Info

Więcej o mnie.















Moje rowery
Archiwum bloga
- 2025, Sierpień11 - 5
- 2025, Lipiec13 - 6
- 2025, Czerwiec14 - 11
- 2025, Maj10 - 9
- 2025, Kwiecień10 - 8
- 2025, Marzec8 - 2
- 2025, Luty12 - 7
- 2025, Styczeń10 - 2
- 2024, Grudzień1 - 1
- 2024, Listopad8 - 5
- 2024, Październik15 - 11
- 2024, Wrzesień10 - 8
- 2024, Sierpień6 - 4
- 2024, Lipiec6 - 5
- 2024, Czerwiec3 - 3
- 2024, Maj9 - 7
- 2024, Kwiecień9 - 1
- 2024, Marzec10 - 5
- 2024, Luty2 - 2
- 2024, Styczeń3 - 1
- 2023, Grudzień3 - 1
- 2023, Listopad2 - 0
- 2023, Październik2 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 4
- 2023, Sierpień4 - 0
- 2023, Lipiec5 - 0
- 2023, Czerwiec1 - 0
- 2023, Maj2 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 0
- 2023, Marzec5 - 0
- 2023, Luty5 - 0
- 2023, Styczeń4 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik4 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień4 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec13 - 8
- 2022, Maj10 - 8
- 2022, Kwiecień5 - 5
- 2022, Marzec6 - 2
- 2022, Luty2 - 2
- 2022, Styczeń2 - 1
- 2021, Grudzień5 - 1
- 2021, Listopad6 - 1
- 2021, Październik5 - 2
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień5 - 2
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 6
- 2021, Maj4 - 8
- 2021, Kwiecień6 - 11
- 2021, Luty1 - 1
- 2021, Styczeń2 - 3
- 2020, Grudzień4 - 7
- 2020, Listopad4 - 1
- 2020, Październik1 - 1
- 2020, Wrzesień2 - 0
- 2020, Sierpień9 - 8
- 2020, Lipiec5 - 0
- 2020, Czerwiec7 - 5
- 2020, Maj5 - 4
- 2020, Kwiecień4 - 0
- 2020, Marzec22 - 11
- 2020, Luty37 - 11
- 2020, Styczeń40 - 20
- 2019, Grudzień34 - 8
- 2019, Listopad41 - 0
- 2019, Październik40 - 2
- 2019, Wrzesień42 - 3
- 2019, Sierpień28 - 0
- 2019, Lipiec50 - 9
- 2019, Czerwiec35 - 0
- 2019, Maj36 - 3
- 2019, Kwiecień34 - 4
- 2018, Grudzień6 - 0
- 2018, Listopad12 - 2
- 2018, Październik16 - 0
- 2018, Wrzesień22 - 0
- 2018, Sierpień16 - 0
- 2018, Lipiec21 - 0
- 2018, Czerwiec23 - 0
- 2018, Maj17 - 11
- 2018, Kwiecień29 - 6
- 2018, Marzec25 - 0
- 2018, Luty30 - 6
- 2018, Styczeń29 - 6
- 2017, Grudzień27 - 0
- 2017, Listopad23 - 0
- 2017, Październik19 - 2
- 2017, Wrzesień25 - 0
- 2017, Sierpień20 - 0
- 2017, Lipiec26 - 3
- 2017, Czerwiec32 - 4
- 2017, Maj30 - 2
- 2017, Kwiecień36 - 0
- 2017, Marzec30 - 0
- 2017, Luty21 - 2
- 2017, Styczeń21 - 1
- 2016, Grudzień24 - 1
- 2016, Listopad25 - 4
- 2016, Październik29 - 0
- 2016, Wrzesień31 - 6
- 2016, Sierpień28 - 3
- 2016, Lipiec35 - 2
- 2016, Czerwiec32 - 2
- 2016, Maj45 - 2
- 2016, Kwiecień32 - 0
- 2016, Marzec31 - 1
- 2016, Luty26 - 0
- 2016, Styczeń29 - 1
- 2015, Grudzień27 - 0
- 2015, Listopad26 - 0
- 2015, Październik28 - 6
- 2015, Wrzesień27 - 2
- 2015, Sierpień32 - 0
- 2015, Lipiec29 - 4
- 2015, Czerwiec21 - 0
- 2015, Maj32 - 1
- 2015, Kwiecień25 - 0
- 2015, Marzec23 - 0
- 2015, Luty7 - 0
- 2015, Styczeń16 - 0
- 2014, Grudzień15 - 8
- 2014, Listopad20 - 0
- 2014, Październik26 - 10
- 2014, Wrzesień26 - 4
- 2014, Sierpień26 - 5
- 2014, Lipiec32 - 3
- 2014, Czerwiec28 - 1
- 2014, Maj29 - 13
- 2014, Kwiecień28 - 2
- 2014, Marzec27 - 5
- 2014, Luty26 - 8
- 2014, Styczeń29 - 11
- 2013, Grudzień31 - 16
- 2013, Listopad27 - 18
- 2013, Październik31 - 29
- 2013, Wrzesień27 - 10
- 2013, Sierpień26 - 0
- 2013, Lipiec25 - 2
- 2013, Czerwiec30 - 11
- 2013, Maj31 - 21
- 2013, Kwiecień29 - 42
- 2013, Marzec19 - 17
- 2013, Luty16 - 10
- 2013, Styczeń25 - 36
- 2012, Grudzień19 - 15
- 2012, Listopad24 - 7
- 2012, Październik24 - 0
- 2012, Wrzesień25 - 3
- 2012, Sierpień27 - 0
- 2012, Lipiec29 - 8
- 2012, Czerwiec13 - 14
- 2012, Maj4 - 0
- 2012, Marzec2 - 0
- 2011, Listopad1 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień1 - 0
- 2011, Czerwiec3 - 0
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień3 - 0
- 2011, Marzec3 - 0
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Praca
Dystans całkowity: | 15618.76 km (w terenie 470.09 km; 3.01%) |
Czas w ruchu: | 773:37 |
Średnia prędkość: | 17.63 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.00 km/h |
Suma podjazdów: | 4793 m |
Maks. tętno maksymalne: | 169 (87 %) |
Maks. tętno średnie: | 141 (73 %) |
Suma kalorii: | 7380 kcal |
Liczba aktywności: | 1457 |
Średnio na aktywność: | 10.73 km i 0h 36m |
Więcej statystyk |
- DST 16.54km
- Czas 01:03
- VAVG 15.75km/h
- Sprzęt [R.I.P.] BUBek
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Wtorek, 8 marca 2016 · dodano: 08.03.2016 | Komentarze 0
Dzień Kobiet, Dzień Kobiet... :)
Dziś zdjęcie dziesiąte z archiwum:

Kompletnie nie pamiętam, który to rok, ale skoro jestem bez brody, to jakiś czas temu... ;)
Zdjęcie zrobione podczas wyjazdu w Dolinę Baryczy z Herbicem. Nie odzywaliśmy się do siebie ze trzy lata; kiedyś wieczorem zacząłem się zastanawiać, co u niego- zadzwoniłem więc i... po prostu umówiliśmy się na rower.
W tym roku mija ze trzynasty rok naszej znajomości. :)
(Tak mi się skojarzyło:)

- DST 10.40km
- Czas 00:39
- VAVG 16.00km/h
- Sprzęt [R.I.P.] BUBek
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Poniedziałek, 7 marca 2016 · dodano: 07.03.2016 | Komentarze 0
Powrót do pracy po przeziębieniu...Dziś dziewiąte archiwalne zdjęcie- Scott Montana.

Pierwszy markowy góral kupiony u Grzesia w Scottcie na Kilińskiego. Rocznik dwa tysiące trzeci. Wszyscy znajomi robili imprezy osiemnastkowe, a ja w tym czasie uciułałem sobie na rower... Pamiętam, że w dniu kupna zrobiłem sobie wagary, sklep był czynny od dziesiątej, a ja już od dziewiątej dwadzieścia stałem na Kilińskiego i czekałem, aż otworzą... Jak już go miałem, to wagary robiłem sobie coraz to częściej, żeby pojeździć na rowerze... ;) Po dziś dzień kumple z technikum śmieją się, że "Ciacho kupił sobie rower i przestał do szkoły chodzić...".
Chwile na tym rowerze, to takie, gdzie całą wypłatę wydawałem na części do roweru, żeby cokolwiek w nim zmienić / ulepszyć, a wieczorem w domu- z pustym kontem- planowałem, co kupię za następną.
Na zdjęciu już po sporych zmianach względem oryginału- widelec Manitou Black (pierwsze serwisy amortyzatora...), korby Truvativ'a, opony Michelin, pierwsze własnoręczne przeploty kół... Właściwie na zdjęciu z oryginału pozostała jedynie rama. Fajny był to rower, ale... trochę za duży. Nie mniej jednak przypadł na szczyt mojej rowerowej choroby, kiedy był rowerem na dłuższe wypady, rowerem na miasto, rowerem w góry. To właśnie na nim zacząłem górsko eksplorować Dolny Śląsk, na nim też pojechałem trasę Świnoujście- Kołobrzeg i z powrotem jednego dnia. Gdybym wówczas wiedzę w szkole przyswajał tak, jak z katalogów rowerowych, to nawet nie chcę myśleć kim bym dziś był... ;)
Piękne czasy...
- DST 8.53km
- Czas 00:33
- VAVG 15.51km/h
- Sprzęt [R.I.P.] BUBek
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Wtorek, 1 marca 2016 · dodano: 01.03.2016 | Komentarze 0
Zima powróciła. Od wczoraj, mniej więcej dzięwiętnastej godziny, do teraz cały czas sypie. Jest na plusie, więc to, co spada w większości się topi od razu.
Wczoraj, a właściwie dziś w nocy przyjechała do nas Kolec. Polskim Busem z Pragi. Przez warunki panujące w Kotlinie Kłodzkiej z opóźnieniem ponad dwieście siedemdziesiąt minut...
Dziś zdjęcie numer pięć w archiwalnej galerii... ;)

Zdjęcie przedstawia to, co zostało z mojego pierwszego górala- Kalahari.
Roweru kupionego w Selgrosie w Długołęce w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym siódmym (lub ósmym, choć obstawiam za pierwszą datą), nabyty zaraz po składaku Romet (vide kilka wcześniejszych postów).
Pierwszy góral, na którym zaliczyłem Ślężę (z przednim tylko hamulcem...!), wypad do Trzebnicy, oraz kilka mniejszych lub większych wycieczek.
Jeździłem na nim z sakwami, jak na typowym góralu, rowerze miejskim i chyba ze wszystkimi innymi możliwymi kombinacjami...
Jako, że rower nie należał do tych z najwyższej półki, to co chwila coś w nim się psuło. Przy Kalaharim nauczyłem się regulować przerzutki zewnętrzne, wymieniać linki i poznawać jaka jest różnica w pancerzach hamulcowych i przerzutkowych. To przy nim poznałem tajniki działania hamulców Cantilever po to, żeby potem samemu wymienić je na pierwsze v- brake...
Co chwila coś działo się w tym rowerze, właściwie nie było dnia bez awarii, ale- jakby nie było- to dzięki niemu nauczyłem się też, że krzywy hak przerzutki ma kolosalne znaczenie w działaniu przełożeń oraz, że bardzo łatwo w tymże haku zerwać gwint. No i że trudniej potem ten gwint naprawić, choć się udało, a miałem wówczas niespełna piętnaście lat...
Takie to były czasy, mimo, że w głębi serca nienawidzę do dziś tego roweru, to kocham go chociażby za to, ile moja Mama musiała pracy włożyć w to, żebym go w ogóle miał. A w drugiej kolejności za to, że w dużej mierze dzięki niemu wiem to, co wiem na temat rowerów, zwłaszcza górskich.
Bo to od niego zaczęła się moja przygoda MTB...
- DST 7.91km
- Czas 00:30
- VAVG 15.82km/h
- Sprzęt [R.I.P.] BUBek
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Poniedziałek, 29 lutego 2016 · dodano: 29.02.2016 | Komentarze 0
Kolejne ze starych zdjęć...
Rok dwa tysiące czwarty, lutowa wycieczka do Wojnowic z Herbicem i Olką.
Pamiętam, że zima wówczas dopisała, a trasa wymyślona przez Tomasza również.
Kiedyś to były zimy... ;)
- DST 6.63km
- Czas 00:25
- VAVG 15.91km/h
- Sprzęt [R.I.P.] BUBek
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Sobota, 27 lutego 2016 · dodano: 27.02.2016 | Komentarze 0
Sobota w pracy na lekkim zwale, ale jakoś poszło...Zdjęcie z archiwum numer dwa:

Wycieczka z Patrykiem, bratem Olki, do Oleśnicy. Powrót przez Brzezią Łąkę, gdzie kiedyś mieszkali.
Chyba pierwszy duży dystans Scott'a. bo pamiętam, że setka wtedy wskoczyła na licznik.
Rok mniej więcej dwa tysiące trzeci lub czwarty. Ja, jeszcze młody, piękny i bez brody... ;)
Najbardziej, co pamiętam z tej wycieczki, to naleśniki z serem i polewą jagodową po powrocie. Oraz to, że nigdy wcześniej i nigdy później tak mi naleśniki nie smakowały... :)
- DST 6.07km
- Czas 00:23
- VAVG 15.83km/h
- Sprzęt [R.I.P.] BUBek
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Piątek, 26 lutego 2016 · dodano: 26.02.2016 | Komentarze 0
W pracy niebawem wskakujemy na tryb sezonowy- będziemy pracowali od jedenastej do... dwudziestej.Również w soboty.
Słabo.
Przeglądałem ostatnio archiwalne zdjęcia i znalazłem kilka ciekawych, które warto chyba zamieścić. Codziennie jedno, ot taka zabawa :)
Dziś, na pierwszy strzał idzie mój pierwszy (świadomy) rower...

Zdjęcie jest już z okresu, kiedy oddałem go na Rowerownię CRK, a innego sensownego właściwie nie mam...
Rower, to składak Romet. Po prostu, bez konkretnej nazwy modelu. Mój pierwszy pomykacz, który kupiłem po komunii w roku (o ile się nie mylę) tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym trzecim w dawnej PDT Renoma we Wrocławiu.
Klasyczny składak, bez biegów; nie było wówczas za bardzo liczników rowerowych, ale śmiało mogę napisać, że zrobiłem na nim dobre trzydzieści pięć tysięcy kilometrów, albo i lepiej. Potem jeszcze dość długo jeździła na nim moja Mama, więc przebieg naprawdę słuszny :)
To na tym rowerze zaraziłem się cyklozą, odbywałem pierwsze pozamiejskie wycieczki do Radwanic czy nad Bajkał...
Na nim też uczyłem się pierwszych prac serwisowych- od łatania dętki, zmiany opon, po trochę bardziej skomplikowane, jak rozbieranie, czyszczenie i składanie piasty Torpedo. Warto nadmienić, że miałem wówczas może dziesięć lat lub ciut więcej...
W czasach, gdy koledzy mieli już pierwsze górale, ja cały czas jeździłem Rometem; żeby był bardziej terenowy ( ;)) zdemontowałem w nim wszystkie miejskie atrybuty- błotniki, bagażnik, dzwonek...
Pierwsze wiraże, pozdzierane od hamowania opony, plastikowe kubeczki wkładane w szprychy, żeby rower terkotał, jak motor...
Wspaniały pierwszy rower.
Po oddaniu go do Rowerowni długo jeszcze służył (a może i służy)- chłopaki brali go na dojazdy na dworzec, do pociągu go składali i potem rozkładali na przykład w Katowicach.
- DST 9.70km
- Czas 00:37
- VAVG 15.73km/h
- Sprzęt [R.I.P.] BUBek
- Aktywność Jazda na rowerze
Schwalbe BigApple Active Line.
Czwartek, 25 lutego 2016 · dodano: 26.02.2016 | Komentarze 0
Ostatnio pękło BUBkowi dwa tysiące kilometrów, (nie)prędko zbliżamy się do dwóch i pół tysiąca, więc można napisać coś więcej o oponach, bo to element w rowerze, który najbardziej dostaje po dupie.Ktoś mógłby pomyśleć- jak to? A łańcuch? Otóż przy pełnej osłonie łańcucha, ten aż tak bardzo nie obrywa, jak opony właśnie.
Te miejskie, bo o nich dziś mowa, zwłaszcza- nie dość, że znosić muszą różną nawierzchnię (rozgrzany lub śliski asfalt, kostkę brukową, szuter, kałuże, zaspy i tym podobne), wiele potrafią wybaczyć, gdy na przykład nie chce nam się podnieść tyłka z siodełka przy podjeździe pod niewielki nawet krawężnik, o utrzymywaniu samej wagi rowerzysty nie wspominając... Do tego dochodzą aspekty takie, jak temperatura- od wysokich letnich, po ujemne zimowe, deszcze, śniegi... Codziennie też są narażone na warunki atmosferyczne, nawet gdy rower stoi przypięty przed pracą czy szkołą...
Najczęściej przypominamy sobie o nich, gdy złapiemy kapcia, albo gdy ich stan techniczny utrudnia płynne poruszanie się na rowerze.
Ale- do rzeczy.
Dziś "na ruszt" wrzucam opony Schwalbe BigApple Active Line w rozmiarze 28" x 2,0" lub, jak kto woli 50- 622mm.
Na początek oczywiście kilka suchych faktów (dla jednych mniej, a dla innych bardziej przydatnych przy doborze ogumienia ;)).
Wyżej wspomniana opona niemieckiego producenta zaliczana jest do typowo miejskich- ni to slick, ni semi- slick; po prostu opona do roweru miejskiego z niskim bieżnikiem.
Zastosowana mieszanka gum do jej produkcji określana jest przez producenta jako Endurance. Mi też to niewiele mówi, ale proszę tego czasem nie mylić ani z enduro, ani tym bardziej z race ;) Ponoć ta sama mieszanka jest używana przy produkcji topowych modeli Schwalbe, czyli Marathonów.
Duże Jabłko posiada- podstawową co prawda, ale jednak- wkładkę antyprzebiciową, czyli KevlarGuard.
Opona, jak przystało na miejską jest drutowana, czyli wytrzymalsza. Jej waga, to okolice 930 gramów (niemało!) sztuka; producent gwarantuje maksymalne obciążenie do stu piętnastu kilogramów. Zalecane ciśnienie, to zakres od dwóch i pół do pięciu barów.
Tyle teorii.
Dla kogo?
Schwalbe BigApple, o której piszę jest w dość nietypowym dla większości rowerów rozmiarze- pięćdziesiąt milimetrów szerokości, to całkiem sporo dla roweru miejskiego.
Umówmy się- najczęściej rowery przeznaczone do miasta mają możliwość założenia opon w rozmiarze od trzydziestu siedmiu do czterdziestu milimetrów. Czasem zdarzają się takie, gdzie wejdzie i czterdziestka dwójka, ale to raczej rzadkość. Najczęściej powyżej czterdziestu milimetrów szerokości coś ociera i tak dalej.
Dlatego przed wyborem tej opony należy dokładnie sprawdzić czy zmieści się w ramie roweru- to po pierwsze, a po drugie czy nie będzie wystawała poza obrys błotników. Mimo, że BigApple produkowana jest w kilku rozmiarach, wypadało by zadać sobie pytanie- dlaczego jest...
Taka szeroka?
Schwalbe BigApple jest oponą z gatunku balonowych ("Baloon"). Oznacza to mniej więcej tyle, że przy jeździe z niższym (mniej więcej w połowie skali zalecanego przez producenta) ciśnieniu całkiem dobrze absorbuje niewielkie i średnie nierówności.
Długo próbowałem dojść metodą prób i błędów do "idealnego" ciśnienia tej opony, ale po dziś dzień mi się udało. Na ogół jeżdżę z ciśnieniem rzędu trzech- trzech i pół bara; oczywiście nie sprawdzam tego za każdym razem manometrem, jest to raczej pomiar "na oko" ;) Przy pięciu barach opona jest bardzo twarda, wręcz niewygodna, poniżej trzech jeździłem, gdy śnieg miał się dobrze na ulicach.
Z ciśnieniem sprawa właściwie ma się tak, że dostosowuję ją do warunków; jak w każdym rowerze. Tu jednak mało kiedy pamiętam o dopompywaniu- robię to wtedy, kiedy wiozę ciężki bagaż lub gdy poczuję dobicie opony do obręczy na jakimś krawężniku.
Generalnie opona lubi mniejsze ciśnienie.
Trakcja.
W miejskich warunkach opona prowadzi się naprawdę dobrze. Na moich niebawem zamknę wszystkie pory roku i nie widzę przeciwwskazań, żeby śmiało uznać ją jako całoroczną.
W zimie brak bieżnika jakoś szczególnie nie przeszkadza- wystarczy zmniejszyć ciśnienie i opona w miarę dobrze prowadzi się na śliskich nawierzchniach czy nawet w śniegu. Wszystko oczywiście przy zachowaniu odrobiny zdrowego rozsądku.
Na jezdniach, chodnikach czy drogach rowerowych opona spisuje się znakomicie, a jazda przy średnim zalecanym ciśnieniu sprawia, że wiele nierówności opona bardzo fajnie amortyzuje.
Kilka razy pojechałem na BUBie w "teren"- na szutrze opona również dobrze się zachowuje, w lesie na utwardzonej nawierzchni również nie ma problemu. Kiepsko zaczyna się robić w grząskim błocie, w którym opona nie ma prawa sobie poradzić. No ale skoro opona miejska, to nikt nie zakładał jazdy w błocie... ;)
Odprowadzanie wody.
Kategoria rodem z testu opon samochodowych, właściwie nigdy nie poruszana przy testach opon rowerowych, a chyba warto...
Podczas jazdy w deszczu opona bardzo dobrze się sprawuje, a z uwagi na słuszną szerokość nie wpada w niekontrolowane poślizgi.
Ciężko jednak jeździć na BigApple bez błotników. Bieżnik, choć płytki, jest tak ukierunkowany, że cała woda z nawierzchni trafia prosto na rowerzystę.
Ja używam "seryjnych" błotników Batavusa w połączeniu z przednim chlapaczem i nie narzekam- wszystko, łącznie z butami, mam suche. Może kiedyś pomyślę o tylnym chlapaczu, bo opona bardzo mocno wyrzuca wodę do tyłu, a gdy ktoś jedzie za nami, to robi się niefajnie.
Osiągi.
Schwalbe BigApple jest typową oponą miejską i nie ma co oczekiwać od niej nie wiadomo jakich prędkości. Trzeba znaleźć kompromis- niższe ciśnienie / więcej komfortu jazdy / mniejsza prędkość lub wyższe ciśnienie / mniej komfortu jazdy / większa prędkość.
Fizyki nie oszukamy :)
Osobiście wybieram pierwszy kompromis, a moja średnia prędkość na BUBie nie przekracza siedemnastu kilometrów na godzinę.
Wytrzymałość.
Moje Jabłuszka mają za sobą dokładnie dwa tysiące trzysta trzy kilometry na dzień dzisiejszy, stan jak na zdjęciach niżej. Niestety jazda nie mniejszym ciśnieniu sprawia również, że opona szybciej się zużywa.
Zawsze uważałem, że opony Schwalbe są najmniej wytrzymałe (najszybciej się zużywają) spośród wszystkich renomowanych marek ogumienia rowerowego, zwłaszcza te górskie.
W przypadku BigApple zużycie jednak nie postępuje tak bardzo, jak mi się wydawało. Bieżnik nadal jest wyraźny, opona nie jest popękana, pasek odblaskowy nadal na swoim miejscu. A zaznaczam, że rower używany jest przez cały rok, bez względu na pogodę. Dodatkowo rower- nawet, gdy nie jest używany- większość czasu spędza na dworze przypięty, przez co narażony jest bezustannie na warunki atmosferyczne.
W ramach podsumowania- dwa tysiące trzysta kilometrów nie jest jakimś nie wiadomo jakim dystansem, myślę, że śmiało BigApple przejedzie jeszcze ze dwa razy tyle- jak już się posypie, to z pewnością coś o tym napiszę.
Póki co jestem bardzo zadowolony; trochę obawiałem się jazdy na "łysej" oponie w zimie, ale bez problemu dała sobie radę (bo co to za zimy teraz mamy...?).
Jeżeli geometria roweru na to pozwala, to śmiało mogę polecić te opony każdemu miejskiemu rowerzyście.
Moje "maksy" na Schwalbe BigApple:
- obciążenie przodu: rower + moje dziewięćdziesiąt kilogramów + dziesięć browarów w skrzynce;
- obciązenie tyłu: rower + moje dziewięćdziesiąt kilogramów + piętnaście kilogramów karmy dla psa + sakwa około pięć kilogramów;
- maksymalna prędkość: pomiędzy czterdzieści pięć a pięćdziesiąt kilometrów na godzinę;
Na koniec dość istotna informacja- jeszcze nie udało mi się przebić dętki odkąd jeżdżę na tych oponkach.
Poniżej kilka zdjęć poglądowych.
Nowe:



Oraz stan moich na chwilę obecną:



Ze spraw "serwisowych" BUBa- dziś wymieniłem baterie w przedniej i tylnej lampce. Co prawda jeszcze dawały radę, ale świeciły trochę słabo. Bezpieczeństwo przede wszystkim! :)
Nadmienię tylko, że z przodu była to druga wymiana, z tyłu zaś pierwsza.
- DST 40.01km
- Czas 02:27
- VAVG 16.33km/h
- Sprzęt [R.I.P.] BUBek
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Środa, 24 lutego 2016 · dodano: 24.02.2016 | Komentarze 0
Kategoria Praca, Solowe stany, Wrocław
- DST 7.43km
- Czas 00:26
- VAVG 17.15km/h
- Sprzęt [R.I.P.] BUBek
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Wtorek, 23 lutego 2016 · dodano: 24.02.2016 | Komentarze 0
- DST 41.09km
- Czas 02:20
- VAVG 17.61km/h
- Podjazdy 193m
- Sprzęt [R.I.P.] BUBek
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Poniedziałek, 22 lutego 2016 · dodano: 22.02.2016 | Komentarze 0
Pierwszy dzień w pracy po wolnym. Jakoś poszło.Do pracy trochę na około, po pracy trochę kilometrów w deszczu...
W końcu przyszła oczekiwana książka... :)

W drodze do pracy zobaczyłem, że Manhattan nam "pięknieje". Nie wiem, po co ktoś maluje zewnętrzne elewacje na biało przy jeden z najbardziej ruchliwych ulic w mieście, ale co tam... Dzieje się, potem ktoś znów zarobi na myciu / odmalowywaniu.

Kategoria Praca, Solowe stany, Wrocław