Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2015

Dystans całkowity:343.60 km (w terenie 88.00 km; 25.61%)
Czas w ruchu:21:50
Średnia prędkość:15.33 km/h
Maksymalna prędkość:61.00 km/h
Suma podjazdów:2743 m
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:12.27 km i 0h 48m
Więcej statystyk
  • DST 7.34km
  • Czas 00:27
  • VAVG 16.31km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Sobota, 10 października 2015 · dodano: 10.10.2015 | Komentarze 0

Sobota...


Kategoria Praca, Wrocław


  • DST 15.31km
  • Czas 00:56
  • VAVG 16.40km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Piątek, 9 października 2015 · dodano: 10.10.2015 | Komentarze 2

Rower elektryczny Sparta E- Bosch na piaście NuVinci Automatic vs. serwis RoweryStylowe.pl  0 : 1 .






Kategoria Praca, Serwis, Wrocław


  • DST 8.55km
  • Czas 00:33
  • VAVG 15.55km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gripy Ergon GA1 EVO.

Czwartek, 8 października 2015 · dodano: 08.10.2015 | Komentarze 1

Gripy, to taki element składowy roweru, który spora część rowerzystów traktuje bardzo po macoszemu. Trochę niesłusznie, bo to dzięki nim właśnie mamy pośrednio kontrolę nad układem kierowniczym, a co za tym idzie- całym rowerem. Chwyty (często przez klientów całkiem poważnie nazywanych "łapkami", "trzymakami", "końcówkami" lub- uwaga!- "porożem") są jednak dość istotne- ich budowa, kształt, materiał, z którego są wykonane wpływają bezpośrednio na wygodę jazdy i prowadzenie roweru.
Jadący rowerzysta ma trzy punkty podparcia ciała: pedała, siodełko i kierownicę. W zależności od przeznaczenia roweru i zajmowanej pozycji większość ciężaru ciała opieramy albo na pedałach (rowery dualowe, trialowe), albo na siodle (rowery miejskie, trekkingowe), lub też na gripach właśnie (przede wszystkim rowery górskie).
Chwyty można podzielić na kilka kategorii i podkategorii: w zależności od ergonomii, materiału z którego są wykonane, przeznaczenia...
Skupmy się jednak na rowerach górskich, modnie teraz zwanych all mountain, enduro i tak dalej... Po prostu MTB.
Na początku lat dziewięćdziesiątych materiał, który przodował w produkowanych gripach był albo beznadziejną pianką (do dziś to ustrojstwo można spotkać...) lub twardą gumą (którą ciężko było wcisnąć na kierownicę, bądź  odwrotnie- nie dało się tego zamocować tak, żeby się nie obracały...).
Na przełomie Millenium coraz częściej można było spotkać bardziej miękką gumę, bardziej wyprofilowaną, ergonomiczną. Modele znane z tych "wyspecjalizowanych" downhillowych zaczęły schodzić do niższych grup. Pomału standardem zaczęły stawać się chwyty z obejmą umożliwiającą "przykręcenie" ich do kierownicy tak, żeby się nie obracały. Nie ma nic bardziej wkurzającego podczas zjazdu, jak niestabilne gripy- uprzykrzają hamowanie i panowanie nad rowerem, a to kluczowe sprawy podczas jazdy w górach.
Potem rowery górskie- oprócz tego, że są górskie- zaczęły być szlakowymi, zjazdowymi, enduro, all mountain, takimi do maratonów, fullami, hard tailami i... ciężko zliczyć czym jeszcze ;)
Pozostała jednak jedna z kilku wspólnych cech tych rowerów- między innymi przykręcany chwyty kierownicy.

Chwytów w swoim życiu miałem sporo, również tych mocowanych do kiery. Przyznać muszę, że ten system jest kamieniem milowym w kolarstwie górskim. Można bezpiecznie zjeżdżać, podjeżdżać- wszystko na kierownicy jest przykręcone, nic się nie rusza; jest pewnie i bezpiecznie.
Na chwyty Ergona- bo to w końcu dziś o nich- wpadłem całkiem "przypadkowo" kupując Canyona na początku dwa tysiące trzynastego roku. Od razu się w nich zakochałem, bo nie dość, że stabilne, to bardzo wygodne.
Użyta guma jest dość miękka, co za tym idzie bardzo wygodna. Dłonie się na niej nie ślizgają, co poprawia utrzymanie roweru pod sobą. To, że użyta guma jest dobrej, wysokiej klasy nie pozostawia wątpliwości nawet podczas jazdy bez rękawiczek- dłonie, nawet spocone, pozostają czyste, bez drobinek ścierającej się gumy. Kolejna sprawa, to właśnie jazda bez rękawiczek- zawsze miałem z tym problemy, a w przypadku GA1 EVO- ulotniły się. Jazda w czy bez rękawiczek nie robi większej różnicy, choć to pewnie bardzo subiektywne odczucie, bo "każdy ma inaczej". ;)
Blisko dziesięć tysięcy przebiegu Ergonów, to dosyć sporo. Nie narzekałem na nie do ostatniej przejażdżki, kiedy to prawy przestał trzymać się kiery i podczas przenoszenia ciężaru ciała zaczął się okręcać... Swoją drogą wierzchnia warstwa gumy bardzo się wizualnie zużyła. Z resztą nie tylko wizualnie, ale i namacalnie, bo chwyty zwyczajnie ułożyły się pod moją dłoń...
Ewidentnie przyszedł więc czas na zmianę na nowe. Nowe, w tym wypadku, oznacza na te same. :)
Dlaczego?
Dlatego, że mieszanka gum użyta do ich produkcji odpowiada mi bardziej niż w jakichkolwiek innych chwytach.
Dlatego, że ta sama mieszanka gumy sprawia, że grip "układa" się pod dłoń danej osoby (zupełnie, jak siodła Brook'sa układają się pod tyłki użytkowników) po niedługim czasie, a potem "starcza" to na bardzo, bardzo długo.
Dlatego, że chwyty Ergona są naprawdę genialnie wyprofilowane- tam, gdzie trzeba więcej materiału, tam jest, a gdzie go potrzeba mniej, tam jest go po prostu mniej. Proste.
Dlatego- w końcu- że pomimo mojej dużej dłoni te gripy mają odpowiednią szerokość.

Tym razem postanowiłem "zaszaleć" i kupić bardziej zwariowany kolor ;) Nie chciałem znów czarnych, żółtych nie było, więc postawiłem na oczojebne zielone :) Pasują do roweru trochę, jak kurwie majtki, ale wygląd, to drugorzędna sprawa.

Cena Ergonów nie jest wygórowana- niecała stówka za dobrej klasy chwyty nie jest zła. Choć pewnie z tego powodu kosztuje to więcej, to samo "opakowanie" robi fajną robotę, bo można sobie je przymierzy, w sklepie symulując ułożenie dłoni.

Wychodzi na to, że chyba odnalazłem swoje gripy idealne. Drugi raz znajdują miejsce w moim rowerze. Nie ma co się oszukiwać- znajdą i trzeci po kolejnych dziesięciu tysiącach ;)


















  • DST 7.60km
  • Czas 00:27
  • VAVG 16.89km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Hamulce Shimano Deore XT M785.

Środa, 7 października 2015 · dodano: 07.10.2015 | Komentarze 1

W maju tego roku założyłem do Canyona nowe hamulce Shimano XT, w zamianę wysłużonych Avid Elixir 3. Trochę kilometrów już na nich przejechałem (głównie w terenie), uległy magicznemu "dotarciu się", wiec można już co nieco o nich napisać.

ZESTAW.
Przedni i tylny hamulec zapakowany jest w osobne pudelka. Wewnątrz każdego znajduje się komplet- klamka, zacisk i przewód, a dodatkowo zestaw do ewentualnego skrócenia przewodu.
Hamulce są zalane, odpowietrzone, maja zamontowane klocki i są właściwie gotowe do założenia na rower i jazdy.
Klocki w Shimano XT M785 wyposażone są w radiator, który odpowiada za lepsze odprowadzanie ciepła podczas hamowania. Do hamulców dedykowane są również tarcze hamulcowe w technologii IceTech, jednak nie ma ich w zestawie, można dokupić, ale cena nie jest za bardzo zachęcająca. Dlatego ja używam hamulców z tarczami Avid- na przodzie 203mm, z tylu 185mm.

MONTAŻ.
Montaż hamulców jest bajecznie prosty i nikt nie powinien mieć z tym problemu. Standard mocowania, to PostMount. Jeżeli widelec i rama są wyposażone również w ten system, to wystarczy ewentualny dobór adapterów lub podkładek do wielkości posiadanych tarcz. Jeżeli w widelec lub rama maja standard IS, to trzeba się liczyć z dodatkowymi kosztami w postać przejściówek.

ZACISK.
Zacisk hamulca jest bardzo podobny do modeli z poprzednich lat lub z niższych grup Shimano. To jaka jest w takim razie róznica? Przede wszystkim waga- XT są naprawdę lekkie.
Za hamowanie odpowiada sprawdzony system dwóch tłoczków- w przypadku M785 ceramicznych i o sporej średnicy dwudziestu dwóch milimetrów.. Fabrycznie założone klocki są półmetaliczne z wspomnianym wcześniej radiatorem.

KLAMKA.
Dźwignia hamulca jest przede wszystkim bardzo ładna i zgrabna (chociaż to oczywiście kwestia gustów...). Przystosowana do hamowania jednym bądź dwoma palcami. Oczywiście na górze klamki znajduje się zbiorniczek z olejem mineralnym, to tu wykonujemy zdecydowana większość czynności serwisowych, jak na przykład odpowietrzanie.
Sama dźwignia hamulca ma dwie regulacje- pierwsza z nich, to oczywiście pokrętło regulujące odległość klamki od kierownicy, dzięki czemu można ustawić hamulec pod swoja długość palców. Regulacja odległości klamki od kierownicy na szczęście nie wpływa na siłę hamowania, co niestety ma miejsce w wielu modelach hamulców hydraulicznych.
Druga- dość istotna- regulacja jest śruba umożliwiająca ustawienie tak zwanego "free stroke". Jest to nic innego, jak pusty skok klamki, czyli mówiąc prościej to, ile klamki musimy wcisnąć, żeby zacząć hamować. Fabryczne ustawienie, to około jednej trzeciej "pustego" skoku klamki. Można się do tego przyzwyczaić, albo kombinować z ustawieniem "pod siebie". Ja wybrałem pierwsza opcje.

NO I W KOŃCU... JAZDA!
Wbrew temu, co napisałem na początku tekstu Shimano XT M785 wcale nie musiały się docierać. Od samego początku były bardzo mocne i ekstremalnie czule. Przy dobrze ustawionych zaciskach nic nie trze, nie dzwoni, nie hałasuje. W suchych warunkach hamulce pracują bardzo cicho, podczas jazdy w mokrych warunkach są dość głośne, ale to głównie za sprawą metalicznych klocków hamulcowych. Osobiście bardzo nie lubię tego dźwięku, ale co zrobić...? ;)
Ważną kwestią w przypadku tych hamulców jest modulacja. Zakres pomiędzy delikatnym przyhamowaniem, a całkowitym zblokowaniem koła jest niewielki i trzeba się tych hamulców po prostu nauczyć. Dodając do tego "free stroke" na poziomie jednej trzeciej skoku klamki daje nam sporo jazdy do prawidłowego wyczucia tych hamulców.
Pierwszą jazdę z XT- kami miałem na Singltreku i była to trochę droga przez mękę, bo nie mogłem się przyzwyczaić- wciskałem kawałek klamki i nic się nie działo, a jak tylko nacisnąłem ciut (!) bardziej, to tylne koło się blokowało i momentami wpadało w poślizg. Teraz jest zdecydowanie lepiej- nauczyłem sie kontrolować siłę hamowania, ale do perfekcyjnego ich opanowania jeszcze trochę mi zostało ;)
Od początku maja do teraz jeździłem na M785 głównie w górach; najczęściej w suchych warunkach, choć kilka kałuż czy błotne ścieżki tez się zdarzały. Na chwilę obecną klocki nie wykazują większego zużycia, zobaczymy co będzie po okresie jesienno zimowym.
Pomimo jazdy w górach, częstych długich zjazdów jeszcze nie udało mi się zagrzać mocno tarczy, co niestety w przypadku Elixirów miało miejsce bardzo często...
Póki co jestem z nich bardzo zadowolony i właściwie są to najlepsze hamulce MTB, jakich miałem okazję używać. Jak to niestety bywa w tym segmencie- ich cena pozostawia sporo do życzenia, jednak ja miałem to szczęście, że mogłem je kupić w cenie hurtowej.

SERWISOWANIE.
Jeżeli chodzi o hamulce Shimano- jakiekolwiek- to są to najprostsze hamulce do serwisowania, jakie można było kiedykolwiek wymyślić. Średnio zaawansowany domowy mechanik rowerowy nie powinien mieć problemu z odpowietrzeniem tych hamulców, bądź nawet skróceniem za długiego przewodu.
Shimano, jak to Shimano udostępnia cala gamę narzędzi pomocnych przy serwisowaniu hamulców, jednak nie ma najmniejszego problemu, żeby zastąpić je domowymi "patentami". Niestety, w przypadku Avidów, Formuli czy Hayesów nie jest już tak kolorowo i często trzeba dysponować pokaźnym zapleczem narzędzi rowerowych.
Ważna sprawa- hamulce Shimano (wszystkie!) zalewamy TYLKO olejem mineralnym, a nie płynem hamulcowym DOT. Niby oczywista sprawa (nawet na zbiorniczku jest taka informacja), ale widywałem już hamulce serwisowane (nie tylko przez domorosłych mechaników...) przy pomocy DOT-ów, z popalonymi uszczelkami... :)
Jak tylko przyjdzie czas na odpowietrzenie lub wymianę oleju w hamulcach, to z pewnością pojawi się tutaj odpowiedni wpis.








Kategoria Canyon, Praca, Test, Wrocław


  • DST 8.51km
  • Czas 00:32
  • VAVG 15.96km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Wtorek, 6 października 2015 · dodano: 07.10.2015 | Komentarze 0

Wieczorem serwis kół od Rometowskiego "komarka" dla Teścia.
Wymiana dętek, opon, smarowanie łożysk, wymiana ośki w jednym z kół, wymiana zardzewiałych szprych w drugim.
Dawno podczas serwisu nie rzuciłem tyle kurew...


Kategoria Praca, Wrocław, Serwis


  • DST 11.90km
  • Czas 00:45
  • VAVG 15.87km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Poniedziałek, 5 października 2015 · dodano: 06.10.2015 | Komentarze 0

Kategoria Praca, Wrocław


  • DST 9.00km
  • Teren 9.00km
  • Podjazdy 121m
  • Aktywność Wędrówka

Góry Stołowe.

Niedziela, 4 października 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 0

Niedzielny spacer po Górach Stołowych.













Na powrocie spotkaliśmy Ząbkowickiego Nepomuka.










Continental Mountain King II- test jakościowy.

Sobota, 3 października 2015 · dodano: 03.10.2015 | Komentarze 0

W końcu, pierwszy raz od czterech dni na rowerze. Trzeba było nadrobić dni stracone dojazdami do pracy autem ;)
Przy okazji odkurzyłem znów Canyona...


Od jakiegoś czasu można poczytać na "mądrych" forach opinie różnych "specjalistów" na temat opon Continentala; że od jakiegoś czasu jakość nie ta, że opony pękają, wybuchają, gubią klocki i inne różne tego typu dziwne opinie.
Na oponach Conti jeżdżę już naprawdę sporo czasu. Począwszy od szosowych, zwijanych GrandPrix, poprzez szybkie górskie RaceKing, po opony do cięższych zadań- Mountain King drugiej generacji.
Te ostatnie kolejny raz założyłem w okolicach kwietnia 2014. Do dziś są w Canyonie. Dystanse na nim coraz to mniejsze, ale są półtora roku i cały czas dają radę.
Jeżeli chodzi o jakość, to faktycznie- wersje drutowane raczej nie są produkowane w Niemczech. Wyglądają dość nędznie (w porównaniu do tych starszych), a i mieszkanka gum użytych do produkcji jakby bardziej kiepska...
Od dłuższego czasu Canyon wisi głównie na ścianie, bo na dłuższe trasy mam Diamanta, a na miasto Batavusa. Rower górski służy mi teraz głównie w górach- Singltreki, Rychleby, Izery. Łatwo nie mają, bo toczą się po szutrach, kamieniach, w błocie, deszczu i piachach. No lekko nie mają. Nie raz były bliskie rozdarciu na głazie, ale cały czas wygrywają. Kapci jakoś też szczególnie dużo nie złapałem.
Na ściankach nie widać rozwarstwiania się gumy, nie wychodzi oplot; żadnego klocka nie zgubiłem, choć często ich nie szczędzę przy hamowaniu; ani przednia, ani tylna opona nie jest wypaczona, nie robią się dziwne "gule".
Mam szczęście i udało trafić mi się dobre egzemplarze?.
Jednak uważam trochę inaczej- prawie za każdym, gdy wsiadam na rower pilnuję ciśnienia zalecanego przez producenta (w granicach rozsądku, dopasowując je do warunków jazdy). To jazda na zbyt niskim ciśnieniu powoduje "wychodzenie" oplotu na bokach opony; to właśnie zbyt niskie (lub zbyt wysokie) ciśnienie powoduje odrywanie się klocków.
Teraźniejszy Continental faktycznie nie ma już tej legendarnej kiedyś jakości, jednak przy odrobinie kultury technicznej wystarczą na naprawdę długo. Według mnie dłużej, niż konkurencyjne Schwalbe, które bardzo szybko się ścierają.
Użyte mieszanki gum, to zupełnie inna historia wpływająca na własności jezdne. Po krótce- guma jest dość twarda i dość mocno ślizga się na mokrych kamieniach przy około trzech barach.
Ale to już inna bajka...










Flag Counter