Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:756.31 km (w terenie 92.00 km; 12.16%)
Czas w ruchu:41:00
Średnia prędkość:17.50 km/h
Maksymalna prędkość:49.99 km/h
Suma podjazdów:451 m
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:28.01 km i 1h 42m
Więcej statystyk

...

Poniedziałek, 31 marca 2014 · dodano: 02.04.2014 | Komentarze 0



...

Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 30.03.2014 | Komentarze 0

Kategoria Canyon, Wrocław


...

Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 30.03.2014 | Komentarze 0



Masa.

Piątek, 28 marca 2014 · dodano: 29.03.2014 | Komentarze 0

"Daj mi brodę do pasa, wielki brzuch, zdrowy wzrok, żebym odpalił Harleya i wypierdolił stąd do Anglii pojeździć pod prąd, choć żona by mówiła, że to znów mój brak wyobraźni... 
No i co? 
Daj mi patent na latanie Airbusem, garniak KLMu, chcę mieć wyjebane na ten świat, strach i szyderców pieniądz, bo ile to jest ważne tysiąc metrów nad ziemią...?"
Kategoria Canyon, Praca, Wrocław


...

Czwartek, 27 marca 2014 · dodano: 27.03.2014 | Komentarze 0

"Ja cię proszę dziewczyno, lepiej wrzuć na luz.
No i nie krzycz tak na mnie, bo śmierdzi ci z ust..."





...

Środa, 26 marca 2014 · dodano: 26.03.2014 | Komentarze 0

Kategoria Canyon, Praca, Wrocław


...

Wtorek, 25 marca 2014 · dodano: 25.03.2014 | Komentarze 0

Do pracy w aucie, bo deszcz.

Wieczorem do chrzestnej z zaproszeniem na ślub.
Kategoria Canyon, Wrocław


  • DST 47.07km
  • Teren 8.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 15.43km/h
  • VMAX 35.05km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 106m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolina Baryczy; dzień drugi.

Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 25.03.2014 | Komentarze 0

W nocy było całkiem ciepło, nawet twardość podłogi nie przeszkadzała nazbyt, bo w domu od jakiegoś czasu śpimy na podłodze z uwagi na przeprowadzkę ;)

W okolicach trzeciej nad ranem trochę popadało, ale rano pogoda była całkiem fajna. Bez pośpiechu i wariactwa wstaliśmy przed siódmą rano (zasnęliśmy w okolicach dwudziestej drugiej, co jest niezłym wynikiem ;))- o dziwo wszyscy (WSZYSCY, nawet ja! ;))
Dwóch Tomków poszło robić zdjęcia pięknych okoliczności przyrody, reszta z nas została w wiacie pomału jedząc śniadanie i spożywając powolnie piwo ;)





W końcu udało się wystartować; w międzyczasie odłączył się od nas Młody, który auto zostawił w Żmigrodzie i- chcąc nie chcąc- musiał do niego wrócić. Naszą piątkę po drodze dopadł deszcz. Po wypadzie na Okraj dwa lata temu mam na tyle dość jazdy na mokro, że zamknąłem się w sobie i powiedziałem, że dalej nie jadę i czekam, aż przestanie padać, ot taka słabość...
Rozdzieliśmy się z chłopakami i z Justką ruszyliśmy w stronę Twardogóry, a Herbic, Mateusz i Robercik wracali na kole do Wrocławia...

Po dojechaniu do Twardogóry przyszło nam godzinę czekać na pociąg, ale przynajmniej na spokojnie zmieniliśmy mokre ciuchy na trochę mniej mokre i jakoś się doczekaliśmy :)

Reszta wieczoru to dogrzewanie i odsypianie w domu pod kołderką...

Wszyscy po wycieczce bezpiecznie dotarli do swoich domów; ogólnie wyjazd naprawdę fajny; poprowadzony przez mistrza map i przewodników, który świetnie potrafi przełożyć to na teren, w którym się właśnie znajduje(my)- brawa dla Herbica, nie zawiódł, jak zawsze :)
Miejsce do spania sprawdzone kolejny raz i... mam nadzieję, że nie ostatni :)
Frekwencja może i słaba, ale i tak fajnie, że udało się ostatecznie uzbierać tych pięciu facetów i moją Justynkę :)

Dolina Baryczy o tej porze roku czaruje, nie ma co ukrywać; pozostaje mieć nadzieję, że wiosenne Rowersowe wyjazdy tam będą się, od teraz, odbywały już bez przerw. :)

A, no i porażka- po blisko siedmiu tygodniach bez papierosa jakoś tak wyszło, że skapitulowałem i zapaliłem. Dużo złych sytuacji się na to złożyło, niestety.
Przegrana bitwa, ale nie wojna.
Teraz wiem, że- mimo wszystko- nie jest to tak strasznie trudne [sic!].
Kolejny raz nawaliłem, ale dla mnie te blisko siedem tygodni było ogromnym sukcesem.




  • DST 84.47km
  • Teren 60.00km
  • Czas 05:35
  • VAVG 15.13km/h
  • VMAX 49.99km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 178m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dolina Baryczy; dzień pierwszy.

Sobota, 22 marca 2014 · dodano: 25.03.2014 | Komentarze 0

Przyszedł w końcu czas na coroczny wyjazd wczesnowiosenny do Doliny Baryczy; może nie taki coroczny, bo w zeszłym roku jakoś nie wypaliło... Nie mniej jednak wyjazd jest tradycyjny i już! ;)
Frekwencja nie najgorsza, choć miało być więcej osób. Ostatecznie w Żmigrodzie stawiło się, łącznie z nami, całe sześć osób plus... Marzenka. ;)

Z Marzeną sytuacja wygląda tak, że dzień wcześniej Młody na naszej grupie na niebieskim portalu napisał, że przyjedzie bez Miazgusia, ale za to z koleżanką Marzeną. Wszyscy w drodze pociągiem do Żmigrodu zachodziliśmy w głowę, kim ona może być, bo nikt wcześniej o niej nie słyszał...
Na miejscu okazało się, kim owa Marzenka jest... ;)





Cała ekipa przed Żmigrodzkim dworcem:


Najpierw tradycyjnie- rundka po Żmigrodzie, zahaczając o zabytkową wieżę ciśnień...



... pobliski kościół...



... gdzie, zupełnie przypadkiem, odkryliśmy kolejnego, nowego Nepomucena (bardzo z resztą "bogatego"!):





Dalej, kierując się ku wylotowi z miasta, odwiedziliśmy trwałą ruinę, czyli Pałac Hatzfeldów z przypałacowym parkiem. Nie obyło się bez wygłupów ;)



















Stamtąd już (prawie) prosto nad staw Jan, gdzie mieliśmy sprawdzoną miejscówkę sprzed dwóch lat :)
Nie zagłębiając się w opisy- kilka poglądowych zdjęć ku pamięci ;)























Po drodze zaliczamy między innymi Wzgórze Joanny, ścieżkę rowerową poprowadzoną śladem dawnej kolejki wąskotorowej, Sułów, Milicz...























W końcu, tuż przed zmrokiem dotarliśmy do "naszej" wiaty (po wcześniejszym się zapowiedzeniu u leśniczego z Potaszni ;)).
Pozostało tylko rozpalić ognicho, zjeść fajną kolację, popatrzeć przez lornetkę na gwiazdy i... wykorzystać Marzenkę, jako poduszkę ;)















...

Piątek, 21 marca 2014 · dodano: 21.03.2014 | Komentarze 0



Flag Counter