Info

Więcej o mnie.















Moje rowery
Archiwum bloga
- 2025, Sierpień11 - 5
- 2025, Lipiec13 - 6
- 2025, Czerwiec14 - 11
- 2025, Maj10 - 9
- 2025, Kwiecień10 - 8
- 2025, Marzec8 - 2
- 2025, Luty12 - 7
- 2025, Styczeń10 - 2
- 2024, Grudzień1 - 1
- 2024, Listopad8 - 5
- 2024, Październik15 - 11
- 2024, Wrzesień10 - 8
- 2024, Sierpień6 - 4
- 2024, Lipiec6 - 5
- 2024, Czerwiec3 - 3
- 2024, Maj9 - 7
- 2024, Kwiecień9 - 1
- 2024, Marzec10 - 5
- 2024, Luty2 - 2
- 2024, Styczeń3 - 1
- 2023, Grudzień3 - 1
- 2023, Listopad2 - 0
- 2023, Październik2 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 4
- 2023, Sierpień4 - 0
- 2023, Lipiec5 - 0
- 2023, Czerwiec1 - 0
- 2023, Maj2 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 0
- 2023, Marzec5 - 0
- 2023, Luty5 - 0
- 2023, Styczeń4 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik4 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień4 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec13 - 8
- 2022, Maj10 - 8
- 2022, Kwiecień5 - 5
- 2022, Marzec6 - 2
- 2022, Luty2 - 2
- 2022, Styczeń2 - 1
- 2021, Grudzień5 - 1
- 2021, Listopad6 - 1
- 2021, Październik5 - 2
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień5 - 2
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 6
- 2021, Maj4 - 8
- 2021, Kwiecień6 - 11
- 2021, Luty1 - 1
- 2021, Styczeń2 - 3
- 2020, Grudzień4 - 7
- 2020, Listopad4 - 1
- 2020, Październik1 - 1
- 2020, Wrzesień2 - 0
- 2020, Sierpień9 - 8
- 2020, Lipiec5 - 0
- 2020, Czerwiec7 - 5
- 2020, Maj5 - 4
- 2020, Kwiecień4 - 0
- 2020, Marzec22 - 11
- 2020, Luty37 - 11
- 2020, Styczeń40 - 20
- 2019, Grudzień34 - 8
- 2019, Listopad41 - 0
- 2019, Październik40 - 2
- 2019, Wrzesień42 - 3
- 2019, Sierpień28 - 0
- 2019, Lipiec50 - 9
- 2019, Czerwiec35 - 0
- 2019, Maj36 - 3
- 2019, Kwiecień34 - 4
- 2018, Grudzień6 - 0
- 2018, Listopad12 - 2
- 2018, Październik16 - 0
- 2018, Wrzesień22 - 0
- 2018, Sierpień16 - 0
- 2018, Lipiec21 - 0
- 2018, Czerwiec23 - 0
- 2018, Maj17 - 11
- 2018, Kwiecień29 - 6
- 2018, Marzec25 - 0
- 2018, Luty30 - 6
- 2018, Styczeń29 - 6
- 2017, Grudzień27 - 0
- 2017, Listopad23 - 0
- 2017, Październik19 - 2
- 2017, Wrzesień25 - 0
- 2017, Sierpień20 - 0
- 2017, Lipiec26 - 3
- 2017, Czerwiec32 - 4
- 2017, Maj30 - 2
- 2017, Kwiecień36 - 0
- 2017, Marzec30 - 0
- 2017, Luty21 - 2
- 2017, Styczeń21 - 1
- 2016, Grudzień24 - 1
- 2016, Listopad25 - 4
- 2016, Październik29 - 0
- 2016, Wrzesień31 - 6
- 2016, Sierpień28 - 3
- 2016, Lipiec35 - 2
- 2016, Czerwiec32 - 2
- 2016, Maj45 - 2
- 2016, Kwiecień32 - 0
- 2016, Marzec31 - 1
- 2016, Luty26 - 0
- 2016, Styczeń29 - 1
- 2015, Grudzień27 - 0
- 2015, Listopad26 - 0
- 2015, Październik28 - 6
- 2015, Wrzesień27 - 2
- 2015, Sierpień32 - 0
- 2015, Lipiec29 - 4
- 2015, Czerwiec21 - 0
- 2015, Maj32 - 1
- 2015, Kwiecień25 - 0
- 2015, Marzec23 - 0
- 2015, Luty7 - 0
- 2015, Styczeń16 - 0
- 2014, Grudzień15 - 8
- 2014, Listopad20 - 0
- 2014, Październik26 - 10
- 2014, Wrzesień26 - 4
- 2014, Sierpień26 - 5
- 2014, Lipiec32 - 3
- 2014, Czerwiec28 - 1
- 2014, Maj29 - 13
- 2014, Kwiecień28 - 2
- 2014, Marzec27 - 5
- 2014, Luty26 - 8
- 2014, Styczeń29 - 11
- 2013, Grudzień31 - 16
- 2013, Listopad27 - 18
- 2013, Październik31 - 29
- 2013, Wrzesień27 - 10
- 2013, Sierpień26 - 0
- 2013, Lipiec25 - 2
- 2013, Czerwiec30 - 11
- 2013, Maj31 - 21
- 2013, Kwiecień29 - 42
- 2013, Marzec19 - 17
- 2013, Luty16 - 10
- 2013, Styczeń25 - 36
- 2012, Grudzień19 - 15
- 2012, Listopad24 - 7
- 2012, Październik24 - 0
- 2012, Wrzesień25 - 3
- 2012, Sierpień27 - 0
- 2012, Lipiec29 - 8
- 2012, Czerwiec13 - 14
- 2012, Maj4 - 0
- 2012, Marzec2 - 0
- 2011, Listopad1 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień1 - 0
- 2011, Czerwiec3 - 0
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień3 - 0
- 2011, Marzec3 - 0
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Nepomuki
Dystans całkowity: | 3578.80 km (w terenie 819.13 km; 22.89%) |
Czas w ruchu: | 161:07 |
Średnia prędkość: | 15.32 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.00 km/h |
Suma podjazdów: | 22809 m |
Suma kalorii: | 21162 kcal |
Liczba aktywności: | 93 |
Średnio na aktywność: | 38.48 km i 2h 38m |
Więcej statystyk |
- DST 22.54km
- Teren 15.00km
- Czas 02:38
- VAVG 8.56km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 32.0°C
- Podjazdy 680m
- Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
- Aktywność Jazda na rowerze
Singletrack Glacensis.
Piątek, 21 sierpnia 2020 · dodano: 25.08.2020 | Komentarze 2
W końcu przyszedł czas na mój coroczny samotny wyjazd w góry. Na ogół wyjeżdżałem w okolicach maja / czerwca, ale że ten rok i pod tym kątem jest wyjątkowo popieprzony, to czas znalazłem dopiero teraz. Kierunek też trochę inny niż zwykle, bo nie Izery, a Kotlina Kłodzka i otwarte tam (i otwierane ciągle nowe) trasy Singletrack Glacensis.Miałem jechać w piątek, ale stwierdziłem, że to bez sensu, bo stracę część przedpołudnia na dojazd, więc spakowałem auto po pracy i ruszyłem jeszcze w czwartek. Postanowiłem zakotwiczyć na kempingu nieopodal Złotego Stoku - nieduży, w miarę kameralny, przystępny cenowo i z miłą obsługą. Z sanitariatów nie korzystałem, więc się nie wypowiem, ale jeden prysznic i dwa kibelki, to chyba trochę za mało, zwłaszcza w jakieś weekendy. Ja na szczęście nie musiałem stać w kolejkach.
W czwartek wczesnym wieczorem się rozstawiłem i posiedziałem w spokoju; później przyjechała rodzinka ze Śląska i chwilę sobie pogadaliśmy przy piwku.
W piątek z rana kawa, śniadanie, zapakowałem plecak i ruszyłem.
Właściwie od samego przedpołudnia słońce dawało już nieźle popalić. Z kempingu do centrum Złotego Stoku jest jakieś trzy kilometry, z czego większość pod górkę, co dodatkowo nie ułatwiało ;-) Chwilę pobłądziłem po miasteczku, żeby trafić na wjazd na singla, ale w końcu się udało. Pomocna okazała się aplikacja "SnaT" z zaznaczonymi trasami Singletrack Glacensis.
Jako, że byłem w Złotym Stoku, to oczywistym wyborem było przejechanie Pętli Złoty Stok - początkowo lekko pod górkę, potem trochę bardziej stromo (upał - nawet w lesie - nie pomagał). Na Przełęczy Pod Trzeboniem stwierdziłem, że pomału wracam w stronę auta. Zjazd - bajka; dość szybki, miejscami techniczny (bandy, delikatne agrafki), dobrze oznakowany, kończy się w samym Złotym Stoku.
Miałem tego dnia zaliczyć jeszcze przynajmniej dwie, albo i trzy trasy, ale pogoda zrobiła swoje. Ba! W domu, planując trasę palcem na mapie zaliczyłem nawet Pętlę Międzygórze ;-)
Jedno jest pewne, z pewnością jeszcze wrócę w Kotlinę Kłodzką, którą tak bardzo lubię, żeby przejechać kolejne pętle. A jest co jeździć, bo tras w ramach projektu SingleTrack Glacensis jest ponad dwieście kilometrów.
Jeżeli pozostałe przygotowane są tak, jak Pętla Złoty Stok, to super sprawa - praktycznie cała w miarę utwardzona tłuczniem, dobrze oznakowana, technicznie i kondycyjnie różnie (każda ma swój stopień trudności).
Jakieś dwa kilometry przed kempingiem na asfaltowym zjeździe złapałem kapcia... Stwierdziłem, że szkoda zachodu, żeby w tym miejscu zmieniać dętkę, więc końcówka z buta :-)
Po powrocie na kemping prysznic, obiad, chwila popołudniowej drzemeczki i wieczorny chill.
Czasem trzeba tak samemu gdzieś pojechać i pobyć tylko ze sobą, tym bardziej, że odkąd mieszkamy na wiosce, to naprawdę mało co się z niej ruszam :-)



















Przed kościołem w Złotym Stoku upolowałem figurę św. Jana Nepomucena, o tyle ciekawą, że postać świętego przedstawiona jest bez charakterystycznego biretu na głowie.
Niestety zdjęcie mocno kiepskie, bo pod słońce, ale nie udało się obejść tak, żeby złapać lepsze ujęcie.


W busiku był czas przetestować dwa nowe rozwiązania:
- stoliczek zakładany na drzwi przesuwne - idealna na postawienie piwa, kubka lub kuchenki. Czas wykonania jakieś piętnaście minut, materiały z odzysku, możliwie najprostszy patent - ważne, że działa i nie zajmuje na pace dużo miejsca.

- prysznic. Również na patencie - sklejona rura kanalizacyjna zamocowana do belek na dachu i pomalowana na czarno; mieści około trzydzieści litrów wody, więc w sam raz na trzy, cztery szybki kąpiele. Woda w ciągu dnia nagrzewa się od słońca, a wieczorem można wziąć ciepły prysznic. Koszt około sto pięćdziesiąt złotych, z czego pompka bezprzewodowa (ładowana USB) z końcówką prysznicową około stówy... Wszystko się trzyma (na klej i srebrną taśmę), nic nie cieknie, nie rozszczelnia się, nawet podczas awaryjnego hamowania. Czekam jeszcze tylko na dwie kotary, żeby nie chlapać wodą wewnątrz auta, a z drugiej odgrodzić się od gawiedzi między skrzydełkowymi drzwiami :-)

Na powrocie zahaczyłem o Magdę i Franka; niedawno jego ojciec kupił... Buicka Rivierę z roku 1971. Trzybiegowy automat z ogromnym silnikiem... Niby lata siedemdziesiąte, a z klimą i wszystkimi szybami elektrycznymi (a co u nas wtedy jeździło...? ;-)). Wrażenia z jazdy niesamowite, będąc za kierownicą ma się wrażenie, że maska nigdy się nie kończy. Do tego bydle na blisko sześć metrów długie.
Coś pięknego.

- DST 5.00km
- Sprzęt [R.I.P] Quip
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Sobota, 8 sierpnia 2020 · dodano: 09.08.2020 | Komentarze 0
W zeszłą niedzielę autem do Kulina, po drodze udało upolować się dwie figury ze św. Janem Nepomucenem.1. Węgry:


2. Świdnica Polska:



- DST 3.33km
- Czas 00:13
- VAVG 15.37km/h
- Sprzęt [R.I.P.] BUBek
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Wtorek, 8 października 2019 · dodano: 08.10.2019 | Komentarze 0
Autem do Urzędu Miasta w Namysłowie pozałatwiać kilka spraw.Wracając na parking udało mi się spotkać kolejnego Nepomucena (bodajże jeden z trzech w Namysłowie).



- DST 6.53km
- Sprzęt [R.I.P.] BUBek
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Niedziela, 29 września 2019 · dodano: 29.09.2019 | Komentarze 1
Dziś pieszo po Opolu. Początkowo mieliśmy jechać pociągiem z rowerami, ale pogoda miała nie sprzyjać, więc odpuściliśmy.Rano stwierdziliśmy, że jednak szkoda dnia i jak nie z rowerami, to chociaż pojedziemy pozwiedzać, bo nigdy w Opolu nie byłem.
Pojechaliśmy autem, po drodze zostawiając psiaki u Teściów.
Po starówce miasta wojewódzkiego Opolszczyzny trochę pochodziliśmy, zjedliśmy obiad i wróciliśmy.
Miasto, jak miasto, nic szczególnego nas w nim nie urzekło, ale miło było sobie pospacerować.
W rynku trwał akurat festiwal piwa, podobnie jak w Brzegu była Biesiada Piwna. W Opolu wyglądało to tak, że w samym rynku rozstawiono duży biały namiot, który strasznie szpecił krajobraz... W środku niewiele się działo (może za wczesna pora?), było za to sporo wystawców z Czech. W Brzegu dla odmiany "świętowano" przy beczce... kasztelana... (?!) Skoda, bo przecież jest brzeski Mini Browar Brieger (chyba jeszcze jest... ;)).
Pochodziliśmy, pojedliśmy, pozwiedzaliśmy. Udało się upolować dwóch kolejnych Janów.
Pierwszy przy klasztorze franciszkanów:


Drugiego znaleźliśmy, w bardzo ładnym położeniu, na terenie uniwersytetu.


Podliczyłem dziś i łącznie mamy w zbiorze 93 wizerunki przedstawiające św. Jana Nepomucena. Głównie figury, choć jest też kilka obrazów i jeden witraż. Zdecydowana większość, to figury z terenów obecnej Polski, reszta z Czech.
Setnego trzeba by chyba jakoś uczcić... :-) Trochę marzy mi się, żeby ten setny był gdzieś z Pragi. Może z Mostu Karola, z którego to św. Jan z Nepomuka został zrzucony w marcu 1393 roku do Wełtawy...? Ten pomnik jest z resztą pierwszym tego świętego.
Dodatkowo dziś w Opolu spotkaliśmy św. Krzysztofa - wyjątkowo dopracowanego i okazałego; takiego jeszcze nie widziałem, więc postanowiłem zrobić zdjęcie i wrzucić (również z terenu uniwersytetu, nieopodal galerii handlowej "Solaris"):


Kategoria Brzeg, Nepomuki, Pieszo, spacer
...
Piątek, 30 sierpnia 2019 · dodano: 30.08.2019 | Komentarze 0
Trzy dni bez roweru.Trzy dni pracy zdalnej z domu.
Wczoraj i przedwczoraj Justynka na egzaminie w Poznaniu.
Jutro ślub i wesele Natalii i Maćka.
Dziś psiaki znów na wakacjach w Mikolinie (fajny im się ten sierpień trafił... ;-)) .
Mimo pogody nie bardzo był czas na rower. Może czas i y się znalazł, ale zarówno Diamanty, jak i Canyony na wsi, w Brzegu zostały na Jedynie BUBki.
Kiepski ten rok w rowerowe kilometry.
Św. Jan Nepomucen ustrzelony przez Justynę na powrocie z Poznania w Szkaradowie.
(Przypuszczalnie przed renowacją napis na cokole był nieco inny, choć z uwagi na lokalizację - kto wie?)
To z resztą nie jedyny Nepomucen w Szkaradowie - KLIK ;-)


Kategoria Nepomuki
Wakacje 2019; dzień trzynasty.
Czwartek, 22 sierpnia 2019 · dodano: 25.08.2019 | Komentarze 0
Dziś, niestety, już powrót do Mikolina, a potem do Brzegu.Zaraz po pobudce Justynka z koszem w ręce poszła do lasu szukać grzybów, znalazła... pięć :-)
Na spokojnie zjedliśmy śniadanie, wypiliśmy kawkę i herbatę, zebraliśmy się i ruszyliśmy w stronę Mikolina...
Blisko dwa tygodnie w trasie; busik spisał się na medal, przejeżdżając bez żadnej awarii ponad półtora tysiąca kilometrów., a spało się w nim wygodniej niż w domu :-)












Dzisiejszy Nepomucen spotkany w Naroku:



Kategoria Nepomuki, VW T4, Wakacje 2019
Wakacje 2019; dzień dwunasty.
Środa, 21 sierpnia 2019 · dodano: 25.08.2019 | Komentarze 0
Dziś dzień bez roweru.Po śniadaniu spakowaliśmy auto, pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy w drogę.
Do Mikolina mieliśmy ponad trzysta kilometrów, więc spokojnie mogliśmy zrobić to "na raz", ale... nie chcieliśmy. ;-)
Postanowiliśmy więc odwiedzić po drodze Ojcowski Park Narodowy, Maczugę Herkulesa oraz Zamek na Pieskowej Skale.
Do Ojcowskiego Parku Narodowego dojechaliśmy nudnymi, jak flaki z olejem bocznymi drogami, gdzie nie było żadnego ciekawego krajobrazu, jedynie wioska za wioską, pola utopione w wodzie po wczorajszej nawałnicy.
W końcu zaparkowaliśmy pod Maczugą Herkulesa, gdzie zrobiliśmy sobie obowiązkowe zdjęcie i poszliśmy na zamek na Pieskową Skałę. Na zamku kawa i ciacho :-)
Przy aucie pytanie - co dalej? Do domu w miarę blisko, ale jeszcze szkoda wracać... Pojechaliśmy więc pod Turawę nad Jezioro Srebrne. Jak byliśmy tam dwa lata temu, to były tłumy, ale dziś mamy środek tygodnia i końcówkę wakacji (a jak się potem okazało i nawałnicę, która skutecznie wystraszyła urlopowiczów...).
Znaleźliśmy sobie ustronne miejsce nad samym brzegiem jeziora. Wieczór spędziliśmy więc w pięknych okolicznościach przyrody, przy grillu, z kąpielami w jeziorze i leżeniem w hamaczku...




















Dzisiejsze Nepomukowe "żniwa":
Stopnica:



Nowy Korczyn:




Koszyce:


Włostowice:



Pieskowa Skała:



Zakrzów Turawski:


Kategoria VW T4, Wakacje 2019, Nepomuki
- DST 20.08km
- Teren 3.00km
- Czas 01:23
- VAVG 14.52km/h
- VMAX 38.68km/h
- Podjazdy 125m
- Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
- Aktywność Jazda na rowerze
Wakacje 2019; dzień dziesiąty.
Poniedziałek, 19 sierpnia 2019 · dodano: 25.08.2019 | Komentarze 0
Noc na dziko spokojna i ciepła; na naszej polance i plaży i plaży byliśmy totalnie sami, paręset metrów od nas było pole biwakowe i dwóch starszych wędkarzy moczących kije w zalewie.Od rana piękne słońce, lekki wiatr - pięknie! "Obozowy" standard - składanie łóżka, kawa, toaleta... Dziś jedziemy niedaleko, bo do sąsiedniej wioski oddalonej o około dziesięć kilometrów, w odwiedziny do wujka Alka i cioci Zosi.
Oboje niedawno wrócili ze Stanów i teraz większość roku mieszkają spokojnie w niewielkim domku w Czernicy, a część u córki po Warszawą.
Do Czernicy dojechaliśmy szybciutko, po drodze zahaczyliśmy o Staszów, żeby zrobić zakupy. ( W końcu kupiliśmy grilla, bo od początku wycieczki wozimy węgiel, który był jeszcze na wyposażeniu poprzedniego busa ;-)).
Do domu wujka trafiliśmy bez problemu, mimo, że ostatni raz byłem tam bodajże w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym szóstym... Wujek trochę się postarzał, choć ostatni raz widzieliśmy się kilka(naście) late temu, a ciocię widziałem pierwszy raz w życiu, bo ciągle była w Stanach...
Po śniadaniu posiedzieliśmy na tarasie przy kawie. W międzyczasie skorzystaliśmy z pralki, bo w ostatnie gorące dni trochę nam się nazbierało ciuchów.
Mimo niebywałej duchoty i gorąca wybraliśmy się rowerami do Kurozwęk. Pokręciliśmy się trochę po pałacowym placu, odwiedziliśmy okoliczną zagrodę, gdzie były między innymi kozy, osły, krowy, kury, a nawet... bizony :-) W przypałacowej restauracji mozna nawet zjeść burgera z mięsem z bizona, ale nie skorzystaliśmy. Za to skorzystaliśmy z oferty tutejszego rzemieślniczego Browaru Popiel.
Trochę pokręciliśmy się po okolicy i zaczęliśmy wracać boczną drogą; po drodze była Justynkowa kąpiel w Czarnej i zgubienie szlaku ;-)
W końcu, przez Staszów, udało nam się zajechać z powrotem do Czernicy. Po obfitym (OBFITYM!!!) obiedzie zalegliśmy na tarasie i podziwialiśmy wieczorne niebo, bo akurat zaczęło zbierać się na burzę. Burza co prawda przeszła bokiem, ale grzmiało całkiem nieźle, a na niebie widać było odwrócone pioruny, które widzieliśmy pierwszy raz w życiu.
Dziś pierwszy nocleg w trakcie tych wakacji, którego nie spędzamy w busiku... ;-)






















W Kurozwękach udało się trafić na dwóch Nepomucenów - jeden mocno zniszczony na wzgórzu nad rzeką Czarną, a drugi, wyglądający na nowy, na dziedzińcu miejscowego Domu Pomocy Społecznej.






Kategoria Canyon, Nepomuki, VW T4, Wakacje 2019
- DST 4.06km
- Teren 4.06km
- Czas 00:28
- VAVG 8.70km/h
- VMAX 27.86km/h
- Podjazdy 21m
- Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
- Aktywność Jazda na rowerze
Wakacje 2019; dzień dziewiąty.
Niedziela, 18 sierpnia 2019 · dodano: 25.08.2019 | Komentarze 0
Dziś pobudka chwil e po siódmej, wspólna kawka i Justynka pojechała na wykłady, a ja zająłem się pakowaniem auta i sprzątaniem. Dziś zmieniamy województwo i ruszamy nad Zalew Chańcza.Piękną i malowniczą drogą przez Góry Świętokrzyskie dojechaliśmy nad jezioro. Najpierw stanęliśmy na płatnym czymś a'la parking i pole namiotowe w jednym. Wzięliśmy rowery i pojechaliśmy na rekonesans po okolicy. Udało nam się trafić na fajną polankę połączoną z plażą, zupełnie na dziko. Wróciliśmy po auto i zajechaliśmy na nasze nowe miejsce.
Był przechadzający się linią brzegową bocian, który podjadał ryby i małże; był zachód słońca, którego zabrakło nam nad morzem.
A wieczorem posiedzieliśmy przed autem w zupełnej ciemności i podziwialiśmy gwieździste niebo.















Dzisiejszy Nepomucen spotkany w miejscowości Parczówek:


Kategoria Canyon, Nepomuki, VW T4, Wakacje 2019
- DST 9.48km
- Teren 3.00km
- Czas 00:48
- VAVG 11.85km/h
- VMAX 27.29km/h
- Podjazdy 38m
- Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
- Aktywność Jazda na rowerze
Wakacje 2019; dzień szósty.
Czwartek, 15 sierpnia 2019 · dodano: 25.08.2019 | Komentarze 0
Rano śniadanie, kawka i pakowanie auta, bo dziś ruszamy do Spały. Herbic od rana latał po Przystani, bo mimo święta od rana musiał ogarniać gości i wypożyczalnię kajaków.Jadąc niespiesznie bocznymi drogami dotarliśmy popołudniu do Spały. Jakiś czas temu Justynka zapisała się na wykłady i warsztaty fizjoterapeutyczne - Petarda! - a że akurat termin wstrzelił się w nasz urlop, to pojechaliśmy razem.
Auto zaparkowaliśmy w ogrodzie przy domu, gdzie urzędują wykładowcy warsztatów (czyli przy "melinie" ;-)). Właściwie od razu wzięliśmy rowery i ruszyliśmy na przejażdżkę po okolicy. Trafiliśmy akurat na spory tłum w tym małym miasteczku, bo nie dość, że dziś dzień wolny od pracy, do tego święto Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny, Święto Wojska Polskiego, to dodatkowo w tutejszym kościele polowym był jakiś uroczysty ślub... Trochę się pokręciliśmy, coś zjedliśmy, odwiedziliśmy sklep i wróciliśmy na "Melinę". Około dwudziestej pierwszej miała zacząć się tam impreza integracyjna; tak też się stało, na krótko przed ustalonym czasem zaczęli schodzić się ludzie (właściwie sami fizjoterapeuci ;-)). Wszyscy dla mnie obcy, ale nie miałem problemu, żeby się odnaleźć w nowym towarzystwie. Część ekipy rozsiadła się w domu, część w ogrodzie, a że zrobiło się dość chłodno, to wzięliśmy się z Justynką za ognisko. Drewna w ogrodzie trochę było, więc pociąłem piłą kilka większych kawałków, kilka mniejszych połamałem, Justynka podpaliła i ognicho gotowe. Od razu wokół zebrała się zmarznięta wesoła ekipa. Trochę posiedzieliśmy, osuszyliśmy kilka piw, pośpiewaliśmy i poszliśmy z Justyną do auta spać, bo rano na ósmą zaczynała pierwsze warsztaty.
Impreza w ogrodzie trwała w najlepsze, nawet nie wiem do której, bo spało się wyjątkowo dobrze i twardo.





Utrafiona dziś kapliczka przydrożna ze św. Janem Nepomucenem w Rzeczycy:


