Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45438.83 kilometrów w tym 6642.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Góry

Dystans całkowity:3261.45 km (w terenie 1546.66 km; 47.42%)
Czas w ruchu:144:22
Średnia prędkość:13.04 km/h
Maksymalna prędkość:78.00 km/h
Suma podjazdów:41590 m
Suma kalorii:12482 kcal
Liczba aktywności:111
Średnio na aktywność:29.38 km i 2h 13m
Więcej statystyk
  • DST 25.30km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 13.32km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Kalorie 304kcal
  • Sprzęt Rysiek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Majówka 2025, dzień 3 - Jezioro Leśniańskie.

Sobota, 3 maja 2025 · dodano: 05.05.2025 | Komentarze 2

Rano spokojna kawka z widkiem na zamek Czocha i w drogę. 
Dziś zdecydowanie więcej poza asfaltem ;-) W planie było objechanie Jeziora Leśniańskiego i Złotnickiego, ale z uwagi na pogodę ograniczyliśmy objazd tylko do tego pierwszego. 
A i tak miejscami lekko nie było, bo w kilku miejscach trzeba było wypychać rowery mocno pod górę. Ale były fajne widoczki, a sam szlak też całkiem przyjemny :-) 
Na koniec zjechaliśmy jeszcze do samej Leśnej na kawę, wróciliśmy na kemping, zapakowaliśmy rowery i powrót w stronę domu. 
Zdążyliśmy właściwie w ostatniej chwili, bo przy pakowaniu rowerów zaczęło kropić, a przez całą drogę powrotną lało niemiłosiernie. 



































Św. Jan Nepomucen w Gryfowie Śląskim: 





  • DST 57.70km
  • Czas 02:40
  • VAVG 21.64km/h
  • VMAX 47.10km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Kalorie 682kcal
  • Podjazdy 1096m
  • Sprzęt Rysiek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła Ślęży.

Niedziela, 16 marca 2025 · dodano: 17.03.2025 | Komentarze 1

Korzystając z tego, że już zdecydowanie lepiej się czułem wybraliśmy się na niedzielną przejażdżkę. Pogoda w sumie sprzyjała, było słonecznie i całkiem ciepło, ale miejscami nieprzyjemny wiatr dawał się we znaki. 
Trasa, któą zaplanowałem na zeszły tydzień, ale nie wypaliło - dookoła Ślęży na spokojnie asfaltem. Trochę przypadkowo załapał się z nami Franek, który słabo znał tereny "z tamtej" strony Ślęży, więc spontanicznie rozszerzyliśmy trasę o wiatrak w Gogołowie. 
Ogólnie ta zachodnia strona Ślęży wydaje się być jakaś taka mniej zabudowana i spokojniejsza, ale o dziwo na wielu dachach widac było jeszcze śniego po czwartkowych śnieżycach. 
Wycieczka, mimo, że wszyscy na elektrykach, to w spokojnym tempie i fajnie było razem pokręcić :-) 








 


















  • DST 17.90km
  • Teren 3.50km
  • Czas 01:29
  • VAVG 12.07km/h
  • VMAX 38.80km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 214kcal
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Rysiek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bystrzyca Górna.

Niedziela, 9 lutego 2025 · dodano: 09.02.2025 | Komentarze 2

Szybki, weekendowy wypad. 
Trochę pieszo, trochę na rowerach. 
Nocleg w "naszym" miejscu i pokoju ;-) 

Pieszo zwiedzony kościół Pokoju w Świdnicy i replika samolotu Czerwonego Barona w parku. 

Rowerowo objechaliśmy Jezioro Lubachowskie i pobłąkaliśmy się po Bystrzycy Górnej. 
Zalew nabiera wody, ale awaria jednego ze spustów jak była, tak jest. 

Pogoda dopisała, mimo, że nad ranem auto i rowery zamrożone, a popołudniu czuć było chłodek - w ciągu dnia w słońcu całkiem przyjemnie. 























 










Kategoria Góry, Rysiek, Z Sylwią


  • DST 47.20km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:59
  • VAVG 15.82km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Podjazdy 660m
  • Sprzęt Rysiek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Velo Czorsztyn.

Czwartek, 24 października 2024 · dodano: 25.10.2024 | Komentarze 1

No i trzeci dzień. Od początku roku chcieliśmy tu przyjechać, a wyszło, że trafiliśmy pod koniec.
Od rana mgła. Ale to taka, e wychodzodząc na poranną fajkę nic nie było widać. 
Potem, wjeżdżając wyżej, mgła i chmury zaczęły ucikać. 
Było chłodno. 
Raz na czapkę z daszekiem, raz na taką z uszami. 
I tylko z rękawiczką było ciężko. 
Ręce zmarznięte, uszy też; kolana również, dłonie też, bo ciężko było założyć rękawiczkę na zaszyte miejsce. 
Nie minej - fajna trasa. "Marzenie" spełnione. 
:-) 





















































 












  • DST 40.40km
  • Czas 02:28
  • VAVG 16.38km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Podjazdy 530m
  • Sprzęt Rysiek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Velo Dunajec (ułamek).

Środa, 23 października 2024 · dodano: 25.10.2024 | Komentarze 0

Z rana a, chwila wygrzebywania się i ruszylismy na Velo Dunajec ( tym ułamku, w którym mogliśmy sobie na to pozowolić). 
Pora roku z jednej strony nie sprzyjała, bo zimno, mgliście, mocno ograniczjąca widoki. 
A z drugiej - mały ruch, mocno kameralnie, bardzo kolorowo. Gdyby nie chłod zaglądający w uszy, w palce u stóp i rąk, to byłoby jeszcze przyjemniej. 
I ta feria barw - jesień w całej swojej krasie i kolorowości. 
Sporo podjazdów, zwłaszcza na powrocie, żeby dotrzeć do auta. 
Było mgliście chłodno i dawno po zmroku. 
Po podjechaniu do auta, jak było już ciemno stwiedziliśmy, że dokręcimy do "okrągłej" czterdziestki. Po powrocie, przy pakowaniu rowerów na bagaznik na haku auta ześlizgnęła mi się ręka i dość nieprzyjemnie rozhratała przy kciuku. 
Jak tylko zobaczyłem, to poprosiłem Sylwię, żeby nie patrzyła, bo dość nieprzyjemnie wyglądało. 
Wyszło, jak wyszło, skończyliśmy na SOR w Nowym Targu, bo nie widziałem sensu sprzeciwu ;-) Zaszyli, choć nomalnie to bym z tym pewnie chodził do zagojenia. 
NIe ważne. Dwadzieścia jeden minut od wejścia do wyjścia . 
Wesoły wyjazd się zrobił - wczoraj Sylwia obtłuczone kolano, dziś ja szyta ręka ;-) 
Do końca dnia mgła nie ustępowała, anie w drodze z i do Nowego Targu, jak i w nowym miejscu nad Jeziorem Czorsztyńskim. 
Jedno wielkie mleko... 





























































 











  • DST 42.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 19.38km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Podjazdy 630m
  • Sprzęt Rysiek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spod samiuśkich Tatr ;-)

Wtorek, 22 października 2024 · dodano: 25.10.2024 | Komentarze 1

No i jak zawsze, przynajmniej ostatnimi czasy - dość spontanicznie. 
Miał być urlop i wyjazd z chłpakami tydzień wcześniej, ale nie pykło na wielu płaszczyznach. Od czasowych, przez finansowe, po organizacyjne po różne oczekiwania chyba wszystkich. 
Przełożyłem urlop o tydzień i pojechaliśmy z Sylwią w Pieniny.
Trochę na spontanie, bo wyjazd miał być od środy do piątku, a wyszło, że wyjechaliśmy w poniedziałek po pracy pod wieczór. 
Kawał drogi, same nudne autostrady, dopiero pod koniec się rozkręciło i zrobiło się mgliście ;-) Nocleg na pierwsze dwie noce zarezerwowany dosłownie na ostatnią chwilę, ale się udało. I to udało się bardzo fajnie. Miejsce takie, że gdyby nie odległość, to miłoby było tam powrócić... ;-)
Zajechaliśmy przed północą, zameldowaliśmy się, szybkie spanie i rano... mróz na dworze. Rowery na aucie zamarznięte, po nocnej mgle zaczęliśmy widzieć coś więcej dookoła i okazało się, że jesteśmy prawie w wysokich górach ;-) 
Kawa, śniadanie, spokojne czekanie na opadnięcie mgły i nabranie temperatury w powietrzu (nad ranem było na minusie półtora stopnia) i na rowery. 
Nie do końca wiedzielismy gdzie jesteśmy i gdzie mamy jechać, ale wymyśleliśmy sobie pętelkę, która dość fajnie się zamknęła i wyszło te czterdzieści kilometrów z Tatrami w najbliższej okolicy. 
Fajnie, ale następnym razem, jeżeli tu trafimy, to podjazd autem pod szlak i dalej rowerowo wśród gór - naprawdę robią wrażenie, a jest cikawy szlak, który prowadzi pośród gór. 
No i jesień. Tu szybciej jest ciemno i chłodno. 
Trochę podjazdów, które nawet na elektrykach nie były takie proste, trochę szybkich zjazdów, gdzie w cieniu było naprawdę chłodno. 
No i wywrotka Sylwii po drodze, która nie wyglądała dobrze, ale jakoś się pozbierała i dojechaliśmy do końca. 
W tych stronach sezon się skończył - uświadczyć otwartą knajpę, żeby coś zjeść, to cud; dobrze, że mieliśmy swój prowiant do odgrzania na miejscu. 
Wieczorem wymęczeni chłodem, kilometrami i podjazdami od razu poszliśmy spać, a mgła znowu dała o sobie znać i zza okna nie było widać dosłownie nic. 

Wysokie góry, dawno w takich nie byłem; zupełnie inaczej niż "w naszych stronach"...



















































  • DST 13.00km
  • Sprzęt [R.I.P] Quip
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Poniedziałek, 23 września 2024 · dodano: 24.09.2024 | Komentarze 2

Popołudniowo, a raczej wieczornie do paczkomatu. 







Przy okazji ostatniej wizyty w Kotlinie Kłodzkiej udało się złapać trzech Nepomuków, których o dziwo nie miaem. 

Bardo - most.




Domaszków - nad bramą kościelną.




Żelazno - w pobliżu kościoła.






A jak już przy Kotlinie Kłodzkiej jesteśmy, to po tym, co tam się wydarzyło zdzwoniłem się z kumplem i długo się nie zastanawiając stwierdziliśmy, że musimy pojechać tam pomóc. 
Rozmowa w stylu "Jakie masz plany na weekend? To gdzie jedziemy?". 
Zorganizowaliśmy szybką zbiórkę wśród znajomych, żeby się nie rozdrabniać w mniejsze rzeczy, to kupilśmy osuszacz, kuchenki gazowe i kartusze; busa zapakowaliśmy sprzętem, który mógł się przydać i pojechaliśmy. 
Świata nie zbawiliśmy, ale trochę pomogliśmy. Sprzęt zostawiliśmy w jednym z punktów w Stroniu Śląskim, a w Żelaźnie pomagaliśmy fizycznie przy odgruzowywaniu zniszczeń. 
Czegoś takiego to na oczy nie widziałem jeszcze. 



  • DST 8.00km
  • Sprzęt [R.I.P] Quip
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świeradów

Sobota, 7 września 2024 · dodano: 10.09.2024 | Komentarze 0

Dojazdowo Qupkiem po Świeradowie.

  • DST 60.00km
  • Teren 40.00km
  • Podjazdy 1024m
  • Sprzęt [R.I.P] Quip
  • Aktywność Jazda na rowerze

Singltrek pod Smrkem.

Sobota, 7 września 2024 · dodano: 09.09.2024 | Komentarze 0

Wyjazd trochę spontaniczny. Jakiś czas temu padł pomysł od chłopaków z pracy z Nowej Soli, żeby pojechać. W piewszej chwili miałem pojechać sam, ale wyszło tak, że pojechaliśmy razem. 
Jak to na singlach - zjazdy i podjazdy ;-) Wszyscy obolali, bo rower górski nie jest jednak już codziennością, albo nigdy nie był, ale uśmiechy z gęb po przejechaniu kolejnego odcinka nie schodziły :-) Było też trochę strachu, kilka wywrotek, a jeden uczestnik skończył na szyciu w szitalu w Lubaniu. No ale to MTB, tu się jeńców nie bierze ;-) Nie ważne czy na e-bike czy na "normalnym" :-) Rany się zagoją, ból przeminie i znów będzie chciało się wracać :-)

Są góry, w których czuję się obco, a są takie, w których czuję się jak u siebie. 
W Izerach czuę się jak w domu. 
W schronisku, aucie, namiocie czy w górskim schronie. 
Gwiazdy zawsze tak samo tam świecą; czasem nie chce się juz patrzeć. 
Zawsze. 
Wszystko zjeżdżone, zobaczone, ale zawsze chętnie się wraca. 
Taki Miłomłyn, ale na południu.
Tym razem na e-bike. 
Fajnie, bo wszyscy zadowoleni. Były śmiechy, była i zabawa. Na elektrychach, ale fajnie, naprawdę - polecam. 

Do spania było daleko, ale fanie, bo cicho. Można było odpocząć

Napradę - to moje góry. 

Zdjcia bez ładu, jak zawsze. 



















 







 




























  • DST 8.00km
  • Sprzęt [R.I.P] Quip
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 5 września 2024 · dodano: 05.09.2024 | Komentarze 0

Izerbejdżan Punk Eko Fest A.D.  2024 za nami. 
Kolejne koncertowe marzenia spełnione - widziałem na żywo Conflict i Varukers. 
I nadal uwielbiam brytyjskiego punka, nawet w wersji anarcho.
Lekko nie było, ale punk rock, to nie rurki z kremem ;-)
Kilometry nie stamtąd.




























Flag Counter