Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45998.03 kilometrów w tym 6707.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Serwis

Dystans całkowity:2514.64 km (w terenie 216.30 km; 8.60%)
Czas w ruchu:134:01
Średnia prędkość:17.12 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Suma podjazdów:6127 m
Suma kalorii:271 kcal
Liczba aktywności:141
Średnio na aktywność:17.83 km i 1h 08m
Więcej statystyk
  • DST 26.53km
  • Czas 01:21
  • VAVG 19.65km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] Diamant
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Sobota, 30 sierpnia 2014 · dodano: 31.08.2014 | Komentarze 0

Pierwsza (i ostatnia) sobota w pracy w tym miesiącu. Dodatkowo kolejny dzień siedziałem sam.
Jak na sobotę działo się niewiele, ale to i dobrze, bo po wczorajszych odwiedzinach Gosi z Robertem nie do końca z wyziewem nadawałem się do ludzi... ;)

Założyłem do Diamanta nową kasetę i łańcuch, specjalnie na wyjazd. Niestety nie są najlepszej jakości, ale coraz ciężej dostać coś ciekawszego na osiem przełożeń... A poza tym nie ma co przesadzać i inwestować nie wiadomo ile w rower- około półtora tysiąca kilometrów powinien przejechać bez problemu :)





Wczoraj Justynka kupiła sobie do swojego Diamanta platformówki Dartmoora. Też na wyjazd chciałem takie, więc zostały mi podarowane. :)



Stopa trzyma się naprawdę świetnie- zero poślizgu, właściwie to czasem ciężko zmienić chcący położenie stopy. Na deszczu to samo- zero uślizgu. Przetestowane w zestawie wyjazdowym z sandałem :)

A ponieważ Justka nadal nie miała pedałów dla siebie, to pojechała do sklepu i kupiła jeszcze jeden komplet- tym razem białe, bo czarnych już nie było. Ale to i lepiej nawet wyszło, bo pasują do białej ramy.




Wieczorem przyjechali Teściowie i nawet udało się ich namówić, żeby zostali na noc (i genialne Teścia- "to tam jest gdzie spać?" ;)). Wieczorkiem na piwko na miasto; a nazajutrz wizyta na Świebodzkim w celu szukania zwykłych "ruskich" torb w kratkę (okazuje się, że dostanie ich wcale nie jest takie proste, wszyscy bazarowcy je mają, ale nikt nie wie skąd ;)).






  • DST 26.86km
  • Czas 01:18
  • VAVG 20.66km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] Diamant
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 7 sierpnia 2014 · dodano: 11.08.2014 | Komentarze 0

Rower Justynki po serwisie- wymiana sterów (już bez luzów!), linek i pancerzy, z przodu zamiana  tarczy na większą i ogólny przegląd.








  • DST 26.96km
  • Czas 01:13
  • VAVG 22.16km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] Diamant
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Środa, 6 sierpnia 2014 · dodano: 06.08.2014 | Komentarze 0

W pracy wszyscy- trochę się poogarniało, trochę zamotek, ale atmosfera- mimo gej pary- spoko. :)

O siedemnastej skończyłem i zabrałem się za Justynki Canyona. Przyjechały nowe stery, więc grzechem było by nie wymienić od razu. Mimo ceny pozostawiają wiele do życzenia, ale wkrada się w to margines błędu mechanika ;) Pomijając to- linki i pancerze przerzutkowe wymienione ( na czerwone!) ;) Jutro powalczę dalej ze sterami, żeby Żona nie miała wrażenia, że jej kiera odpada ;)




A już niedługo, już na miesiąc...

"Błękit, jak twoje oczy,
A niebo ma morza ton.
W serce wymierzony pocisk,
Do szczęścia jest bliżej stąd.
Przeciągłe raporty cykad...
Przystanią jest każdy dzień.
Młodzieńcy na motocyklach-
Szkoda czas tracić na sen"





  • DST 7.70km
  • Czas 00:36
  • VAVG 12.83km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] Diamant
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Sobota, 26 lipca 2014 · dodano: 26.07.2014 | Komentarze 0

Duuużo rowerów do zrobienia.

Fajnie, ze praca jest pasją, a nie pracą.

Lepiej się wstaje.

Nawet na kacu...


Jak szewc...

Piątek, 18 lipca 2014 · dodano: 19.07.2014 | Komentarze 0

W pracy trochę lżej się zrobiło, dlatego skończyłem "normalnie" i wziąłem się za swojego Canyona. Po pierwsze tylny hamulec wymagał pilnego odpowietrzenia, po drugie wypadałoby po przeszło roku zajrzeć do łożysk wahacza.
Z hamulcem sprawa była o tyle kiepska, że wyrobiło się gniazdo pod klucz w śrubie w klamce i nie było jak odkręcić i odpowietrzyć samą dźwignię hamulca... Pozostało więc odpowietrzenie samego przewodu i zacisku.
Sprawdzając cały układ hamulcowy w pewnym momencie się zorientowałem, że... mam niedokręcony cały zacisk tylnego hamulca. Po dokręceniu i dalszym sprawdzaniu okazało się, że... wszystkie sześć śrub mocujących tarczę do piasty było- delikatnie mówiąc- poluzowanych...
Szewc bez butów chodzi. ;)

Z łożyskami jest tak, że nie mają żadnego wyczuwalnego luzu, ale skoro rower już wisiał na haku, to można by je przesmarować.
Stan łożysk po zdjęciu uszczelek- zajebisty. Trochę sucho, ale ogólnie w porządku. Żadnego syfu, rdzy, brak nierówno kręcących się kulek. Szczerze powiedziawszy, to jak na ponad rok użytkowania, nie oszczędzanie go w błocie, latanie po górach i mycie myjką ciśnieniową, to naprawdę świetnie się trzymają. Pozostało więc je tylko napchać nowym smarem, zamknąć uszczelnienie i skręcić wszystko do kupy. Myślę, że spokojnie do końca tego "sezonu" wytrzymają.

Wracając z pracy kląłem na rower jak szewc, bo okazało się, że z hamulcem nadal coś jest nie tak- klamka dziwnie się pociła, a sam hamulec łapał dopiero przy gripie. Chyba milion razy musiałem "pompować" klamkę, żeby zaskoczyło i pojawiła się modulacja i siła hamowania... Co się nawkurwiałem, to moje. A Canyon jest kochany... :)

Wieczorem wyskoczyliśmy z Żonką na piwko, po drodze spotkaliśmy Adama. Siedliśmy, jak za starych czasów w Przejściu Garncarskim, pogadaliśmy i każde poszło w swoją stronę. Adam do znajomych kontynuować piątkowy wieczór, a my zahaczyliśmy jeszcze o knajpkę i wróciliśmy do domu.
W knajpce rozmowa, której od dłuższego czasu nam brakowało.
Dobrze, że kościelny ślub niedługo, a po nim wyjazd...














Kategoria Wrocław, Serwis, Praca, Canyon


  • DST 47.68km
  • Czas 02:54
  • VAVG 16.44km/h
  • VMAX 41.68km/h
  • Podjazdy 173m
  • Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowy napęd + Masa Krytyczna.

Piątek, 25 kwietnia 2014 · dodano: 26.04.2014 | Komentarze 0

Rano z Justynką do pracy.
Przyszedł w końcu czas na kolejny nowy napęd; znów nie dziesiątka, a "tylko" dziewiątka- trochę się już przyzwyczaiłem, ale o ostatecznej decyzji przeważył budżet ;)
Wymieniłem więc kasetę, łańcuch i kółka od przerzutki. Przy okazji odpowietrzyłem tylny hamulec, ale będę musiał to powtórzyć, bo nie do końca jestem zadowolony z efektu.
W międzyczasie Maryś powalczył trochę z Justyny rowerem- podregulował Jej obie przerzutki, bo ciągle było coś nie tak...











Po pracy wszyscy- ja, Marian, Kamil, Asia i Karol pojechaliśmy na kwietniową Masę. Justynka dołączyła dopiero na końcu, bo wczesniej była w pracy.







Wczoraj na serwis, a właściwie złożenie i przygotowanie do sezonu startowego trafił Specialized Camber Comp:



... jak nie przepadam za fullami na dużych kołach, to w tym się trochę zacząłem podkochiwać ;)
Rama, jeżeli chodzi o wykonanie i malowanie, to majstersztyk; do tego cała konstrukcja dość zwarta, przez co zwrotna, jak na 29", trochę więcej skoku, niż "klasycznie" sto i do tego mega czułe tylne zawieszenie FSR. Mistrzostwo świata!
Mógłbym mieć takie coś w swojej stajni, choć cały czas uważam, że jak dwadzieścia dziewięć cali, to tylko na sztywno... ;)

Sobota wolna, bo razem z Adamem jeździmy za moim garniturem na ślub. Za to niedziela i poniedziałek pracowity, bo w nocy z poniedziałku na wtorek pakujemy się z rowerkami do Marianowego kampera i ruszamy w Bieszczady... :)




Kategoria Canyon, Praca, Serwis, Wrocław


...

Czwartek, 17 kwietnia 2014 · dodano: 19.04.2014 | Komentarze 0

W pracy długo, zdecydowanie za długo, ale trzeba nazbierać na garnitur ślubny, buty i wyjazd w Bieszczady na majówkę :)

Bart skończył spawanie ramki. Cały koszt, to czterdzieści złotych, które wziął tokarz za wytoczenie tulejki redukcyjnej. Bart nie chciał nic, bo "to był moment" :)
Tulejka w ramę została wciśnięta, myślałem, że uda się tak, żeby sięgała przez całą długość ramy, ale się nie udało, bo rama niżej jest owalna, a nie okrągła. Ale i tak jest dobrze, spaw fajnie wyszedł, a całość wygląda naprawdę solidnie.

Tak, jak ustalałem z Młodym, do którego idzie rower- spawu nie szlifuję, bo chce sam to sobie zrobić, nie maluję, bo to też sam chce sobie ogarnąć. Dla mnie lepiej, bo nie muszę kombinować, a on będzie miał tak, jak chce. A jak spieprzy, to będzie mógł mieć pretensje tylko do siebie ;)

Ogólnie temat pt "Rocky Mountain" właściwie zamknięty. Rower pospawany, wysłany (18.04) w częściach, bo tak sobie Młody zażyczył :)
Całość trochę trwała, bo kupiec trochę się zastanawiał, potem ciężko było ustrzelić Barta we Wrocławiu, ale w końcu się udało.

Kilka zdjęć poglądowych (zdjęcia sprzed spawania i całego roweru w archiwum):












Szewc bez butów nie chodzi.

Sobota, 12 kwietnia 2014 · dodano: 13.04.2014 | Komentarze 0

Z rana, przed pracą, zmieniłem oponki.
W pracy w końcu znalazłem chwilę i zabrałem się za swój rower. Na pierwszy strzał poszedł przedni Fox, bo zaczął trochę mulić, a poza tym pękł mu rok bez żadnego serwisu...





Wszystko rozkręciłem, przeczyściłem, nasmarowałem i złożyłem do kupy. Właściwie roboty dużo nie było- w środku można było znaleźć czysty fabryczny smar (w śladowych właściwie ilościach) i olej, który na zużyty nie wyglądał, ale jego ilość też nie powalała.
Nasączyłem ponownie gąbki, uzupełniłem olej (7,5W) i złożyłem do kupy.









Przy okazji wykryłem lekki luz na łożyskach suportu; korzystając więc z "wolnej" chwili i za to się od razu zabrałem. Na szczęście "swoich" szlifowanych zamiennych łożysk mam pod dostatkiem :)







W najbliższym czasie planuję jeszcze zabrać się za tylnego Fox'a i wymianę łożysk w zawieszeniu i kołach.

A wieczorem parapetówka się odbyła :)


Wpis jest pisany 13. kwietnia i właśnie jesteśmy po zamówieniu obrączek, odbiór 20. maja :)


Fox Talas RL & Rocky Mountain Slayer SXC

Czwartek, 20 lutego 2014 · dodano: 21.02.2014 | Komentarze 3

Sytuacja wygląda tak, że do pełni szczęścia w Justynkowym Canyonie brakowało nam Fox'a na przodzie. Ciągłe kombinowanie i ciągle nic.
Pewnego razu w firmie pojawił się Rocky Mountain Slayer SXC, naprawdę fajny full, tyle, że z jednym mankamentem- pękniętą rurą podsiodłową. Planów było milion- żeby spawać, żeby nie spawać, żeby wspawać dodatkowy wspornik i tak dalej, i tak dalej...
Rower ponad miesiąc stał przekładany z miejsca na miejsce, więc w końcu zacząłem męczyć Kamila, żeby odsprzedał mi amortyzator, bo widzę, że z tego roweru nic nie będzie; zabierają się do niego, jak pies do jeża...
Długo,długo nic, aż w końcu padło na tym, że spoko, ale muszę wziąć cały (!) rower. :) Poniekąd okazja, a trochę "wtopa", bo rama pęknięta w końcu. Stwierdziłem jednak, że w razie czego rozbierze się i sprzeda na części- większość włożonej kaski się zwróci.
I w ten oto sposób do Justyny rowerka trafił Fox Talas RL 90- 130mm :)



Wystarczyło tylko dokupić adapter pod hamulec z IS na Post Mount i złożyć do kupy. W najbliższym czasie będzie trzeba tylko dociąć sterówkę, bo pozostały komin jest jednak trochę za wysoki.



A z resztą pozostałą z Rocky Mountain'a się pomyśli. Najpierw spróbuję go sprzedać jako całość, tylko bez widelca; jeżeli zajdzie taka potrzeba, to mogę komuś go pospawać, chyba, że ktoś tam będzie wolał sam to sobie zrobić. Mi to bez różnicy.
A jeżeli nie pójdzie w całości, to rozbiorę na części i będę sprzedawał po kolei.
Kilka fotek poglądowych:




















...

Wtorek, 11 lutego 2014 · dodano: 11.02.2014 | Komentarze 0

W pracy i po stres. Spowodowany tym, że dalej nie wiedziałem, jak ugryźć Axona ELD. Mechanicznie wszystko zrobiłem perfekcyjnie, ale elektryka i elektronika, to nie moje mocne strony...
Powierzyłem więc sztuciec w ręce "magika od widelców". Po dwóch godzinach oddał; podziałało parę chwil i znów lipa. Oddałem w ramach "reklamacji" i jutro powinien być. Powodem wtyczka, którą wcześniej lutowaliśmy z Robercikiem.
Ehhh... Długo by gadać. Pisać.

W każdym razie człowiek czas cały uczy się; a roboty nie psuje ten, kto nic nie robi. Na przyszłość nie będę brał takich dziwactw, chyba, że ktoś znajomy będzie miał, to radą dobrą posłużę... IDŹŻE Z TYM W PIZDU!  ;)

"Niezależnie od tego, jak dziwnie to brzmi, należy zawsze stawać w obronie silnych przeciwko słabym; szczęśliwych- przeciwko tym, którzy się nie udali; zdrowych- przeciwko osobnikom zwyrodniałym i dziedzicznie obciążonym.".
F. Nietzsche.


Flag Counter