Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2014

Dystans całkowity:675.77 km (w terenie 45.40 km; 6.72%)
Czas w ruchu:38:55
Średnia prędkość:16.66 km/h
Maksymalna prędkość:52.45 km/h
Suma podjazdów:540 m
Suma kalorii:9358 kcal
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:27.03 km i 1h 41m
Więcej statystyk

...

Piątek, 31 stycznia 2014 · dodano: 31.01.2014 | Komentarze 0



Naiwne dzieciaki...

Czwartek, 30 stycznia 2014 · dodano: 30.01.2014 | Komentarze 0

Do pracy tramwajem od połowy, bo złapałem kapcia, a w plecaku wszystko z wyjątkiem... pompki.

Po pracy do Franków na piwo. No i na rozmowy przeróżne. Jakby nie było, znamy się już w sumie dwadzieścia dwa lata...

"Historia jak każda, którą znają bramy.
W miastach pełnych krzyku, cierpienia i strachu.
Nigdy nie ma końca, choć jest pełna smutku.
Pomyśl o tym pijąc gdzieś w ciemnym zaułku.

Zrodzeni jak bracia, wszyscy w jednej bramie.
Na podwórku smutek, szarość i garaże.
Stara szkoła z cegły czerwonej jak krew.
Czasy były ciężkie, lecz mieli co jeść.
Gorzki był papieros spalony w piwnicy.
Grali szarą piłką na szarej ulicy,
Kopiąc ją do bramki wydrapanej w murze.
Cieszyli się latem bo dni były długie.

Z jednego podwórka, naiwne dzieciaki.
Jeden na ulice, a drugi do paki.
Trzeci tyra w banku, w nowym garniturze.
Czwarty wybrał ćpanie, nie pożyje długo.

Czas płynął jak zawsze, zimny, bezlitosny.
Każdego dziewczyna podobna jak siostra.
Znali smak miłości, alkoholu, kleju.
Czas żeby dorosnąć, pora by wybierać.
Tak jak zawsze, razem stali na rozdrożu.
Gdzie Ty wtedy byłeś wszechmogący Boże.
Czy im powiedziałeś co dobre, co złe?
Czemu się zgubili nie widząc w mgle?

Dla pierwszego dzień zaczyna się wcześnie.
Obejdzie śmietniki, czasem puszkę zgniecie.
Drugi chciał pieniędzy łatwych ale krwawych.
Dziś na jego rękach dzwonią już kajdany.
Ten trzeci miał szczęście, skończył dobrą szkołę.
Teraz chce zapomnieć dom gdzie się urodził.
O czwartym powiedzieć, że żyje to dużo.
Zabierze go śmierć, której stał się sługą.
"

http://psmaniek.wrzuta.pl/audio/17dLCpUlTXP/the_analogs_-_naiwne_dzieciaki


...

Środa, 29 stycznia 2014 · dodano: 29.01.2014 | Komentarze 0



...

Wtorek, 28 stycznia 2014 · dodano: 28.01.2014 | Komentarze 0

"Nie odwracaj się, jak przeszłość cię ściga,
Spokojne to możesz mieć tętno na rybach.
Wiesz co nas spina i ile w nas agresji.
Żyć z tym po sam finał przez brak konsekwencji?
Rodzice wpajali nam wiedzę z doświadczeń...
(...)
Nie odwracaj się, bo czas tak nie zrobi;
Jego tempa nie przewidzi nawet w nas, brat, jasnowidz.
Prawda boli tutaj wszystkich, to konkret ;
Choć z tych wszystkich to się uda tylko nielicznym zapomnieć.
Problem rodzi problem, niemoc rodzi niemoc.
Niejeden serce w ofierze złożył PLN'om...
Przyznaj się, bo każdy toczy wojnę z sumieniem.
Przez sumienie czasem strach spojrzeć za siebie.

(...)
Nie odwracaj się, zbyt daleko to zaszło,
A ten pech dzisiaj nie da twoim powiekom zasnąć...
Jedni wiedzą, że wartość charakteru to mózg;
Jeśli twierdzisz inaczej to zoperuj nas tu.
Wobec afer, pomówień jak na cmentarz się spieszysz.
Nie odwracaj się, ale pamiętaj swe grzechy .

(...)
A płaczu będzie więcej niż w kościele na mszach.
Gdy problemem jest hajs, życie sprawdza, wiem;
Dlatego jeszcze raz- nie odwracaj się!
"




  • Aktywność Chodzenie

...

Poniedziałek, 27 stycznia 2014 · dodano: 27.01.2014 | Komentarze 0

Z rana chodzenie i załatwianie zaległych i nieprzyjemnych spraw. Choć to dopiero początek, to na dodatek nic nie załatwiłem. Żeby było śmieszniej, to właściwie jest jeszcze gorzej, choć miało być lepiej...
Klasycznie.

Dobrze, że Justka jest przy mnie.Daje mi to motywację do działania; szkoda tylko, że po czasie i że- Bogu ducha winna- martwi się moimi niepozałatwianymi sprawami.
Wszystko to jednak utwierdza, na swój sposób, że to jest Ta osoba. Dusza Bratnia i tyle.
A jak to przetrwamy i się z tym uporamy, to będzie tylko łatwiej i lepiej...
Jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było. No a takich trzech, jak nas dwoje, to nie ma ani jednego ;)
Radę damy.

Nie było sensu wracać do domu po rower, więc do pracy pojechałem tramwajem. Dziwne uczucie, jak tak człowiek z rana nie popedałuje. Wyszedł kolejny dzień bez roweru, ale taka sytuacja...

Do pracy, po pogrzebie babci, Asia przyszła ze swoją mamą. Po dłuższej wymianie zdań okazało się, że mieliśmy okazję się już kiedyś poznać.
Konkretniej w majówkę Anno Domini dwa tysiące dwanaście. Z Robercikiem jechaliśmy wtedy pociągiem z Wrocławia, z przesiadką w Brzegu, do Nysy. Towarzyszyły nam trzy babki w wieku "pięćdziesiąt plus", które jechały na spotkanie jakieś tam swojej grupy rowerowej. Wrażenie na nas zrobił wtedy wiek owych dam i to, że planują przejechać fajny kawałek Polszy na rowerach. No i jedna z nich miała do bagażnika przymocowany namiot z Decathlonu, który po złożeniu wyglądał, jak wielka rowerowa antena satelitarna ;)
Trochę powspominaliśmy, wzajemnie opowiedzieliśmy, jak potoczyła się nasza dalsza majówkowa wycieczka...
Fajnie też było widzieć uśmiech na jej twarzy w tak nieprzyjemnym dniu.

Rowery w jakiś dziwny, magiczny wręcz sposób, łączą i solidaryzują ludzi na nich jeżdżących... W przeciągu tych blisko dwóch lat zarówno w jej, jak i w moim życiu sporo się wydarzyło, wiele twarzy się widziało, z wieloma ludźmi się rozmawiało. Jednak oboje pamiętaliśmy tamto spotkanie- z naszej strony "trzech pozytywnie zakręconych starszych babeczek", a z ich "dwóch fajnych hardkorowych chłopaków z plecakami i szerokimi oponami w rowerach" :)

Bądź, co bądź- świat jest mały. I tak naprawdę nigdy nie wiemy kiedy i w jakich okolicznościach przyjdzie nam spotkać raz już poznaną osobę :)

Na zakończenie- bardzo miły akcent od Grażynki, która stacjonowała u mamy w pobliżu Puszczy Noteckiej.
Nepomuk z Pęckowa (województwo wielkopolskie, powiat szamotulski, gmina Obrzycko):







Taki trochę "nie mój", ale zaocznie wrzucam do folderu. :)

I oczywiście wielkie dzięki dla Grazi za pamięć i gest miły! :)



"Wszystko to piękne, tylko powiedz mi jedno;
Pomyśl o rzeczach, przy których inne bledną.
Zażycz sobie pokój na świecie,
Miłość, chociaż jedno szczęśliwe dziecię.
Poproś o szczęście całej ludzkości,
Rozszerz horyzont, nie patrz na swoje włości.
Poproś o to by świat stał się rajem,
Byśmy wszyscy nie zjadali się nawzajem...
Poproś o globalny dostatek,
Poproś o to aby każdy stał się Twym Bratem.
Życz sobie koniec wszystkich chorób,
Pomyśl ile zniszczysz ludzkich horrorów.
Poproś o to aby cała broń stąd znikła;
Poproś o to aby radość to była rzecz zwykła"

Kategoria Nepomuki, Wrocław


Szesnasty sierpnia.

Sobota, 25 stycznia 2014 · dodano: 26.01.2014 | Komentarze 2

Do Justki rodziców, a konkretniej do Skorogoszczy na rozmowy z plebanem, ustalenie daty ślubu i takie tam z tym związane ;)

Szesnasty sierpnia dwa tysiące czternaście- sejf de dejt ;)

A w Golczowicach upolowany kolejny Nepomuk! :)








...

Piątek, 24 stycznia 2014 · dodano: 26.01.2014 | Komentarze 0



  • DST 28.62km
  • Teren 14.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 21.47km/h
  • Sprzęt [R.I.P] Śnieżnik ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 23 stycznia 2014 · dodano: 23.01.2014 | Komentarze 0



...

Środa, 22 stycznia 2014 · dodano: 22.01.2014 | Komentarze 0

Do pracy.


"Śnieżnik"

Środa, 22 stycznia 2014 · dodano: 22.01.2014 | Komentarze 0

Przywaliło śniegiem. W drodze do pracy z Canyona zrobiła się jedna wielka śnieżka, która gdy tylko zaczęła się roztapiać wnikała całą swoją wilgotnością w każdy zakamarek wahacza, łańcucha i wszystkich łożysk.
Stwierdziłem, że dość i złożyłem sobie na szybko rower na zimę i śnieg na miasto.
Założenie proste- jak najniższym kosztem, jak najprościej.
Znalazłem pękniętą przy sztycy ramę, pospawałem sobie na szybko, poszlifowałem, zaplotłem kółka, wyszukałem sztywny widelec i resztę szpeju i tak powstał- nazwany adekwatnie do warunków mu przeznaczonych- Śnieżnik ;)



Jeździ się całkiem przyjemnie. Przede wszystkim z czystym sumieniem mknę po brudnym i zasyfiałym miejskim śniegu...

Nie ma nic za darmo, wiadomo. Śnieżnik kosztował mnie dwieście złotych, łącznie z poskładaniem go do kupy.
Gdybym dojeżdżał do pracy na Canyonie, to na wiosnę cena serwisu, łącznie z częściami po cenie hurtowej dla serwisu rowerowego, znacznie przekroczyła by tą kwotę.
A gdybym zrezygnował z roweru na czas zimy i dojeżdżał do pracy komunikacją zbiorową, to te pieniądze wydałbym na bilety jednorazowe w miesiąc, przy zakupie miesięcznego- w dwa się rower zwróci ;) 
A tak przynajmniej mam spokój, bo nie muszę się martwić, że jakiś tam tramwaj stoi w korku i się spóźnia, mam trochę ruchu z rana- w sam raz na rozbudzenie i chwilę dla siebie.

A po przemknięciu wygląda się mniej więcej tak :


;)

Zimo- jak już musisz być, to bądź do końca lutego, w górach. Z miasta wypierdalaj! ;)


Flag Counter