Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2024

Dystans całkowity:165.30 km (w terenie 40.00 km; 24.20%)
Czas w ruchu:00:32
Średnia prędkość:23.06 km/h
Maksymalna prędkość:39.70 km/h
Suma podjazdów:1024 m
Suma kalorii:144 kcal
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:16.53 km i 0h 32m
Więcej statystyk
  • DST 12.30km
  • Czas 00:32
  • VAVG 23.06km/h
  • VMAX 39.70km/h
  • Kalorie 144kcal
  • Sprzęt Rysiek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Poniedziałek, 30 września 2024 · dodano: 01.10.2024 | Komentarze 0

Popołudniowo. 

"Spokojne przechodzenie jesieni w zimę wcale nie jest przykrym okresem. Zabezpiecza się wtedy różne rzeczy, gromadzi się i chowa jak największą ilość zapasów. Przyjemnie jest zebrać wszystko, co się ma, tuż przy sobie, możliwie najbliżej, zmagazynować swoje ciepło i myśli i skryć się w głębokiej dziurze, w samiuśkim środku, tam gdzie bezpiecznie, gdzie można bronić tego, co ważne i cenne, i swoje własne. A potem niech sobie sztormy, ziąb i ciemności przychodzą, kiedy chcą. Niech się tłuką o ściany szukając po omacku wejścia, i tak go nie znajdą, bo wszystko jest zamknięte, a w środku siedzi ten, kto był przezorny, siedzi i śmieje się, zadowolony z ciepła i samotności."
- Dolina Muminków w listopadzie. 





  • DST 2.00km
  • Sprzęt Rysiek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rysiek.

Sobota, 28 września 2024 · dodano: 30.09.2024 | Komentarze 2

Po zmianie Quipa przyszedł czas na nowy rower. 
Świat nie lubi próżni, zastojów, wszystko codziennie idzie do przodu. 
"Life is a river". 
Zostawiając Quipa odebrałem nowy rower. 
Też elektryka, bo jak się człowiek przyzwyczai do dobrego, to ciężko potem wrócić ;-) 

Wybór padł na niemieckiego prodcenta Riese & Muller, model Charger 4 GT Vario. 
Pełną specyfikację każdy zainteresowany może sobie znaleźć, nie będę się więc rozdrabniał. 
Mnie zaciekawiło i przekonało kilka rzeczy, który przeważyły nad wyborem: 
- pasek zębaty zamiast klasycznego łańcucha - czystszy, cichszy, wymagający mniej serwisowania, przyszłościowy, bardziej żywotny; 
- piasta Enviolo - bezstopniowa przekładnia w piaście, każdy najmniejszy nawet ruch manetką, to zmiana przełożenia; bez klasycznego "klikania", jak w Nexusach itp.; zakres przełożeń pozwala zarówno na wspinaczki, jak i na sunięcie z wiatrem w plecy w dół po asfalcie ;-)
- hamulce tarczowe Magury; 
- powietrzny amortyzator na przodzie; 
- szerokie opony; 
- komplet "must heve" - szerokie błotniki i bagażnik pod sakwy zarówno "miejskie", jak i "turystyczne"; 
- naprawdę dobre oświetlenie - z przodu lampka Supernova z opcją długie / krótkie;
- kolor - umówmy się, to jednak ważne, bo życie jest za krótkie do jeżdżenia na chujowych, nudnych i brzydkich rowerach; 
- bateria 750Wh; 
- system wspomagania na Boschu centralnie umieszczonym z displayem Intuvia 100 + podłączenie do aplikacji na telefonie; 
- podgrzewane siodełko - serio (!), do 37 stopni Celsjusza można sobie włączyć podgrzewanie zadka i grzanie torby.

No i dostępność.
Bo pierwotnie miałem zamówiony rower Koga Pace B10 Suspension, ale co rusz był przekładany termin dostępności, w zeszłym tygodniu przełożyli o kolejne pięć tygodni do przodu, a już trochę szkoda było mi czekać. 
Obra rowery są do siebie mocno zbliżone - bateria w ramie, szerokie opony, napęd na pasku i piaście Enviolo. W Kodze lepszy display, bo Bosch Kiox, a nie Intuvia, ale gorsze hamulce; W R&M lepsza lampka z przodu itd. No i kolor - Koga czarna z czerwonymi wstawkami i w połysku, a Rysio w macie i niebieski. 

W ogóle to szaleństwo z tymi nowymi rowerami - aplikacje, odłączenia, sparowania z telefonami itd. 
Ale na swój sposób, to fajne i ciekawe. 
No i nadeszła jesień - będzie czas na przetestowanie opon i błotników, lampy z przodu i grzania siodełka ;-)
To ostatnie to pewnie ze dwa razy włączę, pójdzie w niepamięć i potem będzie tylko problemem, gdybym chciał zmienić sztycę na amortyzowaną, albo na myk-myka, bo wszystkie przewody idą od wewnątrz. 

Z rzeczy, które już na początku mi się nie spodobały, to wyciąganie baterii z ramy - dośc upierdliwe, bo od dołu i przednie koło przeszkadza. Wkładanie jeszcze gorsze, bo trzeba dobrze trafić, przekręcać kluczyk itd. Można ładować z baterią w ramie, ale idą chłodne dni i szkoda zostawiać baterię w rowerze w nieogrzewanym miejscu. 
I druga sprawa, to blokada tylnego koła z wyciąganym kluczem - muszę się przyzwyczić, bo do tej pory miałem bez opcji wyjmowania klucza, jak podkowa była otwarta. 
No i sam display - jest wyciągany i trzeba pamiętać, żeby go zabierać ze sobą. W dwie strony. 

Nie mnie jednak rower jest spoko, mam nadzieję, że nasza współpraca będzie przebiegała sprawnie i pomyślnie ;-) 












Kategoria Test, Wioska, Rysiek, Praca


  • DST 5.00km
  • Sprzęt [R.I.P] Quip
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koniec Quipa.

Sobota, 28 września 2024 · dodano: 30.09.2024 | Komentarze 2

No i nadszedł czas, kiedy przyszło pożegnać się z Quipem. 
Dzielnie służył od 2020 roku. 
Miał być test i wpis po każdym przejechanym tysiącu kilometrów, ale jakoś nie wychodziło. 
Rozstajemy się przy dystansie 5200 kilometrów i to jest chyba dobry czas, żeby cokolwiek napisać. 

Od początku do końca sprawował się świetnie. 
Miasta uświadczał mało mimo takiego swojego przeznaczenia, mimo to świetnie sprawował się na wioskowych asfaltach i bezdrożach. Przewiózł całą kupę wszelkiego rodzaju towaru i do samego końca jeździło się na nim bardzo wygodnie. 
Pod koniec naszej przygody zaczęła przeszkadzać spora waga, podstawowa wersja silnika, co przekładało się na słabsze wspomaganie i moment obrotowy. Brak amortyzacji (poza dołożoną później sztycą amortyzowaną) również nie był tu atutem, zwłaszcza biorąc pod uwagę ostatnie wycieczki z Sylwią po bezdrożach ;-) 
Wożenie dwóch baterii (500Wh i 300Wh na wymianę zamiennie) też nie było zbyt komfortowe. 

Nie mniej czas z tym rowerem wspominam bardzo dobrze. 
Z serwisem nie było problemu.
Z oryginalnej specyfikacji na wstępie wymieniłem opony, chwyty i siodełko oraz sztycę na amortyzowaną. Dołożyłem skrzynkę na przedni bagażnik i sakwy na tył. 
Z serwisów nie robiłem praktycznie nic. Ani razu nie złapałem kapcia, łańcuch nasmarowałem dwa razy i to tylko z czystej przyzwoitości. 
Dwa razy musiałem skasować błąd komputerowo w pracy, bo był problem z dołożonym SpeedBoxem. 
I chyba tyle. 
A nie, przepraszam, raz jeszcze łańcuch mi zleciał na wybojach z napinacza w osłonie i musiałem poprawić. 
Tyle. 

Rower mało co stał pod dachem, nigdy w ciepły, często na zewnątrz. Mechanicznie i elektrycznie do samego końca nie było problemów. 
No ale w końcu "holender", więc tam też lekko nie mają. 

Mam nadzieję, że nie zakończy szybko swojego żywota i jeszcze komuś posłuży. 


Kategoria Quip, Test, Wioska


  • DST 13.00km
  • Sprzęt [R.I.P] Quip
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Poniedziałek, 23 września 2024 · dodano: 24.09.2024 | Komentarze 2

Popołudniowo, a raczej wieczornie do paczkomatu. 







Przy okazji ostatniej wizyty w Kotlinie Kłodzkiej udało się złapać trzech Nepomuków, których o dziwo nie miaem. 

Bardo - most.




Domaszków - nad bramą kościelną.




Żelazno - w pobliżu kościoła.






A jak już przy Kotlinie Kłodzkiej jesteśmy, to po tym, co tam się wydarzyło zdzwoniłem się z kumplem i długo się nie zastanawiając stwierdziliśmy, że musimy pojechać tam pomóc. 
Rozmowa w stylu "Jakie masz plany na weekend? To gdzie jedziemy?". 
Zorganizowaliśmy szybką zbiórkę wśród znajomych, żeby się nie rozdrabniać w mniejsze rzeczy, to kupilśmy osuszacz, kuchenki gazowe i kartusze; busa zapakowaliśmy sprzętem, który mógł się przydać i pojechaliśmy. 
Świata nie zbawiliśmy, ale trochę pomogliśmy. Sprzęt zostawiliśmy w jednym z punktów w Stroniu Śląskim, a w Żelaźnie pomagaliśmy fizycznie przy odgruzowywaniu zniszczeń. 
Czegoś takiego to na oczy nie widziałem jeszcze. 



  • DST 8.00km
  • Sprzęt Nie mój ;-)
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Poniedziałek, 16 września 2024 · dodano: 24.09.2024 | Komentarze 2

Sobota pracująca. 
Zrobiłem m.in. rower Justyny, bo już troche stał w sklepie i czekał na swoją kolej... 
Był problem z baterią i wywalało błąd po podłączeniu do kompa. Finalnie jednak okazało się, że nie bateria i udało się ogarnąć tak, żeby nie wymieniać baterii na nową. 
Po usunięciu "usterki" i podłączeniu do kompa przestało wyrzucać błąd. 
Trochę na nim pojeździłem i wygląda na to, że już jest ok.
A rower od czerwca stał w kolejce... 







Nad Dolnym Śląskiem deszcze i duże ryzyko powodzi. 
A co było potem, to już chyba każdy widział i słyszał.. 
Pod domem Krzywula również wezbrała i to doś mocno - na codzień potoczek bywa lekko wilgotny.



  • DST 24.00km
  • Sprzęt [R.I.P] Quip
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Środa, 11 września 2024 · dodano: 11.09.2024 | Komentarze 0

Kategoria Quip, Wioska


  • DST 8.00km
  • Sprzęt [R.I.P] Quip
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świeradów

Sobota, 7 września 2024 · dodano: 10.09.2024 | Komentarze 0

Dojazdowo Qupkiem po Świeradowie.

  • DST 60.00km
  • Teren 40.00km
  • Podjazdy 1024m
  • Sprzęt [R.I.P] Quip
  • Aktywność Jazda na rowerze

Singltrek pod Smrkem.

Sobota, 7 września 2024 · dodano: 09.09.2024 | Komentarze 0

Wyjazd trochę spontaniczny. Jakiś czas temu padł pomysł od chłopaków z pracy z Nowej Soli, żeby pojechać. W piewszej chwili miałem pojechać sam, ale wyszło tak, że pojechaliśmy razem. 
Jak to na singlach - zjazdy i podjazdy ;-) Wszyscy obolali, bo rower górski nie jest jednak już codziennością, albo nigdy nie był, ale uśmiechy z gęb po przejechaniu kolejnego odcinka nie schodziły :-) Było też trochę strachu, kilka wywrotek, a jeden uczestnik skończył na szyciu w szitalu w Lubaniu. No ale to MTB, tu się jeńców nie bierze ;-) Nie ważne czy na e-bike czy na "normalnym" :-) Rany się zagoją, ból przeminie i znów będzie chciało się wracać :-)

Są góry, w których czuję się obco, a są takie, w których czuję się jak u siebie. 
W Izerach czuę się jak w domu. 
W schronisku, aucie, namiocie czy w górskim schronie. 
Gwiazdy zawsze tak samo tam świecą; czasem nie chce się juz patrzeć. 
Zawsze. 
Wszystko zjeżdżone, zobaczone, ale zawsze chętnie się wraca. 
Taki Miłomłyn, ale na południu.
Tym razem na e-bike. 
Fajnie, bo wszyscy zadowoleni. Były śmiechy, była i zabawa. Na elektrychach, ale fajnie, naprawdę - polecam. 

Do spania było daleko, ale fanie, bo cicho. Można było odpocząć

Napradę - to moje góry. 

Zdjcia bez ładu, jak zawsze. 



















 







 




























  • DST 25.00km
  • Sprzęt [R.I.P] Quip
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 5 września 2024 · dodano: 05.09.2024 | Komentarze 0

Popołudniowo. 
Niestety, ale coraz wcześniej już się robi ciemno.






  • DST 8.00km
  • Sprzęt [R.I.P] Quip
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 5 września 2024 · dodano: 05.09.2024 | Komentarze 0

Izerbejdżan Punk Eko Fest A.D.  2024 za nami. 
Kolejne koncertowe marzenia spełnione - widziałem na żywo Conflict i Varukers. 
I nadal uwielbiam brytyjskiego punka, nawet w wersji anarcho.
Lekko nie było, ale punk rock, to nie rurki z kremem ;-)
Kilometry nie stamtąd.




























Flag Counter