Info

Więcej o mnie.















Moje rowery
Archiwum bloga
- 2025, Czerwiec14 - 11
- 2025, Maj10 - 9
- 2025, Kwiecień10 - 8
- 2025, Marzec8 - 2
- 2025, Luty12 - 7
- 2025, Styczeń10 - 2
- 2024, Grudzień1 - 1
- 2024, Listopad8 - 5
- 2024, Październik15 - 11
- 2024, Wrzesień10 - 8
- 2024, Sierpień6 - 4
- 2024, Lipiec6 - 5
- 2024, Czerwiec3 - 3
- 2024, Maj9 - 7
- 2024, Kwiecień9 - 1
- 2024, Marzec10 - 5
- 2024, Luty2 - 2
- 2024, Styczeń3 - 1
- 2023, Grudzień3 - 1
- 2023, Listopad2 - 0
- 2023, Październik2 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 4
- 2023, Sierpień4 - 0
- 2023, Lipiec5 - 0
- 2023, Czerwiec1 - 0
- 2023, Maj2 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 0
- 2023, Marzec5 - 0
- 2023, Luty5 - 0
- 2023, Styczeń4 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik4 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień4 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec13 - 8
- 2022, Maj10 - 8
- 2022, Kwiecień5 - 5
- 2022, Marzec6 - 2
- 2022, Luty2 - 2
- 2022, Styczeń2 - 1
- 2021, Grudzień5 - 1
- 2021, Listopad6 - 1
- 2021, Październik5 - 2
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień5 - 2
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 6
- 2021, Maj4 - 8
- 2021, Kwiecień6 - 11
- 2021, Luty1 - 1
- 2021, Styczeń2 - 3
- 2020, Grudzień4 - 7
- 2020, Listopad4 - 1
- 2020, Październik1 - 1
- 2020, Wrzesień2 - 0
- 2020, Sierpień9 - 8
- 2020, Lipiec5 - 0
- 2020, Czerwiec7 - 5
- 2020, Maj5 - 4
- 2020, Kwiecień4 - 0
- 2020, Marzec22 - 11
- 2020, Luty37 - 11
- 2020, Styczeń40 - 20
- 2019, Grudzień34 - 8
- 2019, Listopad41 - 0
- 2019, Październik40 - 2
- 2019, Wrzesień42 - 3
- 2019, Sierpień28 - 0
- 2019, Lipiec50 - 9
- 2019, Czerwiec35 - 0
- 2019, Maj36 - 3
- 2019, Kwiecień34 - 4
- 2018, Grudzień6 - 0
- 2018, Listopad12 - 2
- 2018, Październik16 - 0
- 2018, Wrzesień22 - 0
- 2018, Sierpień16 - 0
- 2018, Lipiec21 - 0
- 2018, Czerwiec23 - 0
- 2018, Maj17 - 11
- 2018, Kwiecień29 - 6
- 2018, Marzec25 - 0
- 2018, Luty30 - 6
- 2018, Styczeń29 - 6
- 2017, Grudzień27 - 0
- 2017, Listopad23 - 0
- 2017, Październik19 - 2
- 2017, Wrzesień25 - 0
- 2017, Sierpień20 - 0
- 2017, Lipiec26 - 3
- 2017, Czerwiec32 - 4
- 2017, Maj30 - 2
- 2017, Kwiecień36 - 0
- 2017, Marzec30 - 0
- 2017, Luty21 - 2
- 2017, Styczeń21 - 1
- 2016, Grudzień24 - 1
- 2016, Listopad25 - 4
- 2016, Październik29 - 0
- 2016, Wrzesień31 - 6
- 2016, Sierpień28 - 3
- 2016, Lipiec35 - 2
- 2016, Czerwiec32 - 2
- 2016, Maj45 - 2
- 2016, Kwiecień32 - 0
- 2016, Marzec31 - 1
- 2016, Luty26 - 0
- 2016, Styczeń29 - 1
- 2015, Grudzień27 - 0
- 2015, Listopad26 - 0
- 2015, Październik28 - 6
- 2015, Wrzesień27 - 2
- 2015, Sierpień32 - 0
- 2015, Lipiec29 - 4
- 2015, Czerwiec21 - 0
- 2015, Maj32 - 1
- 2015, Kwiecień25 - 0
- 2015, Marzec23 - 0
- 2015, Luty7 - 0
- 2015, Styczeń16 - 0
- 2014, Grudzień15 - 8
- 2014, Listopad20 - 0
- 2014, Październik26 - 10
- 2014, Wrzesień26 - 4
- 2014, Sierpień26 - 5
- 2014, Lipiec32 - 3
- 2014, Czerwiec28 - 1
- 2014, Maj29 - 13
- 2014, Kwiecień28 - 2
- 2014, Marzec27 - 5
- 2014, Luty26 - 8
- 2014, Styczeń29 - 11
- 2013, Grudzień31 - 16
- 2013, Listopad27 - 18
- 2013, Październik31 - 29
- 2013, Wrzesień27 - 10
- 2013, Sierpień26 - 0
- 2013, Lipiec25 - 2
- 2013, Czerwiec30 - 11
- 2013, Maj31 - 21
- 2013, Kwiecień29 - 42
- 2013, Marzec19 - 17
- 2013, Luty16 - 10
- 2013, Styczeń25 - 36
- 2012, Grudzień19 - 15
- 2012, Listopad24 - 7
- 2012, Październik24 - 0
- 2012, Wrzesień25 - 3
- 2012, Sierpień27 - 0
- 2012, Lipiec29 - 8
- 2012, Czerwiec13 - 14
- 2012, Maj4 - 0
- 2012, Marzec2 - 0
- 2011, Listopad1 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień1 - 0
- 2011, Czerwiec3 - 0
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień3 - 0
- 2011, Marzec3 - 0
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Pieszo, spacer
Dystans całkowity: | 1489.70 km (w terenie 370.42 km; 24.87%) |
Czas w ruchu: | 36:54 |
Średnia prędkość: | 13.36 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.21 km/h |
Suma podjazdów: | 7783 m |
Suma kalorii: | 3189 kcal |
Liczba aktywności: | 67 |
Średnio na aktywność: | 22.23 km i 2h 10m |
Więcej statystyk |
- DST 8.00km
- Sprzęt [R.I.P] Quip
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Czwartek, 5 września 2024 · dodano: 05.09.2024 | Komentarze 0
Izerbejdżan Punk Eko Fest A.D. 2024 za nami.Kolejne koncertowe marzenia spełnione - widziałem na żywo Conflict i Varukers.
I nadal uwielbiam brytyjskiego punka, nawet w wersji anarcho.
Lekko nie było, ale punk rock, to nie rurki z kremem ;-)
Kilometry nie stamtąd.















Kategoria VW T4, Pieszo, spacer, Góry, Wioska, Quip
- DST 135.00km
- Teren 70.00km
- Sprzęt [R.I.P] Quip
- Aktywność Jazda na rowerze
Wakacje 2024 - vol.2.
Niedziela, 25 sierpnia 2024 · dodano: 02.09.2024 | Komentarze 1
Kilometry z całego wyjazdu zbiorczo, bo ciężko byłoby podzielić na dni.No ale może od początku.
Taka trochę niespodziewana i "spontaniczna" druga część wakacji... Pierwotnie urlop wypisałem na jeden dzień robiąc sobie długi weekend korzystając z święta w czwartek; potem pomyślałem, że z nikim nie koliduję w pracy, to wezmę jeszcze kilka dni, potem znów zerknąłem w kalendarz i kolejne kilka dni... i jakoś tak wyszło, że się "uzbierało" bite dwa tygodnie.
Zaczęło się od tego, że w niedzielę odwiozłem Sylwię do rodziców na wioskę. Miałem wpaść na kawę, a zostałem na noc. Bardzo fajnie wyszło, genialne miejsce, przyjaźni i ciepli ludzie.
Potem była "Świętokrzyska Ibiza".
Bardziej stacjonarnie, ale fajnie, napawdę.
Domki, woda, plażowanie - odsłona druga w tym roku. Dotychczas nie moja bajka, ale coś w tym jest. Patrzenie na dzieciaki, oczy dookoła głowy. Zawracanie sobie głowy właśnie dzieciakami, a nie pierdołami. Loża szyderców, która niedawno przecież była po "tej" stronie, teraz patrząca od drugiej strony...
Nawet cymbergaje, stojaki do boksowania i inne tego typu "atrakcje" gdzieś cichną. Te wszystkie stragany z durnostojkami, magnesikami, pluszakami, czapeczkami i kapeluszami.
To nigdy nie było moją bajką, ale... no właśnie. Błyo fajnie. Naprawdę. Więc ważne chyba to gdzie i z kim. A nie co i jak.
Po Sielpi przyszła chwila dla siebie. Miało być rowerowanie wokół kopalni i Bełchatowa, ale jak zasiadałem nad jeziorem tak, nie chciało mi się ruszać. Był czas gospodarczy, pranie, suszenie, wymiana kulki wybieraka biegów w busiku, kąpiele w jeziorze, nuggetsy zjdzione przez łabędzia i chwila na poważne tłumaczenia "lokalsom", że źle trafili.
Ścieżki objechane busikiem, a nie rowerowo, ale polecam. Naprawdę fajne tereny.
Potem szybki przeskok autem przez pół Polski, wieczór i noc w Miłomłynie i kierunek na Mierzeję Wiślaną. Pierwszy raz tam byłem i... jest naprawdę fajnie! Zdecydowanie "lepiej" i bardziej kameralnie niż nad "typowym" morzem. Do tego fantastyczne ścieżki rowerowe, plaże jakieś takie bardziej dzikie, mniejscowości jakby mniejsze ;-) Bardzo fajnie, z pewnością będzie trzeba wrócić.
Noclegi na dziko, na skarpie od strony Zalewu, do morza kawałek.
Z jednej strony można było porzegnać słońce topiące się w morzu, a z drugiej powitać przy ognisku wstający na Zalewem Wiślanym księżyc.
Naprawdę fajne miejsce.
Następnie powrót i szybkie odwiedziny w Miłomłynie (a jakże!) na szybki prysznic i śniadanie i skończyliśmy... w Warszawie na Męskim Graniu (również z noclegiem na dziko w centrum Warszawy :-)).
Wyszło niespodziewanie długo, mocno urozmaicenie i bardzo fajnie; takie trochę pożegnanie wakacji i ciepłych dni, bo zdecydowanie wieczorami czuć już jesień.
Autem: 1850km po Polsce.
Rowerami: 135km (zbiorczo z całego wyjazdu).
Wszystkie noclegi na dziko.
Zdjęcia losowo, jak zawsze.







































































Kategoria Miłomłyn, Pieszo, spacer, Quip, Rowersi, Solowe stany, VW T4, Wakacje 2024, Z Sylwią
- DST 130.00km
- Teren 40.00km
- Sprzęt [R.I.P] Quip
- Aktywność Jazda na rowerze
Wakacje 2024 - Niechorze.
Środa, 24 lipca 2024 · dodano: 31.07.2024 | Komentarze 1
Wakacje 2024.Kilometry rowerowe zbiorcze z całego wyjazdu.
Wakacje inne niż dotychczas, przynajmniej od bardzo dawna. Po pierwsze nie busikiem, po drugie mocno stacjonarnie :-) Mimo to kilometrów rowerem więcej, niż podczas ostatnich wakacji...
Inaczej, ale bardzo fajnie. Skoda zapakowana po dach, na pokładzie trzy osoby, w tym jedna mocno niepełnoletnia, i trzy rowery. Było plażowanie, opalanie, trochę morskiej wody, trochę zwiedzania i trochę kręcenia rowerem. Były zachody i wschody słońca i nawet śpiewy przy gitarze (nie moje ;-)). Mimo początkowej niechęci najmłodszego członka ekipy, to z czasem wyjazdy na rowerze, choćby na lody, weszły trochę w krew i potem jakoś sam z siebie sięgał po rower :-)
Mimo wielu obaw z wielu powodów przed wyjazdem, to wyszło chyba całkiem nieźle.
Zdjęcia bez ładu i składu.












































W samym Niechorzu jest bardzo fajny park miniatur z latarniami morskimi.
Można szybko zaliczyćcałe wybrzeże i szlak latarni :-)














































Kategoria Quip, Z Sylwią, Wakacje 2024, Pieszo, spacer
- DST 90.00km
- Teren 70.00km
- Podjazdy 1930m
- Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
- Aktywność Jazda na rowerze
Izery.
Sobota, 6 lipca 2024 · dodano: 10.07.2024 | Komentarze 0
"Męski", prawie samotny, wypad w Izery.Pod kilkoma względami przygotwałem się do niego beznadziejnie - wymieniłem baterie w liczniku w Canyonie, ale nie wymieniłem tych w czujniku przy kole, więc nie zliczało mi kilometrów, stąd są one mocno szacunkowe, umówmy się, że + / - 10 kilometrów.
(Na Singltreku pod Smrkem zrobiłem jeszcze jedną pętlę, ale nie jestem pewien którą, więc nie uwzględniłem jej na mapie :-)).
W portfelu miałem w banknocie róno 10zł, bo bankomat zostawiłem na ostatnią chwilę, a w lesie nie dało się go znaleźć, więc Chatkę Górzystów z naleśnikami i Orle z piwem minąłem lekkim łukiem.
Na ostatnią chwilę zostawiłem też zakupy- pieczywo i kiełbaskę na wieczorne ognisko, w ostatnim sklepie w Szklarskiej nie było już ani jednego ani drugiego, więc musiałem obejść się smakiem i posiedzieć przy samym ogniu. Inny prowiant był, więc z głodu bym nie umarł ;-)
Zdjęć mało, bo na rowerze nie chciało mi się co rusz wyciągać telefonu z kieszeni, a nie pamiętam, kiedy z aparatem jeździłem (chyba trzeba by go odkurzyć...). Poza tym oszczędość baterii, GPS, te sprawy :-/
Dzień pierwszy.
Po pracy dopakowanie auta i wyjazd. Na krajowej ósemce powoli, bo sznur aut. Na miejsce, między Szklarską Porębą a Świeradowem, zajechałem przed 19. Przygotowałem auto do postoju na dwie noce, ogarnąłem drewno na ognisko.
Wieczór spędziłem przy ogniu i ostrzeniu siekiery, którą ostatnio na wyjeździe w Góry Sowie Koza rąbał na ziemi drewno i cała była poszczerbiona i stępiona... Uduszę...!
Gdy ognisko przygasało, to chwila patrzenia w gwiazdy i leżenia na ławeczce, a gdy zrobiło się chłodniej (na noc zapowiadali poniżej 10 stopni Celsjusza), to schowałem się do auta pod kołdrę. Próbowałem chwilę poczytać, ale sen wygrał.
W nocy faktycznie zrobiło się chłodno, bo mimo, że pod kołdrą, w gaciach i koszulce termoaktywnej z długim rękawem, to pokusiłem się o założenie skarpetek, dresu i bluzy z długim rękawem. I zamknałem okno dachowe i boczne z przodu :-)
Znalezione miejsce okazało się być strzałem w dziesiątkę - polanka lub wiata do wyboru, miejsce na ognisko, praktycznie tuż przy rzeczce, niedaleko wodospad. Cisza i spokój. Czasem tylko jakiej auto przejechało drogą, która była niedaleko. Na parking pod wieczór zajechały dwa kampery, ale mimo to było spokojnie i w miarę kameralnie, nikt nikomu nie wchodził w drogę.
Dzień drugi.
Rano kawa, banany na śniadanie (te akurat były jeszcze wczoraj w sklepie) i w drogę.
Najpierw przejazd przez Świeradów - Zdrój do Novego Mesta pod Smrkem, gdzie wskoczyłem na szlak i zaliczyłem dwa single. Pogoda w miarę dopisywała, w senisie nie było jeszcze za gorąco. Niedługo potem zaczęło naprawdę grzać.
Po Singltreku pod Smrkem uderzyłem na sam Smrk. Z pominięciem wieży widokowej. Bo weekend i tłumy. Zapomniałem :-) Stamtąd w dół do Chatki Górzystów, gdzie kolejka też nie zachęcała, z resztą nie miałem przecież gotówki, więc szybko tylko minąłem i dalej w kierunku Orle. Tam wcale nie było lepiej, ani pod kątem tłumów, ani gotówki mi w kieszeni nie przybyło.
Wstępnie chciałem zjechać przez Jakuszyce i single do Szklarskiej, tam wstąpić na pizzę i wrócić do auta, ale w telefonie wyszukałem wędzoną rybę w Świeradowie.
Tak więc przy Orle w kierunku Kopalni Stanisław, Zwaliska i w dół do szosy i na Świeradów. W Świradowie wędzona rybka i powolny powrót do auta...
I tu pojowaia się zwrot akcji, bonieważ zupełnie przypadkiem okazało się, że kumple z pracy z magazynu w Nowej Soli wybrali się na rowery w... Izery. Wypożyczyli w Szklrskiej elektryki i od rana jeździli. Spotkać nam się nie udało, mimo, że część trasy nam się pokryło.
Widzimy się dosłowinie ze dwa razy w roku przy okazji imprez firmowych, więc naprawdę szok.
W trakcie rozmowy wyszło, że przyjechali pod namiot i są na kempingu w Szklarskiej, ale skorzystai z zaproszenia na "moją" polankę :-) Podjechali popołudniu, na szybko rozłożyli namiot, ogarnęliśmy kiełbaski i ogniosko. Dosłownie rzutem na taśmę, bo za chwilę zaczęła się ulewa.
Chwilę jeszcze posiedzieliśmy w busie (w pięciu chłopa...) i do spania, bo każdy miał w nogach trochę kilmometrów i bolącą dupę... ;-)
Całą noc padało. I to tak dość intensywanie...
Dzień trzeci.
Nad ranem przestało padać.
Po obudzeniu przyszedł czas na śniadanie, spokojną kawę, spacer nad pobliski wodospad i rozjechaliśmy się w swoich kierunkach.
Wyjazd fajny, trochę mi takiego brakowało. Nie licząc "wtopy" z licznikiem, to całkiem fajnie się jeździło. Nie mniej podjazdy na "klasycznym" rowerze, to pomału jednak nie moja bajka i wychodzi przyzwyczajenie do elektryka... Kupić? Wydatek spory, nie na teraz. Bardziej wyjeżdżać i wynajmować gdzieś na miejscu. Koszt w okolicach 200zł za dobę jest do przełknięcia, zwłaszcza biorąc pod uwagę ilość wyjazdów na MTB w góry. No chyba, że jakby był "swój", to wyjazdów byłoby więcej... Chociaż tu pojawia się jeszcze opcja czasu, którego notorycznie brakuje, a właściwie większośc weekendów, to "coś".
Zdjęcia bez ładu i składu, jak zawsze.














Kategoria Canyon, Czechy, Góry, Nepomuki, Pieszo, spacer, Singltrek, Solowe stany, VW T4
- DST 35.00km
- Podjazdy 258m
- Sprzęt [R.I.P] Quip
- Aktywność Jazda na rowerze
...
Niedziela, 26 maja 2024 · dodano: 26.05.2024 | Komentarze 0
W ciągu dnia wycieczka i spacer po Arboretum w Wojsławicach, a popołudniu rowerem do Jordanowa Śląskiego i powrót prawie po ciemku :-)
Kategoria Pieszo, spacer, Quip, Solowe stany, Wioska
- DST 20.00km
- Aktywność Chodzenie
Góry Sowie.
Sobota, 18 maja 2024 · dodano: 19.05.2024 | Komentarze 1
Męski wypad.W tym roku wyjątkowo męski i nie solo, a z kumplem.
Miało być rowerowanie po Górach Sowich, ale Koza zabrał rower z przedartymi oponami i przebitymi dętkami.
Było więc spacerowanie, wejście na Wielką Sowę, spanie w busie i w wiacie turystycznej, ogniska i mięsne kolacje.
I rozmowy o wszystkim i o niczym.
Tak po prostu.
Jak ktoś mówi: "z Tobą w lesie nie zginę", to jakoś tak przyjemniej na duszy się robi ;-)
A zwłazcza po trzydziestu czterech latach znajomości.


















Kategoria Góry, Krzyże pokutne, Nepomuki, Pieszo, spacer, VW T4
- DST 4.00km
- Aktywność Wędrówka
...
Niedziela, 12 maja 2024 · dodano: 12.05.2024 | Komentarze 0
Niedzielne popołudnie na Wzgórzach Kiełczyńskich.Młodego udało się trochę zainteresować geocachingiem (odkryliśmy dwie skrytki!), trochę pochodziliśmy.
W kościele w Kiełczynie (oczywiście nawa główna i ołtarz do zobaczenia zza kraty...) ciekawy odrestaurowany konfesjonał z 1934 roku. Fajnie, że zachowane zostały oryginalne napisy i rzeźbione serce gorejące.
Najciekawszy był jednak pomnik ku pamięci ofiar I Wojny Światowej położony na końcu ścieżki w lesie. Wysoki, kamienny cokół zwieńczony figurą leżącego lwa. Na Trzech stronach cokołu nazwiska poległych w Wielkiej Wojnie z samego Kiełczyna i pobliskich miejscowości. Pomnik odrestaurowany w 2006 roku, w 1925 uznany za najpiękniejszy z tego typu monumentów na terenie ówczesnych Niemiec.
Faktycznie, biorąc pod uwagę inne z tego okresu, to jest dość okazały i robi wrażenie.
(Choć jak dla mnie, to póki co wygrywa ten z Brzegu. Co prawda wzniesiony trzy lata później, bo w 1928 roku, ale w "latach świetności" był bardzo okazały - pięć wysokich kolumn, każda symbolizująca jeden rok wojny, na każdym miecz wbity rękojeścią do dołu), dwie "hale" po bokach, duży staw przed... Aktualnie już nie Pomnik Poległych w Parku Peppela, a tzw. "kwadratówka"(ostatnimi laty rewitalizowana") w Parku Przyrody. Z kolumn nie zostało nic poza pięcioma "donicami" na kwiaty, choć bardziej na śmieci. Polecam do zobaczenia TUTAJ.)










Kategoria Góry, Pieszo, spacer, Z Sylwią
- DST 5.00km
- Aktywność Wędrówka
Masyw Raduni.
Niedziela, 4 lutego 2024 · dodano: 06.02.2024 | Komentarze 2
Popołudniowy wypad na spacer po Masywie Raduni.Wietrznie, pochmurno i deszczowo było.






Kategoria Góry, Pieszo, spacer, Solowe stany
- DST 10.00km
- Aktywność Wędrówka
Kudowa-Zdrój / Nachod
Sobota, 3 lutego 2024 · dodano: 04.02.2024 | Komentarze 0
Ta historia zaczęła się tak, że mieliśmy pojechac do Poznania.A wylądowaliśmy w Kudowie- Zdrój i to jadąc tam z noclegiem we Wrocławiu...
Mimo wyjątkowego spontanu i niewiadomej, gdzie finalnie wylądujemy, to wyjazd bardzo udany. Totalny chill, spacery,basen i jacuzzi.
Był też "nieudany" wypad do Czech na obiad i na zamek w Nachodzie. Skończyło się na barszczu ukrańiskim w dziwnej knajpie w centrum miasta, ale przynajmniej udalo się upolować dwie figury św. Jana Nepomucena.
Kudowa - ciekawa (zwłaszcza architekrura), ale bardzo spokojna i leniwa (na swój sposób, to zdecydowanie zaleta). Wieczorem ze świecą można znaleźć miejsce, żeby posiedzieć przy piwie dłużej niż do dwudziestej drugiej. A i basen czynny do dwudziestej pierwszej, ale po wejściu okazało się, że z wody trzeba wyjść pół godziny wczesniej ;-)
Na powrocie miał być jeszcze spaer po Broumovskich Stenach, ale jadąc tam pani od apartamentu napisala, że zapomnieliśmy z pokoju kilku rzeczy, więc musieliśmy wrócić. Czasowo i pogodowo nie było sensu już tam wracać, więc skończyło się na wejściu do Altanki Miłości na Górze Parkowej (Altanka - Pukanka, jak głosił jeden z napisów wewnątrz ;-)) i smażonym pstrągu.
Było krótko, bez pomysłu, bez pogody, ale za to spontanicznie i bardzo fajnie.









Św. Jan Nepomucen na rynku w Nachodzie.





Św. Jan Nepomucen na górze, na której znajduje się zamek w Nachodzie.




- DST 17.00km
- Aktywność Wędrówka
Śnieżnik.
Niedziela, 21 stycznia 2024 · dodano: 25.01.2024 | Komentarze 1
Blisko trzydniowy wypad do Międzygórza, którego zwieńczeniem i celem było wejście na Śnieżnik (i zejście).Wejście czerwonym szlakiem, powrót niebieskim, już po zmroku.
Pogoda dopisała; był śnieg, widoczki, wyjątkowa widoczność (widzialność?) - jak na Śnieżnik (drugi raz z moich wszystkich być tam dało się cokowliek widzieć!). I był piękny zachód słońca na powrocie.
I wieża widokowa. Niby brzydka, kontrowersyjna, ale jest. I mi się nawet podoba.
Międzygórze lubię, Śnieżnik i Schronisko na Hali pod Śnieżnikiem też.
I chodzenie po górach odkrywam na nowo.
Dawno nie byłem na Śnieżniku tak, żeby w ciągu jednego dnia wejść i zejść. Ostatnimi czasy najczęściej spało się gdzieś po drodze.
Te, blisko, sziedemnaście kilometrów pieszo dało się odczuć w nogach, zwłaszcza rano nastepnego dnia podczas wyjścia po bułki... ;-)
A zjazdy na "jabłku" na nowo poznaję zupełnie ;-)
Fajny wyjazd, ale zdecydowanie za krótki.


















A jak już jesteśmy przy wspinaniu na szczyt, to poza wejściem na Śnieżnik, można też wspiąć się na szczyt swojej bezmyślności oraz roztargnienia. I zalać Skodę z silniekiem Diesla benzyną. I potem pół dnia bawić się w zlewanie, zalewanie, czyszczenie i tak dalej... Ale udało się, działa, nie kopci, odpala i zbiera się jak dawniej. Uwielbiam stare silniki na ropę.


Kategoria Góry, Pieszo, spacer, Serwis, Z Sylwią