Info

Więcej o mnie.















Moje rowery
Archiwum bloga
- 2025, Maj7 - 6
- 2025, Kwiecień10 - 8
- 2025, Marzec8 - 2
- 2025, Luty12 - 7
- 2025, Styczeń10 - 2
- 2024, Grudzień1 - 1
- 2024, Listopad8 - 5
- 2024, Październik15 - 11
- 2024, Wrzesień10 - 8
- 2024, Sierpień6 - 4
- 2024, Lipiec6 - 5
- 2024, Czerwiec3 - 3
- 2024, Maj9 - 7
- 2024, Kwiecień9 - 1
- 2024, Marzec10 - 5
- 2024, Luty2 - 2
- 2024, Styczeń3 - 1
- 2023, Grudzień3 - 1
- 2023, Listopad2 - 0
- 2023, Październik2 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 4
- 2023, Sierpień4 - 0
- 2023, Lipiec5 - 0
- 2023, Czerwiec1 - 0
- 2023, Maj2 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 0
- 2023, Marzec5 - 0
- 2023, Luty5 - 0
- 2023, Styczeń4 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik4 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień4 - 0
- 2022, Lipiec4 - 3
- 2022, Czerwiec13 - 8
- 2022, Maj10 - 8
- 2022, Kwiecień5 - 5
- 2022, Marzec6 - 2
- 2022, Luty2 - 2
- 2022, Styczeń2 - 1
- 2021, Grudzień5 - 1
- 2021, Listopad6 - 1
- 2021, Październik5 - 2
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień5 - 2
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 6
- 2021, Maj4 - 8
- 2021, Kwiecień6 - 11
- 2021, Luty1 - 1
- 2021, Styczeń2 - 3
- 2020, Grudzień4 - 7
- 2020, Listopad4 - 1
- 2020, Październik1 - 1
- 2020, Wrzesień2 - 0
- 2020, Sierpień9 - 8
- 2020, Lipiec5 - 0
- 2020, Czerwiec7 - 5
- 2020, Maj5 - 4
- 2020, Kwiecień4 - 0
- 2020, Marzec22 - 11
- 2020, Luty37 - 11
- 2020, Styczeń40 - 20
- 2019, Grudzień34 - 8
- 2019, Listopad41 - 0
- 2019, Październik40 - 2
- 2019, Wrzesień42 - 3
- 2019, Sierpień28 - 0
- 2019, Lipiec50 - 9
- 2019, Czerwiec35 - 0
- 2019, Maj36 - 3
- 2019, Kwiecień34 - 4
- 2018, Grudzień6 - 0
- 2018, Listopad12 - 2
- 2018, Październik16 - 0
- 2018, Wrzesień22 - 0
- 2018, Sierpień16 - 0
- 2018, Lipiec21 - 0
- 2018, Czerwiec23 - 0
- 2018, Maj17 - 11
- 2018, Kwiecień29 - 6
- 2018, Marzec25 - 0
- 2018, Luty30 - 6
- 2018, Styczeń29 - 6
- 2017, Grudzień27 - 0
- 2017, Listopad23 - 0
- 2017, Październik19 - 2
- 2017, Wrzesień25 - 0
- 2017, Sierpień20 - 0
- 2017, Lipiec26 - 3
- 2017, Czerwiec32 - 4
- 2017, Maj30 - 2
- 2017, Kwiecień36 - 0
- 2017, Marzec30 - 0
- 2017, Luty21 - 2
- 2017, Styczeń21 - 1
- 2016, Grudzień24 - 1
- 2016, Listopad25 - 4
- 2016, Październik29 - 0
- 2016, Wrzesień31 - 6
- 2016, Sierpień28 - 3
- 2016, Lipiec35 - 2
- 2016, Czerwiec32 - 2
- 2016, Maj45 - 2
- 2016, Kwiecień32 - 0
- 2016, Marzec31 - 1
- 2016, Luty26 - 0
- 2016, Styczeń29 - 1
- 2015, Grudzień27 - 0
- 2015, Listopad26 - 0
- 2015, Październik28 - 6
- 2015, Wrzesień27 - 2
- 2015, Sierpień32 - 0
- 2015, Lipiec29 - 4
- 2015, Czerwiec21 - 0
- 2015, Maj32 - 1
- 2015, Kwiecień25 - 0
- 2015, Marzec23 - 0
- 2015, Luty7 - 0
- 2015, Styczeń16 - 0
- 2014, Grudzień15 - 8
- 2014, Listopad20 - 0
- 2014, Październik26 - 10
- 2014, Wrzesień26 - 4
- 2014, Sierpień26 - 5
- 2014, Lipiec32 - 3
- 2014, Czerwiec28 - 1
- 2014, Maj29 - 13
- 2014, Kwiecień28 - 2
- 2014, Marzec27 - 5
- 2014, Luty26 - 8
- 2014, Styczeń29 - 11
- 2013, Grudzień31 - 16
- 2013, Listopad27 - 18
- 2013, Październik31 - 29
- 2013, Wrzesień27 - 10
- 2013, Sierpień26 - 0
- 2013, Lipiec25 - 2
- 2013, Czerwiec30 - 11
- 2013, Maj31 - 21
- 2013, Kwiecień29 - 42
- 2013, Marzec19 - 17
- 2013, Luty16 - 10
- 2013, Styczeń25 - 36
- 2012, Grudzień19 - 15
- 2012, Listopad24 - 7
- 2012, Październik24 - 0
- 2012, Wrzesień25 - 3
- 2012, Sierpień27 - 0
- 2012, Lipiec29 - 8
- 2012, Czerwiec13 - 14
- 2012, Maj4 - 0
- 2012, Marzec2 - 0
- 2011, Listopad1 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień1 - 0
- 2011, Czerwiec3 - 0
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień3 - 0
- 2011, Marzec3 - 0
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Dolina Baryczy
Dystans całkowity: | 718.82 km (w terenie 272.70 km; 37.94%) |
Czas w ruchu: | 22:01 |
Średnia prędkość: | 14.87 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.99 km/h |
Suma podjazdów: | 1273 m |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 59.90 km i 2h 45m |
Więcej statystyk |
- DST 54.00km
- Teren 10.00km
- Sprzęt [R.I.P] Quip
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolina Baryczy.
Niedziela, 28 lipca 2024 · dodano: 06.08.2024 | Komentarze 1
Sobota pracująca, a po pracy wypad w Dolinę Barczy.Nocleg w busiku nad Baryczą, a niedziela rowerowa.
Miała być trasa z Milicza do Żmigrodu, ale najpierw trochę pokręciliśmy się w okolicy samego Milicza, Grabownicy i stawów milickich. Finalnie dojechaliśmy do Sułowa, gdzie zawróciliśmy już do auta, bo zrobiło się późno, a trzeba było jeszcze wrócić.
Pogoda mocno w kratkę; od wieczora do rana padało, nad ranem też trochę deszczu. Potem w ciągu dnia pochmurno z przejaśnieniami i chwilowymi opadami. I z mocnym wiatrem...
Fajnie spędzona niedziela, choć mocno spontanicznie to wszystko wyszło.
Największym hitem, jak dla mnie, był tramwaj w środku wioski przerobiony na... biblioekę :-)













































Kategoria Dolina Baryczy, Quip, VW T4, Z Sylwią
- DST 28.07km
- Teren 8.00km
- Czas 01:59
- VAVG 14.15km/h
- VMAX 37.23km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 208m
- Sprzęt [R.I.P.] Diamant
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolina Baryczy; dzień 2.
Poniedziałek, 1 maja 2017 · dodano: 02.05.2017 | Komentarze 0
W nocy było dość rześko, właściwie, to zimno nawet. Mimo to poranek w słońcu dość ciepły. Przy śniadaniu stwierdziliśmy, że jesteśmy na tyle mobilni, że śmiało możemy pojechać autem gdzie indziej i tam pokręcić dalej rowerami. Spakowaliśmy auto i ruszyliśmy.Padło na Krośnice, gdzie zatrzymaliśmy się przy stacji kolei wąskotorowej; tam się rozpakowaliśmy i ruszyliśmy rowerami w stronę Rudy Milickiej. Trochę po drodze pobłądziliśmy, zahaczyliśmy nawet o Milicz, ale finalnie dojechaliśmy tam, gdzie chcieliśmy. Powrót w dużej mierze pod wiatr, w piachu, co nieźle dało nam się w kość. Po powrocie do Krośnic szybkie pakownie i z powrotem do Brzegu.
Wyjazd udany, udało nam się złapać trochę słońca i zero deszczu. Niestety było dość wietrznie, ale mimo to naprawdę fajnie :)















W Brzegu widać skutki opróżnienia zbiorników retencyjnych w Otmuchowie i Paczkowie - zalane tereny zalewowe między Brzegiem i Kościerzycami. W ciągu dwóch dni wody przybrało naprawdę sporo, a w korycie Odry coraz mniej miejsca na wodę...

Kategoria Diamant, Dolina Baryczy
- DST 28.43km
- Teren 5.00km
- Czas 01:48
- VAVG 15.79km/h
- VMAX 25.60km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 254m
- Sprzęt [R.I.P.] Diamant
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolina Baryczy; dzień 1.
Niedziela, 30 kwietnia 2017 · dodano: 02.05.2017 | Komentarze 0
Przez długi czas przed majówką nie do końca było wiadomo, co robić, bo pogoda nie zapowiadała się zbyt dobrze. W pierwszej wersji miała być tułaczka po Jurze Krakowsko- Częstochowskiej, ale trochę za chłodno na namiot miało być; no i deszcz... Plan więc upadł. Potem miał być wyjazd z Canyonami w góry, ale w Busiku zmieniliśmy już opony na letnie, a ostatnio w górach spadł śnieg... Stwierdziliśmy więc, że nie ma co planować, tylko jeżeli wstrzelimy się w okno pogodowe, to gdzieś na spontanie wyjedziemy.No i tak z tym spontanem wyszło, że pogoda jakaś miała być, więc postanowiliśmy pojechać gdzieś w Dolinę Baryczy, bo w miarę blisko. Nocleg gdzieś w aucie, a na rower zawsze znajdzie się jakaś traska. Przy okazji, również spontanicznie, dołączyli do nas Julka z Krzychem.
Spotkaliśmy się u nas, w Brzegu; zapakowaliśmy Busika i ruszyliśmy... na północ, bo cały czas nie wiedzieliśmy, gdzie jechać.

Zajechaliśmy w okolice Sułowa, gdzie udało zaparkować się auto na terenie ośrodka wypoczynkowego z domkami. Niestety, z właścicielami nie było kontaktu, więc zostaliśmy "na dziko". Miejsce fajne, niby w lesie, ale na słonecznej polance. Idealnie. Po podjęciu decyzji, że zostajemy, rozpakowaliśmy rowery i przyszedł czas na rower, w końcu! :)


Godzina nie była najlepsza na dłuższe wypady, więc postanowiliśmy dojechać do Milicza, żeby coś zjeść. Trasa, w miarę nam znana - Szlakiem Kolei Wąskotorowej.
Dojechaliśmy do Milicza, ale we wszystkich knajpkach, które odwiedziliśmy były albo ślubu, albo komunie czy inne imprezy zamknięte. Miejsca dla nas zabrakło. Nie było więc co robić, tylko wrócić do auta na kolację.













Po powrocie do auta szykowanie noclegu, kolacji (jak majówka, to musi być grill! ;)). Trochę piwa, trochę grzanego wina (na rozgrzanie, bo rześko było! :)) i spać. :)





Kategoria Diamant, Dolina Baryczy, Test
- DST 28.87km
- Teren 2.70km
- Czas 01:55
- VAVG 15.06km/h
- VMAX 34.04km/h
- Podjazdy 160m
- Sprzęt [R.I.P.] Diamant
- Aktywność Jazda na rowerze
V Wiosenny Rajd Rowersów; dzień drugi.
Niedziela, 3 kwietnia 2016 · dodano: 04.04.2016 | Komentarze 0
W nocy całkiem ciepło, chyba każdy się wyspał ;)Po śniadaniu, ogarnięciu siebie i wiaty, zapakowaliśmy bagaże i ruszyliśmy dalej w drogę.





Po kilku kilometrach żegnamy się z Młodym i Miazgusiem, którzy musieli wrócić do auta. Reszta ekipy rusza dalej w stronę Wrocławia.


Przed Krośnicami zaczynamy rozważać powrót pociągiem. Stasia boli tyłek, Mateusza nogi, mi ciężko się podjeżdża na singlu, a Adamowi nie chce się spieszyć... ;)
Do Wrocławia na kole decydują się wrócić Poli ze Szwarcem, reszta jedzie do Krośnic, gdzie czekamy pięć (!) godzin na pociąg. Chillout pełną gębą. Leniwa niedziela. Nikt nie żałuje decyzji. :)








Wyjazd, jak zawsze, udany. Piękne okoliczności przyrody, sprawdzona ekipa, pogoda dopisała. Dużym, pozytywnym zaskoczeniem był Stasiu, który po walce z ciężką chorobą wrócił wśród żywych i nie odstawał od ekipy.
Kategoria Diamant, Dolina Baryczy, Rowersi
- DST 72.53km
- Teren 35.00km
- Czas 04:31
- VAVG 16.06km/h
- VMAX 32.46km/h
- Podjazdy 367m
- Sprzęt [R.I.P.] Diamant
- Aktywność Jazda na rowerze
V Wiosenny Rajd Rowersów; dzień pierwszy.
Sobota, 2 kwietnia 2016 · dodano: 04.04.2016 | Komentarze 0
Jak co roku, w okolicach początku wiosny, przyszedł w końcu czas na Wiosenny Rajd Rowersów. To już dziewiąty w sumie, a piąty na wiosnę. Tym razem znów postawiliśmy na sprawdzoną Dolinę Baryczy.Po kilku zawirowaniach z opcją dojazdu i składem ekipy stanęło w końcu na dojeździe ekipy z Wrocławia do Żmigrodu pociągiem.
Tam spotkaliśmy się z Miazgusiem i Młodym, którzy przyjechali do Żmigrodu autem.

Uzbierało się nas łącznie osiem osób- ja, Adam, Poli, Szwarcu, Młody, Miazguś, Stasiu, który okazał się sporym zaskoczeniem i Mateusz, który na wyjazd zdecydował się właściwie w ostatniej chwili.
Na początek tradycyjne zdjęcie grupowe pod ruinami pałacyku.




Kolejnym celem był Milicz, gdzie tradycyjnie robimy postój pod biedronką na zakupy na wieczór.
Szlaki różnie- trochę asfaltu, trochę pół i lasów, trochę szlakiem kolei wąskotorowej. Po drodze kilka przystanków, bo to przecież nie zawody, a odpoczynek ;)
Gdy na liczniku stuknął mi dwudziesty piąty kilometr, w lesie doszło do małej awarii w moim rowerze- urwał mi się hak tylnej przerzutki. Trzeba było jechać dalej, więc skułem łańcuch na sztywno na najbardziej sensownym przełożeniu i pojechaliśmy dalej. Lekko nie było, ale dało się jechać.






















W Miliczu robimy przerwę pod sklepem; zaopatrujemy się w prowiant i napoje na wieczór. Stamtąd droga już tylko do naszego hotelu miliona gwiazd nad Stawem Jan.







Wieczór, to kolacja i integracja przy ogniu.



Kategoria Diamant, Dolina Baryczy, Rowersi, Serwis
- DST 5.93km
- Teren 3.00km
- Czas 00:39
- VAVG 9.12km/h
- Sprzęt [R.I.P.] Diamant
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolina Baryczy; dzień drugi.
Niedziela, 2 sierpnia 2015 · dodano: 05.08.2015 | Komentarze 0
Noc upłynęła spokojnie. Niespiesznie zrobiliśmy kawę i śniadanie...




Zanim ruszyliśmy pojeździć zapakowaliśmy się na powrót, żeby mieć z głowy.
Jak na nas przystało (zupełnie jak na zeszłorocznych wakacjach...) ruszyliśmy w największy upał... Postawiliśmy na pradolinę Baryczy, ale dużo nie pojeździliśmy, bo... za gorąco.








Wróciliśmy więc szybko, dopakowaliśmy auto i zaczęliśmy wracać do Wrocławia. Zatrzymaliśmy się w Psarach, żeby pomoczyć nogi i psiaka w Widawie.

Kilka słów o przyczepce i jeździe z psem niebawem! :)
Kategoria Diamant, Dolina Baryczy, Pieszo, spacer
- DST 32.00km
- Teren 16.00km
- Czas 02:31
- VAVG 12.72km/h
- Sprzęt [R.I.P.] Diamant
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolina Baryczy; dzień pierwszy.
Sobota, 1 sierpnia 2015 · dodano: 05.08.2015 | Komentarze 0
Wolna sobota w tym miesiącu wypadła mi akurat dziś, więc żal było by nie skorzystać z pogody... Tym bardziej, że w poniedziałek są Justynki urodziny, więc okazja do wyjazdu jakby podwójna.Nie zastanawiając się długo i nie kombinując za bardzo postawiliśmy opcję bliską, ale jednocześnie fajną- jedziemy w Dolinę Baryczy.
Po zastanowieniu się nad opcją dojazdu wybraliśmy najmniej problematyczną z uwagi na ilość bagażu, przyczepkę i Mango- autem w jedno miejsce i krążenie po okolicy.
Najpierw miał być namiot, potem agroturystyka, a w końcu stanęło na polu namiotowym i noclegu w aucie.
Sobotni poranek Justynka spędziła w pracy, więc ruszyliśmy dopiero po dziesiątej, a na miejscu byliśmy przed dwunastą. Nie bardzo nam się spieszyło, więc pojechaliśmy trochę naokoło, co zaowocowało odnalezieniem kolejnego Nepomuka do kolekcji, konkretniej w Koczurkach.




Miejscem docelowym były Miłosławice, gdzie czekał na nas kawałek pola namiotowego (nawet z opcją podłączenia się do prądu!), za całe dziesięć złotych od osoby. Oprócz prądu były do dyspozycji natryski i kibelek, miejsce na ognisko. Dla bardziej wymagających można wynająć wigwam (!) na jakąś większą imprezę.
Całości dopełniała bardzo miła Pani Gospodyni. Męża Pani Gospodyni też mieliśmy okazję poznać, choć w zgoła mniej miłych okolicznościach.
Nie chcąc tracić dnia i ładnej pogody wypakowaliśmy się z auta, poskładaliśmy przyczepkę, zapakowaliśmy się na trasę i ruszyliśmy pojeździć po okolicy.
Nie zamierzaliśmy robić większych dystansów, bo po pierwsze Justyna nie czuła się dobrze, a po drugie nie wiedzieliśmy jak zachowa się Mango w przyczepce.
(Test samej przyczepki niebawem.)
Pojeździliśmy dookoła Sułowa, zwiedziliśmy okolice jazu na Baryczy i dojechaliśmy do Milicza kawałkiem trasy Szlakiem Dawnej Kolei Wąskotorowej.































Wracając spotkaliśmy w lesie... Minionka. Tak po prostu :)





Po powrocie na pole pies poganiał trochę za patykiem i padł zmęczony przejażdżką. Justynka poodpoczywała, a ja zabrałem się za przygotowywanie ogniska.





Dzień zwieńczyliśmy urodzinową kolacją Justynki przy świecy... na komary :)

Kategoria Diamant, Dolina Baryczy, Nepomuki
- DST 47.07km
- Teren 8.00km
- Czas 03:03
- VAVG 15.43km/h
- VMAX 35.05km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 106m
- Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolina Baryczy; dzień drugi.
Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 25.03.2014 | Komentarze 0
W nocy było całkiem ciepło, nawet twardość podłogi nie przeszkadzała nazbyt, bo w domu od jakiegoś czasu śpimy na podłodze z uwagi na przeprowadzkę ;)W okolicach trzeciej nad ranem trochę popadało, ale rano pogoda była całkiem fajna. Bez pośpiechu i wariactwa wstaliśmy przed siódmą rano (zasnęliśmy w okolicach dwudziestej drugiej, co jest niezłym wynikiem ;))- o dziwo wszyscy (WSZYSCY, nawet ja! ;))
Dwóch Tomków poszło robić zdjęcia pięknych okoliczności przyrody, reszta z nas została w wiacie pomału jedząc śniadanie i spożywając powolnie piwo ;)


W końcu udało się wystartować; w międzyczasie odłączył się od nas Młody, który auto zostawił w Żmigrodzie i- chcąc nie chcąc- musiał do niego wrócić. Naszą piątkę po drodze dopadł deszcz. Po wypadzie na Okraj dwa lata temu mam na tyle dość jazdy na mokro, że zamknąłem się w sobie i powiedziałem, że dalej nie jadę i czekam, aż przestanie padać, ot taka słabość...
Rozdzieliśmy się z chłopakami i z Justką ruszyliśmy w stronę Twardogóry, a Herbic, Mateusz i Robercik wracali na kole do Wrocławia...
Po dojechaniu do Twardogóry przyszło nam godzinę czekać na pociąg, ale przynajmniej na spokojnie zmieniliśmy mokre ciuchy na trochę mniej mokre i jakoś się doczekaliśmy :)
Reszta wieczoru to dogrzewanie i odsypianie w domu pod kołderką...
Wszyscy po wycieczce bezpiecznie dotarli do swoich domów; ogólnie wyjazd naprawdę fajny; poprowadzony przez mistrza map i przewodników, który świetnie potrafi przełożyć to na teren, w którym się właśnie znajduje(my)- brawa dla Herbica, nie zawiódł, jak zawsze :)
Miejsce do spania sprawdzone kolejny raz i... mam nadzieję, że nie ostatni :)
Frekwencja może i słaba, ale i tak fajnie, że udało się ostatecznie uzbierać tych pięciu facetów i moją Justynkę :)
Dolina Baryczy o tej porze roku czaruje, nie ma co ukrywać; pozostaje mieć nadzieję, że wiosenne Rowersowe wyjazdy tam będą się, od teraz, odbywały już bez przerw. :)
A, no i porażka- po blisko siedmiu tygodniach bez papierosa jakoś tak wyszło, że skapitulowałem i zapaliłem. Dużo złych sytuacji się na to złożyło, niestety.
Przegrana bitwa, ale nie wojna.
Teraz wiem, że- mimo wszystko- nie jest to tak strasznie trudne [sic!].
Kolejny raz nawaliłem, ale dla mnie te blisko siedem tygodni było ogromnym sukcesem.
Kategoria Canyon, Dolina Baryczy, Rowersi
- DST 84.47km
- Teren 60.00km
- Czas 05:35
- VAVG 15.13km/h
- VMAX 49.99km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 178m
- Sprzęt [R.I.P] Canyon Nerve AL+
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolina Baryczy; dzień pierwszy.
Sobota, 22 marca 2014 · dodano: 25.03.2014 | Komentarze 0
Przyszedł w końcu czas na coroczny wyjazd wczesnowiosenny do Doliny Baryczy; może nie taki coroczny, bo w zeszłym roku jakoś nie wypaliło... Nie mniej jednak wyjazd jest tradycyjny i już! ;)Frekwencja nie najgorsza, choć miało być więcej osób. Ostatecznie w Żmigrodzie stawiło się, łącznie z nami, całe sześć osób plus... Marzenka. ;)
Z Marzeną sytuacja wygląda tak, że dzień wcześniej Młody na naszej grupie na niebieskim portalu napisał, że przyjedzie bez Miazgusia, ale za to z koleżanką Marzeną. Wszyscy w drodze pociągiem do Żmigrodu zachodziliśmy w głowę, kim ona może być, bo nikt wcześniej o niej nie słyszał...
Na miejscu okazało się, kim owa Marzenka jest... ;)


Cała ekipa przed Żmigrodzkim dworcem:

Najpierw tradycyjnie- rundka po Żmigrodzie, zahaczając o zabytkową wieżę ciśnień...

... pobliski kościół...

... gdzie, zupełnie przypadkiem, odkryliśmy kolejnego, nowego Nepomucena (bardzo z resztą "bogatego"!):


Dalej, kierując się ku wylotowi z miasta, odwiedziliśmy trwałą ruinę, czyli Pałac Hatzfeldów z przypałacowym parkiem. Nie obyło się bez wygłupów ;)









Stamtąd już (prawie) prosto nad staw Jan, gdzie mieliśmy sprawdzoną miejscówkę sprzed dwóch lat :)
Nie zagłębiając się w opisy- kilka poglądowych zdjęć ku pamięci ;)











Po drodze zaliczamy między innymi Wzgórze Joanny, ścieżkę rowerową poprowadzoną śladem dawnej kolejki wąskotorowej, Sułów, Milicz...











W końcu, tuż przed zmrokiem dotarliśmy do "naszej" wiaty (po wcześniejszym się zapowiedzeniu u leśniczego z Potaszni ;)).
Pozostało tylko rozpalić ognicho, zjeść fajną kolację, popatrzeć przez lornetkę na gwiazdy i... wykorzystać Marzenkę, jako poduszkę ;)





Kategoria Canyon, Dolina Baryczy, Nepomuki, Rowersi
- DST 99.45km
- Teren 30.00km
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolina Baryczy; dej tu.
Niedziela, 25 marca 2012 · dodano: 20.07.2012 | Komentarze 0
… jednak, gdy rano otwieram oko i widzę szron (!) na trawie, to momentalnie robi mi się chłodno.Przezornie nie ubrałem wszystkich ciepłych rzeczy; wyciągam więc z plecaka to, co zostało i za chwilę znów jest fajnie.
Szybkie śniadanie, kawki, herbatki, pakowanie się i dalej w drogę.
Po niespełna pięciu kilometrach Roman stwierdza, że wszystko go boli, że nie da rady, dzwoni po żonę i wraca do Milicza na transport autem do Wrocka.
Zostaje nas czterech, ale w pewnym momencie Młody obiera kierunek na Poznań, żeby złapać pociąg do Piły, więc resztę trasy jedziemy w trzech.
Po opuszczeniu Doliny, gdzie królowały szutry i laski, wjeżdżamy na asfalt i tak jedziemy prawie aż do Wrocławia.
Robimy, klasyczny już, podjazd i zjazd w Zawonii. Straszymy Roberta, że nie da rady, ale nie jest tak źle. Podjeżdża całość.
Ja całość podjazdu, pierwszy raz, pokonuję z blatu, mijając po drodze Herbica.
Niedługo potem wjeżdżamy do Wrocławia.
Z wycieczki do Doliny Baryczy zrobił się chyba taki wczesno- wiosenny klasyk.
W zeszłym roku z Herbicem i Rafikem w kwietniu, w tym roku większą ekipą, z noclegiem prawie pod chmurą…
W przyszłym może będzie więcej ludzi i z dwoma noclegami…? :)
W każdym razie wycieczka na początek sezonu świetna. Niby nudna, ale trochę terenu jest, lasy, mnóstwo ptactwa, budząca się przyroda…
Coś pięknego! :)









Kategoria Rowersi, Wrocław, Dolina Baryczy