Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45993.03 kilometrów w tym 6707.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Serwis

Dystans całkowity:2514.64 km (w terenie 216.30 km; 8.60%)
Czas w ruchu:134:01
Średnia prędkość:17.12 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Suma podjazdów:6127 m
Suma kalorii:271 kcal
Liczba aktywności:141
Średnio na aktywność:17.83 km i 1h 08m
Więcej statystyk
  • DST 15.89km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:52
  • VAVG 18.33km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Środa, 29 czerwca 2016 · dodano: 29.06.2016 | Komentarze 0


Do pracy okrężną drogą; dziś, dla odmiany, na wałach w lewo zamiast w prawo, więc przez Most Milenijny i Legnicką.


Po powrocie z pracy montaż skrzyneczki na Justynki BUBku. Po ośmiu tygodniach po złamaniu palca, na jutro zdecydowała się na rowerowy powrót. Ewu broni jutro doktora i Justynka jedzie jej kibicować, a potem do pracy.
A ja będę trzymał kciuki za obie :)






 Podczas wczorajszej wieczornej przejażdżki coś się spieprzyło w prawej manetce odpowiedzialnej za przednią przerzutkę. Działały przełożenia z drugiego na pierwszy i z pierwszego na drugi, ale na trzeci już nie chciało wrzucać; ewidentnie zapadka się złamała... W sam raz przed wakacjami. Chociaż tyle dobrego, że jest jeszcze czas na reakcję.
W Diamancie miałem kompletną, homogeniczną grupę trekkingową Sram Via. Po ostatnim rajdzie Rowersów w Dolinie Baryczy, gdy urwała się tylna przerzutka, po kosztach zmieniłem na Shimano Tourney.
Więc i tym razem postanowiłem postawić na niezawodną (!) grupę Tourney i prawą manetkę Sram Via zamienić na Tourney'a. Do końca nie wiedziałem, czy będzie to to działać, ale... okazuje się, że ta grupa, nie dość, że jest niezawodna, to do tego w pełni kompatybilna z innymi firmami i grupami.
Tak więc po zamontowaniu manetki i wyregulowaniu przedniej przerzutki wszystko działa idealnie; choć manetka Tourney od Shimano, a przerzutka Via od Sram'a. Ba! Działa nawet lepiej, niż w oryginalnej konfiguracji, a to dlatego, że nie działa na zasadzie klik - klik - klik, a ma mikroindeks, który pozwala ustawić bardzo dobrze przednią przerzutkę na praktycznie każdym przełożeniu z tyłu.
Do tego stopnia, że zastanawiam się nad zmianą prawej manetki na Tourneya, bo nie dość, że taniej, mniej awaryjnie, łatwiej w serwisie, to jeszcze to tego będzie homogenicznie :)
Żeby wszystko zobrazować jeszcze bardziej - manetka Via, którą ciężko dostać (właściwie brak na Allegro i OLX) kosztuje ok. stówki. Tourney trzynaście złotych w detalu. Z linką.
W sam raz, jak na rower, który odpala się kilka razy w roku na dłuższe wycieczki.









Żona polowała, polowała i upolowała. A dziś, mocno przedwcześnie, dostałem z okazji imienin - kubek z Włóczykijem, prosto z Finlandii, z powiększonym litrażem. W Empiku znaleźć można od ręki, ale te mniejsze...
:)
Emaliowany, ręcznie malowany, właściwie jedyny w swoim rodzaju. Idealny na poranne kawy, zwłaszcza te pod namiotem oraz na wieczorne mniejsze piwko (piwka? ;)) lub winko... również pod namiotem :)










  • DST 5.59km
  • Czas 00:19
  • VAVG 17.65km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Poniedziałek, 27 czerwca 2016 · dodano: 27.06.2016 | Komentarze 0

Po kilku ostatnich gorących, wręcz przesadnie, dniach ochłodziło się na tyle, że do pracy pojechałem w bluzie...
W drodze do pracy wizyta w salonie optycznym, żeby zrobić rekonesans cen pogryzionych przez Ragnara okularów.

Po pracy w auto i do Grażynki, mojej "klientki", której opiekuję się pięcioma rowerami z mobilnym serwisem. Nie ma to, jak praca na świeżym powietrzu ;)
Masz problem z rowerem, nie chce ci się jechać do serwisu, bo rower uszkodzony, lub po prostu się nie chce...? Pisz! :)


Kategoria Praca, Serwis, Wrocław


  • DST 22.82km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 19.84km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 23 czerwca 2016 · dodano: 23.06.2016 | Komentarze 0

Do pracy okrężną drogą wałami - wjechałem przy Trzebnickiej, wyjechałem za ZOO; potem "jak najprędzej do pracy".
Wyjechałem o dziewiątej, a skwar tak już dawał się we znaki, że do pracy zajechałem cały przepocony...
Lato.





Po pracy do domu na szybko, bo na dziś zaplanowałem sobie zrobienie postojowej elektryki w autoBusiku.
Założenie proste - móc na postoju, bez zbędnego obciążania głównego akumulatora, oświetlać wnętrze, podłączyć jakieś urządzenie do ładowania, ewentualnie jakieś radyjko.
Pomysłów i opcji było kilka; od dodatkowego akumulatora w komorze silnika, który byłby załączany / odłączany odpowiednim przełącznikiem, poprzez mały agregat na ropę, na akumulatorze wewnątrz auta, ładowanym prostownikiem skończywszy.
Opcja miała być prosta, cicha, no i tania, żeby bez sensu nie generować kosztów, gdy jeszcze wiele rzeczy mechanicznych jest w busiku do zrobienia.
Postawiłem więc na opcję ostatnią - akumulator wewnątrz auta ładowany prostownikiem w domu, do tego przetwornica i wewnętrzna "instalacja" po 230V.
Zalety są takie, że na całość nie wydałem złotówki: akumulator od Krzycha (za browary), turbo - prostownik od Teścia, reszta własnym sumptem.
No i działa.
Co z tego, że straszne druciarstwo, że nie wygląda jakoś zajebiście?
Dla mnie ważne, że działa tak, jak sobie pierwotnie założyłem - znaczy się jest prąd na postoju bez pomocy głównego akumulatora.
Tym bardziej, że na ogół prądu(ów) się nie tykam, bo odróżnienie plusa i minusa (poza prądnicą w piaście i lampką w rowerze), to dla mnie wielki wyczyn.
Generalnie z prądem się nie lubimy od dłuższego czasu. ;) I może niech tak zostanie.
W autoBusiku jednak zrobiłem po swojemu i na nasze wyjazdowe potrzeby myślę, że starczy.
W najbliższym planie dwa kinkiety wewnątrz auta, do tego taśma LED dookoła wewnętrznego obwodu, oprócz tego zostaje opcja ładowania urządzeń.
Możliwości jest wiele. Cokolwiek to znaczy - do 270W i 36A... ;)








Kategoria Praca, Serwis, Wrocław


  • DST 22.01km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:07
  • VAVG 19.71km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Środa, 22 czerwca 2016 · dodano: 22.06.2016 | Komentarze 0

Do pracy okrężną drogą wałami; po pracy do Mamy złożyć rowerek stacjonarny.

Justynce po prawie siedmiu miesiącach zdjęli szynę ze złamanego palca. W końcu zrósł się na tyle, że szyna jest już zbędna. Jednak do całkowitego zrośnięcia jeszcze trochę przyjdzie nam poczekać.
Kategoria Praca, Serwis, Wrocław


  • DST 4.47km
  • Czas 00:17
  • VAVG 15.78km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] Diamant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Babi Loch.

Sobota, 18 czerwca 2016 · dodano: 19.06.2016 | Komentarze 0

Sobota pracująca, ale pojechałem wcześniej ogarnąć sobie szybki serwis Diamanta. Przede wszystkim w prądnicy w przedniej piaście pojawił się luz, przez co nie mogłem dobrze wyregulować przedniego hamulca. Druga sprawa, to ogarnięcie przerzutek i ogólne sprawdzenie, jak rower się ma.







Wszystko udało się ogarnąć i wyregulować, więc tym bardziej nie mogę doczekać się wakacji :)

Po pracy pojechaliśmy w stronę Teściów, ale tak, żeby zatrzymać się gdzieś po drodze nad jakąś wodą, przespać się w aucie i dojechać dopiero w niedzielę.
Udało znaleźć nam się całkiem fajne miejsce w Kościerzycach, całkiem niedaleko Brzegu. Gdy już się zadomowiliśmy nazbierałem trochę drewna na wieczorne ognisko, rozpaliliśmy grilla na kolację (dorada - mistrz!) i posiedzieliśmy do nocy przy piwku i winku :)



















Po ponad półtora roku Justynka wsiadła za kierownicę... i to ze złamanym paluszkiem! :)




  • DST 15.47km
  • Czas 00:46
  • VAVG 20.18km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Czwartek, 16 czerwca 2016 · dodano: 16.06.2016 | Komentarze 0

Kategoria Praca, Serwis, Wrocław


  • DST 8.12km
  • Czas 00:30
  • VAVG 16.24km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Wtorek, 14 czerwca 2016 · dodano: 14.06.2016 | Komentarze 0

Po pracy zabrałem się na naprawę korbki do opuszczania i podnoszenia szyby od strony kierowcy, bo nie działała odkąd mamy busika.
Stara śruba była urwana i cały gwint tkwił w otworze. Splanowałem to miejsce, żeby była płaszczyzna, nawierciłem wstępny otwór, następnie właściwy pod nową śrubę M5. Skręciłem wszystko do kupy i po dwóch i pół roku mogę opuszczać szybę od "mojej" strony.
Raptem trzydzieści minut roboty; znów więc nasuwa się pytanie - dlaczego tak późno się za to zabrałem...?




Kategoria Praca, Serwis, Wrocław


  • DST 9.36km
  • Czas 00:34
  • VAVG 16.52km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

2 x 10.

Sobota, 11 czerwca 2016 · dodano: 12.06.2016 | Komentarze 0

Sobota pracująca; ale wyjątkowo nudna. Do tego stopnia, że znalazłem chwilę na umycie BUBka i naciągnięcie łańcucha. Nic już nie stuka, a wymyty hamulec Torpedo zaczął, po zimie, hamować tak, że sam się zdziwiłem.

W trakcie dnia, wspólnie z chłopakami, podjęliśmy szybką decyzję i... za dwadzieścia osiem dni startujemy w dwudziestej edycji Tropiciela w Miasteczku Śląskim. Team Słabe Ogniwa - reaktywacja, może tym razem uda się zdobyć wszystkie punkty w limicie czasowym. :)

Po powrocie z pracy zacząłem zabrałem się za wymianę napędu w Canyonie. Postawiłem z powrotem na 2 x 10. Wymieniłem kasetę, łańcuch i przednią większą zębatkę.
Właściwie dopiero teraz się za to zabrałem, bo nie mogłem nigdzie znaleźć przednich zębatek dziesięciorzędowych w rozsądnej cenie. Okazało się, że zębatki od napędu dziewięciorzędowego współgrają z łańcuchem pod dziesiątkę.
Ponoć nie powinno działać, ale działa. Kultura pracy na takim samym poziomie, pracuje może ciut głośniej, ale jest ok.
Tak więc od dziś Canyon jeździ na zestawieniu: przód 32 / 24 zęby, a tył 36 / 11 zębów.
Dziesiątka jest ewidentnie droższa, ale przy moich wycieczkach na Canyonie w ostatnim czasie da się przeżyć i myślę, że ze dwa lata uda się na nim pojeździć.
















Po serwisie Canyona poszedłem szykować auto na niedzielę. Otworzyłem drzwi kluczykiem, ale... zamknąć już się nie dało. Dodać wypada, że kluczyk w busiku otwiera tylko drzwi kierowcy i tylną klapę...
Chcąc - nie chcąc, trzeba było coś zrobić. Zabrałem się więc za rozbieranie zamka, choć nigdy w życiu tego nie robiłem, a jedyny mój kontakt z zamkami był przy wymianie wkładki lub przesmarowaniu zamków.
Zdjąłem całe poszycie drzwi od wewnątrz, wykręciłem, co się dało, w tym zamek. Okazało się, że jedna z zapadek jest ułamana i blokuje klucz przy przekręcaniu.
Szybka decyzja - zamka od strony pasażera i tak nie da się otworzyć kluczem, więc zamienię je stronami i stamtąd wezmę brakującą zapadkę do zamka od strony kierowcy.
Chwila roboty i... zamek zadziałał. Zamontowałem z powrotem klamkę z zamkiem od strony kierowcy i wszystko działało tak, jak należy, a nawet lepiej, bo przy okazji całą wkładkę przesmarowałem.
Po chwili zastanowienia stwierdziłem, że to jest tak proste, że aż niemożliwe, że dwa i pół roku jeździmy z niedziałającym zamkiem od strony pasażera i... też go zrobiłem tak, żeby działał i kluczem dało się od tej strony otwierać i zamykać zamek.
Prosta robota. Na prawdę, aż żal, że dopiero teraz na to wpadłem.
Pozostało już tylko dopasowanie zamka drzwi przesuwnych i w końcu będzie można jednym (jedynym) kluczem otwierać wszystkie zamki w busiku... Ale to już trochę grubsza robota na kiedy indziej, bo sporo trzeba najpierw rozmontować.
Suma summarum - zamki w drzwiach, zarówno od strony kierowcy, jak i pasażera zamykają i otwierają zamek, chodzą przy tym tak, jak w roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym drugim, gdy auto busik wyjeżdżał z fabryki...
Nie będę ukrywał, że gdy to zrobiłem zacząłem ociekać zajebistością w takim stopniu, że sam tego nie ogarnąłem i musiałem się napić piwa. ;)
Książka w dużym stopniu ułatwia pewne prace (choć o samych zamkach tam nie ma :/), a już na pewno nabrałem dzięki niej więcej śmiałości w temacie podstawowych napraw auta.
Oprócz tego wymieniłem obie żarówki postojowe.
Dla mnie, jako totalnego laika z zakresu mechaniki samochodowej, to sporo ;)









Wieczorem wybraliśmy się z Justynką na spektakl na Odrze - multiwidowisko FLOW, Wrocław w czterech aktach. Ludzi, co nie miara, więc masakra, jak dla nas, ale całość niezła.




  • DST 7.12km
  • Czas 00:26
  • VAVG 16.43km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

...

Piątek, 10 czerwca 2016 · dodano: 11.06.2016 | Komentarze 0

Z rana po autoBusik.
Mechanicy samochodowi są grupą społeczną, którą darzę najmniejszym zaufaniem; tym razem jednak wymienili to, co mieli wymienić...
Następny w kolejce jest rozrząd.

W pracy propozycja "awansu" - przejścia ze sklepu stacjonarnego do internetowego. Zobaczymy, co z tego wyjdzie :)

Po powrocie z pracy wyregulowałem boczne drzwi przesuwne w busie tak, żeby zamek lekko się zamykał.

Wieczorem poszliśmy z Justynką na nowo otwarty bulwar Politechniki Wrocławskiej przy Wyspiańskiego, gdzie przy tej okazji był koncert Domu o Zielonych Progach.
Przy okazji spotkaliśmy się z Adamem.
Wieczór skończyliśmy po północy na Bulwarze Kaczyńskich... Brakowało mi takich ciepłych wieczorów z Żoną, Przyjacielem, piwkiem i Wrocławiem w tle... :)






Kategoria Praca, Serwis, Wrocław


  • DST 9.85km
  • Czas 00:37
  • VAVG 15.97km/h
  • Sprzęt [R.I.P.] BUBek
  • Aktywność Jazda na rowerze

New Looxs Utah.

Piątek, 3 czerwca 2016 · dodano: 03.06.2016 | Komentarze 0

Przed pracą pojechałem przed berzę (pozdro Wro! ;)), żeby uwolnić rower Bereniki, który stał tam od... grudnia. Trzy cięcia tępymi obcęgami i rower uwolniony. Nikt dookoła się nie zainteresował, nawet pięciosobowy patrol policji i Straży Ochrony Kolei...
W pracy Berenika kupiła rzeczy potrzebne do "odrestaurowania" Romana i do domu wróciła na rowerze...



W zeszłym roku drogą kupna nabyłem sakwę na rower Basil Urban Mesenger. Torba fajna, bo i na laptopa i z przemyślanym organizerem w środku, do tego z pokrowcem przeciwdeszczowym. 
Z czasem okazało się, że pojemność przede wszystkim za mała, bo laptopa nie wożę, a kieszeń na niego przeznaczona zajmowała połowę wnętrza sakwy. Druga sprawa- rzep. Wiedziałem od razu, że to będzie najsłabszy punkt tej torby, nie mniej jednak nie sądziłem, że rzep roz... rzepuje się po niespełna roku. Fakt faktem, że sakwa używana była przeze mnie przez cały rok. Właściwie dzień w dzień po kilka razy odpinałem i zapinałem rzep.
Po roku rzep był w takim stanie, że przy mocniej załadowanej torbie nie byłem do końca pewien czy dojadę z punktu A do punktu B bez ubytku w bagażu... Właściwie nawet ze dwa razy coś udało mi się zgubić.
Plusem Basil Urban Mesenger niewątpliwie był użyty materiał, który nawet po roku i "zeszmacony" trzymał się całkiem nieźle i nie wyglądał najgorzej. Niewątpliwie spisały się też bardzo dobrej jakości haki i blokada przed kradzieżą / wypadaniem sakwy.

Dlaczego o mojej miejskiej sakwie na rower Basil piszę w czasie przeszłym...?
Ponieważ postanowiłem wymienić ją na lepszy (?) model- New Looxs Utah
Utah przede wszystkim różni się pojemnością- dzięki temu, że nie ma przegrody na laptopa. Spokojnie wchodzi nawet dziesięć browarów ;) Na co dzień mieści się w niej wszystko- od bluzy / kurtki, poprzez książki, po pojemniczki z jedzeniem czy większe zakupy.
W środku ma kilka organizerów, choć przyznać trzeba, że bardzo płytkich i niewiele w nie się mieści.
Bardzo fajne są kieszonki z przodu sakwy- w sam raz na portfel, telefon, klucze i inne drobiazgi, które lubimy mieć pod ręką.
Z tyłu sakwy znajdują się haki i blokada (niestety na rzep); haki można schować pod fajnym panelem maskującym zamykanym na zamek błyskawiczny.
New Looxs'a Utah można nosić w ręce lub na ramieniu dzięki (odpinanemu) paskowi.
Fajnym dodatkiem są paski zapinane na rzep, dzięki którym torbę można zamocować również na przednim bagażniku.
Jakość wykonania, mam wrażenie, na ciut gorszym poziomie, niż Basil, ale tak z czystym sumieniem będę mógł o tym napisać po roku użytkowania.
W Urban Mesengerze minusem był rzep, tu pod znakiem zapytania stoją zamki błyskawiczne. Użyty materiał jest w miarę wysokiej jakości, w zestawie brak co prawda pokrowca przeciwdeszczowego, ale materiał jest impregnowany i nie przemaka nawet w trochę większym deszczu.

Pewnie za rok wymienię na kolejny model, bo miejskich jednostronnych sakw rowerowych jest naprawdę wiele i każdą by się chciało przetestować ;) 








Kategoria Test, Praca, Serwis, Wrocław


Flag Counter