Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 46545.83 kilometrów w tym 6832.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.59 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Rowersi

Dystans całkowity:1855.42 km (w terenie 782.08 km; 42.15%)
Czas w ruchu:59:31
Średnia prędkość:15.37 km/h
Maksymalna prędkość:78.00 km/h
Suma podjazdów:6264 m
Suma kalorii:6044 kcal
Liczba aktywności:35
Średnio na aktywność:53.01 km i 2h 35m
Więcej statystyk
  • DST 88.00km
  • Teren 55.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolina Baryczy; dej łan.

Sobota, 24 marca 2012 · dodano: 20.07.2012 | Komentarze 0

Spotykamy się w sobotę nad ranem przy Tymczasowym Dworcu PKP. Riderów jest początkowo pięciu- ja, Robert, Roman, Herbic i Marek.
Podróż upływa na gadaniu o rzeczach ważnych i mniej ważnych; czyli kto gdzie i ile ostatnio wykręcił, o częściach, zdobytych podjazdach itp., a reszta, to typowe pieprzenie o „dupie Maryni”.
Dojeżdżamy do Żmigrodu, gdzie pociągiem z Poznania, ma dołączyć Młody.
Mamy jeszcze trochę czasu, więc robimy partol obywatelski po mieście i wracamy na dworzec. Szybko ruszamy z miasta i wjeżdżamy w samą dolinę.
Tomek, nasz główny nawigator wykorzystuje znajomość miejsca tak, żeby unikać asfaltu, więc w większości śmigamy leśnymi drogami, skuterkiem…
Marek planuje tego samego dnia planuje wracać do Wrocławia, więc ma skromny plecaczek.
Młody z Herbicem, to sakwiarze, ja wiecznie z garbem na plecach… Roman z Robertem wyruszli w pierwszy „poważniejszy” trip i popakowali się, z wielką przesadą, w plecaki. Przesadzili grubo, ale o tym jeszcze później.

Nie mamy namiotu, niczego. Same śpiwory i karimaty. A jest marzec, więc noce i poranki dość chłodne jeszcze.
Nie wiemy, gdzie spać, więc Herbic wpada na pomysł, że możemy przekimać w „takim miejscu, gdzie myśliwi organizują sobie ogniska itd.”. Czyli wszystko jasne.
Wydaje mu się, że to nad Jeziorem Jan, no ale pewny nie jest. Czyli robi się ciekawiej.
W każdym razie kierujemy się w stronę owego jeziora…

Romek pomału umiera pod ciężarem plecaka (po co mu te krótkofalówki i reszta niepotrzebnych gratów ?!)… Robert przesadził z pojemnością plecaka- turystyczne 75l- no i z bagażem również… Na usprawiedliwienie ma to, że wiezie moje piwa, bo ja już nie zmieściłem ;) Stęka, zwalnia, zostaje w tyle, ale daje radę i dojeżdża.

Pierwszy na „melinę” zajechał Młody, na przełaju. Ja zaraz po nim. Po kilku minutach Robercik, a na samym końcu Romek i Herbic, który go asystował, żeby w ogóle dojechał.

Rozkładamy się, zbieramy drewno do „kominka”, jemy grubą kolację.
Wczesny miesiąc, więc wcześnie robi się ciemno. Mamy to szczęście, że niebo bezchmurne, Herbic ma lornetkę, więc wylegamy na trawę leżeć i oglądać gwiazdy, plejady i inne planety. Oglądanie umilają nam opowieści Herbica o niebie. Zna się na rzeczy, choć nie wiem, skąd on to wszystko wie.

Pora spać, bo rano czeka nas dalsze zwiedzanie Doliny i powrót na kole do Wrocławia.

Wszyscy, poza mną i Robertem kładą się na drewnianych ławkach, my wybieramy drewniany podest…
Karimata, śpiwór, jest dobrze. Czapka na głowie (od Okraju obowiązkowa!), buff, polar i jest komfortowo…






























Przełęcz Okraj, dzień 2.

Niedziela, 9 października 2011 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 0

Rano wstajemy- śnieg.
Śniadanie, ogarnięcie się i dalej w drogę.
Miał być powrót do Wrocławia na kole, ale ze względu na ciągły deszcz, okrajamy trasę tak, żeby tylko dostać się do najbliższej miejscowości, z której odjeżdżają pociągi do Wrocławia...
Suszyliśmy się cały wieczór, całą noc... A po sześciokilometrowym zjeździe z Przełęczy znów cali mokrzy... Na nogach radziecki gore- tex, czyli worki na skarpetki, to w buta i buta w worek znów. Choć tyle "suchego"...

Fartem trafiamy na pociąg.

Wycieczka miała być blisko 100km dłuższa, ale przez aurę wyszło, jak wyszło.
Mimo wszystko zapadła w pamięci, bo fajnie bylo :)
Kategoria Rowersi, Góry


Przełęcz Okraj, dzień 1.

Sobota, 8 października 2011 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 0

Ekipa: Ja, Herbic, Mateusz, Młody i Pepol.
Z Wrocławia Głównego do Wałbrzycha Szczawienko PKP.
Z Wałbrzycha jedziemy na zamek Książ. Tam zaczyna padać i tak już będzie właściwie do końca wyjazdu...
Ze względu na deszcz trasę skracamy do minimum, byle dotrzeć na Okraj. Każdy totalnie przemoczony, przemarznięty...
Podczas podjazdu na Przełęcz dodatkowo pojawia się deszcz ze śniegiem (ej, w październiku?!)...
Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek zmarzły mi tak dłonie.
Od tego wyjazdu ZAWSZE, choćby w lecie i nad morze, wożę ze sobą ciepłą czapkę i rękawiczki. Uraz taki ;)

W schronisku względnie się suszymy, przebieramy w to pozostało suche i idziemy na obiadokolację do Czech.

Wieczorem ognicho w kominku. Piwko, winko, suszenia się ciąg dalszy...
Chłopaki idą spać do pokoju, ja integruję się z ekipą ze Świdnicy. Alkohol jakby się nie kończy, ciągle nam mało, w końcu nokautujemy się wzajemnie.
To, że kluby piłkarskie mają zgody i kosy, to wiedziałem od dawna. Ale żeby miasto z miastem...?
Tam dowiedziałem się, że Wałbrzych ma kosę ze Świdnicą. No i ciężko było mi powiedzieć, że lubię Świdnicę, choć wolę Wałbrzych... ;)
Kategoria Rowersi, Góry


  • DST 250.00km
  • Teren 150.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szlak Orlich Gniazd.

Niedziela, 19 czerwca 2011 · dodano: 27.01.2018 | Komentarze 0

[Wpis archiwalny]

Dwudniowy wypad z Kozą, Herbicem, Renią i Szymonem-Tourminatorem na Jurę Krakowsko-Częstochowską. Nocleg po drodze w agroturystyce; początek w Częstochowie, koniec w Krakowie.
























































Kategoria Rowersi


  • DST 150.00km
  • Teren 40.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolina Baryczy.

Sobota, 9 kwietnia 2011 · dodano: 27.01.2018 | Komentarze 0

[Wpis archiwalny]

Wypad w Dolinę Baryczy z Herbicem. Od tego wyjazdu zaczęły się Wiosenne i Jesienne Rajdy Rowersów.
















  • DST 75.00km
  • Teren 15.00km
  • Podjazdy 365m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wojnowice

Sobota, 12 lutego 2011 · dodano: 26.01.2018 | Komentarze 0

[Wpis archiwalny]

Lutowa przejażdżka z Herbicem do Wojnowic.








Kategoria Rowersi


Flag Counter