Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2016

Dystans całkowity:507.54 km (w terenie 99.99 km; 19.70%)
Czas w ruchu:31:40
Średnia prędkość:16.03 km/h
Maksymalna prędkość:35.00 km/h
Suma podjazdów:453 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:16.37 km i 1h 01m
Więcej statystyk
  • DST 38.36km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 17.31km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Środa, 23 marca 2016 · dodano: 24.03.2016 | Komentarze 0






Dwadzieścia pięć.



To, co tygryski lubią najbardziej- rower, plecak, namiot, kilka dni wyrypy po górach.
Enduro pełną gębą, a nie jakieś pitu pitu... ;)


  • DST 5.69km
  • Czas 00:22
  • VAVG 15.52km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Wtorek, 22 marca 2016 · dodano: 23.03.2016 | Komentarze 0





Dwadzieścia cztery.



Ślęża z czasów, kiedy żeby tam dojechać trzeba było pojechać na kole, bo nie było za bardzo innego transportu... Kilka ładnych lat bywałem tam kilka razy w sezonie.
Kategoria Praca, Wrocław


  • DST 13.24km
  • Czas 00:50
  • VAVG 15.89km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy dzień wiosny!

Poniedziałek, 21 marca 2016 · dodano: 22.03.2016 | Komentarze 0

Do pracy przez niedawno otwarty odnowiony bulwar Xawerego Dunikowskiego, prowadzący od Mostu Piaskowego do Mostu Pokoju; pod Mostem Pokoju zrobiono przejazd dla rowerów, który prowadzi przez bulwar Kaczyńskich aż do Mostu Grunwaldzkiego.











W kilku miejscach zamontowano stojaki rowerowe z gumowanymi bokami, co by nie obijać ramy roweru :)















Archiwalne zdjęcie numer dwadzieścia trzy.


Kategoria Praca, Wrocław


Wiosenna Radunia.

Niedziela, 20 marca 2016 · dodano: 20.03.2016 | Komentarze 1

Zarówno ja, jak i Mario mieliśmy "wolną" niedzielę- Justyna w Poznaniu na studiach, a Ewelina pojechała do domu. Do wyboru mieliśmy pojechać z Maćkiem na targi rowerowe do Berlina, albo przywitać astronomiczną wiosnę na rowerze.
Oczywiście wybraliśmy to drugie. Po krótkim namyśle padło na najbliższe nam wzniesienia, czyli okolice Ślęży, a konkretniej Masyw Raduni tym razem.
Miało być epicko, rowery miały być wpychane pod góry i noszone na plecach; zjazdy długie i fajne. Pure enduro, eksploracja pełną gębą. Wszystko się udało- dystans może nie powala, ale było zbaczanie ze szlaków, targanie rowerów, odkrywanie nowych ścieżek i przypadkowe trafienie na dopiero co przygotowywane trasy Suliwoods .
Dodatkowo mieliśmy ze sobą Mango, żeby się wybiegał. Jeżeli my zrobiliśmy dwadzieścia kilometrów, to jemu dobiło chyba do trzydziestki ;)
Fajny wyjazd, pogoda dopisała, może mogło by być ciut cieplej. Z niecierpliwością nie mogę się doczekać cieplejszych dni i skończenia projektu Suliwoods- niezłe single prawie pod samym nosem.
Dodatkowo Mango był dziś tak grzeczny bez smyczy, że chyba na każdy wyjazd będę go teraz zabierał... :)































































A po powrocie do domu rower od błota ważył jeszcze raz tyle... Dobrze jest mieć wannę :) 







Dwadzieścia dwa.



Emtebe po Jurze Krakowsko- Częstochowskiej.
Kategoria Canyon, Góry, Suliwoods


  • DST 6.78km
  • Czas 00:24
  • VAVG 16.95km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Sobota, 19 marca 2016 · dodano: 20.03.2016 | Komentarze 0

Sobota pracująca; po pracy od razu zapakowałem psa do na auto i pojechaliśmy z Frankami do Tyńca Małego na grilla...



Psy się wybiegały, a my mieliśmy pierwszego grilla w tym roku ;)



Dwadzieścia jeden.



Kiedyś, kiedyś na Kilimandżaro. Całe dnie wtedy potrafiłem spędzić na tej górce jeżdżąc w te w we wte... :)
Kategoria Praca, Wrocław


  • DST 12.97km
  • Czas 00:45
  • VAVG 17.29km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Piątek, 18 marca 2016 · dodano: 19.03.2016 | Komentarze 0

Powrót z pracy na BUBie z systemem Boscha ;)





Zdjęcie numer dwadzieścia z archiwum:



Dwa tysiące siódmy lub ósmy rok.
Punkt widokowy nieopodal Zamku Książ.
Ponieważ Ślęża już trochę się nudziła, zwiększyłem zasięg i parędziesiąt razy odwiedzałem rejony Wałbrzycha. Sprawę ułatwiało to, że kuzynka Dorota wynajmowała tam mieszkanie podczas studiów na Politechnice, więc było gdzie się przespać jadąc na weekend.
Sporo było też wyjazdów jednodniowych...
Kategoria Praca, Wrocław


  • DST 44.14km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 18.26km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Podjazdy 276m
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 17 marca 2016 · dodano: 18.03.2016 | Komentarze 0

Na BUBku pękło dwa i pół tysiąca kilometrów...



Do pracy okrężną drogą wałami...







... a po pracy  stwierdziłem, że fajnie było by dobić do czterdziestu kilometrów dziś, więc powtórzyłem trasę.










Archiwalna dziewiętnastka.



Okolice roku dwa tysiące siódmego, może ósmego i jedna z wielu samotnych eksploracji Wzgórz Trzebnickich...


  • DST 7.77km
  • Czas 00:27
  • VAVG 17.27km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Środa, 16 marca 2016 · dodano: 17.03.2016 | Komentarze 0

Dziś mija rok od kiedy zacząłem pracę w RowerachStylowych...



Pierwsze spostrzeżenia po wymianie zębatki na mniejszą- jest lepiej.
Praktycznie wygląda to następująco: podczas ruszania trzeba użyć odrobinę więcej siły, ale różnica nie jest bardzo odczuwalna; wcześniej, z uwagi na kadencję, zmiana z pierwszego biegu na drugi następowała przy ok. 11km/h, a teraz jest to 16- 18km/h. Piszę oczywiście o kadencji maksymalnej. Komfortowo na drugim biegu przy zębatce 18t. było 16- 20km/h, teraz jest to 22- 26km/h. Wcześniej przy tej prędkości musiałem już jechać na trzecim biegu, ponieważ na drugim kręciłem i kręciłem nogami, jak wariat; na trzecim kadencja była z kolei za niska i trzeba było mocno się namęczyć, żeby utrzymać jakąś sensowną prędkość.
Z podjazdami też nie ma problemu- na zębatce 16t. nie zmęczyłem się więcej podczas podjazdu na Most Milenijny, niż miało to miejsce przy większej ilości zębów.
Zobaczymy, co będzie dalej. No i jak będzie się ciągnęło przyczepkę z Mango na cięższym przełożeniu... ;)



Stare zdjęcie numer osiemnaście.



"Houston, we have a problem...!", to roboczy tytuł tego zdjęcia.
A było to tak...
Udało mi się namówić Kozę i Franka na wspólny wyjazd na rowery w góry. Taki męski wypad, co to za dnia jeździmy, wożąc dobytek na plecach, śpimy w namiocie, a wieczorem pijemy piwko przy ognisku w cudownych okolicznościach przyrody.
No i pojechaliśmy- Góry Wałbrzyskie, Suche, Sowie... Podczas zjazdu z Wielkiej Sowy zaliczyłem glebę, na chwilę straciłem świadomość, ale na Przełęczy Koziej doszedłem do siebie i pojechaliśmy dalej. Zaliczyliśmy jeszcze Srebrną Górę i pozostał nam ostatni nocleg w plenerze. Trzech gości w jednym dwuosobowym namiocie, ja poobijany... To była ciężka noc, więc ostatniego dnia stwierdziliśmy, że skracamy czas trwania wycieczki i jedziemy do najbliższej miejscowości, gdzie jeżdżą pociągi do Wrocławia i wracamy. Nie wiem dlaczego, ale pomyliliśmy Kamieniec Ząbkowicki z Ząbkowicami Śląskimi... Różnica? Z tej pierwszej miejscowości pociągi do Wrocławia nie kursują...
Zdołowani i zajechani (dla chłopaków dystanse i przewyższenia okazały się trochę ponad siły, ja cały czas odczuwałem skutki wywrotki) nie wiedząc, co zrobić siedliśmy na dworcu w Kamieńcu. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Mamy, że jest problem i nie znajdzie nam jakieś połączenie do Wrocławia... ;)
Okazało się, że mamy pociąg, ale z Ziębic, więc czekał nas niezły sprint na finiszu, bo pociąg miał stamtąd odjeżdżać za niespełna godzinę...
Ciekawy był to wyjazd, dziś pewnie więcej korzystalibyśmy z GPSów i mniej się gubili ;)
Co "ciekawe"- co to były kiedyś za baterie w telefonach, że bez żadnych powerbanków, przy normalnym użytkowaniu, wytrzymywały po trzy dni... :)
Kategoria Praca, Test, Wrocław


  • DST 20.21km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 17.57km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Wtorek, 15 marca 2016 · dodano: 15.03.2016 | Komentarze 0

Dużo się działo, więc w pracy szybko zleciało.
Z rana trochę okrężną drogą, żeby przetestować nową zębatkę.



Dziś o gadżecie do rowerów miejskich i trekkingowych, który większość rowerzystów olewa. A szkoda. Chlapacze, bo o nich dziś będzie.
Niektóre rowery posiadają błotniki wyposażone w niewielkie chlapacze, w większości jednak nie ma tego przydatnego gadżetu.
W Diamancie prowizorycznie zamocowany chlapacz mam już od dawna, w BUBie założyłem jeden z największych modeli dostępnych na rynku. Dlaczego? Ponieważ podczas codziennej jazdy w jesiennych warunkach dość miałem już wiecznie przemoczonych butów. Może i nie wygląda to nadzwyczajnie, zwłaszcza w lifestyle'owym typie roweru, jakim jest BUB, tym razem jednak postawiłem na praktyczność.
Z chlapaczem Bibii jeżdżę od mniej więcej końca października do teraz; nawet podczas największych opadów deszczu czy jazdy po topniejącym śniegu moje buty pozostawały względnie suche i czystsze niż gdy jeździłem z samymi błotnikami.

Chlapacz jest niczym więcej, niż kawałkiem gumy, który mocujemy do dolnej części błotnika. Właściwie im większy, tym skuteczniejszy.



Mocowanie, w przypadku chlapaczy holenderskiej marki Bibia, jest szalenie proste- w górnej części są zalane gumą metalowe blaszki, które zaginamy o błotnik.





Oczywiście można się pobawić w bardziej trwałe zamocowanie i wywiercić w chlapaczu otwór,który umożliwi dodatkowy montaż pod śrubę wspornika błotnika. Ja się na to nie zdecydowałem, bo trochę mi się nie chciało, a samo zagięcie blaszek jest wystarczająco pewne. Jeszcze nie udało mi się zgubić chlapacza, co jakiś czas trzeba tylko pamiętać, żeby dogiąć blaszki i tyle.



Uważam, że w naszym klimacie, gdy blisko połowa roku to deszcze i śniegi, chlapacz jest naprawdę dobrym dodatkiem do roweru. Chyba, że ktoś lubi mieć przemoczone i brudne buty... ;)
Kosztuje niewiele, a dużo zmienia podczas codziennej jazdy po mieście ( i nie tylko).



Siedemnastka z archiwum:



Dwa Scotty. Ogromy dylemat, którego sobie zostawić...
Zaczęło się od tego, że Herbic po okazji nabył białego i mi go odsprzedał. Ja najchętniej zostawiłbym sobie oba, ale finansowo nie było takiej możliwości.
Ostatecznie więc wybrałem białą ramę; do niej przełożyłem większość szpeju z Racinga i tak jeździłem potem kilka lat. Koła Mavic'a odsprzedałem Kozie, a czarny rower poskładałem na osprzęcie z białego i odprzedałem Gabrysiowi. Czyli niejako pozostał w rodzinie... ;)
To był jeden z większych dylematów w moim życiu... :)
Kategoria Praca, Test, Wrocław


  • DST 14.24km
  • Teren 2.50km
  • Czas 00:51
  • VAVG 16.75km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Plus dziesięć do prędkości... ;)

Poniedziałek, 14 marca 2016 · dodano: 15.03.2016 | Komentarze 0

Do pracy trochę okrężną drogą przez wały. W jednym miejscu zakopałem się w takim błocie, że sam siebie przeklinałem, bo zachciało mi się jeździć przed pracą...
Żeby tego było mało pod pracą zauważyłem, że w tylnym kole jedna ze szprych jest pęknięta...



Po krótkiej analizie sytuacji doszedłem do wniosku, że może to i dobrze, bo i tak miałem zmienić zębatkę na mniejszą. Pracę kończyłem o siedemnastej, więc miałem jeszcze godzinę do zamknięcia sklepu, żeby ogarnąć oba tematy.

Zacząłem od demontażu osłony łańcucha Axa Multi Open, który jest bajecznie prosty- odpinamy tylny zatrzask zabezpieczający, zdejmujemy najpierw dolną dymioną część, potem górną i wyciągamy kolorowy środek. Całość zajmuje około trzydziestu sekund i mamy dostęp do napędu.



Następnie musiałem odkręcić klickbox'a od Nexusa 3. Tu pojawił się mały problem, bo okazało się, że wyrobiło mi się gniazdo pod klucz imbusowy. Trzeba było odkręcić to na patencie- naciąłem śrubę na tyle ile jej wystawało, robiąc w ten sposób miejsce na płaski wkrętak. Poszło bez najmniejszego problemu.



Klickbox zdjęty, jest dostęp do nakrętek mocujących koło.
Swoją drogą widać, że popychacz zmiany biegów do najczystszych nie należy... Ciekawe, co piasta kryje w sobie? Dowiem się za dwa i pół tysiąca kilometrów, kiedy przekroczę zalecany przez Shimano przegląd piasty po pięciu tysiącach kilometrów... ;)

Następny krok, to odkręcenie śruby hamulca Torpedo, poluzowanie napinaczy łańcucha i odkręcenie nakrętek osi  koła.
Koło zdemontowane, można przystąpić do zaplanowanych operacji- wymiany pękniętej szprychy i wymiany zębatki. Szprycha pękła akurat po stronie napędowej, więc i tak najpierw musiałem zacząć od demontażu niechcianej zębatki.



W przypadku Nexusa 3 wystarczy po prostu zdjąć sprężynujący pierścień zabezpieczający. Najlepiej pomóc sobie niewielkim śrubokrętem, bardzo uważając na palce, jeżeli nie ma się wystarczającej wprawy i na to, żeby pierścienia nie zgubić... ;)



W tym momencie zębatkę należy po prostu zsunąć z piasty i gotowe.
Okazało się, że oryginalnie założona zębatka w moim rowerze, miała osiemnaście zębów i- o dziwo- nie była produkcji Shimano, a Sturmey Archer.



Teraz mogłem przystąpić do wymiany pękniętej szprychy. Ta pękła przy kołnierzu piasty, więc poszedłem trochę na łatwiznę- nie zdejmowałem opony, dętki i opaski wysokociśnieniowej, tylko wykręciłem starą szprychę zostawiając w obręczy dobry nypel. Założyłem nową szprychę i odpowiednio ją naprężyłem. Kontrolnie włożyłem koło do centrownicy, ale okazało się proste. Najwyraźniej na tyle szybko się zorientowałem o usterce, że to nie zdążyło się osłabić i skrzywić.
Szprycha wymieniona, więc można przystąpić do składania całości do kupy.
jak pisałem kilka postów wcześniej,kupiłem mniejszą zębatkę- 16z.- bo te osiemnaście okazało się być trochę za dużo. Pokrótce: pierwszy bieg był za słaby, używałem go tylko do startu i zaraz po nabraniu małej prędkości musiałem zmienić bieg na wyższy. Drugi bieg był niby spoko, ale często bywało, że miałem na nim bardzo wysoką kadencję przy stosunkowo niedużej prędkości; przy zmianie na bieg trzeci z kolei na małą i bieg okazywał się za ciężki.
Zastosowanie mniejszej zębatki pozwoli trochę utwardzić pierwszy bieg (żeby nie służył tylko do startu, ale też np. do jazdy pod mocny przeciwny wiatr), drugi z kolei stanie się bardziej uniwersalny do jazdy po mieście, a po przełączeniu na trzeci osiągnę prędkość światła... ;)
Do dzieła!
Montaż, jak to najczęściej bywa, jest odwróceniem procesu wcześniej opisanego, ale po kolei.
Najpierw montujemy nową zębatkę- nie ma tu żadnej filozofii, trzeba tylko odpowiednio trafić wypustami w zębatce we wpusty w piaście.



Kolejny krok, to montaż pierścienia zabezpieczającego. Dla kogoś, kto nie ma wprawy może to być krok najtrudniejszy, ale spokojnie- trochę cierpliwości i na pewno się uda! Warto znów posiłkować się płaskim śrubokrętem, albo nawet  i dwoma. Znów warto uważać na palce! ;)



Gdy zębatka jest już odpowiednio osadzona i zabezpieczona można przystąpić do montażu koła w ramie. 
Warto pamiętać o kilku kolejności: najpierw zakładamy napinacze łańcucha (jeżeli są), dopiero teraz można założyć koło do ramy; następnie zakładamy z lewej strony (w przypadku Nexus 3) żółtą podkładkę fiksacyjną, napinamy wstępnie łańcuch i delikatnie dokręcamy nakrętki mocujące koło. Gdy te kroki mamy za sobą, można już prawidłowo naciągnąć łańcuch śrubami regulującymi przy napinaczach; cały czas pilnujemy poziom naprężenia łańcucha oraz sprawdzamy czy koło znajduje się w osi ramy. Dokręcamy z odpowiednią siłą nakrętki mocujące.
Następnie należy umieścić na swoim miejscu popychacz zmiany biegów i nałożyć i zabezpieczyć klickbox.



Dlaczego akurat teraz? Z kilku powodów- żeby sprawdzić działanie wszystkiego przed założeniem osłony, co- w razie gdyby coś nie grało- uchroni nas przed jej kolejnym demontażem i montażem, oraz żeby nie plątał się niepotrzebnie podczas zakładania osłony łańcucha.
Kolejny krok, bardzo ważny (!), może dla niektórych oczywisty, ale z doświadczenia wiem, że większość serwisantów (tych domowych, jak i zawodowych) bardzo często o nim zapomina. PRZYKRĘCAMY HAMULEC! :) Często pochłonięci tym, że to już koniec i zaraz będzie można wsiadać na rower ludzie zapominają o skręceniu tej jednej śruby, co może mieć poważne konsekwencje- pomijając kwestie bezpieczeństwa można po prostu zniszczyć piastę.
Tak więc, gdy hamulec jest przykręcony, łańcuch napięty i koło mocno trzyma się w ramie, można przystąpić do montażu osłony łańcucha.
W przypadku Multi Open nie ma z tym problemu, wystarczy tylko trafiać w odpowiednie miejsca, a montaż zajmie nam nie więcej niż minutę.

Ciężko po pięciu kilometrach z pracy do domu stwierdzić dokładnie czy wymiana zębatki na mniejszą faktycznie miała sens; nie mniej jednak wstępnie mogę napisać, że chyba o tomi chodziło. Jak wykręcę trochę więcej kilometrów, to dam znać o wadach i zaletach tego rozwiązania.

Na koniec praktyczna ciekawostka.
Co daje pełna osłona łańcucha? Oprócz tego, że chroni naszą odzież przed brudem i wkręcaniem nogawek w korbę przedłuża żywotność napędu. Gdy ten jest schowany w osłonie automatycznie mniej jest narażony na warunki atmosferyczne i brud (piach, błoto, wodę...).
Na zdjęciu właściwie zerowe zużycie łańcucha przy przebiegu prawie dwa i pół tysiąca kilometrów. We wszystkich możliwych warunkach w ciągu prawie roku. Dodam, że łańcuch był dwa razy oliwiony (z przyzwoitości bardziej niż z potrzeby) i ani razu nie był czyszczony.





Archiwalna szesnastka:



Rok dwa tysiące trzeci, Górka Skarbowców, lub Mała Ślęża, jak kto woli... :)
Potrafiłem wówczas przez pół dnia ćwiczyć podjazdy i szlifować zjazdy na tej górce, a pozostałą część dnia robić to samo na Kilimandżaro.
Nie wiem skąd brałem na to siły i czas... ;)
Kategoria Praca, Serwis, Wrocław


Flag Counter