Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2014

Dystans całkowity:345.95 km (w terenie 20.00 km; 5.78%)
Czas w ruchu:20:25
Średnia prędkość:16.94 km/h
Maksymalna prędkość:78.00 km/h
Suma podjazdów:1072 m
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:24.71 km i 1h 27m
Więcej statystyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podsumowanie 2014.

Środa, 31 grudnia 2014 · dodano: 01.01.2015 | Komentarze 2

No i u mnie przyszedł czas na podsumowanie mijającego roku...
Z uwagi na ślub, a właściwie dwa śluby- cywilny i kościelny. Sporą część roku zajęły nam przygotowania- a to nauki, a to pojechać porozmawiać z księdzem, fotografem, zobaczyć salę i tak dalej. Dlatego, w porównaniu do zeszłego, ten rok zbyt szczególnie w wyjazdy nie obfitował. Nie, żeby ich nie było wcale; w zeszłym roku większość wyjazdów spędziliśmy z namiotem przytroczonym do plecaka i tak zwiedzaliśmy. W tym mijającym postawiliśmy głównie na przygotowane trasy eMTeBe, czyli na Rychlebske Stezky i Singltrek pod Smrkiem, gdzie gościliśmy kilkukrotnie. Inna jakość, jednak brakuje trochę tej "dzikości" podróżowania z namiotem :)
W kwietniu przytrafiło nam się przeprowadzać... ulicę obok :)
Małżonka zaraziła mnie bakcylem podróżowania z sakwami i tak też, w ramach podróży poślubnej, wróciliśmy z Dubrownika do Wrocławia pokonując blisko tysiąc sześćset kilometrów.
Po powrocie spełniliśmy małe marzenie i kupiliśmy... autko, żeby móc jeździć z rowerami.
Dwa tysiące czternasty był też rokiem ślubów- oprócz nas przysięgę małżeńską złożyli sobie Iwona z Maćkiem i Ewa z Dominikiem.
Do tego rok wyjazdów bliskich nam osób- Kaśka pojechała za chlebem do Anglii, a Adama wygnało na Antarktykę na liczenie pingwinów...

Rowerowe liczby i statystyki dla każdego są widoczne, można sobie zerkać, porównywać i takie tam inne. "Pykło" w każdym razie więcej niż w zeszłym roku i to cieszy. Oczywiście czuć niedosyt i fajnie by było w przyszłym roku wykręcić ten tysiąc więcej ;)

Co czas przyniesie, to zobaczymy.

I tak, jak w zeszłym roku, tak i w tym krótkie foto- podsumowanie:

Styczeń.


Luty.


Marzec.


Kwiecień.


Maj.


Czerwiec.


Lipiec.


Sierpień.


Wrzesień.


Październik.


Listopad.


Grudzień.


Do siego! :)


Ostatni raz na rowerze w 2014...

Wtorek, 30 grudnia 2014 · dodano: 01.01.2015 | Komentarze 0

Kolana od jakiegoś czasu dają się we znaki, więc czas jakiś do i z pracy jeździłem tramwajem... Szkoda było mi już czasu i pieniędzy na bilety, więc odkurzyłem Canyona.
Fajnie po takiej przerwie coś w końcu pokręcić :) Nawet w (śladowych ilościach) śniegu i lekkim mrozie.
W pracy nie bardzo było co robić, więc po zrobieniu paczek sobie "odpuściłem".
Zrobiłem dla Młodego widelec i hamulce i zabrałem się za swój rower.
Wyczyściłem cały napęd, przesmarowałem łożyska suportu, rozebrałem widelec... Od razu czuć było różnicę :)
Kategoria Canyon, Praca, Serwis, Wrocław


  • DST 13.37km
  • Czas 00:50
  • VAVG 16.04km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] Diamant
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 18 grudnia 2014 · dodano: 18.12.2014 | Komentarze 0

Kategoria Diamant, Praca, Wrocław


  • DST 26.34km
  • Czas 01:27
  • VAVG 18.17km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] Diamant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Where are you...?

Środa, 17 grudnia 2014 · dodano: 17.12.2014 | Komentarze 0

W pracy (kiedyś chyba zliczę, ile razy zacząłem wpis od "w pracy"...) narty, narty, narty, narty...
Wracając klamka tylnego hamulca zaczęła być dziwnie miękka. Przy okazji postoju na światłach zorientowałem się, że to nie okładziny dziwnie szybko się wytarły, tylko "zgubiłem" po drodze jedną z nich...
Pewnie przy wymianie zawleczkę za płytko wetknąłem, albo pękła od zimna. Dziwne tylko, że mają stoper (te okładziny, w sensie), który nie pozwala im wypaść podczas normalnego hamowania. No a inne mi się nie zdarzało.
Spisek...?
Bywa.
Lepiej teraz, niż przy ostrzejszej zimie ;)





Kategoria Diamant, Praca, Wrocław


  • DST 27.36km
  • Czas 01:31
  • VAVG 18.04km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] Diamant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowy świecznik :)

Wtorek, 16 grudnia 2014 · dodano: 16.12.2014 | Komentarze 0

W pracy porządkowałem kuwetkę z bebechami od piast wielobiegowych. To, co potrzebne zostawiłem, co niepotrzebne... na złom.
Albo do domu :)

"Nowa" podstawka na podgrzewacze z pierścienia zewnętrznego  z uzębieniem wewnętrznym przekładni planetarnej piasty biegowej Sachs: 











Kolejny "rowerowy" świecznik do kolekcji :)



I taka sytuacja wczoraj wieczorem:





Dziewięć tysięcy w tym roku pękło.
Do dziesięciu raczej nie dojadę, ale nie jest źle :)


  • DST 27.17km
  • Czas 01:30
  • VAVG 18.11km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] Diamant
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Poniedziałek, 15 grudnia 2014 · dodano: 15.12.2014 | Komentarze 2

W pracy pojawił się dziś pewien leciwy pan z rowerem na serwis. Spadał łańcuch, bo nie była zachowana linia łańcucha. Nie przyjął tłumaczeń, że trzeba wymienić suport na krótszy, bo "za drogo"; padło za to pytanie: "czy w takim razie nie można wygiąć ramy?".
Ręce opadają...



Doszły zdjęcia od Młodego z sobotniego wyjazdu, więc kilka jego "strzałów":




















Kategoria Diamant, Praca, Wrocław


  • DST 27.19km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:51
  • VAVG 9.54km/h
  • VMAX 78.00km/h
  • Podjazdy 1072m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Andrzejówka.

Sobota, 13 grudnia 2014 · dodano: 13.12.2014 | Komentarze 0

Teoretycznie "sezon wyjazdowy" zakończyliśmy ostatnio na Singltreku i mieliśmy już nie latać rowerami po górach, przynajmniej do wiosny... Jednak Tomek z Tomkiem (czy też może Tomek z Tomkiem) wymyślili, że mają czas na rower (po raz pierwszy od dawna), nas nie trzeba było długo namawiać i udało nam się zgadać na wyjazd. Ostatni po górach w tym roku. Ostatni. :)
Początkowo miało być nas więcej, jednak w efekcie końcowym pod Lidlem na Maślicach uzbierała nas się cała czwórka :)  Orkan Aleksandra, który ponoć w nocy miał dotrzeć na Dolny Śląsk jakoś chyba nie dał rady- wiatr był słaby, do tego dość ciepło, choć początkowo padało.
Szybkie pakowanie do busika i tuż przed ósmą ruszyliśmy do Wałbrzycha.



W "czarnym mieście czarnych ludzi" zameldowaliśmy się przed dziesiątą, szybko się wypakowaliśmy i ruszyliśmy na szlak.









Na początku cały urok Sudetów Wałbrzyskich- pasmo stosunkowo krótkie, jednak obfitujące w sztywne podjazdy, do tego malowniczo. 


Początkowo sucha nawierzchnia zmieniała się coraz bardziej  z nabieraniem wysokości. Raz sucho, raz błoto (ale takie naprawdę błoto), za chwilę śnieg, albo zamarznięta ziemia z lodową pokrywą... Miejscami nie dało się jechać i pozostawało pchać...



































Herbica poznałem w okolicach dwa tysiące drugiego roku; od tamtego czasu zmieniałem rowery, dziewczyny, buty na rower. On zmienił tylko rower, buty pozostały te same, choć już coraz to bardziej zmęczone ;)













Śniegu robiło się coraz mniej, wiatr trochę się wzmógł. Dojechaliśmy do schroniska PTTK Andrzejówka.











W schronisku, przy jedzeniu i piciu w cieple, odzyskaliśmy trochę sił; aż żal było wychodzić... :) Tym bardziej, że jest to jedno z ładniejszych schronisk górskich, w jakich dotychczas przyszło nam gościć. Rzeźby w sali gościnnej robią niesamowite wrażenie, a żyrandol chciałoby się zabrać od razu ze sobą do domu...
W końcu jednak, ponaglani czasem i zbliżającym się zmrokiem, wsiedliśmy na rowery i zjechaliśmy do Wałbrzycha, gdzie zostawiliśmy busika. A potem w ciepełku "szybki" powrót do Wrocławia.
Wyjazd fajny, choć sporo było też spaceru z rowerem. Wiosna tej jesieni (prawie zimy) też dała radę, więc nie było jakoś szczególnie zimno czy mokro, chociaż pierwszy śnieg zaliczony.
Nie było łatwo, ale warto.
We Wrocławiu byliśmy chwilę po siedemnastej...

Wielki szacun dla Młodego, który gnał tu z Piły, żeby pojeździć trzy godziny na rowerze po górkach...!



Cały poprzedni rok spędziliśmy na rowerach z pleckami, namiotem... W tym było trochę gorzej z uwagi na ślub i sprawy z nim związane; "ograniczaliśmy" się więc do przygotowanych tras na Rychlebach czy na Singltreku... I tak dziś jeżdżąc po szlakach mniej przyjaznych rowerzystom, zabrakło mi tego klimatu roweru, plecaka, namiotu, gór, dzikich ognisk, braku konkretnego celu, szlaku... Tak we dwoje, jak w zeszłym roku.





Wałbrzych- "czarne miasto czarnych ludzi"...





Kategoria Canyon, Góry, Rowersi


  • DST 27.21km
  • Czas 01:32
  • VAVG 17.75km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] Diamant
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 11 grudnia 2014 · dodano: 11.12.2014 | Komentarze 0

Kategoria Diamant, Praca, Wrocław


  • DST 29.95km
  • Czas 01:34
  • VAVG 19.12km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] Diamant
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Środa, 10 grudnia 2014 · dodano: 10.12.2014 | Komentarze 0

Kategoria Diamant, Praca, Wrocław


  • DST 30.88km
  • Czas 01:37
  • VAVG 19.10km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] Diamant
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Wtorek, 9 grudnia 2014 · dodano: 09.12.2014 | Komentarze 0

Z rana pierwsza zima tej jesieni...
Kategoria Diamant, Praca, Wrocław


Flag Counter