Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:884.18 km (w terenie 143.74 km; 16.26%)
Czas w ruchu:81:20
Średnia prędkość:10.87 km/h
Maksymalna prędkość:51.80 km/h
Suma podjazdów:2299 m
Suma kalorii:70457 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:29.47 km i 2h 42m
Więcej statystyk

BikeMaraton Zdzieszowice.

Sobota, 11 maja 2013 · dodano: 12.05.2013 | Komentarze 0

Zacznę od miejsca:
114 w M2/ 508 w Open na dystansie Mini.

Od rana pochmurnie i deszczowo. Z Justyną, Bartkiem i Robertem umówieni byliśmy przy Dworcu Nadodrze. Chłopaki trochę się spóźnili, Justa szybko wróciła na chatę po koszulkę z kieszkonkami z tyłu (na dętkę, pompkę...).



Zamontowaliśmy bagażnik dla Justyny Kubusia, założyliśmy rowery i w drogę.

Na A4 zjazd przy Macu na tankowanie i spotkanie z Maćkiem.



W samochodzie wesoło, nawet bardzo.
Po jakimś czasie dojechaliśmy do Zdzieszowic. Szybkie wypakowanie siebie i rowerów.
Justyna musiała jeszcze pojechać po numer startowy, a my zostaliśmy na miejscu szykując siebie i rowery.







Po ogarnięciu siebie i rowerów ruszyliśmy na start. Cały czas padało, odnaleźliśmy resztę ekpiy i schowaliśmy się przed deszczem.



Następnie ustawianie się w sektorach. Nam wszystkim, poza Maćkiem, przypadł siódmy, ostatni. I to na samym końcu.
Przy normalniej pogodzie można by było zawalczyć o coś więcej, ale zwyczajnie nie było jak.

Po starcie przejazd ulicami, co raczej przypominało większą Masę Krytyczną, niż maraton. "Peleton" trochę się rozciągnął, ale niewiele to dało.
Potem skręt w teren i podejście- nie dało się podjechać ze względu na rozjechane błoto przez pierwsze sektory i maruderów przed sobą.
Później zjazd, ale niestety większość nie potrafiła zjeżdżać, więc znów połowa prowadziła, druga połowa leżała...
Warunki warunkami, ale tam spokojnie można było zjechać...

Po jakimś czasie sytuacja trochę się ustabilizowała.
Jednak przez pogodę i nawierzchnię (rozjechane strasznie błoto) nie dało się podjeżdżać. Samo wprowadzanie pozostało, a i to nie szło łatwo, bo buty ciągle ślizgały się w błocie.

Dużo by tu pisać- kto był ten wie, co się działo na trasie; a kto nie był i tak nie zrozumie ;) Naprawdę.

Nie było łatwo. Ale trudno było głównie ze względu na nieogarnietych maratończyków. Czas przepchać się do wyżyżych sektorów :)





Wyjazd bardzo udany, w końcu pierwszy start w tym roku.
Rower się spisał, ja również.
Wynik do poprawy- mógł być lepszy, ale nie bardzo było jak wyprzedzać, bo wszyscy i grzęźli w błocie.

Za dwa tygodnie Wieluń.

Powrót też wesoły.

W Teamie pierwszy dojechał Maciek, potem Robert, następnie ja, Elwira i Bartek.
Elwirze nawalił napęd i zyskałem nową klientkę na serwis ;)


  • DST 67.03km
  • Czas 03:01
  • VAVG 22.22km/h
  • VMAX 32.60km/h
  • Kalorie 5590kcal
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przed startem.

Piątek, 10 maja 2013 · dodano: 10.05.2013 | Komentarze 2

W pracy dzień raczej "gospodarczy".
Wyszedłem trochę wcześniej, bo zależało mi na czasie w domu. Pakowanie przed wyjazdem na BikeMaraton, ładowanie kamerki, telefonów...
Do tego przyszykowanie roweru, zapakowanie ciuchów na zmianę na mecie, bo aura ma być podobna do zeszłorocznej inaugracji BM we Wrocławiu ;)



Po wstępnym się ogarnięciu wyruszyłem do Leśnicy na Festiwal Dobrego Piwa. Dosłownie rzuciłem okiem i odwrót. Zmokłem niemiłosiernie.

A jutro start. W końcu. Pierwszy Teamowy ;)


Zawsze znajdzie się piosenka na jakąś okazję...


  • DST 24.54km
  • Czas 00:50
  • VAVG 29.45km/h
  • VMAX 34.20km/h
  • Kalorie 2920kcal
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 9 maja 2013 · dodano: 10.05.2013 | Komentarze 0

W pracy dzień odwiedzin- Justyna na kawę, Bartek zostawić Cube'a do przygotowania do sprzedaży. Okazało się, że Justynie podpasował i go bierze. Stary zostawiła w pracy i wróciła "nowym" :)
Bartkowi Mondrakera wyszykowałem pod start.
Potem zajechał Basu i dokończyłem jego rower.
Przy zakładaniu przedniego hamulca okazało się, że w piwocie jest ukręcona śruba, więc nie obyło się bez wiertarki, wiertła i ponownego nagwintowania. No, ale hula. :)


  • DST 26.18km
  • Czas 01:22
  • VAVG 19.16km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Kalorie 3740kcal
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Środa, 8 maja 2013 · dodano: 08.05.2013 | Komentarze 0



  • DST 34.37km
  • Czas 01:41
  • VAVG 20.42km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Kalorie 5230kcal
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Wtorek, 7 maja 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 0



  • DST 32.73km
  • Czas 01:31
  • VAVG 21.58km/h
  • VMAX 33.20km/h
  • Kalorie 4950kcal
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

Oranżada.

Poniedziałek, 6 maja 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 0

W pracy po weekendzie luz.
Basu podrzucił swój rower, dokupił parę rzeczy, bo myśli, że będzie jeździł. ;)

Wracając z pracy śmieszna sytuacja z czerwoną oranżadą, która wylądowała na Bogu ducha winnej pasażerce nerwowego kierowcy... ;)


  • DST 34.31km
  • Czas 01:47
  • VAVG 19.24km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Kalorie 4520kcal
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót :)

Niedziela, 5 maja 2013 · dodano: 05.05.2013 | Komentarze 4

Powrót z Mikolina.
Kaśkę ograniczał czas, bo pociąg z Wrocławia na Śląsk miała tuż po czteranastej. Teoretycznie dałoby radę dojechać, ale mieliśmy pod wiatr, więc lepiej było nie ryzykować.
Dotarliśmy do Brzegu, gdzie dziewczyny wypiły Tyskie (kupione przy Tyskim browarze), wieńczące ich majówkę; ja do towarzystwa też wypiłem piwko i czerwoną oranżadę w szklanej (!) butelce :)

Mieliśmy zostawić Kasię w Brzegu i uderzać dalej do Wrocławia na kole, ale (za moją namową...) wsiedliśmy z Justyną w pociąg.

Tak więc majówkę zacząłem i zakończyłem (dosłownie) w tym samym miejscu, wykręciwszy honorowe sto kilometrów przez te dwa dni ;)
Z tym, że w tym przypadku nie o kilometry chodziło :)


  • DST 77.85km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:31
  • VAVG 22.14km/h
  • VMAX 32.80km/h
  • Kalorie 11571kcal
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wrocław- Mikolin.

Sobota, 4 maja 2013 · dodano: 05.05.2013 | Komentarze 0

Dzień przed, poniekąd na spontanie (jak się potem okazało- dość dużym spontanie, bo każde z nas było po piwie ;)) umówiłem się esemesowo z Justyną, że one- z jej koleżanką Kasią- z majówki wrócą w stronę do Wrocławia i spotkamy się w domu jej rodziców.

Plan powstał na szybko, więc jeszcze szybciej się zapakowałem i stworzyłem podręcznego dżipiesa, bo niestety żadna z moich map nie obejmuje zasięgiem opolszczyzny.



Dopakowałem tylko mapę Polski w mega kiepskiej skali. Dokładnie tej, której używałem z Magdą w trakcie tripu na Hel(l) :)
Pozostało modlić się o pogodę.

Rano pogoda okazała się świetna.
Po trzech dniach deszczu wreszcie było widać słońce i temperaturę na sporym plusie :)
Najpierw, skoro świt, szybki objazd po mieście, potem do domu i w okolicach czternastej ruszyłem.
Trasę do Oławy znałem bez problemu. Reszta była wielką niewiadomą, po całej linii ;)

Ze względu na czas, żeby odpowiednio spotkać się z dziewczynami cały czas jechałem Route 94 ;)
Z założenia miałem ominąć Brzeg, ale na rozjeździe stwierdziłem, że dobrze stoję z czasem, to sobie pozwiedzam...
Powinienem jednak być jak Piotrek Strzeżysz i unikać większych miast... W lesie czy górach mam orientację, na ogół wiem, gdzie jechać, a w takim Brzegu pobłądziłem.
Miał być zamek, potem most, a okazało się, że nie widziałem ani jednego, ani drugiego i po błądzeniu znów trafiłem na 94... :)

W końcu, po jakimś czasie trafiłem do Skorogoszczy, gdzie miałem odbijać na Mikolin.
Mapa Polski w tej skali jest mega beznadziejna i obejmuje naprawdę niewiele wioch... Nie polecam. Bardziej przydał się kompas do okreslania kierunku jazdy, bo ten znałem ;)

W Skorogoszczy (Skorogoszczu?) zakupiłem piwo, bo do celu niedaleko, a na dziewczynki trochę musiałem czekać.
No i skierowałem się w stronę Mikolina.
Wioskę minąłem, ale sądziłem, że dziewczyny przyjadą od strony północej mostu na Odrze, więc tam chciałem poczekać.
Nagle w polu, przy wale, zobaczyłem między drzewami coś na wzór pomnika. Podjechałem bliżej, bo zainteresował mnie wielka czerwona gwiazda więcząca monument.
To faktycznie był pomnik.
Trochę grozą powiało.



Poobchodziłem dookoła, porobiłem zdjęcia i zastanawiałem się skąd tu takie coś i do tego z łódkami.
Część historii przybliżył mi potem tato Justyny, a resztę doczytałem w domu.
Potem rozłożyłem się majestatycznie na wale przy pomniku i ooglądając Polskę na mapie, sącząc piwko czekałem na dziewczyny, które pojawiły się po niespełna czterdziestu minutach.



Potem mega wypas kolacja u rodziców Justyny (nawet babcię poznałem ;)), parę piwek i do snu :)

Wypad naprawdę pozytywny, nie licząc długich prostych asfaltów, których tak nie znoszę ;)

A na koniec mój ulubiny Jasiek na tle gór- zdjęcie Justyny z majówki z Kaśką :)



:)


Deszcz.

Piątek, 3 maja 2013 · dodano: 03.05.2013 | Komentarze 1

Trzeci dzień z rzędu pada przez cały właściwie dzień. Do tego ponuro i zimno, że aż nie chce się ruszać z mieszkania...
Dlatego też zrobiłem sobie porządek w narzędziach. Poczyściłem, poukładałem; przy okazji posegregowałem je na te, które zostają w domu i te, które zabiorę do pracy. W poniedziałek może wrócę z Marcinem busem i zapakuję; nie ma to jak praca na swoich sprawdzonych i podorabianych narzędziach :)

Później sporo dnia spędziłem przy drukarce, bo drukowałem sobie Service Guide'y do Fox'ów, Rock Shox'ów, Avid'ów i takie tam różne. Niby mam w .pdf, ale lepiej zawsze mieć papier w ręce, niż notebooka na kolanach ;)

Najważniejsze, że mam SG do SRAM Spectro 7, bo dziadostwo nie daje mi spać po nocach :)

Przy okazji wydrukowałem sobie Zinn'a. Tak więc do zabrania będzie jeszcze segregator pełen wiedzy ;)


  • DST 13.24km
  • Czas 35:00
  • VAVG 0.38km/h
  • VMAX 30.60km/h
  • Kalorie 831kcal
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 2 maja 2013 · dodano: 02.05.2013 | Komentarze 0

Nie wiem...

EDIT. (3.05.2013 00:47)


Kiedyś wspominałem o tej knajpie, arce straconego czasu i pieniędzy.
Jednak chwil tam spędzonych nie da się przeliczyć na nic- najfajniesze lata ;)

Dziś, dokładnie w tym samym miejscu, jest pijalnia.



Jakoś tak wyszło, że po dłuuuugim czasie znajoma barmanka wysłała mi kilka zdjęć z tego miejsca. I wspomnienia powróciły...
Na zawsze w pamięci ;)

Tańce na barze.



Przetłumaczanie Anglikom: "Cześć, jak masz na imię?" ;)



I w ogóle to wszystko, co działo się tam przez cztery lata...


Pogoda za oknem sprzyja...
">Kilka starych zdjęć, tatuaże wyblakną też...

A ja nadal w kropce i nie potrafię ogarnąć.


Flag Counter