Info

Więcej o mnie.















Moje rowery
Archiwum bloga
- 2025, Maj7 - 6
- 2025, Kwiecień10 - 8
- 2025, Marzec8 - 2
- 2025, Luty12 - 7
- 2025, Styczeń10 - 2
- 2024, Grudzień1 - 1
- 2024, Listopad8 - 5
- 2024, Październik15 - 11
- 2024, Wrzesień10 - 8
- 2024, Sierpień6 - 4
- 2024, Lipiec6 - 5
- 2024, Czerwiec3 - 3
- 2024, Maj9 - 7
- 2024, Kwiecień9 - 1
- 2024, Marzec10 - 5
- 2024, Luty2 - 2
- 2024, Styczeń3 - 1
- 2023, Grudzień3 - 1
- 2023, Listopad2 - 0
- 2023, Październik2 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 4
- 2023, Sierpień4 - 0
- 2023, Lipiec5 - 0
- 2023, Czerwiec1 - 0
- 2023, Maj2 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 0
- 2023, Marzec5 - 0
- 2023, Luty5 - 0
- 2023, Styczeń4 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik4 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień4 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec13 - 8
- 2022, Maj10 - 8
- 2022, Kwiecień5 - 5
- 2022, Marzec6 - 2
- 2022, Luty2 - 2
- 2022, Styczeń2 - 1
- 2021, Grudzień5 - 1
- 2021, Listopad6 - 1
- 2021, Październik5 - 2
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień5 - 2
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 6
- 2021, Maj4 - 8
- 2021, Kwiecień6 - 11
- 2021, Luty1 - 1
- 2021, Styczeń2 - 3
- 2020, Grudzień4 - 7
- 2020, Listopad4 - 1
- 2020, Październik1 - 1
- 2020, Wrzesień2 - 0
- 2020, Sierpień9 - 8
- 2020, Lipiec5 - 0
- 2020, Czerwiec7 - 5
- 2020, Maj5 - 4
- 2020, Kwiecień4 - 0
- 2020, Marzec22 - 11
- 2020, Luty37 - 11
- 2020, Styczeń40 - 20
- 2019, Grudzień34 - 8
- 2019, Listopad41 - 0
- 2019, Październik40 - 2
- 2019, Wrzesień42 - 3
- 2019, Sierpień28 - 0
- 2019, Lipiec50 - 9
- 2019, Czerwiec35 - 0
- 2019, Maj36 - 3
- 2019, Kwiecień34 - 4
- 2018, Grudzień6 - 0
- 2018, Listopad12 - 2
- 2018, Październik16 - 0
- 2018, Wrzesień22 - 0
- 2018, Sierpień16 - 0
- 2018, Lipiec21 - 0
- 2018, Czerwiec23 - 0
- 2018, Maj17 - 11
- 2018, Kwiecień29 - 6
- 2018, Marzec25 - 0
- 2018, Luty30 - 6
- 2018, Styczeń29 - 6
- 2017, Grudzień27 - 0
- 2017, Listopad23 - 0
- 2017, Październik19 - 2
- 2017, Wrzesień25 - 0
- 2017, Sierpień20 - 0
- 2017, Lipiec26 - 3
- 2017, Czerwiec32 - 4
- 2017, Maj30 - 2
- 2017, Kwiecień36 - 0
- 2017, Marzec30 - 0
- 2017, Luty21 - 2
- 2017, Styczeń21 - 1
- 2016, Grudzień24 - 1
- 2016, Listopad25 - 4
- 2016, Październik29 - 0
- 2016, Wrzesień31 - 6
- 2016, Sierpień28 - 3
- 2016, Lipiec35 - 2
- 2016, Czerwiec32 - 2
- 2016, Maj45 - 2
- 2016, Kwiecień32 - 0
- 2016, Marzec31 - 1
- 2016, Luty26 - 0
- 2016, Styczeń29 - 1
- 2015, Grudzień27 - 0
- 2015, Listopad26 - 0
- 2015, Październik28 - 6
- 2015, Wrzesień27 - 2
- 2015, Sierpień32 - 0
- 2015, Lipiec29 - 4
- 2015, Czerwiec21 - 0
- 2015, Maj32 - 1
- 2015, Kwiecień25 - 0
- 2015, Marzec23 - 0
- 2015, Luty7 - 0
- 2015, Styczeń16 - 0
- 2014, Grudzień15 - 8
- 2014, Listopad20 - 0
- 2014, Październik26 - 10
- 2014, Wrzesień26 - 4
- 2014, Sierpień26 - 5
- 2014, Lipiec32 - 3
- 2014, Czerwiec28 - 1
- 2014, Maj29 - 13
- 2014, Kwiecień28 - 2
- 2014, Marzec27 - 5
- 2014, Luty26 - 8
- 2014, Styczeń29 - 11
- 2013, Grudzień31 - 16
- 2013, Listopad27 - 18
- 2013, Październik31 - 29
- 2013, Wrzesień27 - 10
- 2013, Sierpień26 - 0
- 2013, Lipiec25 - 2
- 2013, Czerwiec30 - 11
- 2013, Maj31 - 21
- 2013, Kwiecień29 - 42
- 2013, Marzec19 - 17
- 2013, Luty16 - 10
- 2013, Styczeń25 - 36
- 2012, Grudzień19 - 15
- 2012, Listopad24 - 7
- 2012, Październik24 - 0
- 2012, Wrzesień25 - 3
- 2012, Sierpień27 - 0
- 2012, Lipiec29 - 8
- 2012, Czerwiec13 - 14
- 2012, Maj4 - 0
- 2012, Marzec2 - 0
- 2011, Listopad1 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień1 - 0
- 2011, Czerwiec3 - 0
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień3 - 0
- 2011, Marzec3 - 0
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2014
Dystans całkowity: | 675.77 km (w terenie 45.40 km; 6.72%) |
Czas w ruchu: | 38:55 |
Średnia prędkość: | 16.66 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.45 km/h |
Suma podjazdów: | 540 m |
Suma kalorii: | 9358 kcal |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 27.03 km i 1h 41m |
Więcej statystyk |
- DST 26.83km
- Czas 01:24
- VAVG 19.16km/h
- VMAX 32.94km/h
- Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Czwartek, 9 stycznia 2014 · dodano: 09.01.2014 | Komentarze 0
W pracy od dziewiątej do szesnastej pakowanie. Łącznie dwadzieścia osiem paczek...Wczoraj w przejazdówce zauważyłem kilka infantylnych znaczków i napisów. Długo nie myśląc wziąłem spraya i poczułem się, jak w podstawówce... ;)
"... a kiedy faszyści na murach się plenią, to nie zmaże nikt napisu nawet nocą ciemną.
Myśli Jasiek malarz, że musi być kiepsko w kraju, który przeszedł hitlerowskie piekło;
Gdy się toleruje treści faszystowskie na murach, w gazetach, w kazaniach i książce...
Jasiek malarz- serce czułe na ludzką głupotę;
Stać nie może obojętnie, gdy widzi idiotyzm...
Gdy ujrzał na ścianie napis "biała siła", sprayem przy nim pomajstrował, wyszło "biała kiła"...
Bo Jasiek malarz, prosty z niego chłopak. Długo nie potrafi znieść napisu przygłupa.
Bo Jasiek malarz, prosty z niego chłopak..."
Kategoria Wrocław, Solowe stany, Praca, Canyon
- DST 27.02km
- Czas 01:22
- VAVG 19.77km/h
- VMAX 34.11km/h
- Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Środa, 8 stycznia 2014 · dodano: 08.01.2014 | Komentarze 2
Do pracy pod uporczywy wiatr, ale za to powrót szybki :)Tylny hamulec coś się spsuł.
Chyba się po prostu zapowietrzył, bo gdy na początkowo wciskam klamkę, to dochodzi do samego gripa; gdy tylko delikatnie popuszczę i znów nacisnę, to wyraźnie puchnie. Czy dochodzi do gripa czy nie, to ciężko całkowicie zblokować koło, a do tego wydaje straszne dźwięki ;)
A dziś- klasycznie i do kompletu, żeby nie było- psikałem Brunox'em lagę dampera i widelca i zatłuściłem trochę klocki i tarczę przedniego hampla ;)
Efekt jest taki, że przód też prawie nie hamuje.
Ale za to jak szybko wracało się do domu... ;]
Trzeci dzień z rzędu jeżdżę w krótkich spodenkach, na wierzch zakładam tylko lekkie i przewiewne długie, żeby głupio nie wyglądać. ;)
Taki styczeń...
I taki kraj, że nawet zima nie chce przyjść ;)
Trzydziestego pierwszego stycznia rok temu było tak:

;)
Kategoria Wrocław, Solowe stany, Praca, Canyon
- DST 26.43km
- Teren 0.40km
- Czas 01:28
- VAVG 18.02km/h
- VMAX 26.58km/h
- Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Wtorek, 7 stycznia 2014 · dodano: 07.01.2014 | Komentarze 0
W pracy znalazłem Justynie używane koło przednie do Gianta. Tym razem na śruby, więc tak łatwo nie ukradną. Gdyby nie dętka i możliwość złapania gumy, to najchętniej bym przyspawał do ramy...Udało się też znaleźć używaną oponę- identyczną, jak w tamtym kole.
A po pracy zabawa w piwnicy w drwala, górnika i sprzątacza ;)
Kategoria Wrocław, Solowe stany, Praca, Canyon
- DST 42.69km
- Teren 8.00km
- Czas 03:05
- VAVG 13.85km/h
- VMAX 34.74km/h
- Temperatura 5.0°C
- Kalorie 2772kcal
- Podjazdy 101m
- Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
- Aktywność Jazda na rowerze
Po Wrocławiu w poszukiwaniu J.N.
Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · dodano: 06.01.2014 | Komentarze 1
Pogoda znów dziś dopisała, więc drugi dzień z rzędu wybraliśmy się na poszukiwania Nepomuków, tym razem rodzimych- wrocławskich.W pierwszej kolejności pojechaliśmy na Osobowice, gdzie "przy Górze Kaplicznej na polnej drodze" miał się znajdować Jan.

Jak się okazało, trochę nie doczytaliśmy i jakiś czas temu figurę przeniesiono do osobowickiego kościoła... Trafiliśmy (prawdopodobnie) na jego dawne miejsce.



W 2006 roku szerzej rozpisywał się o nim Rysiek, ojciec mój z resztą, w Nowym Życiu:
"Działający na Dolnym Śląsku norweski rzeźbiarz Thomas Weissfeldt (1670-1721) w 1715 roku pracował przy renowacji klasztoru klarysek i mauzoleum Piastów wrocławskich przy dzisiejszym pl. Nankera. W przypływie szału ciężko pobił swego młodocianego pomocnika, na dodatek dłutem obciął mu rękę. Za swój czyn poniósł dotkliwą karę finansową, która jednak dla Weissfeldta nie była zbyt dokuczliwa. Rzeźbiarz był bowiem człowiekiem niezwykle majętnym: dorobił się fortuny, zdobiąc kościoły w Kamieńcu Ząbkowickim i w Jeleniej Górze. We Wrocławiu jego prace zachowały się w kościele Bonifratrów (ołtarz główny, konfesjonał, statua św. Nepomuka) oraz w kościele Bożego Ciała, dla którego wykonał ołtarz św. Józefa. Aby mocniej odczuć karę i odpokutować swój czyn na wniosek przeoryszy klarysek Brygidy von Strachwitz zobowiązany został dodatkowo do sfinansowania materiału i własnoręcznego wykonania kamiennej figury św. Jana Nepomucena. (...) Naturalnej wysokości piaskowcowa postać świętego ubrana jest w sutannę, komżę i pelerynkę. W prawej ręce trzyma krzyż, w lewej - pozłacany liść palmy. Nad głową - złocona aureola z gwiazdami. Ma też kłódkę - symbol dochowania tajemnicy i milczenia. Na cokole, u stóp świętego, umocowano tarczę herbową z baranem (kozłem?), być może godłem wrocławskiej rodziny von Maas. Na cokole umieszczono również nieczytelny dziś napis. Św. Jan Nepomucen na nowym miejscu mógłby stać spokojnie kolejne lata, lecz w 2004 roku został przestawiony na teren parku przy kościele św. Teresy od Dzieciątka Jezus przy ul. Osobowickiej. Przyczyna była prosta: informacja o konieczności przeprowadzenia prac renowacyjnych, zamieszczona w osiedlowym biuletynie "Na Oświciu", wyraźnie wzbudziła zainteresowanie posągiem. Źle się jednak stało, że Nepomukiem zajęli się złodzieje. Wykradzenie całego pomnika, tak ze względu na jego wielkość, jak i na wagę, byłoby kłopotliwe. Od czego jednak "zawodowa" przebiegłość Nie można zabrać całości - kradnie się fragment. I tak w łapy profanów trafiła kamienna tarcza herbowa, która znalazła się na giełdzie staroci. Wygórowana cena skutecznie odstraszyła potencjalnych klientów-paserów, więc pokruszony kartusz znalazł się gdzieś w krzakach. Oderwany zniszczony fragment pomnika udało się prawie cudem odzyskać, może dzięki wstawiennictwu, opiece i pomocy niebiańskiego kolegi św. Jana Nepomucena - św. Antoniego. Szkoda, że będący symbolem dochowania tajemnicy sam św. Nepomuk nie chce zdradzić dzikusów... I pomyśleć, że "nasz" Nepomuk nieuszkodzony przetrwał kilka przeprowadzek, trzy wojny śląskie i dwie światowe, wojnę z Napoleonem, sekularyzacją. Spokojnie stał i powoli porastał mchem. Nie dał mu rady czas, a pokonali współcześni barbarzyńcy! Około 1970 roku nieudolnie próbowano pomnik odnowić. Niestety, "renowacja" ograniczyła się do przymocowania cementem oderwanej głowy świętego i pomalowania całego pomnika jaskrawymi farbami olejnymi. Działania te dały efekt dość upiorny: śnieżnobiała twarz świętego z czarnym makijażem mogła straszyć nocami niesforne dzieci. Złodziei jednak nie potrafiła odstraszyć... Przy okazji ostatnich przenosin w 2004 roku pomnik fachowo oczyszczono z warstw brudnej farby, utwardzono łuszczącą się powierzchnię piaskowca, zrekonstruowano ubytki. Naprawiona tarcza herbowa wróciła na stare miejsce. Trzeba mieć nadzieję, że po tych wszystkich zabiegach św. Jan Nepomucen kolejne stulecia będzie chronił Osobowice przed kataklizmami. Przecież swoje możliwości pokazał już podczas powodzi w 1997 roku. Mimo wszystko żal, że nowa lokalizacja pomnika spowodowała nieodwracalną utratę nastroju melancholii, zadumy i przede wszystkim spokoju, towarzyszącego Nepomukowi pod świętym Wzgórzem".
Błądzenie w okolicach kapliczki poszło więc na marne i na Osobowice planujemy powrót. Na szczęście daleko nie mamy, więc spokojnie będzie można podjechać w jakiś wolniejszy dzień.
Stamtąd pojechaliśmy do Leśnicy, gdzie znajduje się jedna z większych wrocławskich figur świętego; ten sam autor wykonał m.in. pomniki na pl. Katedralnym i na pl. Nankiera przed kościołem św. Macieja.
Ogromny, bogato zdobiony i mimo zaniedbania budzi "respekt"...



Nepomuk ten znajduje się przed zamkiem w Leśnicy, więc żal było by nie wstąpić ;)
Justynka chyba zaczęła zbierać krasnale ;)

Przy okazji trafiliśmy na dość oryginalny adres:



Kolejne zaplanowane na dziś wizerunki znajdowały się w kościele pw. św. Jadwigi, również w Leśnicy.
Wcale nas nie zdziwiło, że kościół... był zamknięty. Szybko sprawdziliśmy harmonogram mszy i okazało się, że za półtorej godziny mamy szansę wejść do środka ;)
Stanie tyle czasu nie miało sensu, bo dość chłodno się robiło, więc żeby zabić czas pojechaliśmy pozwiedzać Leśnicę. Na pierwszy strzał padł wyremontowany dworzec kolejowy...






Budynek leśnickiej poczty zawsze robił na mnie wrażenie; fajnie, gdyby też doczekał się jakiegoś remontu, albo chociaż odświeżenia elewacji.



Nie było sensu dłużej się pałętać, więc wróciliśmy pod kościół... Niestety, czekało nas jeszcze blisko pół godziny czekania na otworzenie świątyni... Na starość chyba głupieję, bo kto by pomyślał, że będę siedział na chłodzie i czekał, aż mi kościół otworzą... ;)
Dodam jeszcze, że czekanie miało sens, ponieważ w jednym kościele znajdować się miały aż cztery wizerunki Nepomucena!
W każdym razie w końcu pojawiła się zakonnica, która cały przybytek otworzyła.
Na miłe powitanie:

Mimo zapisanych na kartce "wskazówek" nie łatwo było odnaleźć, to czego szukaliśmy, bo wizerunki przedstawiały Jana w dość nietypowych pozach. I tak: obraz olejny przedstawiający siedzącego na chmurce świętego...

... następnie wysoko nad prezbiterium Jan klęczący na srebrnej chmurce...

... oraz trochę kontrowersyjny Nepomuk, bo nie do końca wiadomo czy to Jan czy Hieronim (trzymana w ręce zamknięta księga wcale nie musi oznaczać dochowania tajemnicy spowiedzi)...

Czwartego nie udało się odnaleźć. Ponoć na drzwiach konfesjonału znajdować się miała płaskorzeźba przedstawiająca Nepomucena. Niestety, w kościele znajdowały się dwa miejsca do spowiedzi i na żadnym z nich nie było wizerunku świętego. Dokładnie oglądaliśmy, zaglądaliśmy nawet do środka (oj, kusiło zachachmęcenie fioletowego szalika... ;)), ale nic nie znaleźliśmy. Właściwie, to konfesjonały wyglądały na dość świeże, więc może gdzieś w piwnicy plebani leżą stare drzwiczki... Kto wie?
Z Leśnicy wracać mieliśmy okrężną drogą, ale najpierw czekanie, a potem blisko półgodzinne przebieżki po kościele trochę nas wytelepały, więc najkrótszą możliwą drogą wróciliśmy do domu. A właściwie do Mamy na obiad ;)
Weekend bardzo udany, w dwa dni przeszło sto kilometrów, pogoda wręcz zachęcająca do jazdy. A przy okazji szukania Nepomuków nie musimy kręcić bez sensu i nie do końca wiedząc gdzie, bo w promnieniu dwudziestu pięciu, pięćdziesięciu kilometrów od Wrocławia, w każdym kierunku, zawsze jakiś "cel" się znajdzie. W sam raz na zimowy czas :)
[Edit]
Od dziś wprowadzam kategorie bloga, żeby lepiej uporządkować całość. Właściwie, to wprowadziłem poprawki od początku roku. Z upływem czasu pewnie będzie ich więcej.
- DST 64.93km
- Teren 5.00km
- Czas 03:40
- VAVG 17.71km/h
- VMAX 30.57km/h
- Temperatura 3.0°C
- Kalorie 2378kcal
- Podjazdy 20m
- Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolejne polowanie na Nepomuki.
Niedziela, 5 stycznia 2014 · dodano: 06.01.2014 | Komentarze 0
Wybraliśmy się na kolejną przejażdżkę w celu szukania wizerunków św. Jana Nepomucena w okolicach Wrocławia.Tym razem padło na część południowo wschodnią.
Pierwsze figury znaleźliśmy w Brzeziej Łące w kościele parafialnym pw. św. Mikołaja. Rzecz nieczęsto spotykana, bo w jednym miejscu było aż trzech Janów; pierwszy nad obrazem św. Mikołaja (chyba) po prawej stronie nawy głównej:


Drugi z lewej strony ołtarza głównego:

Trzeci zaś na murze starego przykościelnego cmentarza:


Dobrze, że trafiliśmy tam tuż po zakończeniu mszy, bo inaczej zastalibyśmy kościół zamknięty; a tak mięliśmy jeszcze okazję zamienić kilka słów z miejscowym plebanrm ;)
Kolejny wizerunek, tym razem obraz, miał znajdować się w kościele Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Chrząstawie Wielkiej. Niestety, pocałowaliśmy tam klamkę, bo kościół zamknięty na cztery spusty. W niedzielę, przed świętem Trzech Króli. Klasycznie...
Z Chrząstawy pojechaliśmy do Ratowic, gdzie- a jakże!- trafiliśmy na kolejny zamknięty kościół. Oprócz tego, gdy staliśmy pod kościołem, nagle, zupełnie przypadkiem zatrzymały się przy płocie dwie autochtonki, które umilając sobie czas rozmową co i rusz na nas zerkały z zaciekawieniem. W końcu nie wytrzymały i padło:
- Co panowie (!) tu szukają?
(aż prosiło się o odpowiedź, że pana Jezusa czy coś w tym stylu ;))
- Kościół jest zamknięty, wszystko odprawione i już.
Szybko opuściliśmy tę przyjazną wioskę zostawiając straż przykościelną za sobą. (Swoją drogą paniom nagle tematy do rozmowy się skończyły akurat wtedy, kiedy zamykaliśmy bramkę kościoła...).
Kolejny zaplanowany na ten dzień Nepomuk znajduje się w Gajkowie, więc już na trasie powrotnej do Wrocławia. Pomału zaczęło zmierzchać i robić się nieprzyjemnie na ruchliwej i nieoświetlonej drodze. W Gajkowie, oczywiście, kolejny już raz całujemy klamkę kościoła i przez Kamieniec Wrocławski jedziemy na Wrocław.
Jeszcze w Kamieńcu odbijamy na Dobrzykowice, gdzie jest kolejna rzeźba, ale... w kościele, który był zamknięty. :)
Już całkowicie po ciemku wracamy do Wrocławia.
Następnym razem trzeba będzie chyba sprawdzać godziny mszy w poszczególnych kościołach i jechać tak, żeby zdążyć na zakończenie mszy, tuż przed zamknięciem kościoła, bo na jeżdżenie i oglądanie z zewnątrz zamkniętych kościołów trochę szkoda czasu...
Dobrze chociaż, że Brzezia Łąka zaliczona, do pozostałych dzisiejszych miejscowości trzeba będzie powrócić.
- DST 26.86km
- Teren 0.50km
- Czas 01:23
- VAVG 19.42km/h
- VMAX 33.81km/h
- Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Sobota, 4 stycznia 2014 · dodano: 04.01.2014 | Komentarze 0
Sobota pracująca... Na domiar złego Justce w nocy ukradli przednie koło z Gianta przypiętego na podwórku.Odnośnie ostatnich ( i nie tylko) wydarzeń.

Kategoria Wrocław, Solowe stany, Praca, Canyon
- DST 26.78km
- Czas 01:29
- VAVG 18.05km/h
- VMAX 28.57km/h
- Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Piątek, 3 stycznia 2014 · dodano: 03.01.2014 | Komentarze 0
Kategoria Wrocław, Solowe stany, Praca, Canyon
- DST 26.85km
- Czas 01:28
- VAVG 18.31km/h
- VMAX 26.01km/h
- Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Czwartek, 2 stycznia 2014 · dodano: 02.01.2014 | Komentarze 0
(...)- DST 51.01km
- Teren 4.00km
- Czas 02:24
- VAVG 21.25km/h
- VMAX 52.45km/h
- Kalorie 3590kcal
- Podjazdy 162m
- Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót z Sylwestra.
Środa, 1 stycznia 2014 · dodano: 02.01.2014 | Komentarze 0
Z powrotem ruszyliśmy znów w okolicach południa... Szybki zjazd żółtym szlakiem do Przełęczy Tąpadła i potem przez Sobótkę do Wrocławia.Kaśka straciła w ciągu nocy głos, więc skorzystała z dobrodziejstwa Radosława i wrócili razem samochodem; my z Justką na rowerach ;)



Przy okazji zaliczyliśmy kolejnego Nepomuka- w kościele św. Jakuba w Sobótce (niestety, kolejny zamknięty kościół, więc tylko zza krat...)

Po powrocie do Wrocławia obiad u mamy, a wieczorem odżywanie...