. Czas zacząć knuć jakiś wypad w górki.
Pocieszający jest też widok coraz to większej ilości rowerzystów, nawet w śniegu. Widać ludzie pomału idą po rozum do głowy i dochodzą do tego, że przecież zimą też można jeździć i czerpać z tego przyjemność.
Pamiętam, jak zaczynałem pracę w Radwanicach, osiem lat temu- na tej samej trasie spotykałem zimą jednego, może dwóch rowerzystów. Dziś nie zliczyłbym ich na palcach wszystkich czterech kończyn.
Przednie koło coś nie halo. Doszukuję się w tym mojej winy, błędu. Na różne sposoby. I nic sensownego mi do głowy nie przychodzi. Poza dwoma wariantami: zmienić oponę z 2,5” na 2,35” i tarczę z 203mm na 180mm (ściąga oponę na stronę tarczy przy hamowaniu i trze o podkowę sztućca).
Napęd nadawałby się do wymiany, ale może przetrwa zimę. Jak nie, to mam jeszcze trochę szpeje- się coś dokompletuje ;)
Myślałem też, że oszukam sam siebie, ale tak się nie da… Wymiana linki od przerzutki, a zostawienie starego pancerza przynosi mniej więcej taki efekt, jak oliwienie brudnego łańcucha…
Tak więc po zimie czekają mnie spore wydatki…
Na zakończenie- miła niespodzianka mnie spotkała w drodze do pracy. Żaden kierowca nie wyprzedził mnie na grubość lakieru, każdy czekał na możliwość bezpiecznego wyminięcia, prawie wszyscy podczas tego manewru użyli kierunkowskazów (!!!). Albo na poważnie wystraszyli się zimy, albo jechałem za bardzo środkiem jezdni… ;)
Stwierdzam też, że kierowcy nie potrafią jeździć, gdy tylko pogorszą się warunki atmosferyczne. W deszczu jeszcze jako tako im idzie, ale podczas mgły czy śniegu totalnie sobie nie radzą. Dodając do tego awarię sygnalizacji na większym skrzyżowaniu, gdy trzeba jechać wg znaków/ przepisów (nie daj Boże skrzyżowanie równorzędne i „prawą rękę”…), to głupieją. Nie mam prawka, ale przepisy i zasady ogarniam, w przeciwieństwie do większości z nich.
A słuchając starszych kolegów w pracy i ich wypowiedzi nt. ruchu, to mam wrażenie, że gdyby mieli zdawać teraz teorię (o praktyce nie myślę nawet…), to prawie każdy by oblał…
Dlatego też uważam, że prawo jazdy powinno być wydawane czasowo. Po pewnym czasie (powiedzmy 10 lat)- ponowny kurs uzupełniający i egzamin, choćby teoretyczny. Jak na drodze ma się odnaleźć człowiek, powiedzmy osiemdziesięcioletni, który prawo jazdy robił sześćdziesiąt lat temu (na poczciwej Syrence)- ruch wówczas był znikomy, a i przepisy ciągle się zmieniają, powstają nowe drogi itd…
Dość na dziś.
- Sprzęt [R.I.P.] Scott Aspect 20
- Aktywność Jazda na rowerze
?
Niedziela, 9 grudnia 2012 · dodano: 09.12.2012 | Komentarze 0
Tydzień "wolnego".SPR, książka P.S., kartka od G. i przemyślenia.
Do tego jadąc dziś do Kasi, na przystanku na JP2, zobaczyłem coś pięknego- koleś w fullfejsie, w spodniach 3/4 i w lekkiej bluzie z zakasanymi rękawami stał pośród innych- w futrach, czapach, goreteksach; trzęsących się, jak gówno na mrozie.
A on tak stał i delikatnie ściskał klamkę Stroker'ów, lekko opierając się o ramę BigHit'a ze stajni Spec'a...
Stał i czekał na tramwaj i nie zdawał sobie chyba sprawy z tego, jak głupio tam wygląda. Głupio i ciekawie, przynajmniej dla mnie.
Nie wiem, z jakiej zajawki wracał, ani gdzie jechał, ale wyglądało to mega fajnie.
Wpatrywałem się w niego i tą rubinową ramę tak, że chyba pomyślał, że chcę ją sobie przywłaszczyć... ;)
I tak, po tym wolnym, stwierdzam, że ja tu nie pasuję. To nie mój świat, choć moje miasto.
Najchętniej bym się wypisał, jak kiedyś z Naszej- Klasy (genialne stwierdzenie mojej mamy...).
Albo wylogował.
I zalogował, na nowo, gdzieś. Gdziekolwiek.
Byle z rowerem i górami dookoła.
Niebawem rzeczywistość znów kopnie mnie w twarz.
"Wstrzymajcie ogień... Na moim ciele nie ma już miejsca na rany."
- DST 1.03km
- Teren 1.03km
- Czas 00:05
- VAVG 12.36km/h
- VMAX 29.00km/h
- Kalorie 9kcal
- Sprzęt [R.I.P.] Scott Aspect 20
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót! :)
Niedziela, 9 grudnia 2012 · dodano: 09.12.2012 | Komentarze 3
Rower umyty, napęd wyczyszczony, piasty nasmarowane, płyn hamulcowy wymieniony, olej w amortyzatorze zamieniony na rzadszy.Po chorobie wracam do gry! :)