Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Canyon

Dystans całkowity:5671.86 km (w terenie 1865.51 km; 32.89%)
Czas w ruchu:346:28
Średnia prędkość:15.89 km/h
Maksymalna prędkość:78.00 km/h
Suma podjazdów:30580 m
Suma kalorii:17388 kcal
Liczba aktywności:237
Średnio na aktywność:23.93 km i 1h 30m
Więcej statystyk
  • DST 79.99km
  • Teren 38.00km
  • Czas 05:21
  • VAVG 14.95km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

T19.

Niedziela, 29 maja 2016 · dodano: 29.05.2016 | Komentarze 0

Dziesięć minut po północy stanęliśmy na starcie, odebraliśmy mapę i ruszyliśmy.
Z piętnastu punktów kontrolnych zaliczyliśmy trzynaście, jeden pominęliśmy z własnej głupoty, bo tak zagięliśmy mapę, że go nie zauważyliśmy, a na ostatni- najdalszy- zabrakło nam limitu czasowego.
Robert doskonale nawigował, więc punkty kontrolne odnajdywaliśmy jeden po drugim. Dwa razy zabłądziliśmy- raz przy szukaniu ukrytego punktu, a raz chcieliśmy skrócić sobie drogę i zabłądziliśmy w tak dziwnym miejscu, że masakra. Jakaś dziwna opuszczona wioska pośród pól, mgła, jeziorka, błoto, a ja na dodatek... złapałem kapcia w przednim kole i w tych pięknych okolicznościach przyrody trzeba było zmieniać dętkę.
Zadania na punktach kontrolnych wszystkie wykonaliśmy, choć przyznać trzeba, że Organizatorzy mogli się bardziej postarać, chociaż na tych punktach sprawnościowych, bo czuć lekki niedosyt.
Do Bazy wróciliśmy tuż przed siódmą, czyli udało zmieścić się w limicie czasowym.
Wszyscy dali radę, każdemu chyba się podobało. W Biurze Zawodów czekaliśmy jeszcze pół poranka na losowanie nagród (Mariowi  i Robercikowi udało się wylosować :)).
Po losowaniu nagród zebraliśmy się do powrotu- Andrzej z Mariem na pociąg, my z Robertem na rowerach. Całą drogę mieliśmy pod bardzo duży wiatr prosto w ryj, do tego na wysokości Leśnicy złapał nas deszcz, który towarzyszył mi właściwie aż do domu.
Dwadzieścia osiem godzin bez snu, ponad setka na rowerze w tym czasie, z czego spora część w nocy po lasach i trochę za ciężki plecak (zabrałem za dużo rzeczy, bo miały być burze...) sprawiły, że w domu pojawiłem się wyjebany jak petarda.
Fajna impreza, z pewnością jeszcze wystartujemy. Może nawet z lepszym wynikiem niż teraz.
Oficjalne ogłoszenie wyników pewnie w okolicach tygodnia.










Kategoria Canyon


Na Tropiciela.

Sobota, 28 maja 2016 · dodano: 29.05.2016 | Komentarze 0

Po południu najpierw do Mamy na sześćdziesiąte urodziny, a potem na Tropiciela.
Po drodze zgarnąłem Roberta i na kole pojechaliśmy do Miękini. Na miejscu po piwku w oczekiwaniu na Andrzeja i Maria, którzy dojeżdżali pociągiem.
Po dwudziestej trzeciej zarejestrowaliśmy się w Biurze Zawodów i odebraliśmy pakiety startowe.




Kategoria Canyon, Wrocław


Dziesięć tysięcy Canyona.

Piątek, 27 maja 2016 · dodano: 27.05.2016 | Komentarze 0

Niedawno licznik w Canyonie pokazał, że przejechaliśmy razem już dziesięć tysięcy. Zważywszy na to, że od dłuższego czasu nie jest to mój jedyny i podstawowy rower, to uważam, że niezły wynik. Tym bardziej, że przyjechał do mnie na początku roku dwa tysiące trzynastego.
Trochę się od tamtego czasu pozmieniało- w samym rowerze, jak i w moim życiu.
Przyszedł do mnie, prosto z fabryki w Koblencji, niedługo po tym, jak rzuciłem pracę przy maszynach i postanowiłem szukać szczęścia w branży rowerowej. Od tamtego czasu pracuję już w trzecim miejscu związanym z rowerami.
To na Canyonie pojechałem na pierwszą przejażdżkę z Justynką i... tak już sobie razem jedziemy, w tym roku obchodząc drugą rocznicę ślubu.
Na Canyonie próbowałem swoich sił startując amatorsko w maratonach; przejechałem na nim wiele kilometrów eksplorując z Justynką Polskie góry z namiotem...
To tak w telegraficznym skrócie.

A ze spraw technicznych? Jeździ, ma się nawet całkiem nieźle.

Rama.
Trochę jazdy po kamieniach i bezdrożach przeżyła, więc nie obyło się bez zarysowań, otarć, odprysków. Dzięki temu nie straciła na wartości, a nawet więcej- wygląda bardziej rasowo ;)
Brak pęknięć czy jakichś innych uszkodzeń. Przez te dziesięć tysięcy tułaczki nie wymieniłem żadnego łożyska w zawieszeniu. Pamiętam jednak o tym, żeby chociaż raz "na sezon" je przesmarować i przekręcić, bo przecież nie pracują na całym swoim obwodzie. Jedynym problemem od jakiegoś czasu jest łożysko wahliwe, które pomału dogorywa i niebawem będzie trzeba je wymienić.

Napęd.
Długi temat. Fabrycznie zaczynałem od 3 x 10. Potem, na zimę, zmieniłem na 3 x 9, bo części tańsze. Aktualnie jest 2 x 9, a w najbliższym czasie planuję zrobić 2 x 10.
Jeżeli się nie mylę, to na chwilę obecną jeżdżę na trzeciej kasecie i trzecim łańcuchu.

Zawieszenie.
Póki co spisuje się naprawdę dobrze, ale pamiętam o regularnym serwisie. Wymieniałem smar, oleje, uszczelek nie, bo mają się dobrze.

Hamulce.
Fabryczne Avidy Elixiry 3 zamieniłem na Shimano XT i tak jest zdecydowanie lepiej. Gdzieś już o tym było na blogu.

Reszta.
Kokpit został bez zmian, zmieniłem jedynie chwyty, bo stare się po prostu zużyły. Siodełko fabryczne zmieniłem prawie na początku.
Przez te dziesięć tysięcy kilometrów raz wymieniałem linki i pancerze przerzutek.
O oponach kiedyś już pisałem.

Z rowerem jest trochę, jak ze związkiem z drugą osobą. Nie można tylko brać. Trzeba czasem dawać coś od siebie, trochę pielęgnować.
"Stop się w jedno ze Wszechświatem. Jeżeli tego nie potrafisz stań się jednością ze swoim rowerem".
Mam nadzieję, że Canyon posłuży mi kolejne dziesięć tysięcy.

Na dziś, od początku:
Suma kilometrów: 10138,62.
Łączny czas: 624 h 47 min.
Zarejestrowana suma podjazdów: 36113 m.
Liczba aktywności: 367.

Na koniec krótka historia obrazkowa, jak to nam było przez te dziesięć tysięcy:


















































































Kategoria Canyon, Test


  • DST 65.61km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:17
  • VAVG 19.98km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Podjazdy 348m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 26 maja 2016 · dodano: 26.05.2016 | Komentarze 0

Z samego rana przyjechała Grazia na montaż nowych błotników.
Potem zostawiłem Justynkę z książkami, bo jutro ma egzamin i wyszedłem na rower.
W planie było zwiedzenie okolic Miękini i okolicznych lasów w ramach rekonesansu przed Tropicielem. Chciałem się trochę pogubić i wykręcić trochę kilometrów. Wyszło tak, że kilka razy tak się zgubiłem w lasach, że nawet moje poczucie stron świata i mapy niewiele pomogły... Trochę zabrakło kompasu.
Mam nadzieję, że pojutrze będzie to trochę lepiej wyglądało, bo inaczej czarno to widzę... ;)
Na powrocie do mamy z sześćdziesięcioma stokrotkami (jutro ma urodziny) nazrywanymi w polu na Dzień Matki.










































...

Wtorek, 24 maja 2016 · dodano: 24.05.2016 | Komentarze 0

Wieczorem po wałach.


Kategoria Canyon, Wrocław


...

Poniedziałek, 23 maja 2016 · dodano: 23.05.2016 | Komentarze 0

Późno, bo wyjechałem po dwudziestej drugiej, ale Trening Musi Zostać Odbyty.
Z racji późnej pory dystans mniejszy, bo czekały jeszcze niedokończone wcześniej obowiązki domowe.
Kategoria Canyon, Wrocław


...

Niedziela, 22 maja 2016 · dodano: 22.05.2016 | Komentarze 0

Kategoria Canyon, Wrocław


...

Sobota, 21 maja 2016 · dodano: 21.05.2016 | Komentarze 0

Po pracy na rower, bo pogoda ładna i szkoda nie wykorzystać. Padło na trasę nad Bajkał, bo dawno mnie tam nie było.
Wyjazd z Wrocławia wałami, ale od innej strony, niż zazwyczaj.



Przy okazji- z tak zamocowaną czołówką Adama jadę na Tropiciela:





Zaraz za Jazem Bartoszowickim prowadzą na wale prace remontowe; już od dłuższego czasu. Jak widać- typowo po wrocławsku- nie ma to jak wymienić starą, chujową kostkę na nową - równie chujową. 



Po drodze stało się to, czego myślałem, że nie doczekam... Na liczniku w Canyonie pojawiła się jedynka z przodu.
Pękło mi dziesięć tysięcy na Canyonie!





Nawet nie wiem, kiedy to minęło... 

Nad Bajkałem chwila odpoczynku, akurat udało się załapać na zachód słońca.






Kategoria Canyon, Wrocław


...

Piątek, 20 maja 2016 · dodano: 20.05.2016 | Komentarze 0

Wieczorem znów po wałach, żeby przetestować Adama czołówkę, którą zamontowałem na kierownicy. Parędziesiąt centymetrów niżej robi robotę, nawet w dymie/ we mgle widać więcej, niż gdyby była na głowie. Im bliżej ziemi, tym lepiej.
Tak więc zestaw: Adama światło na kierze, a moja czołówka na głowie powinny zdać egzamin na Tropicielu.

Pozostało siedem dni.


Kategoria Canyon, Wrocław


...

Czwartek, 19 maja 2016 · dodano: 20.05.2016 | Komentarze 0

Kategoria Canyon, Wrocław


Flag Counter