Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2015

Dystans całkowity:265.60 km (w terenie 26.00 km; 9.79%)
Czas w ruchu:17:53
Średnia prędkość:14.57 km/h
Maksymalna prędkość:52.00 km/h
Suma podjazdów:887 m
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:10.22 km i 0h 42m
Więcej statystyk
  • DST 9.37km
  • Czas 00:35
  • VAVG 16.06km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Poniedziałek, 16 listopada 2015 · dodano: 16.11.2015 | Komentarze 0

Normalnie pora deszczowa...
Kategoria Praca, Wrocław


  • DST 27.96km
  • Teren 8.50km
  • Czas 01:56
  • VAVG 14.46km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Niedziela, 15 listopada 2015 · dodano: 16.11.2015 | Komentarze 0

Żeby nie było, że całą niedzielę przeleżałem w łóżku, postanowiłem wyjść na chwilę "coś pokręcić". Pogoda wybitnie nie sprzyjała- deszcz, wiatr, zimno- ale co tam; uzbroiłem się w ponczo i ruszyłem. 
Początkowo miałem zrobić trasę Wojnów- Łany- Radwanice i do domu, ale na wysokości nowego mostu w Łanach tak się rozpadało, że zdecydowałem się na powrót szybciej- wałami.
Po dwóch godzinach miałem dość- przemoczone spodnie, buty, do tego przezywający wiatr.
Może uda się w tym roku dobić do pięciu tysięcy, choć trochę w to wątpię.



Ponczo Mirage.

Jakiś czas temu do oferty sklepowej wprowadzone zostały poncza firmy Mirage; bardzo ciekawa cenowa alternatywa, bo w detalu, to osiemdziesiąt złotych za całkiem nieźle zapowiadający się produkt przeciwdeszczowy. Długo nie myśląc, skuszony przede wszystkim ceną- wziąłem.
Z uwagi na korzystną, jak na jesień, pogodę nie bardzo miałem jak je "przetestować". Dziś w końcu się udało,więc mogę się podzielić kilkoma spostrzeżeniami.
Czym ponczo rowerowe jest wie chyba każdy rowerzysta, zwłaszcza ten używający roweru na co dzień w mieście. Duża płachta wykonana z (mniej lub bardziej) wodoodpornego materiału.
Ponczo Mirage jest taką właśnie płachtą, całości dopełnia kaptur z daszkiem, kilka elementów odblaskowych oraz duża kieszonka z przodu, do której "chowa" się całe ponczo, gdy nie jest używane.
Ciężko stwierdzić jednoznacznie czy jazda w  tym jest wygodna czy nie, może to kwestia indywidualna. Mi było dziwnie. Co prawda podczas jazdy w dość intensywnym deszczu dość długo moje ubrania były suche z zewnątrz, ale od środka zachodził znany z chamskich kurtek przeciwdeszczowych efekt "zaparzania się". Po dłuższej jeździe całość zaczęła zachowywać się tak, jak dotknięcie mokrego od zewnątrz namiotowego tropiku. Może to kwestia dystansu i producent zakłada, że nikt nie robi w mieście w intensywnym deszczu więcej niż piętnaście kilometrów, bo od mniej więcej tego dystansu ponczo zaczęło być trochę bezużyteczne.
Druga sprawa, to to, że  na większym wietrze całość dość mocno podwiewa i przestaje pełnić swoją funkcję. W droższych modelach jest to rozwiązane paskami na klamerkę od wewnątrz, którymi spina się tył z przodem i eliminuje podrywanie poncza na wietrze.
Niepodważalnym plusem jest to, że w dużym ponczo (ponczu ? ;)) w mocnym czerwonym kolorze rowerzysta jest zdecydowanie bardziej widoczny podczas jazdy w kiepskich warunkach atmosferycznych. Kolejną zaletą jest również to, że uda również pozostają suche.
Waga i rozmiary poncza po złożeniu jakoś nie powalają, paczka zajmuje w torbie mniej więcej tyle samo miejsca, co typowa kurtka przeciwdeszczowa.
Zobaczę jeszcze, jak będzie mi się w tym jeździło na krótszych dystansach, typowych dojazdach do pracy; bo póki co nie jestem jakoś bardzo zachwycony.
















  • DST 11.99km
  • Czas 00:47
  • VAVG 15.31km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Sobota, 14 listopada 2015 · dodano: 16.11.2015 | Komentarze 0

Kategoria Praca, Wrocław


  • DST 10.26km
  • Czas 00:40
  • VAVG 15.39km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

:-/

Piątek, 13 listopada 2015 · dodano: 13.11.2015 | Komentarze 0

Przez odbijającą się ciągle przeszłość oraz to, że w przyszłą środę MUSZĘ być we Wrocławiu, omija mnie długo oczekiwane tygodniowe szkolenie (głównie w zakresie serwisu rowerów elektrycznych) w Holandii... Smuteczek straszny tym bardziej, że oprócz szkolenia, to miał być tydzień w jednym z najbardziej rowerowych krajów na świecie...
Kurwa.



W pracy pojawił się dziś Marian, żeby robić promo- klip nowego sklepu na Wrocławskie Spotkania Podróżników Rowerowych, które odbędą się w grudniu.
Nie dość, że przyjechał zajebistym cargobike' iem, ze skrętnym tylnym kołem, hamulcem ręcznym, mechanizmem różnicowym...



... to na dodatek kupił sobie- do pomocy w nowej profesji- drona.
Kurwa.
Już to widzę, jak jesteśmy z tym ustrojstwem (które ma opcję śledzenia ridera) w górach. My jedziemy, a to podąża za nami i nagrywa superzajebisteturbofilmiki...
Czas wyciągnąć Mariana w góry na bajkrajdy ;)







A na koniec listopada wraca Adam, więc trip do Warszawy po niego się szykuje :)
Odliczam.


Kategoria Praca, Wrocław


  • DST 5.00km
  • Sprzęt Nie mój ;-)
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 12 listopada 2015 · dodano: 12.11.2015 | Komentarze 0

Zbiorczo.


  • DST 8.00km
  • Czas 00:31
  • VAVG 15.48km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 12 listopada 2015 · dodano: 12.11.2015 | Komentarze 0

Kategoria Praca, Wrocław


  • DST 13.52km
  • Czas 00:53
  • VAVG 15.31km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Wtorek, 10 listopada 2015 · dodano: 10.11.2015 | Komentarze 0

Busik kolejny raz w warsztacie samochodowym...
Kategoria Praca, Wrocław


  • DST 8.08km
  • Czas 00:31
  • VAVG 15.64km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Poniedziałek, 9 listopada 2015 · dodano: 09.11.2015 | Komentarze 0

Kategoria Praca, Wrocław


  • DST 11.89km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 10.98km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 216m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

III Zlot KPG; Śnieżnik.

Niedziela, 8 listopada 2015 · dodano: 09.11.2015 | Komentarze 0

Choć noc upłynęła spokojnie, ciężko było się wyspać, bo w pokoju było niesamowicie gorąco... Niespiesznie się zebraliśmy, zjedliśmy śniadanie, zapakowaliśmy i chwilę po dziesiątej byliśmy na zielonym szlaku prowadzącym na szczyt Śnieżnika. Całą drogę pod górę czekałem aż będę tędy wracał, już na rowerze, a nie obok ;)
Na Śnieżniku byłem już wiele razy w życiu, ale dopiero po raz pierwszy nie było chmur i mgły, widoczność wręcz powalała.
Na szczycie chwila przerwy na zdjęcia i zjazd. Jeżeli chodzi o zjazdy w Kotlinie Kłodzkiej, to ten zielony ze Śnieżnika do Schroniska i dalej czerwonym pieszym do Międzygórza, jest chyba najlepszy. Niezbyt szybki, za to bardzo techniczny przez kamienie i korzenie. Teraz było jeszcze ciekawiej, bo wszystko było mokre i śliskie. Tam zawsze jest flow... :)
Po dojechaniu do auta zjadłem chińszczyznę, chwilę się zdrzemnąłem i po lekko ponad godzinie doczekałem się reszty ekipy; wiedzieli, że w aucie siadły hamulce, mimo to zdecydowali się mi towarzyszyć.
Mając dwudziestotrzyletnie auto trzeba mieć nerwy ze stali... Droga płynęła pomału, hamowanie właściwie tylko silnikiem...
W końcu udało się szczęśliwie zajechać do Wrocławia i tym samym zakończyć trzeci w ogóle, a mój drugi (choć na rowerze) zlot grupy Kocham Polskie Góry.























 



























  • DST 11.60km
  • Teren 8.50km
  • Czas 01:44
  • VAVG 6.69km/h
  • VMAX 26.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 671m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

III Zlot KPG; hala pod Śnieżnikiem.

Sobota, 7 listopada 2015 · dodano: 09.11.2015 | Komentarze 0

Już przed dziesiątą siadłem w aucie gotowy do jazdy; zanim jednak dotarłem do Międzygórza nie obyło się bez przygód...
Pomijając fakt, że próbując jechać na pamięć, trochę pobłądziłem za Kłodzkiem, to... wysiadły mi hamulce. Gdzieś przed Kłodzkiem, zjeżdżając z górki nacisnąłem na hamulec, a ten "wpadł" w podłogę, a samochód wcale nie zwolnił. Pomyślałem, że może się zagrzały, zatrzymałem się w najbliższym możliwym miejscu i odczekałem chwilę. Nic to nie dało, bo hamulców nadal nie było. Coś tam łapał, ale bardzo, bardzo słabo. W Bystrzycy Kłodzkiej zajechałem do mechanika, który zdiagnozował usterkę- nieszczelny przewód hamulcowy w okolicach zbiornika z paliwem. Stwierdził, że nie jest w stanie mi tego zrobić na miejscu, mogę więc dolewać po drodze płyn hamulcowy i jakoś pomału się toczyć... Kiepsko, biorąc pod uwagę, że teren był raczej górzysty.
Nie było sensu zawracać, bo nic by to nie zmieniło, więc pomału ruszyłem w stronę Międzygórza. Zjechałem z głównej drogi i wioskami dojechałem do miasteczka. Stanąłem na parkingu przed centrum, przebrałem się, dopakowałem plecak i ruszyłem w górę na Halę pod Śnieżnikiem do schroniska.
Przez awarię auta i pobłądzenie czas zaczął mnie gonić, bo do zmroku niewiele czasu pozostało, a czekał mnie dziesięciokilometrowy podjazd. Mniej więcej w połowie drogi mocno się zachmurzyło i zamgliło, do schroniska dojechałem już po ciemku i cały mokry od mgły i dżdżystego deszczu.
Zameldowałem się w schronisku, przebrałem się i dobrą godzinę czekałem na resztę ekipy, która z Długopola szła pieszo. Gdy dotarli, posiedzieliśmy, pogadaliśmy, pojedliśmy i popiliśmy... ;)


































Flag Counter