Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ciacho1985 z miasteczka Jordanów Śląski / Wrocław. Mam przejechane 45962.83 kilometrów w tym 6707.79 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Masyw Ślęży

Dystans całkowity:167.00 km (w terenie 30.00 km; 17.96%)
Czas w ruchu:07:10
Średnia prędkość:23.30 km/h
Maksymalna prędkość:51.20 km/h
Suma podjazdów:2995 m
Suma kalorii:2058 kcal
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:83.50 km i 3h 35m
Więcej statystyk
  • DST 109.30km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:30
  • VAVG 24.29km/h
  • VMAX 51.20km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1376kcal
  • Podjazdy 1899m
  • Sprzęt Rysiek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Sowie.

Sobota, 24 maja 2025 · dodano: 25.05.2025 | Komentarze 2

Szybki wypad w Góry Sowie. 
Było słońce, był deszcz, był wiatr, było ciepło, ale momentami dość chłodno. 
Było spotkanie z dobrym znajomym i wieczorna posiadówa. 
Bateria rozładowana na maksa, ciekawy (jak na ten rower) zjazd z Wielkiej Sowy. 
Nocka u dobrego kumpla.
I powrót częściowo w deszczu, ale udało się wyschnąć przed dojazdem do domu.
No i było fajnie :-) 

Kilometry zbiorcze z dwóch dni, żeby nie rozbijać. Wyszło mniej więcej po tyle samo kilometrów na każdy dzień.














































Wybrałem Góry Sowie, bo patrząc po mapie stwierdziłem, że to będzie w zasięgu baterii roweru. 
Do podnóża gór korzysałem z opcji Tour i bateria fajnie się trzymała. Do Pieszyc / Kamionki udało mi się dojechac z połową baterii, choć waga roweru, sakwy i mnie swoje robiła, a sporo tłukłem się przez pola i bezdroża. A wcześniejszy deszcz nie sprawił, że była to lekka droga ;-) 
Przy pierwszym podjeździe w stronę Przełęczy Jugowskiej i Rozdroża pod Kozią Rónią bateria dosłownie zaczęła znikać w oczach. Nagle z pięćdziesięciu procent zrobiło się trzydzieści. Ostatnie kilometry, to już w sumie wypych na szczyt Wielkiej Sowy; po pierwsze trochę się nie dało jechać, bo opony trochę za gładkie na korzenie i kamienie na szlaku od tej strony, a po drugie chciałem zaoszczędzić trochę baterii, bo nie do końca wiedziałem ile mi zostało do celu, noclegu i możliwości podładowania roweru. Tzn. niby wiedziałem ile kilometrów, ale w górach to jednak nigdy nic nie wiadomo :-)
Finalnie na szczycie Sowy zostało mi całe siedem procent baterii i jakieś pół godziny do celu. 
Na szczęście stamtąd to już właściwie tylko z górki (bardziej lub mniej), albo po płaskim, tylko końcówka z lekkim podjazdem.
Udało się zajechać z trzema procentami baterii :-) 
Przyznam szczerze, że jeszcze tak nie udało mi się rozładowac baterii. 
Powrót, to niby zbliżona ilośc kilometrów, rower trochę cięższy, bo bagażu doszło ;-) , a jednak dojechałem do domu z zapasrem ponad czterdzieści procent naładowania - jednak więcej zjazdów zrobiło swoje.
Dobra nauczka do planowania kolejnych wycieczek z większym dystansem.



  • DST 57.70km
  • Czas 02:40
  • VAVG 21.64km/h
  • VMAX 47.10km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Kalorie 682kcal
  • Podjazdy 1096m
  • Sprzęt Rysiek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła Ślęży.

Niedziela, 16 marca 2025 · dodano: 17.03.2025 | Komentarze 1

Korzystając z tego, że już zdecydowanie lepiej się czułem wybraliśmy się na niedzielną przejażdżkę. Pogoda w sumie sprzyjała, było słonecznie i całkiem ciepło, ale miejscami nieprzyjemny wiatr dawał się we znaki. 
Trasa, któą zaplanowałem na zeszły tydzień, ale nie wypaliło - dookoła Ślęży na spokojnie asfaltem. Trochę przypadkowo załapał się z nami Franek, który słabo znał tereny "z tamtej" strony Ślęży, więc spontanicznie rozszerzyliśmy trasę o wiatrak w Gogołowie. 
Ogólnie ta zachodnia strona Ślęży wydaje się być jakaś taka mniej zabudowana i spokojniejsza, ale o dziwo na wielu dachach widac było jeszcze śniego po czwartkowych śnieżycach. 
Wycieczka, mimo, że wszyscy na elektrykach, to w spokojnym tempie i fajnie było razem pokręcić :-) 








 


















Flag Counter