Ciacho!

rowerowy blog

Info

Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Rysiek 1592 km

Rysiu Sylwii

[R.I.P] Quip 5203 km

[R.I.P.] Batavus Isola - Sylwii

Gazelle Classic - Mamy 10 km

Nie mój ;-) 496 km

[R.I.P] Canyon Nerve AL+ 11553 km

[R.I.P] Florence 1447 km

WRM. 17 km

[R.I.P.] Diamant 6615 km

[R.I.P.] Rocky Mountain Slayer SXC

[R.I.P.] Włóczykij 624 km

[R.I.P.] Romet Mistral

[R.I.P.] Kalahari MTB

[R.I.P.] Romet składak

[R.I.P.] Scott Aspect 20 7749 km

[R.I.P.] Trampek. 4 km

[R.I.P.] Scott Montana

[R.I.P.] Szybki 1952 km

[R.I.P] Scott Racing Expert 311 km

[R.I.P.] Alojzy

[R.I.P.] N- S- E- W. 29 km

[R.I.P] Śnieżnik ;) 43 km

[R.I.P.] BUBek 7838 km

[R.I.P.] Rydwan II

[R.I.P] Rydwan

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2018

Dystans całkowity:	24.14 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:	00:49
Średnia prędkość:	17.31 km/h
Liczba aktywności:	5
Średnio na aktywność:	4.83 km i 0h 12m
Więcej statystyk

Podsumowanie 2018.

Poniedziałek, 31 grudnia 2018 · dodano: 10.04.2019 | Komentarze 0

Jak co roku, choć tym razem z mocnym opóźnieniem, czas na podsumowanie roku 2018.
Dziwny był to dla mnie rok, nie do końca może udany, choć obfitujący i w fajne chwile.
Rowerowo najgorszy rok, odkąd pamiętam i odkąd prowadzę bikelog na bikestats. Raz w dorosłym już życiu miałem trochę dłuższą przerwę, gdy byłem z pewną dziewczyną, której przeszkadzała moja jazda na rowerze... Rowerowanie w tym roku ograniczało się właściwie jedynie na dojazdy z domu do dworca kolejowego, z dworca kolejowego do pracy i z powrotem. Kilka razy udało nam się z Justynką zgrać na weekend, kiedy nie miała studiów i wyskoczyć na krótki wypad po okolicy, ale nie było tego zbyt wiele. W górach byłem raz, w czerwcu w Izerach, a to i tak cud, bo w styczniu planowałem ten wyjazd na koniec kwietnia, początek maja...
Starość? Rowerowa emerytura? Na litość boską, mam przecież "dopiero" trzydzieści trzy krzyżyki na karku. Raczej więc splot nieszczęśliwych zdarzeń, trochę brak czasu (np. w weekendy, gdy Justynka studiowała, a ja musiałem zostawać z psami), a przede wszystkim skrzydła podciął mi brak prawa jazdy (może kiedyś przyjdzie czas, żeby napisać o tym coś więcej).
Żeby tego wszystkiego było mało, to w styczniu rozbiłem naszego busika.
W maju wpadłem kolanem w ognisko i właściwie cały maj przesiedziałem w domu na el quattro. Rowerować było ciężko, ale z tego całego zdarzenia na dobre wyszło to, że w dużym stopniu wypaliła moja praca z domu i teraz mogę tak pracować wtedy, kiedy potrzebuję. Co lepsze, mogę tak pracować z każdego miejsca na świecie, gdzie jest sieć. Fajny ten Internet. ;-)
Majówka - Mikolin, urlop - Mikolin. Dużo było tego Mikolina w tym roku, dużo było daleko idących planów, ale raczej nic z tego nie będzie. Bo nie chcemy, niestety pewne osoby sprawiają, że przestajemy się tam czuć dobrze, czuć jak u siebie.
Końcówka roku, to całkowita rezygnacja z roweru, nawet na dojazdy do i z pracy . Zima nie była jakaś dokuczliwa i zimna, ale po prostu nie chało mi się marznąć i (o dziwo!) wolałem sobie podreptać pieszo.
Ze spraw osobistych? ;-) Kończy się kolejny rok pożycia małżeńskiego z Justynką ( w lipcu i w sierpniu pękło nam cztery lata), nadal mieszkamy w Brzegu w składzie: my plus trzy kociaki i dwa psy, a ja nadal dojeżdżam do pracy do Wrocławia.
Mimo wszystko rok udany - wszyscy zdrowi (poza dwoma wyjątkami - Gosia, Leszek - trzymamy mocno kciuki!), a karuzela życia jakoś się kręci. Raz lepiej, raz gorzej, ale kręci.

Jak w corocznym moim podsumowaniu, bo to już trochę tradycja, rok zatrzymany w fotograficznym kadrze.

Styczeń.