Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2013

Dystans całkowity:723.29 km (w terenie 29.00 km; 4.01%)
Czas w ruchu:33:50
Średnia prędkość:17.23 km/h
Maksymalna prędkość:37.83 km/h
Suma podjazdów:1416 m
Suma kalorii:9683 kcal
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:23.33 km i 1h 36m
Więcej statystyk

...

Poniedziałek, 9 grudnia 2013 · dodano: 09.12.2013 | Komentarze 2

W deszczu.


...

Sobota, 7 grudnia 2013 · dodano: 07.12.2013 | Komentarze 0

Wiało już niec mniej dziś, ale psychicznie nastawiłem się, że dojadę tylko do Astry i znów przesiądę się do tramwaju ;)

W pracy sam z Kamilem; w połowie dnia strasznie duże zamieszanie, bo nagle wszyscy zaczęli przyjeżdżać po rowery, narty, buty... Masakra.

A wieczorem ziemniaczki pieczone w... piecu :)
Zawsze, zawsze chciałem mieć piec! :)









Ksawery.

Piątek, 6 grudnia 2013 · dodano: 06.12.2013 | Komentarze 0

Pomimo ostrzeżeń dotyczących huraganu postanowiłem rano pojechać do pracy rowerem, a jakże! :)

Gdybym tylko wstał wczesniej, to z pewnością przepakowałbym sakwy do plecaka i pojechał Canyonem; niestety z łóżka zwlekłem się za późno, więc pozostać musiałem przy Włóczykiju.

Wiatr miał wiać z zachodu i północnego zachodu- dokładne stamtąd, gdzie jechałem.
Ogólnie, to masakra- od pl. Bema do pl. JP II jechałem blisko dwadzieścia minut, a potem było już tylko gorzej. Cała Legnicka, to jedna wielka masakra. Ślisko i cały czas pod wiatr, a żeby tego było mało, to jeszcze deszcz.
Momentami, gdy ruszałem ze świateł, to albo nie mogłem ruszyć, albo wiatr mnie cofał (!!!).
Pod Astrą skapitulowałem ostatecznie i wsiadłem z rowerem do tramwaju.

Powrót, to odwrotność dojazdu- cały czas wiatr w plecy; do tego tak silny, że pobiłem chyba rekord :)
Czasem tak wiało, że mimo tego, że nie pedałowałem, to musiałem kontrolować prędkość hamulcem, bo było za szybko i za ślisko :)

Odkąd pedałuję, nie jechałem chyba jeszcze pod aż taki (!!!) wiatr...


...

Czwartek, 5 grudnia 2013 · dodano: 06.12.2013 | Komentarze 0

Do Ewy i Domina pograć w Scrabble i jakąś grę z cyferkami.





"...ale woda i powietrze wciąż mają przewagę. I zabiorą nas razem ze sobą w przepaść degradacji."


...

Czwartek, 5 grudnia 2013 · dodano: 05.12.2013 | Komentarze 0

Zawieźć Mamie mięsiwo...

Naprawdę fajnie się jeździ z prądnicą w piaście; wiem- Ameryki nie odryłem, ale dla mnie to nowość i się jaram ;)

Ponoć do Wrocławia ma dziś zawitać huragan... Pewnie nic z tego nie będzie. ;)

Jutro, normalnie już, do pracy.


Edit.
Tak sobie spojrzałem na swoje tegoroczne statystyki i trochę smutno, że nie przekroczyłem w "tym sezonie" dziennego dystansu powyżej studwudziestu pięciu kilometrów... W ogóle "setek" było jakoś niewiele. Tyle dobrze, że więcej wyjazdów w górki i teren...


...

Środa, 4 grudnia 2013 · dodano: 04.12.2013 | Komentarze 0

Późno do pracy się wybrałem dziś, ale jakoś tak fajnie się jechało, że zdążyłem nas spokojnie. Nawet z zapasem czau ;)

Do Włóczykija wjechała dziś prądnica Shimanowska, zamiast zwykłego dynama oporowego...

W skrócie wyglądało to tak, że rano z Tomkiem znaleźlismy koło zbudowane na takiej piaście, stalowej dwudziesto ośmio calowej obręczy. Miałem zmienić sobie "przy okazji".
Traf chciał, że pod fajrant przyprowadziła swój rower do naprawy (przeurocza i przesympatyczna!) Starsza Pani, żeby "nasmarować jej rower, bo ciężko się jeździ"... Ogólnie luzy na konusach, te sprawy.
Po rozebraniu przedniego koła wyszło, że bieżnie są całkowicie wyrobione i nie ma co nawet składać tego koła, bo przydało by się nowe. No, może nie nowe, a nowsze.
W trakcie poszukiwań takiego koła na zamianę doszło do mnie, że przecież właśnie w Włóczykiju mam takie. Szybka decyzja- ja daję swoje koło Starszej Pani, a w zamian biorę sobie to zbudowane na piaście z prądnicą. :)
Jedyny "problem" był w tym, że koło to miało hamulec bębnowy, a ja uparłem się przy szczękowym, który mam; szybko więc chciałem odkręcić zbędny element, ale jakoś nie chciało pójść (ach, ten pośpiech...). W ruch poszła gumówka, nowe nakrętki, podkładki i inne duperele potrzebne do profesjonalnej partyzantki i już :) Hula, aż miło!
Jutro robię sobie wolne, więc w piątek spróbuję zmienić żarówkę z przodu na mocniejszą (ewentualnie całą lampkę), bo jakoś nie zadowala mnie ta jasność przy tak znikomych oporach toczenia ;)

I tym właśnie sposobem we Włóczykiju znalazło się "nowe" koło. Może, z niezbyt porywającą czy interesującą, ale jednak historią :)

A jutro wolne, bo dziś Gabryś przywozi zamówione pół świni i trzeba będzie całe mięso porozcinać i posegregować oraz rozłożyć do odparowania przez noc i przygotować do mrożenia. :)


  • DST 26.49km
  • Czas 01:20
  • VAVG 19.87km/h
  • VMAX 28.30km/h
  • Kalorie 852kcal
  • Podjazdy 199m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Wtorek, 3 grudnia 2013 · dodano: 03.12.2013 | Komentarze 0

Do pracy na Canyonku, powrót również.
A obok mnie Tomek wracał na Włóczykiju :)



  • DST 14.00km
  • Sprzęt Nie mój ;-)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Elżbietkowy Pegasus. Avanti! ;)

Poniedziałek, 2 grudnia 2013 · dodano: 02.12.2013 | Komentarze 0

Z pracy powrót Pegasusem- Mamy nowym, choć używanym rowerem, który udało się u mnie dla Niej wyhaczyć. :) Za w sumie śmieszne pieniądze.

Ogólnie coś w ten deseń:



Jej stary rower był dla niej za ciężki, żeby targać go na czwarte piętro, do tego- z racji wieku- dość awaryjny.
Tylne koło się posypało zupełnie, więc wymienimy na takie ze zwykłą bezbiegową piastą Torpedo i będzie dla Justynki, jako partnerka dla mojego Włóczykija :)

A w Mamy Pegasusie jest rama aluminiowa, więc automatycznie trochę lżejszy rower; ma siedem biegów w piaście Nexus od Shimano (dobrze, że nie osiem, bo "ósemki"- w porównianiu do "siódemek" Nexusa są bardzo awaryjne); ważne też dla Niej jest to, że hamulce są "w pedałach" ;) ; zamiast dynama oporowego jest prądnica w piaście- co dla mojej Mamy jest o tyle istotne (właśćiwie ważne było dla mnie przy wybieraniu Jej roweru), że nie ma odczuwalnych oporów podczas jazdy przy załączonym oświetleniu (wcześniej mało kiedy używała dynama właśnie ze względu na to i mało kiedy jeździła po zmroku, choć nie raz chciała...) oraz jest odporne na warunki pogodowe. Na dodatek zastosowane lampki są tak mocne, że sam trochę jej zazdroszczę :) Przy tylnej jest jeszcze jeden przydatny patent- światło nie zanika po zatrzymaniu roweru, tylko jeszcze chwilę świeci, pozwalając na bycie widocznym z tyłu. Do tego dodać można takie "pierdoły", jak bagażnik, prawie pełna osłona łańcucha ("w końcu nie będę brudziła spodni!", wygodne gripy, trochę lipny, ale amortyzator z przodu i amortyzowana sztyca, która niewiele, ale jednak- podniesie komfort jazdy. :)

I tak, za naprawdę nieduże pieniądze, Mama ma w końcu rower taki, jaki powinna mieć! Już dawno temu. :)

Ja cieszę się bardzo, a Ona, po zobaczeniu i pierwszej przejażdżce- również.
I to Jej zadowolenie jest dla mnie najważniejsze.
Fajnie będzie na wiosnę zabrać ją na przejażdżkę po okolicach Wrocławia...
I choć ma o wiele więcej (O WIELE WIĘCEJ!!!) cierliwości w sobie, niż ja, to wiem, że niebawem- mimo zimna- wyskoczy na przejażdżkę :)

Włóczykij został w pracy, więc jutro tam na Canyonie jadę :)



Ważny jest dzisiejszy dzień! :)


...

Poniedziałek, 2 grudnia 2013 · dodano: 02.12.2013 | Komentarze 0

Do pracy.
Trochę zimno, ale w końcu nie pod wiatr (!!!), do tego słoniecznie...

Jednak dość ślisko...
I tu kilka spraw, o których na nowo trzeba było sobie przypomnieć:
- gdy masz bagażnik dociążony dwoma zapakowanymi sakwami, a pozycja mocno wyprostowana,to przód lubi się ślizgać, zwłaszcza, gdy nadmiernie używasz przedniego hamulca...
- wąskie semi slicki słabo zwalniają na gołoledzi...
- przy wąskich semi slickach lepiej nie hamować tak, żeby zblokować koło...
- wszystkie (czerwone) przejazdy i śluzy rowerowe są pokryte mega śliskim materiałem...
- w okolicach Stadionu Miejskiego masa bitumiczna, którą pokryte są DDRy, jest tak podatna na zamarzanie i się ślizganie, że lepiej jechać kostką, która jest na (nieuczęszczanym na ogół) chodniku...

W skrócie- ruszając ze świateł, z dociążonym tyłem, tylne koło buksowało, przy zbliżaniu się do świateł zaliczyłem kilka niekontrolowanych poślizgów podczas hamowania... ;)
No i trzeba było uważać przy nieszczęsnym Stadionie, bo rower na ścieżce chodził, jak kurwy kolano w deszcz.

Enjoy! :)


...

Niedziela, 1 grudnia 2013 · dodano: 01.12.2013 | Komentarze 0

... i do Maka po kolację ;)


Flag Counter