Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Canyon

Dystans całkowity:5671.86 km (w terenie 1865.51 km; 32.89%)
Czas w ruchu:346:28
Średnia prędkość:15.89 km/h
Maksymalna prędkość:78.00 km/h
Suma podjazdów:30580 m
Suma kalorii:17388 kcal
Liczba aktywności:237
Średnio na aktywność:23.93 km i 1h 30m
Więcej statystyk
  • DST 13.51km
  • Teren 13.51km
  • Czas 01:10
  • VAVG 11.58km/h
  • VMAX 29.65km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 296m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lipovské stezky.

Niedziela, 9 lipca 2017 · dodano: 09.07.2017 | Komentarze 0

Całą noc przespaliśmy smacznie i spokojnie.
Po obudzeniu zjedliśmy śniadanie, wypiliśmy kawę i herbatę, zebraliśmy nasz cygański tabor i pojechaliśmy do Lipova - Lazne na tamtejsze trasy.
Jak to tam wygląda? Mam mieszane odczucia. Z jednej strony miało być łatwiej (dla Justynki) niż na Rychlebach, ale nie do końca było. Pojęcie względne, bo faktycznie trasy są łatwe, co potwierdza widok osób jeżdżących tam z dziećmi. Podjazdów niewiele, zjazdów trochę więcej. Trasy są względnie krótkie, co sprawia, że za jednym zamachem można objechać wszystkie. Kilka razy.
Trasy dzielą się na Helios - trochę podjazdu wąskim singlem i trzy opcje zjazdu; dwie niebieskie (łatwiejsze) i jedna czarna (ponoć trudniejsza). Wszystko fajnie - podjazd niemęczący, zjazdy delikatne, bandy fajnie wyprofilowane, a większość trasy da się przejechać pompując. Wszystko fajnie, ale minusem tej trasy jest to, że jest na łące, na której nie ma drzew, a nawet miejsca do odpoczynku są w pełnym słońcu. No i to jest główna przeszkoda tego miejsca.
Druga trasa, to Toc, ta przebiega w lesie, więc pogoda gra mniejszą rolę. Całość poprzedza krótki, nie za bardzo wymagający podjazd zielonym szlakiem. Po dojechaniu w okolice szczytu góry Toc mamy do wybory trzy opcje zjazdu: dwie czerwonym i jedną niebieskim szlakiem. Wszystkie o ogólnie łatwym i przystępnym poziomie trudności, wszędzie są hopki i bandy, a zjazd przebiega płynnie.
Ogólnie trasy są fajne, niezbyt ciężkie. Trochę za krótkie, ale można na nich fajnie poćwiczyć pompowanie oraz wchodzenie i wychodzenie z band. Takie łatwiejsze Rychleby i krótsze Single.
Zdecydowanym plusem jest też to, że są stosunkowo blisko Brzegu (niewiele mniej mam kilometrów na Ślężę...), więc sądzę, że będziemy (albo będę, jak Justek znów zacznie studia) częstszymi gośćmi na zmianę z Rychlebami.
W samej miejscowości słabo o otwarty sklep w weekend, praktycznie nigdzie nie można płacić złotówkami. Pozostaje płatność kartą w przyhotelowej restauracji Helios. Brak też sensownego miejsca parkingowego, gdzie można by stanąć na "dziko" w cudownych okolicznościach przyrody. Campingów również nie widzieliśmy po drodze. Dlatego też wybraliśmy nocleg przy Rychlebskych Stezkach i dojazd dwadzieścia kilometrów na Lipovske Stezky.




















































Kategoria Canyon, Czechy, Góry


  • DST 2.29km
  • Czas 00:08
  • VAVG 17.18km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Sobota, 8 lipca 2017 · dodano: 09.07.2017 | Komentarze 0

Sobota pracująca.
Po pracy mieliśmy jechać do  Mamy na imieniny, ale... rano wysiadając z pociągu IC relacji Przemyśl - Świnoujście, spotkałem Mamę wsiadającą do pociągu, z którego ja wysiadałem... Okazało się, że jedzie na tydzień do cioci Moniki do Świnoujścia.
No cóż...
Coś jednak należało zrobić z weekendem. W Brzegu nie chcieliśmy zostawać, stwierdziliśmy również, że odpuścimy dwie grillowe imprezy, na które nas zapraszano, żeby nie było później, że kogoś faworyzujemy.
Szybka akcja - postojowe akumulatory w aucie naładowane od zeszłego weekendu, woda również naczerpana, więc... pojedziemy na Lipovske Stezky. Tam nas jeszcze nie było, to trzeba zaliczyć.
Po powrocie z pracy szybkie pakowanie i jazda. Ponieważ w Lipova Lazne jakoś nie bardzo widziałem nocleg na dziko, postanowiliśmy spędzić noc na parkingu przy Centrum Rychlebskych Stezek.
Dojechaliśmy dokładnie w to miejsce, gdzie ostatnio byliśmy z Mariem i zrealizowaliśmy taki sam scenariusz: na piwko do Centrum, a kiedy skończyły nam się korony wróciliśmy posiedzieć przy piwku przed autem. No i spać. 
Tym razem pogoda dopisała.
W końcu z Żoną zawsze jest najlepiej! :)






  • DST 10.34km
  • Teren 6.00km
  • Czas 00:42
  • VAVG 14.77km/h
  • VMAX 35.70km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 48m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Wtorek, 4 lipca 2017 · dodano: 04.07.2017 | Komentarze 0

Kategoria Brzeg, Canyon, Test


  • DST 4.28km
  • Czas 00:15
  • VAVG 17.12km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skóra!

Poniedziałek, 3 lipca 2017 · dodano: 03.07.2017 | Komentarze 0

Dziś mija trzecia, skórzana rocznica naszego cywilnego ślubu. Chyba jest czego gratulować, bo przekroczyliśmy "magiczną" dla nas barierę trzech lat... :)
Jest dobrze, oby nie było gorzej! :)




A jak ostatni wypad na Rychleby...?
Fantastycznie...
Bilans: blisko 320 kilometrów autem, rowerem zero. ZERO.
Po dojechaniu na miejsce pogoda spoko, po zmroku coś zaczęło padać. Od rana, a wstaliśmy po siódmej, deszcz; ale to taki co pada przez tydzień i nie zamierza przestać...
O dziesiątej byliśmy już spakowani i w drodze powrotnej. We Wrocławiu zostawiłem Mariusza i wróciłem do Brzegu. Od Ziębić, aż do wieczora słońce i ciepło. I zero deszczu.
Kurwa mać.
Plusy tego "wyjazdu roku", to wieczorne pogaduchy przy piwie, kima w aucie, poranne pogaduchy przy kawie pod klapą auta. No i czeskie piwo wypite w ilości pozwalającej rano wsiąść za kółko.
No i jeszcze to, że plandeka się przydała, żeby posiedzieć na spokojnie przy grillu. Po kilku piwach zaraz pojawiło się sporo opcji, jak to zamontować, żeby na głowę nie padało :)
Oczywiście wszystkie do poprawki :)






  • DST 14.17km
  • Teren 9.00km
  • Czas 00:43
  • VAVG 19.77km/h
  • VMAX 33.57km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 57m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Poniedziałek, 26 czerwca 2017 · dodano: 26.06.2017 | Komentarze 0

Kategoria Brzeg, Canyon


  • DST 18.85km
  • Teren 8.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 25.13km/h
  • VMAX 31.81km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 56m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Niedziela, 25 czerwca 2017 · dodano: 25.06.2017 | Komentarze 0


Na koniec weekendu wybraliśmy się na przejażdżkę do Kruszyny do Justynki koleżanki z podstawówki. Trochę polami, trochę asfaltem. W sam raz na zakończenie.













A jak pozostała część weekendu? Fantastycznie. W sobotę rano przyjechał Brat z Bratową. Trochę pozwiedzaliśmy Brzeg, a wbrew pozorom jest co zwiedzać; zobaczyliśmy między innymi Zamek Piastów Śląskich i muzeum, Kościół pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego (ze świetnie pomalowanym sufitem), kościół pod wezwaniem św. Mikołaja, do tego całą starówkę. Pojechaliśmy też do kościoła w Małujowicach zobaczyć tamtejsze polichromie. W międzyczasie odwiedziliśmy pierwszy zlot food trucków w Brzegu, a na koniec odkryliśmy zajebiście klimatyczną knajpę całkiem niedaleko nas, gdzie podczas szczęśliwych godzin (do dziewiętnastej) lane piwo Holba lub Litovel (jasny bądź ciemny) kosztuje... cztery złote. Cena regularna, to pięć złociszy. Żyć nie umierać. Zawinęliśmy się stamtąd jedynie dlatego, że trzeba było wyjść z psem, bo cały dzień siedział sam w domu... Potem w domu oczywiście kontynuowaliśmy... :)
Fajno, lubię jak się spotykamy. Fajnie, że tym razem w Brzegu, a nie we Wrocławiu, bo w końcu miałem wrażenie, że przyjeżdżają do nas, a nie jak we Wrocławiu - do mamy, a z nami to tak tylko na chwilę ;)










































  • DST 14.92km
  • Teren 8.00km
  • Czas 00:47
  • VAVG 19.05km/h
  • VMAX 36.32km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 66m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Wtorek, 20 czerwca 2017 · dodano: 20.06.2017 | Komentarze 0

Dalsza eksploracja Parku Przyrody... :)


  • DST 11.99km
  • Teren 5.00km
  • Czas 00:43
  • VAVG 16.73km/h
  • VMAX 34.46km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 40m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Poniedziałek, 19 czerwca 2017 · dodano: 19.06.2017 | Komentarze 0

Po pracy z Justynką po brzeskim Parku Przyrody, gdzie odkryliśmy naprawdę ciekawe single... :)
Kategoria Canyon, Brzeg


  • DST 13.86km
  • Teren 13.86km
  • Czas 01:10
  • VAVG 11.88km/h
  • Podjazdy 144m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 15 czerwca 2017 · dodano: 15.06.2017 | Komentarze 0

Boże Ciało, czyli wolny dzień w środku tygodnia, z którym nie do końca wiadomo co zrobić, bo zarówno w piątek, jak i w sobotę pracuję... Na dalszy trip czasu za mało, więc postanowiliśmy pojechać na Przełęcz Tąpadła i pojeździć trochę po Masywie Raduni i Kross Trail Suliwoods, bo Justynka jeszcze nie miała okazji. Dystans nie za duży, ale nie chcieliśmy znów zajechać Mango, jak w weekend. Tym bardziej, że pogoda dopisała i było naprawdę gorąco.

































Kategoria Suliwoods, Góry, Canyon


  • DST 29.52km
  • Teren 28.00km
  • Czas 02:41
  • VAVG 11.00km/h
  • Podjazdy 192m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Niedziela, 11 czerwca 2017 · dodano: 11.06.2017 | Komentarze 2

Trochę sobie pofolgowaliśmy i z łóżka wstaliśmy... przed dziesiątą :) Śniadanie, kawka, pakowanie auta i na rowery. W planie mieliśmy objechać Jezioro Turawskie, żeby sprawdzić gdzie jest fajnie, a gdzie mniej oraz znaleźć miejsce do ewentualnego przyszłego noclegu na dziko. Tym razem bez przyczepki, na Canyonach (żeby trochę dupki pobujało :)).
Auto zostawiliśmy na kempingu (sam kemping spoko, ale bez szału; główną zaletą było to, że prawie pusty i z kiblami) i ruszyliśmy. Pogoda nam się trafiła naprawdę niezła, choć dla psa trochę za gorąco. Kilka razy zbłądziliśmy, chcąc ulepszyć trasę, ale finalnie udało się zjechać całe Jezioro Turawskie dookoła.
Trasa przyjemna, lekka, niezbyt długa (choć Mango pod koniec miał ewidentnie dość). Przez większość trasy poprowadzony jest szlak rowerowy (całkiem nieźle oznakowany, choć są miejsca, gdzie można zgłupieć), ale warto czasami z niego uciec i pojechać szlakiem pieszym. Na trasie dominują drogi leśne i szutry. Trasa pokazana na mapach zawiera też odcinki asfaltowe, ale my wtedy rezygnowaliśmy ze szlaku rowerowego na rzecz pieszego, żeby ograniczyć asfalt do minimum (z uwagi na Mango). Z uwagi na to, że dzień wcześniej padało rowery górskie okazały się bardzo dobrym wyborem, bo gdzieniegdzie w lasach pojawiało się błoto. Ale na rowerze trekkingowym również da się Jezioro Turawskie objechać bez problemu.
Po drodze są wioski ze sklepami, są ośrodki wypoczynkowe z gastronomią, więc jak ktoś zgłodnieje po drodze, to nie ma większego problemu.
Po drodze była mała awaria - Justynce odkleiła się podeszwa w Bontragerach SPD, ale poradziła sobie wyproszoną w barze (!) taśmą izolacyjną i sznurkiem z... kompasu.
Na koniec trasy zrobiliśmy sobie odpoczynek nad wodą, Justynka z Mango zażyli kąpieli w jeziorze, a ja dałem odpocząć plecom i po prostu poleżałem w piachu.
Szacun dla Mango, bo te prawie trzydzieści kilometrów przebiegł na własnych czterech łapach, często w pełnym słońcu.
Powrót przez Mikolin, gdzie zatrzymaliśmy się u Teściów na kolacji, a Mango (jakby mu było mało) wybiegał się z Sunią. Padł już w aucie, nie bardzo chciał wchodzić po schodach na trzecie piętro. A kiedy już wszedł, to ciągle śpi... :)
Fajny dzień, udany wyjazd.
Nad Jezioro Turawskie z pewnością powrócimy. Tym razem na dziko, bo już wiemy, gdzie. :)
























Kategoria Canyon


Flag Counter